Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Teskniacym za PRL-em

Teskniacym za PRL-em

Data: 2009-06-21 10:19:42
Autor:
Teskniacym za PRL-em
 " Wspomnienia niebieskiego mundurka.." czyli opowiesc
 o czasach dobrobytu...    Tatus pracowal w hucie im. Lenina, mamusia w PGR  "Swietlana   przyszlosc" wiec jako przedstawiciele wladzy robotniczo-chlopskiej
 mielismy wszystko za darmoche. Kazdy na poczatku roku dostawal
 nowiutkie ksiazki do szkoly, a nie tak jak u zgnilych kapitalistow,
 kupowal od kogos ze starszej klasy. Najwazniejszy tytul to "Jak
 hartowala sie stal..." zaczytywalismy sie w niej od "deski do deski".
 "Kapital", to chlopaki znali na pamiec. To na wypadek gdyby w okolicy
 pojawil sie wrogi element z Zachodu. Moglismy go wtedy przygwozdzic
 argumentami cytujac idoli z brodami albo takiego co to wiecznie zywy.

 Dlatego ci kapitalisci bali sie przyjezdzac do PRL-u... Dorosli,  ktorzy wyjezdzali na Zachod w delgacje sluzbowa byli przez tych
 kapitalistow porywani, by wycisnac z nich cala wiedze
 o wyzszosci socjalizmu nad kapitalizmem. Malo kto wracal...  W TV byly b.ciekawe filmy. Glownie produkcji bliskich bratnich
 krajow. Niektore byly bardzo ciekawe. Zwlaszcza te nadawane
 w dniu koscielnego swieta -  Boze Cialo.

 Do kina chodzilismy rowniez za darmo. Cala klasa. Pani dostawala  bilety na wlasciwy film np. "Dwaj w stepie", saga o dazeniu narodu
 bratniego do stworzenia raju na ziemi.  Ciekawy byl rowniez film
 takiego jednego co to nosil medale na mundurze i pizamie.
 Film mial tytul "Mala ziemia". Trwal cos okolo 3-4 godzin.
 Siedzielismy w kinie wpatrzeni w ekran z wybaluszonymi oczami.
 Rambo to male piwo w porownaniu z tym facetem. Sam sobie  przyznawal medale i w koncu nie wiedzial, ktory za co.      To byla sztuka. Do teatru tez brali z "lapanki". Bilety tez byly za  darmo. Na ciekawa sztuke chodzily cale zaklady, razem z rodzinami.
 Bilety zalatwialy zwiazki zawodowe. Byl tylko jeden wlasciwy wiec nie
 bylo problemu z walka o prawa robotniko-chlopo-inteligenta. Zwiazki
 te organizowaly wyjazdy na grzyby, w listopadzie lub grudniu wyjazdy
 do dobrze zorganizowanych osrodkow gospodarczych o nazwie PGR.
 Zbierano wtedy ziemniaki. Bylo ich tyle, ze w normalnym czasie ich
 nie potrafiono zebrac. Nie ma cos sie dziwic. Polecenia rozpoczecia
 prac polowych wydawane byly z takiego jednego centralnego miejsca.
 Facet pisal pismo do wszystkich "chlopy siac..."   I "chlopy" siali i sadzili. To nic, ze na poludniu zielenila sie
 trawa, a w suwalskim lezal jeszcze snieg. Centrum wiedzialo lepiej.

 W rozliczeniu za socjalistyczne i "pryncypialne" podejscie do
 problemow rolnictwa przydzielano te ziemniaki zbierajacym.  Komu trafily sie niezbyt zmarzniete pial z zachwytu nad madroscia
 robotniczo-chlopskiego przywodcy. Np. gdy byl nieurodzaj, to nic.
 Przeciez te, ktore nie urosly, to przeciez i tak by zgnily. Albo jak
 byl nieurodzaj burakow cukrowych to mowiono, ze za to jest w nich
 wiecej cukru. Zadawono sobie b.madre pytania. Np. Ile jest cukru
 w cukrze ? I niektorzy na ten temat nawet pisali prace doktorskie.

 Fajne byl zabawy w zgadywanke. To taka kulturalno-oswiatowa zabawa.
 Np. Ile swinia ma ogonow ? Albo: Do czego sluza haki w sklepie
 miesnym ? Naciekawsze bylo to, ze ten ktory znal prawdziwa odpowiedz
 byl nazywany wrogiem ludu. Licznie  odwiedzajacy nasz kraj obywatele
 bratnich krajow mysleli, ze te haki to szatnia w teatrze.

