Data: 2010-12-11 10:42:08 | |
Autor: u2 | |
"Times": polski wkład w zwycięstwo w II wojnie światowej jest "haniebnie pomniejszany" | |
... o tym jak politycy fałszują historię :
http://wiadomosci.onet.pl/swiat/times-polski-wklad-w-zwyciestwo-w-ii-wojnie-swiato,1,4047650,wiadomosc.html "- Wkład Polski w zwycięstwo aliantów podczas II wojny światowej był niezwykły, a może nawet decydujący, ale przez wiele lat był haniebnie pomniejszany, zepchnięty w cień zimnowojennej polityki - napisał Macintyre, autor książek o II wojnie światowej. - Polacy walczyli obok Brytyjczyków w Afryce Północnej, pod Monte Cassino i Arnhem. Co dwunasty pilot w bitwie lotniczej o Wielką Brytanię był Polakiem. Ogółem ok. 250 tys. żołnierzy służyło w siłach brytyjskich. Polacy odegrali też żywotną rolę w innych, mniej widocznych aspektach konfliktu - gromadzeniu danych wywiadowczych, szpiegostwie i przede wszystkim łamaniu szyfrów - wskazał. - Jednak kiedy po wojnie Polska znalazła się za żelazną kurtyną w sferze dominacji ZSRR, historycy na Zachodzie mieli skłonność do pomniejszania znaczenia polskiego wkładu w alianckie zwycięstwo. W 1946 roku Polska nie została zaproszona do udziału w brytyjskiej Paradzie Zwycięstwa. Zamiast tego Polakom powiedziano, by świętowali zwycięstwo w Moskwie - przypomina." |
|
Data: 2010-12-11 14:36:58 | |
Autor: Dirko | |
"Times": polski wkład w zwycięstwo w II wojnie światowej jest "haniebnie pomniejszany" | |
Użytkownik "u2" <u_2@o2.pl> napisał w wiadomości news:4d034774$0$20997$65785112news.neostrada.pl...
Tak jak brat mojej matki walczyli o swoją Ojczyznę, Polskę. |
|
Data: 2010-12-11 14:40:53 | |
Autor: u2 | |
"Times": polski wkĹad w zwyciÄstwo w II wojnie Ĺwiatowej jest "haniebnie pomniejszany" | |
W dniu 2010-12-11 14:36, Dirko pisze:
UÂżytkownik "u2" <u_2@o2.pl> napisaÂł w wiadomoÂści news:4d034774$0$20997$65785112news.neostrada.pl... A w nagrodÄ dostali w 1946 polecenie ĹwiÄtowania razem z sowietami w Moskwie. |
|
Data: 2010-12-12 02:59:05 | |
Autor: Eneuel Leszek Ciszewski | |
"Times": polski wkład w zwycięstwo w II wojnie światowej jest "haniebnie pomniejszany" | |
"Dirko" idvupq$c15$1@news.vectranet.pl Użytkownik "u2" <u_2@o2.pl> napisał w wiadomości news:4d034774$0$20997$65785112news.neostrada.pl... Co dwunasty pilot w bitwie lotniczej o Wielką Brytanię Tak jak brat mojej matki walczyli o swoją Ojczyznę, Polskę. Białorusini i Ukraińcy walczyli w 1920 i 1921 o Rzeczypospolitą. Część z nich została po wojnie Polakami (mówiąc niekoniecznie po polsku i niekoniecznie wyznając religię rzymskokatolicką) a część została wcielona do ZSRR, klnąc Boga i Polaków! Mówiono o rozbiorze tych ziem pomiędzy Sowietów i Polaków! Żydki na dłuższą wojnę z Sowietami żałowali szmalczyku, duchowieństwo rzymskokatolickie wiedziało o tym, że prawosławie (i religie unickie) można pokonać nie wtedy, gdy się zagranie wszystko naraz, ale dopiero wtedy, będzie się grabiło krok po kroku -- w 1921 część tych ziem a ćwierć wieku później kolejną część... Rok 1939 z jego tragediami był więc efektem dalekosiężnej polityki Rzymu (od jakiegoś czasu Watykanu) i skąpstwa żydków, którzy nie widzieli potrzeby walczenia o ziemie, na których żydów było mało. Ale nie komu innemu jak żydom Europa zawdzięcza pokonanie Hitlera -- niestety europejscy żydzi (którzy ćwierć wieku wcześniej nie chcieli przyłączenia Białorusi czy Ukrainy do federacyjnego państwa dziedziczącego po Rzeczypospolitej Obojga Narodów -- jakiego Piłsudski życzył i sobie, i innym ludziom) nie doczekali (nie dożyli) pomocy płynącej z całego świata -- nie tylko z USA. Mniej lałoby się krwi na ,,kresach'' Rzeczypospolitej, gdyby nie religie. IMO im szybciej Polacy pojmą, że nie jest ważna religia czy język (bo jednak wszędzie ludzie lubią to samo -- seks, wolność, jedzenie do