Data: 2009-11-23 20:16:15 | |
Autor: m0w | |
Testy z przeterminowanymi HL i Foto 65 | |
Do eksperymentów się nadaje zapewne, ale do poważnych zdjęć
wolałbym jednak kupić świeży i sprawdzony materiał. Fotopan HL często miewa fabryczne rysy (typu włosy an całej długości negatywu) Foto 65 tak się zwija, że rysuje się pod powiększalnikiem. Nie mówię już o właściwościach emulsji, która nie dorównuje nawet najtańszym filmom Ilforda. Nawet Fomę bym wolał. Tę stornę zapewne znasz: http://www.digitaltruth.com/devchart.php Fotopan Hl można w przybliżeniu traktować jak Ilforda HP5+ Foto 65 jak APX100 -25 do 40% (choć w tym filmie to loteria - zwykle było jednak dużo srebra i dość szybko się wywoływał). Wywoływacz do starych filmów powinien być raczej stężony, bo ma więcej antyzadymiacza wtedy (wywoływacz z węglanem potasu powinien dawać niskie zadymienie). Wybrałbym raczej wywoływacz z fenidonem - np. microphen, hydrofen niż z metolem. Wszystko zależy od przechowywania. Jeśli filmy były cały czas w lodówce to powinno być ok. Znacznie gorzej się wywołuje dawno naświetlone filmy. Często widać ubytki obrazu i zwykle film wydaje się być niedoświetlony. Š |
|
Data: 2009-11-24 23:29:41 | |
Autor: hermar | |
Testy z przeterminowanymi HL i Foto 65 | |
m0w wrote:
Fotopan HL często miewa fabryczne rysy (typu włosy an całej długości ..jakby kto się chciał Fotopano-podobnych filmów pozbyć, to ja chętnie przygarnę, gdyż na innych materiałach nie tworzę : ) -- www.marcinhernik.com |
|
Data: 2009-11-25 15:09:04 | |
Autor: Fereby | |
Testy z przeterminowanymi HL i Foto 65 | |
"m0w" napisał:
Do eksperymentów się nadaje zapewne, ale do poważnych zdjęć Kupiłem go właśnie do eksperymentów. Do poważnych zdjęć używam m.in. przeterminowanych o parę lat "Academy", których kupiłem całą masę, jak je wyprzedawali po zakończeniu produkcji, czy ORWO NP20 przeterminowanych kilkanaście lat, które po naświetleniu i wywołaniu w A-49 1+3 rolki próbnej okazały się mniej zadymiać niż przeterminowana pół roku Delta 3200 w W-17 1+1. Fotopan HL często miewa fabryczne rysy (typu włosy an całej długości negatywu) To trochę jak z "Foton B&W 100", który podobno był właśnie importowanym, pociętym i przepakowanym do kasetek "Foto 65" właśnie. Nie mówię już o właściwościach emulsji, która nie dorównuje nawet najtańszym Tyle że trudno dostać Fomę czy Ilforda za 50 groszy sztuka i trochę żal byłoby wykorzystać 10-20 błon na testy.
Znam, zresztą czas wywołania Foto 65 w ORWO A-49 jest powszechnie dostępny - patrz choćby tabelka w "W Fotografii w praktyce amatorskiej" Zbigniewa Pękosławskiego.
W praktyce to licencyjny odpowiednik HP4. Foto 65 jak APX100 -25 do 40% (choć w tym filmie to loteria - zwykle było jednak dużo srebra Rozcieńczony A-49 i R-09 w dużych rozcieńczeniach (R-09 1+200 było dawniej najczęściej zalecanym przez rodzime piśmiennictwo fotograficzne rozwiazaniem dla zapomnianych błon), także dają małe zadymienie. Podniesienie temperatury w niewielkim stopniu zwiększa zadymienie obrabianych w nich błon, a poprawia wyzyskanie światłoczułości, obnizonej w błonach przeterminowanych. Alternatywą jest też HC 110 z dodatkiem bromku potasu, co jest opisane w "Foto-kurierze" (autor tamtego artykułu wywołał błonę naświetloną przez córeczkę kilkanaście lat wcześniej). Wybrałbym raczej wywoływacz z fenidonem - np. microphen, hydrofen niż z metolem. No nie wiem - fenidon ma to do siebie, że słabo reaguje na bromek potasu, pełniący rolę antyzadymiającą (dlatego bromek bywa w nich zastępowany benzotriazolem) i nie podnosi czułości w razie wywołania w wyższej temperaturze. Dlatego dla tego rodzaju wywoływacza należałoby obniżyć temperaturę do np. 18 stopni, co da niższe zadymienie niż przy 20, a nie wpłynie w widoczny sposób na wyzyskanie czułości.
Podobno były trzymane w lodówce - HL fabrycznie zapakowana i nigdy nie otwierana. Foto 65 chyba też. Znacznie gorzej się wywołuje dawno naświetlone filmy. Często widać ubytki obrazu i zwykle Owszem - jak to opisuje bodaj Tuszko w "Fotografii" z lat 60. taka błona nawet po specjalnej obróbce potrafii wyjść strasznie miękka, co można skompensować bardzo twardym papierem. Odzyskać szczegóły w cieniach trudno, bo po prostu zlewają się z zadymieniem. Na błonach do testów zastosuję bracketing, a potem jak zwykle zmierzę światłomierzem ciemniowym różnicę między najjaśniejszymi i najciemniejszymi punktami negatywu. Fereby -- |