 Jeszcze za darmo byly wycieczki np. do Bulgarii. Cala klasa
 robotniczo-chlopska placila skladki zwiazkowe, by ich przedstawiciele
 jezdzili latem poznawac rewelacyjne metody gospodarcze w Zlotych
 Piaskach albo na Krymie. By na biezaco sledzic te osiagniecia co  roku jezdzily te same osoby. Nawet z rodzinami. Wszystko za darmo.

 Byly wymiany kulturalne z zagranica. Taka wielka orkiestra  jak pojechala na Zachod to wracaly dwie-trzy osoby. Reszta  dala sie omamic "jarmarczna tandeta". Dlatego jezdzono glownie
 tam gdzie byl dobrobyt i ludzie oddychali prawdziwa wolnoscia.

 Wszystko bylo za darmo. Nawet niektorzy pracowali za darmo.
 Nazywalo sie to czyn spoleczny albo partyjny. Zwykle bylo to
 w niedziele. W pierwszym wypadku ludzie w ciagu dwu-trzech
 godzin robili tyle, ile przez caly tydzien. Umozliwialo to wykazanie
 sie wielkim zrywem robotniczym. Polak potrafi... Czy partyjny byl
 tez w niedziele, ale tylko czasem. Przewaznie w normalny dzien
 w czasie normalnych godzin pracy. Pokazywano wieczorem w DTV
 jak nasi "ojcowie narodu" sadzili np. drzewka albo kopali rowek.
 Nowiutkimi szpadlami... w nowiutkich kaskach na glowie...
 Cala Polska wstrzymywala oddech... Nauka byla oczywiscie  tez za darmo. Jeden facet facet ogladajac DTV nauczyl sie nawet
 spawac. Pokazywano go w telewizji jako dowod, ze jednak mozna.

 Wszystko bylo "fundowane". Glownie piwo na pochodzie 1-majowym.
 Dlatego na pochody walily tlumy. W sklepie piwo i napoje chlodzace
 byly glownie zima. To dlatego, ze nie trafiono z produkcja. Zadzialal
 wrogi element. Nikt nie spodziewal sie lata i upalow. Zima zawsze  zaskakiwala drogowcow. Zreszta bylo wtedy malo samochodow.  Popularnym autem byla "Pobieda" czyli "Warszawa". Ludzie pracy
 natomiast woleli wygodne srodki komunikacji miejskiej zwane
 autobusami. Masowo stali na przystankach i kazdy chcial jechac  tym samym autobusem. Chec przejazdzki byla tak silna, ze wyrywano  drzwi... Tam gdzie byly silniejsze osrodki robotnicze jezdzily
 tramwaje.  Kazdy tez chcial  jechac tramwajem. Ludzie wisieli na
 lamkach i zderzakach. Takie zjawisko nazywano winogronami.
 Ludzie nie bardzo wiedzieli jak wygladaja prawdziwe, bo niby skad.  U nas nie rosly. Tak jak nie rosly cytryny i pomarancze.  O bananach nie wspomne. Pomarancza  byla tak egzotyczna,  ze obdarowywano sie jedna sztuka z okazji swiat Bozego Narodzenia.
 Bylo ich bardzo malo, bo przewaznie zgnily w czasie transportu.
 Oczywiscie wine ponosily wiadome sily i przeciwne wiatry.  Takie byly czasy gdy rzadzili PRL-em protoplasci dzisiejszej lewicy,
 a osiagniecia w budowie socjalizmu wychwala Trybuna Ludu.

 -- -- koniec ? -- --


--

HeSk

Wlacz swiatla, wylacz myslenie! Stan dróg poprawi sie sam !
http://miniurl.pl/glosludu
http://miniurl.pl/glosludu2

Data: 2009-06-21 08:51:55
Autor: jan paszek
Teskniacym za PRL-em
<he?sk>  <awe_psp€brednie@interia.pl> napisał(a):
 " Wspomnienia niebieskiego mundurka.." czyli opowiesc
 o czasach dobrobytu... =20

=20
 Tatus pracowal w hucie im. Lenina, mamusia w PGR  "Swietlana =20
 przyszlosc" wiec jako przedstawiciele wladzy robotniczo-chlopskiej
 mielismy wszystko za darmoche. Kazdy na poczatku roku dostawal
 nowiutkie ksiazki do szkoly, a nie tak jak u zgnilych kapitalistow,
 kupowal od kogos ze starszej klasy. Najwazniejszy tytul to "Jak
 hartowala sie stal..." zaczytywalismy sie w niej od "deski do deski".
 "Kapital", to chlopaki znali na pamiec. To na wypadek gdyby w okolicy
 pojawil sie wrogi element z Zachodu. Moglismy go wtedy przygwozdzic
 argumentami cytujac idoli z brodami albo takiego co to wiecznie zywy.