syta bez konserwantów ;) i dobrobyt materialny w ogóle) i wszędzie ludzie szanując język i religię przodków, mogą ze sobą żyć w zgodzie bez potrzeby ,,nawracania'' wzajemnego, które ZAWSZE prowadzi do wojen i nigdy (chyba nigdy) nie jest miłe Bogu -- bez względu na to, czy to Budda jest tym Bogiem, czy Chrystus (w dowolnym wcieleniu -- prawosławny, rzymskokatolickim czy katolickim inaczej, protestanckim...) czy Mahomet... Setki lat wspólnego istnienia na tych terenach różnych kultur mówi wyraźnie o tym, że nie warto tu ujednolicać religii a ludom tutaj żyjącym bliżej do siebie nawzajem niż do Berlina (Watykanu?) czy do Moskwy. -=- Aby było jasne -- ja ma swój własny kościół. To nagroda za wierną służbę Bogu uznawanemu przez rzymski katolicyzm. Na religii (a byłem rzymskim katolikiem) uczono mnie, że **każda religia** (poza satanizmem) jest równie dobra w oczach Boga i nie wolno (rzymskim katolikom) uważać jakiejś religii za lepszą czy gorszą. W szczególności każdy z nas mógł zmienić swoją religię na inną bez narażania się na gniew Boży. :) Każda religia była wówczas uznawana za dobrą -- i luteranizm, i katolicyzmy różnej maści, i plejady prawosławia, i wszelkie odłamy żydowskie, i islam z jego różnorodnościami, i religie Wschodu także, łącznie z reinkarnacyjnymi... Był to czas strachu, czas prowadzenia badań nad bronią jądrową i termojądrową. Ta ostatnia (dająca niemal energię słoneczną, naturalną ;) niejako) prowadziła do odparowywani całych wysp, ale już i jądrowa siała strach... W obliczu zagłady planety Watykan uznał równość wszelkich religii (na stosownym soborze trwającym za czasów Jana XXIII Pawła VI) i i nakazał uczenia tego podejścia nowych pokoleń, do których wówczas i ja należałem. Celem było oczywiście uchronieni ludzkości przed autozagładą. -=- Za czasów Jana Pawła II (Jana od Jana XXIII i Pawła od Pawła VI) reinkarnacja stawała się nauką zakazaną oficjalnie. Benedykt XVI idzie o krok dalej -- najpierw (jak JPII) odmawia moralnego wsparcia przywódcy Tybetańczykom, później uznaje możliwość nieistnienia Boga w ogóle, :) pieczętując tym samym moje rozstanie tym papieżem. Historia zdaje się potwierdzać słuszność mojej postawy -- nie Benedykt XVI (i nie Jan Paweł II) ma pokojową nagrodę Nobla, ale Dalajlama i (właśnie teraz) opozycjonista chińskiego reżimu... Wolę uznać, że świat nie myli się aż tak mocno w sprawach pokoju, aby wybierać źle tych, którym ludzie zawdzięczają jedno z największych swych dóbr, jakim jest właśnie pokój. -=- Polacy rwą się do wojen ,,obronnych'' -- nic w tym dziwnego, albowiem setki lat byli wykorzystywani przez swych sąsiadów :) do bronienia ich przed głupotą niemiecką (być może nie tyle niemiecką w ogóle, co pruską, czyli papieską, bo ,,Prusy'' to ,,narodek'' niby niemiecki, ale z korzeniami swymi tkwiący w krzyżackiej armii papieskiej) czy moskiewską. Od czasu do czasu Polacy protestowali głupio: ,,pospolite ruszenie tak, ale nie w czasie żniw'', jednak rozumu nie lubili używać. :) (albo brać podatki i wysyłać wojsko w czasie zagrożeń bez względu na porę roku, albo nie brać podatków) -=- IMO: Walczyć? -- tak, ale po to, aby wygrać, nie po to, aby lec wśród pseudoromatycznych przegranych. Romantyk nie może przegrać! Wie, o co walczy i wie o tym, że (zgodnie z wszelkimi naukami religijnymi) zwycięstwo jest po jego stronie. Polacy chętnie lali krew poza granicami Ojczyzny, ale niechętnie wywiązywali się ze swych powinności bronienia własnych ziem i ziem należących do wspólnej Ojczyzny zwanej Rzeczypospolitą. Podatki Polacy brali od swych podopiecznych, ale bronić ich -- nie chcieli. -- .`'.-. ._. .-. .'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_' `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`., o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/.... |