http://www.imdb.com/title/tt1412386/

Idąc tropem muzyki Thomasa Newmana trafiłem na ten bardzo sympatyczny film.
Muzyka... no cóż, czuje się Newmana, ale nie miał zbytniego pola do popisu.
Liczyłem, że fortepian się pojawi. :)
Jednak mimo jakiegoś tam rozczarowania muzyką film nie zawiódł. A patrząc
na to, że reżyserem jest John Madden od Długu (muzykę też zrobił Newman) to
zaskoczenie, bo to zupełnie inny i inaczej nakręcony kawałek kina.
Historia ciągnie się powoli. Bohaterowie (naprawdę doborowa obsada), to
starsi ludzie w jesieni życia (niektórzy i tę mają za sobą), którzy z
różnych powodów trafili do Indii do wymarzonego hotelu, który okazuje się
ruiną prowadzoną przez młodego, sympatycznego i ambitnego Hindusa. Całość
jest o relacjach między bohaterami.
Szefa hotelu gra Dev Patel - jestem pod wrażeniem, bo w jakiej roli bym go
nie widział (AŻ trzech!), to potrafi stworzyć zupełnie różne postaci.
Dla tych co nie lubią wątków gejowskich ostrzegam, że taki się pojawia w
opowieściach jednego z bohaterów, ale nie jest nachalny więc spokojnie do
strawienia.

Wracając do obsady... Bill Nighy, którego uważam za kiepskiego aktora, bo
zwykle gra jak kłoda, tutaj został świetnie dobrany. Zahukany przez żonę,
jakby nie wiedział gdzie postawić nogę, jak się poruszyć, co powiedzieć. Ta
jego nieśmiałość w tym filmie była ujmująca. Jak na razie to moja jego
ulubiona rola (albo nawet jedyna). No i cała reszta też zagrała świetnie. A Tena Desae - mniam. :)

Dałem mu 7/10. Żona także zachwycona. Polecam.

--
Pozdrawiam,
*Habeck*
/Każda rzecz ma dwie strony. Fanatycy widzą tylko jedną/
- Schutzbach

Dnia 2012-12-17 00:31, obywatel Habeck Colibretto uprzejmie donosi:

http://www.imdb.com/title/tt1412386/

Idąc tropem muzyki Thomasa Newmana trafiłem na ten bardzo sympatyczny film.
Muzyka... no cóż, czuje się Newmana, ale nie miał zbytniego pola do popisu.
Liczyłem, że fortepian się pojawi. :)
Jednak mimo jakiegoś tam rozczarowania muzyką film nie zawiódł. A patrząc
na to, że reżyserem jest John Madden od Długu (muzykę też zrobił Newman) to
zaskoczenie, bo to zupełnie inny i inaczej nakręcony kawałek kina.
Historia ciągnie się powoli. Bohaterowie (naprawdę doborowa obsada), to
starsi ludzie w jesieni życia (niektórzy i tę mają za sobą), którzy z
różnych powodów trafili do Indii do wymarzonego hotelu, który okazuje się
ruiną prowadzoną przez młodego, sympatycznego i ambitnego Hindusa. Całość
jest o relacjach między bohaterami.
Szefa hotelu gra Dev Patel - jestem pod wrażeniem, bo w jakiej roli bym go
nie widział (AŻ trzech!), to potrafi stworzyć zupełnie różne postaci.
Dla tych co nie lubią wątków gejowskich ostrzegam, że taki się pojawia w
opowieściach jednego z bohaterów, ale nie jest nachalny więc spokojnie do
strawienia.

Wracając do obsady... Bill Nighy, którego uważam za kiepskiego aktora, bo
zwykle gra jak kłoda, tutaj został świetnie dobrany. Zahukany przez żonę,
jakby nie wiedział gdzie postawić nogę, jak się poruszyć, co powiedzieć. Ta
jego nieśmiałość w tym filmie była ujmująca. Jak na razie to moja jego
ulubiona rola (albo nawet jedyna).
No i cała reszta też zagrała świetnie. A Tena Desae - mniam. :)

Dałem mu 7/10. Żona także zachwycona. Polecam.

Widziałam. Sympatyczne, acz specjalnie w pamięć nie zapada. W ogóle to fajnie jest być dewizowym emerytem, a ci to jeszcze dodatkowo zechcieli coś nie tylko dla siebie. Newtona rzeczywiście nie odczułam, ale i sam film zechciałam oglądnąć dla występujących tam facetek, nie dla muzyczki.

qr.a
--
Młodość musi się wyszumieć, starość musi się wypalić.

Dnia 17.12.2012, o godzinie 21.33.53, na pl.rec.film, Qrczak napisał(a):

Widziałam. Sympatyczne, acz specjalnie w pamięć nie zapada.

Nie, nie... to nie film do pamiętania, ale film do oglądania. Po prostu
dobry obyczaj z elementami komedii, dramatu... no taki miszmasz.

W ogóle to fajnie jest być dewizowym emerytem, a ci to jeszcze dodatkowo zechcieli coś nie tylko dla siebie. Newtona rzeczywiście nie odczułam, ale i sam film zechciałam oglądnąć dla występujących tam facetek, nie dla muzyczki.

Facetki mnie nie kręciły (jeszcze trochę lat musi minąć), ale Judi - tej
nie da się nie lubić i podziwiać bez względu w jakim wieku by nie była. :)
Ma w sobie coś arystokratycznego. A 80 jej za moment stuknie. --
Pozdrawiam,
*Habeck*
/Każda rzecz ma dwie strony. Fanatycy widzą tylko jedną/
- Schutzbach