 Dlatego ci kapitalisci bali sie przyjezdzac do PRL-u... Dorosli,=20
 ktorzy wyjezdzali na Zachod w delgacje sluzbowa byli przez tych
 kapitalistow porywani, by wycisnac z nich cala wiedze
 o wyzszosci socjalizmu nad kapitalizmem. Malo kto wracal...=20

 W TV byly b.ciekawe filmy. Glownie produkcji bliskich bratnich
 krajow. Niektore byly bardzo ciekawe. Zwlaszcza te nadawane
 w dniu koscielnego swieta -  Boze Cialo.

 Do kina chodzilismy rowniez za darmo. Cala klasa. Pani dostawala=20
 bilety na wlasciwy film np. "Dwaj w stepie", saga o dazeniu narodu
 bratniego do stworzenia raju na ziemi.  Ciekawy byl rowniez film
 takiego jednego co to nosil medale na mundurze i pizamie.
 Film mial tytul "Mala ziemia". Trwal cos okolo 3-4 godzin.
 Siedzielismy w kinie wpatrzeni w ekran z wybaluszonymi oczami.
 Rambo to male piwo w porownaniu z tym facetem. Sam sobie=20
 przyznawal medale i w koncu nie wiedzial, ktory za co.    =20

 To byla sztuka. Do teatru tez brali z "lapanki". Bilety tez byly za=20
 darmo. Na ciekawa sztuke chodzily cale zaklady, razem z rodzinami.
 Bilety zalatwialy zwiazki zawodowe. Byl tylko jeden wlasciwy wiec nie
 bylo problemu z walka o prawa robotniko-chlopo-inteligenta. Zwiazki
 te organizowaly wyjazdy na grzyby, w listopadzie lub grudniu wyjazdy
 do dobrze zorganizowanych osrodkow gospodarczych o nazwie PGR.
 Zbierano wtedy ziemniaki. Bylo ich tyle, ze w normalnym czasie ich
 nie potrafiono zebrac. Nie ma cos sie dziwic. Polecenia rozpoczecia
 prac polowych wydawane byly z takiego jednego centralnego miejsca.
 Facet pisal pismo do wszystkich "chlopy siac..." =20
 I "chlopy" siali i sadzili. To nic, ze na poludniu zielenila sie
 trawa, a w suwalskim lezal jeszcze snieg. Centrum wiedzialo lepiej.

 W rozliczeniu za socjalistyczne i "pryncypialne" podejscie do
 problemow rolnictwa przydzielano te ziemniaki zbierajacym.=20
 Komu trafily sie niezbyt zmarzniete pial z zachwytu nad madroscia
 robotniczo-chlopskiego przywodcy. Np. gdy byl nieurodzaj, to nic.
 Przeciez te, ktore nie urosly, to przeciez i tak by zgnily. Albo jak
 byl nieurodzaj burakow cukrowych to mowiono, ze za to jest w nich
 wiecej cukru. Zadawono sobie b.madre pytania. Np. Ile jest cukru
 w cukrze ? I niektorzy na ten temat nawet pisali prace doktorskie.

 Fajne byl zabawy w zgadywanke. To taka kulturalno-oswiatowa zabawa.
 Np. Ile swinia ma ogonow ? Albo: Do czego sluza haki w sklepie
 miesnym ? Naciekawsze bylo to, ze ten ktory znal prawdziwa odpowiedz
 byl nazywany wrogiem ludu. Licznie  odwiedzajacy nasz kraj obywatele
 bratnich krajow mysleli, ze te haki to szatnia w teatrze.

 Jeszcze za darmo byly wycieczki np. do Bulgarii. Cala klasa
 robotniczo-chlopska placila skladki zwiazkowe, by ich przedstawiciele
 jezdzili latem poznawac rewelacyjne metody gospodarcze w Zlotych
 Piaskach albo na Krymie. By na biezaco sledzic te osiagniecia co=20
 roku jezdzily te same osoby. Nawet z rodzinami. Wszystko za darmo.

 Byly wymiany kulturalne z zagranica. Taka wielka orkiestra=20
 jak pojechala na Zachod to wracaly dwie-trzy osoby. Reszta=20
 dala sie omamic "jarmarczna tandeta". Dlatego jezdzono glownie
 tam gdzie byl dobrobyt i ludzie oddychali prawdziwa wolnoscia.

 Wszystko bylo za darmo. Nawet niektorzy pracowali za darmo.
 Nazywalo sie to czyn spoleczny albo partyjny. Zwykle bylo to
 w niedziele. W pierwszym wypadku ludzie w ciagu dwu-trzech
 godzin robili tyle, ile przez caly tydzien. Umozliwialo to wykazanie
 sie wielkim zrywem robotniczym. Polak potrafi... Czy partyjny byl
 tez w niedziele, ale tylko czasem. Przewaznie w normalny dzien
 w czasie normalnych godzin pracy. Pokazywano wieczorem w DTV
 jak nasi "ojcowie narodu" sadzili np. drzewka albo kopali rowek.
 Nowiutkimi szpadlami... w nowiutkich kaskach na glowie...
 Cala Polska wstrzymywala oddech... Nauka byla oczywiscie=20
 tez za darmo. Jeden facet facet ogladajac DTV nauczyl sie nawet
 spawac. Pokazywano go w telewizji jako dowod, ze jednak mozna.

 Wszystko bylo "fundowane". Glownie piwo na pochodzie 1-majowym.
 Dlatego na pochody walily tlumy. W sklepie piwo i napoje chlodzace
 byly glownie zima. To dlatego, ze nie trafiono z produkcja. Zadzialal
 wrogi element. Nikt nie spodziewal sie lata i upalow. Zima zawsze=20
 zaskakiwala drogowcow. Zreszta bylo wtedy malo samochodow.=20
 Popularnym autem byla "Pobieda" czyli "Warszawa". Ludzie pracy
 natomiast woleli wygodne srodki komunikacji miejskiej zwane
 autobusami. Masowo stali na przystankach i kazdy chcial jechac=20
 tym samym autobusem. Chec przejazdzki byla tak silna, ze wyrywano=20
 drzwi... Tam gdzie byly silniejsze osrodki robotnicze jezdzily
 tramwaje.  Kazdy tez chcial  jechac tramwajem. Ludzie wisieli na
 lamkach i zderzakach. Takie zjawisko nazywano winogronami.
 Ludzie nie bardzo wiedzieli jak wygladaja prawdziwe, bo niby skad.=20
 U nas nie rosly. Tak jak nie rosly cytryny i pomarancze.=20
 O bananach nie wspomne. Pomarancza  byla tak egzotyczna,=20
 ze obdarowywano sie jedna sztuka z okazji swiat Bozego Narodzenia.
 Bylo ich bardzo malo, bo przewaznie zgnily w czasie transportu.
 Oczywiscie wine ponosily wiadome sily i przeciwne wiatry.=20

 Takie byly czasy gdy rzadzili PRL-em protoplasci dzisiejszej lewicy,
 a osiagniecia w budowie socjalizmu wychwala Trybuna Ludu.

 -- -- koniec ? -- --


--

HeSk

Wlacz swiatla, wylacz myslenie!=20
Stan dr=F3g poprawi sie sam !
http://miniurl.pl/glosludu
http://miniurl.pl/glosludu2
TAK TYLKO KAPILIZM ZANIEGŁUGO SIE SKACZY ,bo niema SKROMNIE 600T$-CHEBA ZE DODOKUJA , co nie jest moliwe -to bedziemy tak chwalic LENIA ,i jego pobratyców ,a miło-i to juz zaniegługo!!!!!

--


Data: 2009-06-21 10:46:32
Autor: Panslavista
Teskniacym za PRL-em

Użytkownik "<heRsk> " <awe_pspbrednie@interia.pl> napisał w wiadomości
news:cnqr35515bl1kc5851u248mqhkrefe8b5t4ax.com...

 O bananach nie wspomne. Pomarancza  byla tak egzotyczna,
 ze obdarowywano sie jedna sztuka z okazji swiat Bozego Narodzenia.
 Bylo ich bardzo malo, bo przewaznie zgnily w czasie transportu.
 Oczywiscie wine ponosily wiadome sily i przeciwne wiatry.

 O gniciu powiem, że była to propagandowa bajka dla populi, pomarańcze
uczono pływać, ale nie dano im przyrządów nawigacyjnych, GPS jeszcze nie
istniał, więc na Bałtyku orientowały się na słońce jako ciepłolubne i
trafiały na wschód.

Teskniacym za PRL-em

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona