Grupy dyskusyjne   »   pl.rec.rowery   »   To kiedy te kaski pomagają?

To kiedy te kaski pomagają?

Data: 2018-11-04 07:29:38
Autor: zbrochaty
To kiedy te kaski pomagają?
Robert Karaś to rekordzista świata w potrójnym i podwójnym Iron Manie. Niestety, wypadki nie omijają nawet takich gladiatorów. Podczas jednego z treningów na Gran Canarii uderzył w samochód i mocno ucierpiał. Triathlonista ma złamane dwie kości twarzy, uszkodzone tkanki oraz zatoki.

- To była chwila mojej nieuwagi. Odwróciłem się, żeby zobaczyć, czy kolega jest za mną, bo byliśmy we dwójkę na treningu kolarskim. Poczułem nagłe uderzenie. Samochód stał, żeby przepuścić pieszych, wbiłem się w niego. Jechałem z prędkością 30 km/h. Nawet kask mi nie pomógł, bo wysokość samochodu była taka, że kask wystawał nad pakę i uderzyłem twarzą. Tutaj trudno z leczeniem, bo mało kto zna angielski - mówi zawodnik w rozmowie z Onetem.

Data: 2018-11-04 07:39:55
Autor: zbrochaty
To kiedy te kaski pomagają?
W dniu niedziela, 4 listopada 2018 16:29:40 UTC+1 użytkownik zbro...@gmail.com napisał:
Robert Karaś to rekordzista świata w potrójnym i podwójnym Iron Manie. Niestety, wypadki nie omijają nawet takich gladiatorów. Podczas jednego z treningów na Gran Canarii uderzył w samochód i mocno ucierpiał. Triathlonista ma złamane dwie kości twarzy, uszkodzone tkanki oraz zatoki.

- To była chwila mojej nieuwagi. Odwróciłem się, żeby zobaczyć, czy kolega jest za mną, bo byliśmy we dwójkę na treningu kolarskim. Poczułem nagłe uderzenie. Samochód stał, żeby przepuścić pieszych, wbiłem się w niego. Jechałem z prędkością 30 km/h. Nawet kask mi nie pomógł, bo wysokość samochodu była taka, że kask wystawał nad pakę i uderzyłem twarzą. Tutaj trudno z leczeniem, bo mało kto zna angielski - mówi zawodnik w rozmowie z Onetem.

jeszcze źródło:
https://sport.onet.pl/triathlon/triathlonista-robert-karas-o-wypadku/16p64s4

- Wysłałem zdjęcia tomografu do Polski. Mam złamania kości twarzy, prócz tego "wgniecioną" zatokę. Dziś lecę do Berlina, stamtąd będę transportowany samochodem do Polski. Jutro lub pojutrze najprawdopodobniej trafię na stół operacyjny. Cieszę się, że żyję. Zaraz po uderzeniu pomyślałem, że jest już po mnie. Nie wiedziałem, co się dzieje. Leżałem, krew leciała z ust. Czułem, jakby mi wypadły wszystkie zęby. Miałem dużo szczęścia, że skończyło się tak, a nie inaczej. Zostałem przetransportowany do jednego szpitala, potem do drugiego. To były publiczne placówki, nie zrobiono mi nawet tomografu, bo powiedzieli, że nie ma takiej potrzeby. Okazało się dalej, że w środku są większe zmiany - dodaje zawodnik.

Pierwsze badania wykazały, że, posługując się medycznym językiem, doszło do złamania kości jarzmowej w miejscach połączeń z istotnym radiologicznie wpukleniem odłamów do światła zatoki szczękowej prawej.

https://sport.onet.pl/triathlon/triathlonista-robert-karas-o-wypadku/16p64s4

Data: 2018-11-04 08:10:31
Autor: andrzej.ozieblo
To kiedy te kaski pomagają?
W dniu niedziela, 4 listopada 2018 16:29:40 UTC+1 użytkownik zbro...@gmail.com napisał:

- To była chwila mojej nieuwagi. Odwróciłem się, żeby zobaczyć, czy kolega jest za mną, bo byliśmy we dwójkę na treningu kolarskim. Poczułem nagłe uderzenie. Samochód stał, żeby przepuścić pieszych, wbiłem się w niego. Jechałem z prędkością 30 km/h.

Nie ma się co dziwić. Uderzyć przy takiej prędkości bezpośrednio twarzą. Mogło być po nim. Swoja drogą dziwią te jego późniejsze kłopoty z ubezpieczeniem. Przecież to Hiszpania. Europa.

Data: 2018-11-04 17:25:45
Autor: Maciek
To kiedy te kaski pomagają?
... kask wystawał nad pakę i uderzyłem twarzą.

Miał pecha i tyle. Chyba nie trzeba nikomu tłumaczyć, że kask nie jest panaceum na całe zło.


> To kiedy te kaski pomagają?


IMHO kask jest swego rodzaju ubezpieczeniem. Podobnie jak w życiu kupujesz ubezpieczenie pokrywające straty np. zalania mieszkania tak i tutaj w pewnych okolicznościach można te straty zminimalizować.

Są sytuacje, że zadziała.
Czy ktoś chce z niego skorzystać czy też nie, jego sprawa.

Mnie pomógł raz i to w zupełności wystarczy, ubezpieczenie zadziałało, żyję nie miałem kontuzji itd.
Bez niego - miałbym kamień w głowie, a tak to skończyło się na popękanym kasku (co ciekawe zdarzenie w mieście).

W mojej opinii warto w nim jeździć, choćby ze względu na ochronę przed ostrym słońcem, daszek też pomaga, odcięciem spływającego potu na oczy.
Wentylacja jest na b.dobrym poziomie.
Minus widzę jedynie taki, że owad czasem jakiś wpadnie.

Data: 2018-11-04 17:45:53
Autor: Prot Ogenes
To kiedy te kaski pomagają?
On 2018-11-04 17:25, Maciek wrote:
... kask wystawał nad pakę i uderzyłem twarzą.

Miał pecha i tyle. Chyba nie trzeba nikomu tłumaczyć, że kask nie jest panaceum na całe zło.

Widać jednak trzeba. Zwłaszcza tym, który z nieznanych powodów podjęli się krucjaty.

Prot

Data: 2018-11-04 09:27:14
Autor: zbrochaty
To kiedy te kaski pomagają?
> Miał pecha i tyle. Chyba nie trzeba nikomu tłumaczyć, że kask nie jest > panaceum na całe zło.

Widać jednak trzeba. Zwłaszcza tym, który z nieznanych powodów podjęli się krucjaty.
Prot

https://www.youtube.com/watch?v=n-AbPav5E5M

 To ja wkleje kolejne wideo z najbardziej chyba rowerowego kraju jakim jest Holandia. I chodzi mi o raczej miejskie zastosowania. Link o wypadku triathlonowca wkleilem troche dla przekory.

Nie dziwia mnie kaski wsrod rowerzystow zjazdowych, jezdzacych po trudnym terenie w gorach i nie tylko, gdzie gleba jest stanem raczej normalnym, a nie wyjatkowym. Nie dziwi mnie kolarz szosowy szybko jadacy w kasku, ale w polaczeniu z czarnym strojem juz tak.

Sam uzywam kasku na nartach, na kite, gdy wieje ponad 6 Bf. Ale to sa kaski dajace jakas ochrone glowy (mimo braku gardy) a nie kawalek styropianu na czubku glowy, nie chroniacy twarzy, boku ani tylu

Dziwi mnie, ze w najbardziej "zroweryzowanym" kraju jakim jest Holandia nikt nie jezdzi w kasku i lajkrach, a w Polsce, gdzie rowerowanie i infrastruktura rowerowa dopiero raczkuje - to wiekszosc jezdzi w kasku - pardon - z kisciem bananow na glowie.

Dzis biegalem po lesie w tempie ponizej 5 min/km, czyli ponad 12 km/h i wyprzedzalo mnie troche rowerzystow jadacych niewiele szybciej niż ja biegłem, na oko nie wiecej niz 20km/h. Wszyscy w rekawiczkach, lajkrach niektorzy SPD i oczywiscie ubrani na czarno z obowiazkowymi bananami. Na sciezkach Ursynowa i Wilanowa to samo.

Chyba kupie sobie kask do biegania...

CZy ktos dysponuje wideo crashtestu rowerowego manekina spadajacego na ziemie, albo przy zderzeniu z przeszkoda?

Data: 2018-11-04 09:54:45
Autor: andrzej.ozieblo
To kiedy te kaski pomagają?
W dniu niedziela, 4 listopada 2018 18:27:17 UTC+1 użytkownik zbro...@gmail.com napisał:

Dziwi mnie, ze w najbardziej "zroweryzowanym" kraju jakim jest Holandia nikt nie jezdzi w kasku i lajkrach,

Jeżdżą, ale "kolarze". :) Na co dzień faktycznie nie. Bo oni rowerowanie wysysają z krwi matki, a my się dopiero uczymy. Również tego co ważne, a co mniej.

Data: 2018-11-04 18:38:24
Autor: n
To kiedy te kaski pomagaja?
Raz przydzwonilem czacha w trotuar i akurat kasku (ani czapki) nie mialem.
Troche szybsza jazda lub wiekszy pech i juz bym do Was nie pisal.

Data: 2018-11-04 19:21:30
Autor: Prot Ogenes
To kiedy te kaski pomagają?
On 2018-11-04 18:27, zbrochaty@gmail.com wrote:
[...]

Uderz w stół, a nożyce sie odezwą.
W średniowieczu walczyłbyś o coś innego.

Prot

Data: 2018-11-04 22:02:41
Autor: Krycha
To kiedy te kaski pomagają?
W dniu 04.11.2018 o 18:27, zbrochaty@gmail.com pisze:

(...)
Nie dziwia mnie kaski wsrod rowerzystow zjazdowych, jezdzacych po trudnym terenie w gorach i nie tylko, gdzie gleba jest stanem raczej normalnym, a nie wyjatkowym. Nie dziwi mnie kolarz szosowy szybko jadacy w kasku,
(...)

U nas zginął rowerzysta jadący nowo wybudowaną ścieżka dla rowerzystów.
Scieżkę od jezdni dzieli niski krawężnik.
Jechał zbyt blisko brzegu. Było ciemno. Zahaczył o lusterko samochodu upadł i uderzył głową o jezdnię. Zginął na miejscu.
Może, gdyby miał kask na głowie, nie roztrzaskał ją?

Krycha.

Data: 2018-11-05 11:00:30
Autor: Marek
To kiedy te kaski pomagają?
zbro...@gmail.com napisał:

Sam uzywam kasku na nartach, na kite, gdy wieje ponad 6 Bf. Ale to sa kaski
dajace jakas ochrone glowy (mimo braku gardy) a nie kawalek styropianu na
czubku glowy, nie chroniacy twarzy, boku ani tylu

Odpowiednio wypromowany "kawałek styropianu" daje zysk producentom,
marketingowcom i handlarzom. A użytkownikom daje punkty do lansu (lub obciachu
- w oczach rowerowego betonu).
Wszyscy zadowoleni (poza marudami, szukającymi dziury w całym), ale to nie
wyczerpuje tematu.
Jeśli odpowiednio tendencyjnie dobrać próbki, to okaże się, że ser z dziurami
jest największą ściemą rynku spożywczego. To tylko powietrze, a frajerzy bulą za
nie jak za ser bez dziur ;). https://youtu.be/aOs73jIWgyI
Tak opisujesz kask i praktyczne skutki jego stosowania, jak ja pokazałem ser.
To nie piankowa jarmułka. Dobry kask ogólnego stosowania dostatecznie chroni
przód, tył i boki bardziej wrażliwej na urazy części głowy, czyli mózgoczaszki.
Resztę ryja można chronić gardą lub naprawić u chirurga estetycznego.
Nawet w użytkowym czy rekreacyjnym jeżdżeniu po mieście trafiają się sytuacje,
gdy kask dowodzi swej skuteczności w praktyce. Tu nie trzeba "ostrej jazdy po
bandzie". Możesz stać albo ledwo się turlać. O dostateczną ilość energii
kinetycznej na rozwalenie łba zadba wtedy jakiś miejski zapierdalacz, który "nie
wyrobi". Wątek krótki, a masz już kilka przykładów powyżej. Gdybym się chciał
rozpisywać, też dorzuciłbym kilka podobnych. Żeby nie było, że jestem ortodoksem z drugiego bieguna. Do zabawy w "outdoorze"
potrzebuję czterech różnej konstrukcji kasków. Nie dziwią mnie różnice między
nimi i żadna z cech tych konstrukcji nie wydaje mi się "z dupy wzięta". Ale te
kaski zwykle wożą się w bagażu i trafiają na łeb dopiero, gdy widzę potrzebę
jego chronienia. Jednak mimo to daleko mi do polewki z tych, którzy podczas
wycieczki po parkowych alejkach cisną w kasku do oporu. Choć trudno się
powstrzymać np. na widok endurowców z Tychów, którzy nie dość, że i w pociągu
potrzebują ochrony głowy, to i "fulle" mają delikatne. Szkodzi im nawet oparcie
o nie innego roweru. To już jednak inny poziom sprzętowego pogniecena :).
Jeszcze inna sprawa to regulacja kasku. Tanie kaski nieraz nie dają się dobrze
dopasować. Nawet te lepsze, źle dopasowane, służą głównie do garotowania
cyklisty paskiem pod brodą, a w "chwili próby" czoło pozostaje nieosłonięte.

--
Marek

Data: 2018-11-05 20:28:53
Autor: JDX
To kiedy te kaski pomagają?
On 2018-11-05 20:00, Marek wrote:
[...]
Tu nie trzeba "ostrej jazdy po bandzie". Możesz stać albo ledwo się turlać. O dostateczną ilość energii kinetycznej na rozwalenie łba zadba wtedy jakiś miejski zapierdalacz, który "nie wyrobi".
Święte słowa. Dotyczy to nawet pieszych i w związku z tym zupełnie nie
rozumiem, dlaczego nie ma prób wprowadzenia obowiązku chodzenia w
kaskach. Nie ma nawet jakiejś kampanii społecznej promującej to
zachowanie... :-D

Data: 2018-11-05 11:51:00
Autor: Marek
To kiedy te kaski pomagają?
JDX napisał:

Dotyczy to nawet pieszych i w związku z tym zupełnie nie
rozumiem, dlaczego nie ma prób wprowadzenia obowiązku chodzenia w
kaskach. Nie ma nawet jakiejś kampanii społecznej promującej to
zachowanie... :-D

To akurat dobrze o nas świadczy. Widocznie jeszcze nam totalnie nie odbiło.
(Kurde, gdyby ta presja zaistniała dwa pokolenia wcześniej, to w dzieciństwie
musiałbym używać specjanego kasku do fikania na trzepaku.)
Ale jeśli Cię to dręczy, to uruchom stosowną kampanię społeczną. Chyba, że
czekasz na gotowe, póki co - codzień ryzykując życiem? ;)
Oczywiście wszystko można obrócić w żart. Ostatnio nawet martyrologia obozów
koncentracyjnych z ostatniej wojny zaczęła bawić Europę.. Jednak wątek, mimo
licznych dygresji, rozwija się pod tytułem: "To kiedy te kaski pomagają?"
I chodzi tu (o ile ogarniam intencję wątkotwórcy) o kaski rowerowe w użyciu
miejskim, na przykładzie "miejskiego" wypadku sportowca, któremu kask nie
pomógł.

--
Marek

Data: 2018-11-05 23:05:04
Autor: m
To kiedy te kaski pomagają?
W dniu 05.11.2018 o 20:28, JDX pisze:
On 2018-11-05 20:00, Marek wrote:
[...]
Tu nie trzeba "ostrej jazdy po bandzie". Możesz stać albo ledwo się turlać. O dostateczną ilość energii kinetycznej na rozwalenie łba zadba wtedy jakiś miejski zapierdalacz, który "nie wyrobi".
Święte słowa. Dotyczy to nawet pieszych i w związku z tym zupełnie nie
rozumiem, dlaczego nie ma prób wprowadzenia obowiązku chodzenia w
kaskach. Nie ma nawet jakiejś kampanii społecznej promującej to
zachowanie... :-D


Ba, ja będąc pieszym z psem doznałem urazu, którego nie doznałbym gdybym
miał kask. Mianowicie smycz zaplątała się mi o nogę, pies zobaczył kota,
było ślisko, nogi mi podcięło i przyrżnąłem potylicą o ziemię. A tam
akurat mały kamyk był, szycie itd...

Co anegdotycznie dowodzi że piesi powinni nosić kaski.

p. m.

Data: 2019-05-09 11:44:03
Autor: ń
To kiedy te kaski pomagają?
A pies miał kask?


-- -- -
będąc pieszym z psem doznałem urazu, którego nie doznałbym gdybym miał kask.
Mianowicie smycz zaplątała się mi o nogę, pies zobaczył kota, było ślisko

Data: 2019-05-09 03:05:35
Autor: andrzej.ozieblo
To kiedy te kaski pomagają?
W dniu czwartek, 9 maja 2019 11:44:06 UTC+2 użytkownik ń napisał:
A pies miał kask?


-- -- -
> będąc pieszym z psem doznałem urazu, którego nie doznałbym gdybym miał kask.
> Mianowicie smycz zaplątała się mi o nogę, pies zobaczył kota, było ślisko

Widzę cytat, a nie widzę autora wpisu skąd pochodzi cytat. Albo sam siebie cytujesz :) albo google (używam ostatnio tylko jego do precla) kogoś ignoruje?

Data: 2018-11-05 18:05:11
Autor: rmikke
To kiedy te kaski pomagają?
On Sunday, 4 November 2018 18:27:17 UTC+1, zbro...@gmail.com  wrote:
> > Miał pecha i tyle. Chyba nie trzeba nikomu tłumaczyć, że kask nie jest > > panaceum na całe zło.
> > Widać jednak trzeba. Zwłaszcza tym, który z nieznanych powodów podjęli > się krucjaty.
> Prot

https://www.youtube.com/watch?v=n-AbPav5E5M

 To ja wkleje kolejne wideo z najbardziej chyba rowerowego kraju jakim jest Holandia. I chodzi mi o raczej miejskie zastosowania. Link o wypadku triathlonowca wkleilem troche dla przekory.

Nie dziwia mnie kaski wsrod rowerzystow zjazdowych, jezdzacych po trudnym terenie w gorach i nie tylko, gdzie gleba jest stanem raczej normalnym, a nie wyjatkowym. Nie dziwi mnie kolarz szosowy szybko jadacy w kasku, ale w polaczeniu z czarnym strojem juz tak.

Sam uzywam kasku na nartach, na kite, gdy wieje ponad 6 Bf. Ale to sa kaski dajace jakas ochrone glowy (mimo braku gardy) a nie kawalek styropianu na czubku glowy, nie chroniacy twarzy, boku ani tylu

Dziwi mnie, ze w najbardziej "zroweryzowanym" kraju jakim jest Holandia nikt nie jezdzi w kasku i lajkrach, a w Polsce, gdzie rowerowanie i infrastruktura rowerowa dopiero raczkuje - to wiekszosc jezdzi w kasku - pardon - z kisciem bananow na glowie.

Dzis biegalem po lesie w tempie ponizej 5 min/km, czyli ponad 12 km/h i wyprzedzalo mnie troche rowerzystow jadacych niewiele szybciej niż ja biegłem, na oko nie wiecej niz 20km/h. Wszyscy w rekawiczkach, lajkrach niektorzy SPD i oczywiscie ubrani na czarno z obowiazkowymi bananami. Na sciezkach Ursynowa i Wilanowa to samo.

Chyba kupie sobie kask do biegania...

CZy ktos dysponuje wideo crashtestu rowerowego manekina spadajacego na ziemie, albo przy zderzeniu z przeszkoda?

Ja jeżdżę w kasku. I na ogół w czarnym stroju ;)
Na razie dwa razy walnąłem nim w opadajacą z góry bramę garażową
(nic mi sie dzięki temu nie stało), raz w krawężnik (tydzień
w gorsecie, ale bez kasku to już bym tu nie pisał), a raz
mi być może zaszkodził, kiedy się poślizgnąłem na pasach,
poleciałem ręką na krawężnik i od góry przydzwoniłem kaskiem.
Być może bez tego przydzwonienia nie połamałbym kości ramienia, ale cholera wie. W sumie bilans tej jazdy w kasku
oceniam jako pozytywny.

A jaki jest związek "zwłaszcza czarnego stroju" z kaskiem - nie kumam.

Data: 2018-11-05 23:09:34
Autor: zbrochaty
To kiedy te kaski pomagają?
Na razie dwa razy walnąłem nim w opadajacą z góry bramę garażową
(nic mi sie dzięki temu nie stało), raz w krawężnik (tydzień
w gorsecie, ale bez kasku to już bym tu nie pisał), a raz
mi być może zaszkodził, kiedy się poślizgnąłem na pasach,
poleciałem ręką na krawężnik i od góry przydzwoniłem kaskiem.
Być może bez tego przydzwonienia nie połamałbym kości ramienia, ale cholera wie. W sumie bilans tej jazdy w kasku
oceniam jako pozytywny.

Kazdy z szanownych piszacych tutaj powoluje sie na swoje lub zaslyszane historie "ze gdyby nie kask, to..."
Ja tez mam doswiadczenia i slyszalem o przypadkach, ze ktos posliznal sie, upadl uderzajac skronia w cos i zabil sie. Ba, mam, a w zasadzie mialem znajomego, ktory w Kanadzie posliznal sie na schodach wychodzac z domu, uderzyl potylica w kant stopnia i zszedl. Na pewno w tych przypadkach kask uratowal by im zycie.
Ale to sa jednostkowe przypadki, z ktorych mozna wysnuc wnioski, za zarowno cyklisci jak i piesi powinni używac kaskow.

A czy ktos z was moglby podejsc do tematu szerzej i wyjasnic ten paradoks  j a z d y   m i e j s k i e j:

Holandia: do 70% podrozy w miastach odbywa sie rowerem, nikt nie zaklada kasku

Polska: max 3-5 % podrozy w miastach odbywa sie rowerem, prawie wszyscy jezdza w kaskach.

Czy ktos podejmie probe interpretacji tego?

Data: 2018-11-05 23:48:51
Autor: Rowerex
To kiedy te kaski pomagają?
W dniu wtorek, 6 listopada 2018 08:09:36 UTC+1 użytkownik zbro...@gmail.com napisał:

Holandia: do 70% podrozy w miastach odbywa sie rowerem, nikt nie zaklada kasku

Polska: max 3-5 % podrozy w miastach odbywa sie rowerem, prawie wszyscy jezdza w kaskach.

Czy ktos podejmie probe interpretacji tego?

Matematycznie: (prawie wszyscy)=(praktycznie nikt)

No chyba, że trzymamy się określonego, wąskiego zakresu, np.: u mnie prawie wszyscy piesi mówią po ukraińsku - i to rzeczywiście jest prawda, ale tylko wieczorem i tylko na chodniku wiodącym od skupiska dużych zakładów pracy do najbliższego osiedla, a raczej do pobliskich sklepów.

Pozdr-
-Rowerex

Data: 2018-11-06 01:19:24
Autor: WS
To kiedy te kaski pomagają?
On Tuesday, November 6, 2018 at 8:09:36 AM UTC+1, zbro...@gmail.com wrote:

A czy ktos z was moglby podejsc do tematu szerzej i wyjasnic ten paradoks  j a z d y   m i e j s k i e j:

Holandia: do 70% podrozy w miastach odbywa sie rowerem, nikt nie zaklada kasku

Polska: max 3-5 % podrozy w miastach odbywa sie rowerem, prawie wszyscy jezdza w kaskach.

Czy ktos podejmie probe interpretacji tego?

Ja tu nie widze zadnego paradoksu. Od kilku lat na rowerze jezdze po miescie w kasku (no, jak jest powyzej 25 stopni to nie ;) ), troche dluzej w gorach - na rowerze i nartach. Przez ~20 lat jezdzilem bez i bylo OK, ale teraz zwiekszyl sie ruch (rowniez na trasach narciarskich) i kask zakladam wlasciwie tylko dlatego, ze ktos moze we mnie wjechac :(, a zakladanie go w niczym mi nie przeszkadza, a teraz nawet pomaga, bo jak jest chlodno to pod niego wkladam kaptur kurtki.

W takiej Holandii (nie mowiac juz o Skandynawii) kierowcy samochodow uwazaja na rowerzystow (chocby dlatego, ze jest ich duzo, pewnie wiekszosc kierowcow jest tez rowerzystami), a u nas (pewnie pare procent, ale ...) ma rowerzystow w glebokiej D., sa dla nich zawalidrogami przeszkadzajacymi w uzyskaniu sredniej w miescie 31.1 km/h zamiast standardowych 31.3 ;)

Data: 2018-11-06 07:51:23
Autor: andrzej.ozieblo
To kiedy te kaski pomagają?
W dniu wtorek, 6 listopada 2018 08:09:36 UTC+1 użytkownik zbro...@gmail.com napisał:

Holandia: do 70% podrozy w miastach odbywa sie rowerem, nikt nie zaklada kasku

Polska: max 3-5 % podrozy w miastach odbywa sie rowerem, prawie wszyscy jezdza w kaskach.

Czy ktos podejmie probe interpretacji tego?

Z tym prawie to nie całkiem tak, przynajmniej w Krakowie. 50/50 mniej więcej. Mowa jest o jeździe miejskiej.

Wyjaśnień jest kilka, ale dwa mi się nasuwają.

1. W Holandii jeżdżą już niemowlęta. :) No prawie. To dla nich jak chodzenia a może nawet jak oddychanie. Pod koniec lat 70-tych spędziłem w Holandii kilka miesięcy na tzw. saksach.. Pracowałem w szklarni w miejscowości Aalsmeer, znanej właśnie z produkcji kwiatów. Pomagałem przy..., nie, nie przy tulipanach, ale goździkach. :) Mieszkałem kilka km od miejsca pracy wynajmując pokój od holenderskiej rodziny. Do pracy dojeżdżałem oczywiście rowerem, podobnie jak większość innych pracowników. Rower pożyczyliśmy (byłem z narzeczoną) od gospodarza gdzie mieszkaliśmy. W jego szopie naliczyłem ok. 15 różnych rowerów. Już wtedy zaskoczyła mnie ich popularność, ale że trafiło na rowerowego świra, tym bardziej się ucieszyłem. Potem kilkakrotnie odwiedzałem Holandię, głównie Amsterdam. Za każdym razem wydawało mi się, że rowerów i jeżdżących na nich, jeszcze przybywa.

I wniosek. Oni po prostu umieją dobrze, pewnie i bardzo bezpiecznie jeździć na rowerze bo praktykują to intensywnie od małego.. 2. Jak ktoś wyżej napisał, infrastruktura i zachowanie kierowców są bardzo prorowerowe. M.in. i z tego powodu, że przy zderzeniu samochód-rower, wina leży zawsze po stronie kierowcy.

Jak jest w Polsce, pomimo stałej poprawy, wiadomo.

I jeszcze artykuł znaleziony w sieci. Bardzo sensowny: http://polskanarowery.sport.pl/msrowery/1,105121,9158379,Zapytaj_mnie__dlaczego_jezdze_bez_kasku.html

Oto jego początek:

European Cyclist Federation to bodaj największa organizacja zrzeszająca ludzi i instytucje promujące ruch rowerowy w Europie. Jedną z akcji ECF są działania uświadamiające, których hasłem jest "Spytaj mnie, czemu jeżdżę bez kasku".

Czemu bez kasku? ECF odpowiada: żadne badania nie pokazują ścisłej korelacji między noszeniem kasku rowerowego a wzrostem bezpieczeństwa rowerzysty. Istnieje natomiast korelacja między ustawowym obowiązkiem noszenia kasku a... spadkiem liczby rowerzystów.

Co więcej - liczba wypadków z udziałem rowerzystów na kilometr jest znacznie większa tam, gdzie rowerzystów jeździ mniej.

Data: 2018-11-06 08:10:11
Autor: Rowerex
To kiedy te kaski pomagają?
W dniu wtorek, 6 listopada 2018 16:51:26 UTC+1 użytkownik andrzej...@gmail.com napisał:
W dniu wtorek, 6 listopada 2018 08:09:36 UTC+1 użytkownik zbro...@gmail.com napisał:

> Holandia: do 70% podrozy w miastach odbywa sie rowerem, nikt nie zaklada kasku
> > Polska: max 3-5 % podrozy w miastach odbywa sie rowerem, prawie wszyscy jezdza w kaskach.
> > Czy ktos podejmie probe interpretacji tego?

Z tym prawie to nie całkiem tak, przynajmniej w Krakowie. 50/50 mniej więcej. Mowa jest o jeździe miejskiej.

Wyjaśnień jest kilka, ale dwa mi się nasuwają.

1. W Holandii jeżdżą już niemowlęta. (...)
I wniosek. Oni po prostu umieją dobrze, pewnie i bardzo bezpiecznie jeździć na rowerze bo praktykują to intensywnie od małego.

Sugerujesz, że rasowy holenderski rowerzysta teleportowany do typowego polskiego miasta, miasteczka lub wsi w sposób dla niego niezauważalny na pewno nie zostanie zmieciony z powierzchni jezdni gdy nadal będzie jechał identycznie co do stylu i zachowania jak w swoim rodzinnym kraju?

"Spytaj mnie, czemu jeżdżę bez kasku".

Odpowiedź by Rowerex: "bo nie ma czego chronić"(R) - Można mnie cytować po opłaceniu stosownej tantiemy.

Pozdr-
-Rowerex

Data: 2018-11-06 08:29:36
Autor: andrzej.ozieblo
To kiedy te kaski pomagają?
W dniu wtorek, 6 listopada 2018 17:10:13 UTC+1 użytkownik Rowerex napisał:

Sugerujesz, że rasowy holenderski rowerzysta teleportowany do typowego polskiego miasta, miasteczka lub wsi w sposób dla niego niezauważalny na pewno nie zostanie zmieciony z powierzchni jezdni gdy nadal będzie jechał identycznie co do stylu i zachowania jak w swoim rodzinnym kraju?

Nie, sugeruję, że jest na tyle w tym dobry, czyli w jeździe na rowerze, że szybko przestawi się, bez potrzeby zakładania kasku :), do polskich warunkach. Podobnie jak dobry narciarz przestawi się szybko do warunków w których przyszło mu jeździć. Albo dobry, objeżdżony kierowca szybko przywyknie do innego samochodu, z inną pracą sprzęgła, innymi gabarytami. BTW po Krakowie jeździ kilku Holendrów. W garniturach, bez kasku, na tych swoich charakterystycznych Holendrach. :)

Data: 2018-11-06 10:45:38
Autor: Rowerex
To kiedy te kaski pomagają?
W dniu wtorek, 6 listopada 2018 17:29:38 UTC+1 użytkownik andrzej...@gmail.com napisał:

Nie, sugeruję, że jest na tyle w tym dobry, czyli w jeździe na rowerze, że szybko przestawi się, bez potrzeby zakładania kasku :)

Szybko, to pojęcie względne.

BTW po Krakowie jeździ kilku Holendrów. W garniturach, bez kasku, na tych swoich charakterystycznych Holendrach. :)

No bo nie ma niczego po za Default City lub C.K. City

Pozdr-
-Rowerex

Data: 2018-11-06 23:38:23
Autor: WS
To kiedy te kaski pomagają?
On Tuesday, November 6, 2018 at 5:29:38 PM UTC+1, andrzej...@gmail.com wrote:

Podobnie jak dobry narciarz przestawi się szybko do warunków w których przyszło mu jeździć.

Tu sie troche nie zgodze... Jak zaczynalem jazde na nartach, to na Goryczkowej,  w Kasinie, na Golgocie muldy byly wyzsze niz ja ;) praktycznie nikt tam nie zapierniczal, bo sie fizycznie nie dalo... Teraz trasy gladkie jak lustro, karving... Kilka razy widzialem "artystow", ktorzy w panice wpadali na ludzi stojacych w kolejce do wyciagu... Inne czasy :(
Sam jak popatrze na tracka z dnia jazdy, to choc jezdze lajtowo, to max predkosc przekracza 60-70km/h, suma odleglosci (gora wyciag +dol narty) przekracza 100km, choc jezdze z zona, ktora sie dopiero uczy (5 lat temu pierwszy raz na nartach stala)

Data: 2018-11-06 13:26:18
Autor: Ignac
To kiedy te kaski pomagają?
W dniu wtorek, 6 listopada 2018 17:10:13 UTC+1 użytkownik Rowerex napisał:
W dniu wtorek, 6 listopada 2018 16:51:26 UTC+1 użytkownik andrzej...@gmail.com napisał:
> W dniu wtorek, 6 listopada 2018 08:09:36 UTC+1 użytkownik zbro...@gmail.com napisał:
 
> "Spytaj mnie, czemu jeżdżę bez kasku".

Do kasku trzeba podchodzić praktycznie:jak wiem, że nic mi nie grozi, to kask jedzie sobie na bagażniku, a jak wiem, że za chwilę coś mnie ....ebnie, to wtedy szybko go zakładam (tuż przed) i mam pełną ochronę głowy.
Zupełnie nie pomyśleliście o takiej opcji.

Data: 2018-11-06 09:58:13
Autor: zbrochaty
To kiedy te kaski pomagają?
Z tym prawie to nie całkiem tak, przynajmniej w Krakowie. 50/50 mniej więcej. Mowa jest o jeździe miejskiej.

Wyjaśnień jest kilka, ale dwa mi się nasuwają.

1. W Holandii jeżdżą już niemowlęta. :) No prawie. To dla nich jak chodzenia a może nawet jak oddychanie. Pod koniec lat 70-tych spędziłem w Holandii kilka miesięcy na tzw. saksach. Pracowałem w szklarni w miejscowości Aalsmeer, znanej właśnie z produkcji kwiatów. Pomagałem przy..., nie, nie przy tulipanach, ale goździkach. :) Mieszkałem kilka km od miejsca pracy wynajmując pokój od holenderskiej rodziny. Do pracy dojeżdżałem oczywiście rowerem, podobnie jak większość innych pracowników. Rower pożyczyliśmy (byłem z narzeczoną) od gospodarza gdzie mieszkaliśmy. W jego szopie naliczyłem ok. 15 różnych rowerów. Już wtedy zaskoczyła mnie ich popularność, ale że trafiło na rowerowego świra, tym bardziej się ucieszyłem. Potem kilkakrotnie odwiedzałem Holandię, głównie Amsterdam. Za każdym razem wydawało mi się, że rowerów i jeżdżących na nich, jeszcze przybywa.

I wniosek. Oni po prostu umieją dobrze, pewnie i bardzo bezpiecznie jeździć na rowerze bo praktykują to intensywnie od małego. 2. Jak ktoś wyżej napisał, infrastruktura i zachowanie kierowców są bardzo prorowerowe. M.in. i z tego powodu, że przy zderzeniu samochód-rower, wina leży zawsze po stronie kierowcy.

Jak jest w Polsce, pomimo stałej poprawy, wiadomo.

I jeszcze artykuł znaleziony w sieci. Bardzo sensowny: http://polskanarowery.sport.pl/msrowery/1,105121,9158379,Zapytaj_mnie__dlaczego_jezdze_bez_kasku.html

Oto jego początek:

European Cyclist Federation to bodaj największa organizacja zrzeszająca ludzi i instytucje promujące ruch rowerowy w Europie. Jedną z akcji ECF są działania uświadamiające, których hasłem jest "Spytaj mnie, czemu jeżdżę bez kasku".

Czemu bez kasku? ECF odpowiada: żadne badania nie pokazują ścisłej korelacji między noszeniem kasku rowerowego a wzrostem bezpieczeństwa rowerzysty. Istnieje natomiast korelacja między ustawowym obowiązkiem noszenia kasku a... spadkiem liczby rowerzystów.

Co więcej - liczba wypadków z udziałem rowerzystów na kilometr jest znacznie większa tam, gdzie rowerzystów jeździ mniej.

Dzieki Andrzeju za merytoryczny post w tym temacie, gdyz poza dygresjami europejsko-ubezpieczeniowymi były tylko "opisy przypadków Robinsona Cruzoe" i uwagi typu "po chu... jezdzisz w pasach - wypadki sa tak rzadko"..

Fajnie, ze wygrzebałes ten artykul, wyglada na to ze ECF pochylilo sie nad tematem i wnioski są takie, jakich podswiadomie sie spodziewalem, ale nie mialem zadnych danych, aby napisac wiecej...
Z artykulu wynika,ze jestesmy niestety rowerową pustynią gdzies obok USA, rowerzystow jest mało, stąd wypadków na kilometr jest wiecej i rowerzysci ze strachu zakladają kaski mając złudną nadzieję, ze to cokolwiek pomoże w razie upadku albo wypadku.

Ja w Warszawie zauważyłem trochę odwrotną tendencję, a moze jest to wyjątek potwierdzający regułe z artykulu.. Sciezek jest coraz wiecej, rowerzystów tez coraz wiecej (procent podrozy rosnie), a wydaje mi sie ze procent kaskowcow sie zwiększył. Ale to jest moje subiektywne spostrzezenie. Dziś rano jadąc do pracy (autem niestety) liczylem widzianych rowerzystów i wyszło mi 80% w kaskach. Z tego co piszesz w Krakowie jest ok 50%. Możemy pobawić sie w "liczenie %" w najblizszych dniach. Ty masz lepsze porownanie - bywasz czesto tu i tam.

Z tego co rozmawiam z ludzmi w firmie, czy jakoś wnioskuję tutaj na preclu, to zatwardziali kaskowcy są raczej młodszymi ludzmi. Ja miałem bardzo krotki epizod kaskowy, nosilem kisc bananow, aby dac dobry przyklad dzieciom. Ale wkrotce dzieci powiedzialy, ze nie beda jezdzic w czym takim smiesznym na glowie i jezdza bez. Po "cywilnemu" w dzinsach, bluzie z plecakiem - do szkoly i nie tylko. Takie nakrycie glowy nie pasowalo im do kreacji. Przypną rower, pojda w mieszanej grupie do kawiarni i do kina i co? Bedą chodzić z kaskiem pod pachą? Bez sensu.

No coż, tym młodszym kaskowcom, ktorzy mają małe dzieci, albo za chwile bedą je mieli to mozna polecic taki produkt :)))

https://www.google.pl/search?q=kask+do+nauki+chodzenia&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ved=0ahUKEwiP1L7kqcDeAhWEiCwKHck8B7QQ_AUIDigB&biw=1280&bih=626#imgrc=uWfbSFtJvGaEAM:

Data: 2018-11-06 12:22:41
Autor: WS
To kiedy te kaski pomagają?
On Tuesday, November 6, 2018 at 6:58:16 PM UTC+1, zbro...@gmail.com wrote:
...stąd wypadków na kilometr jest wiecej i rowerzysci ze strachu zakladają kaski mając złudną nadzieję, ze to cokolwiek pomoże w razie upadku albo wypadku.

Skad teza, ze "złudną "? Jakieś badania? Ja tam wolę jeśli już przywalić kaskiem niż głową ;) Miałem wypadek na moto, kask zarysowany, szybka pęknęta, ja niczego nie poczułem... Kolega na rowerze "w miejscu" się przewrócił, tzn. robił komus miejsce jadąc w dól i przy predkosci ~kilka km/h wpadl w cos poza droga przednim kolem, lot nad kierownica, glowa zlamal resztki spruchnialej brzozy (nawet chcielismy wezwac specjaliste od takich wypadkow ;) ), kask sie rozsypal, glowa cala...
A co do typu "kisc banana". W pelnym rowerem bym nie byl w stanie jechac... przewiewnosc to podstawa! Na podjazdach w gorach i tak zdejmuje, w miescie wentylacja jest wystarczajaca, jak jest upal to juz nie - wtedy jade bez....

Data: 2018-11-06 13:17:20
Autor: zbrochaty
To kiedy te kaski pomagają?
W dniu wtorek, 6 listopada 2018 21:22:44 UTC+1 użytkownik WS napisał:
On Tuesday, November 6, 2018 at 6:58:16 PM UTC+1, zbro...@gmail.com wrote:
>...stąd wypadków na kilometr jest wiecej i rowerzysci ze strachu zakladają kaski mając złudną nadzieję, ze to cokolwiek pomoże w razie upadku albo wypadku.

Skad teza, ze "złudną "? Jakieś badania? Ja tam wolę jeśli już przywalić kaskiem niż głową ;) Miałem wypadek na moto, kask zarysowany, szybka pęknęta, ja niczego nie poczułem... Kolega na rowerze "w miejscu" się przewrócił, tzn. robił komus miejsce jadąc w dól i przy predkosci ~kilka km/h wpadl w cos poza droga przednim kolem, lot nad kierownica, glowa zlamal resztki spruchnialej brzozy (nawet chcielismy wezwac specjaliste od takich wypadkow ;) ), kask sie rozsypal, glowa cala...
A co do typu "kisc banana". W pelnym rowerem bym nie byl w stanie jechac.... przewiewnosc to podstawa! Na podjazdach w gorach i tak zdejmuje, w miescie wentylacja jest wystarczajaca, jak jest upal to juz nie - wtedy jade bez....

Piszesz o kasku moto, one sa inne, pelne i z gardą, nie o takim przypadku rozmawiamy. Piszesz o terenie i gorach - rownież OK.

R o z w a z a m y    j a z d e   w   m i e s c i e.

Data: 2018-11-07 10:38:29
Autor: n
To kiedy te kaski pomagaja?
Mnie nie upaly przeszkadzaja, lecz chlody - za nic nie umiem pozenic kasku z czapka, dla dzieci podobnie (juz cienka czapka powoduje wzrost rozmiaru kasku o jeden-dwa numery, glowa dziecka w czapce i na to kask robi sie niewiarygodnie wielka).

Data: 2018-11-07 11:02:32
Autor: Maciek
To kiedy te kaski pomagaja?
W dniu 07.11.2018 o 10:38, n pisze:
Mnie nie upaly przeszkadzaja, lecz chlody - za nic nie umiem pozenic kasku z czapka, dla dzieci podobnie (juz cienka czapka powoduje
wzrost rozmiaru kasku o jeden-dwa numery, glowa dziecka w czapce i na to kask robi sie niewiarygodnie wielka).



Zamiast czapki, spróbuj może ocieplacz:

https://www.decathlon.pl/ocieplacz-pod-kask-500-b-szwow-id_8369423.html

jest bardzo cienki, lub buff, w marketach są po kilka złotych, ja tego tak używam i jest ok:

https://youtu.be/n0Gc3RHH_qA?t=69

No a na temp. w okolicach 0 raczej nie pozostaje już nic innego jak bezszwowa kominiarka rowerowa. Oczywiście można kombinować inaczej tylko IMHO liczy się też komfort, który w tym przypadku osiąga się na niezłym poziomie.

Data: 2018-11-07 14:12:14
Autor: rmikke
To kiedy te kaski pomagaja?
On Wednesday, 7 November 2018 10:38:34 UTC+1, n  wrote:
Mnie nie upaly przeszkadzaja, lecz chlody - za nic nie umiem pozenic kasku z czapka, dla dzieci podobnie (juz cienka czapka powoduje wzrost rozmiaru kasku o jeden-dwa numery, glowa dziecka w czapce i na to kask robi sie niewiarygodnie wielka).

Podpowiem, że kaski zwykle mają całkiem spory zakres regulacji.

Data: 2018-11-07 14:51:05
Autor: zbrochaty
To kiedy te kaski pomagaja?
W dniu środa, 7 listopada 2018 23:12:16 UTC+1 użytkownik rmikke napisał:
On Wednesday, 7 November 2018 10:38:34 UTC+1, n  wrote:
> Mnie nie upaly przeszkadzaja, lecz chlody - za nic nie umiem pozenic kasku z czapka, dla dzieci podobnie (juz cienka czapka powoduje > wzrost rozmiaru kasku o jeden-dwa numery, glowa dziecka w czapce i na to kask robi sie niewiarygodnie wielka).
 Podpowiem, że kaski zwykle mają całkiem spory zakres regulacji.

Ta regulacja czesto na nic sie zdaje. Kominiarka, czy cienka czapka powoduje spadek tarcia miedzy kaskiem, a glową. Taki kask wtedy duzo latwiej sie przesuwa zwlaszcza przod-tył. Mozna dociagnac paski, ale powoduje to duzy dyskomfort u dziecka. Kask w zimie na kominiarce slabiej spelnia swoja rolę.
Chyba, ze masz kominiarke neoprenową.

Poza tym wyglad - "Jak zmarzniety Niemiec pod Stalingradem" (okreslenie nie moje, tylko kolegi mojego syna)

Data: 2018-11-08 08:09:53
Autor: n
To kiedy te kaski pomagaja?
Z moich doświadczeń na żywych małych stworzeniach, kask na czapce siedzi zbyt płytko na czubku głowy, słabiej chroniąc czoło, boki i potylicę.
No ale jakoś siedzi.
Faktycznie jak ten szkop pod stalingradem ;-)
Przeszkodą są też bujne dziewczęce włosy i fryzury (kokardki, spinki, warkocze, kucyki, gumki, wsuwki ;).

Swoją drogą bardzo trudno kupić rękawiczki rowerowe w małym dziecięcym rozmiarze.


-- -- -
Ta regulacja czesto na nic sie zdaje.
Kominiarka, czy cienka czapka powoduje spadek tarcia miedzy kaskiem, a glową.
Taki kask wtedy duzo latwiej sie przesuwa zwlaszcza przod-tył.
Mozna dociagnac paski, ale powoduje to duzy dyskomfort u dziecka. Kask w zimie na kominiarce slabiej spelnia swoja rolę.
Chyba, ze masz kominiarke neoprenową.
Poza tym wyglad - "Jak zmarzniety Niemiec pod Stalingradem".

Data: 2019-04-30 09:34:42
Autor: ń
To kiedy te kaski pomagaja?
Gdyby ktoś szukał dla dzieci: trafiłem w Decathlonie rękawiczki rozmiar na 6 lat (14,9 - 15,8 cm) BTwin Kids Gloves w wyborze kolorów akceptowalnym i dla chłopców i dla dziewczynek.
Letnie, cienkie i letnie, bez palców.
Wadą jest miejsce wszycia metek, które trudno nawet będzie wyciąć tak, żeby resztki nie drapały (dla wielu dzieci to podstawowa sprawa już przy pierwszym włożeniu).


-- -- -
trudno kupić rękawiczki rowerowe w małym dziecięcym rozmiarze.

Data: 2018-11-09 09:02:40
Autor: rmikke
To kiedy te kaski pomagaja?
On Wednesday, 7 November 2018 23:51:07 UTC+1, zbro...@gmail.com  wrote:

Poza tym wyglad - "Jak zmarzniety Niemiec pod Stalingradem"
(okreslenie nie moje, tylko kolegi mojego syna)

Ojtam ojtam https://cdn.blabler.pl/avatar/rmikke?1541782804

(a określenie mi się podoba :D )

Data: 2018-11-08 08:05:08
Autor: n
To kiedy te kaski pomagaja?
Matematyka się kłania.
I liczba pi.
A właściwie 2 x pi.
O tyle zwiększa się obwód głowy (x to grubość czapki, dla zimowej licz nawet 1 cm czyli 3,14 cm po obwodzie).
Przy czym kask musi być ustawiony jeszcze szerzej, bo inaczej źle się zakłada na czapkę (czapka ściąga się na oczy - trenowane na dzieciach).
Wykonalne w kaskach regulowanych pokrętłem (jeżeli akurat przez te 3 centymetry nie przeskakujemy z jednego rozmiaru na drugi), ale to tylko regulacja po obwodzie, do tego jeszcze trzeba wyregulowac pod brodą.
Tak czy inaczej upierdliwe (jeżeli pominąć cienkie kolarskie "mycki).


-- -- -
kaski zwykle mają całkiem spory zakres regulacji.

Data: 2018-11-08 08:13:06
Autor: m
To kiedy te kaski pomagaja?
W dniu 08.11.2018 o 08:05, n pisze:
Matematyka się kłania. I liczba pi. A właściwie 2 x pi. O tyle
zwiększa się obwód głowy (x to grubość czapki, dla zimowej licz nawet
1 cm czyli 3,14 cm po obwodzie). Przy czym kask musi być ustawiony
jeszcze szerzej, bo inaczej źle się zakłada na czapkę (czapka ściąga
się na oczy - trenowane na dzieciach). Wykonalne w kaskach
regulowanych pokrętłem (jeżeli akurat przez te 3 centymetry nie
przeskakujemy z jednego rozmiaru na drugi), ale to tylko regulacja po
obwodzie, do tego jeszcze trzeba wyregulowac pod brodą. Tak czy
inaczej upierdliwe (jeżeli pominąć cienkie kolarskie "mycki).

Mówią o mnie że potrafię znaleźć problem tam gdzie go nikt by się nie
spodziewał. Wydaje mi się że bijesz mnie w tej umiejętności o długość
stadionu.

p. m.

Data: 2018-11-09 12:59:37
Autor: ń
To kiedy te kaski pomagaja?
To internet.
Więc o wożeniu rowerem dzieci i o zakładaniu dzieciom kasków czy czapek najwięcej wiedzą ci, co dzieci nigdy nie mieli.
Bo przecież dzieciom w odróżnieniu od dorosłych wszystko jedno, czy ich napierdala ta metka od podkoszulki/majtek, czy nie.


-- -- -
Mówią o mnie że potrafię znaleźć problem tam gdzie go nikt by się nie spodziewał.

Data: 2018-11-09 08:56:58
Autor: rmikke
To kiedy te kaski pomagaja?
On Thursday, 8 November 2018 08:05:12 UTC+1, n  wrote:
Matematyka się kłania.
I liczba pi.
A właściwie 2 x pi.
O tyle zwiększa się obwód głowy (x to grubość czapki, dla zimowej licz nawet 1 cm czyli 3,14 cm po obwodzie).
Przy czym kask musi być ustawiony jeszcze szerzej, bo inaczej źle się zakłada na czapkę (czapka ściąga się na oczy - trenowane na dzieciach).
Wykonalne w kaskach regulowanych pokrętłem (jeżeli akurat przez te 3 centymetry nie przeskakujemy z jednego rozmiaru na drugi), ale to tylko regulacja po obwodzie, do tego jeszcze trzeba wyregulowac pod brodą.
Tak czy inaczej upierdliwe (jeżeli pominąć cienkie kolarskie "mycki).

Prawda, ale też nie robisz tego dwa razy dziennie, tylko kilka razy w roku...

Data: 2018-11-09 19:13:58
Autor: m
To kiedy te kaski pomagaja?
W dniu 09.11.2018 o 17:56, rmikke pisze:
On Thursday, 8 November 2018 08:05:12 UTC+1, n  wrote:
Matematyka się kłania.
I liczba pi.
A właściwie 2 x pi.
O tyle zwiększa się obwód głowy (x to grubość czapki, dla zimowej licz nawet 1 cm czyli 3,14 cm po obwodzie).
Przy czym kask musi być ustawiony jeszcze szerzej, bo inaczej źle się zakłada na czapkę (czapka ściąga się na oczy - trenowane na dzieciach).
Wykonalne w kaskach regulowanych pokrętłem (jeżeli akurat przez te 3 centymetry nie przeskakujemy z jednego rozmiaru na drugi), ale to tylko regulacja po obwodzie, do tego jeszcze trzeba wyregulowac pod brodą.
Tak czy inaczej upierdliwe (jeżeli pominąć cienkie kolarskie "mycki).

Prawda, ale też nie robisz tego dwa razy dziennie, tylko kilka razy w roku...


No, bywa że co wyjazd. W okresie wczesnojesiennym/późnowiosennym
zwłaszcza. Tyle że u mnie na przykład ta regulacja nie jest straszliwym
jakimś wyzwaniem. No chwilkę trzeba się przyłożyć i już. Może minutę na
dziecko.

p. m.

Data: 2019-04-30 09:39:58
Autor: ń
To kiedy te kaski pomagaja?
Ostatecznie zniechęcony porannymi regulacjami goła głowa vs. czapka (jeździmy codziennie nawet w zimie) kupiłem maluchom po dwa kaski, jeden o rozmiar większy na czapkę właśnie.
Dobra inwestycja, bo już jeden łepek się ledwo mieści w mały kask ;-)


-- -- -
No, bywa że co wyjazd.
W okresie wczesnojesiennym/późnowiosennym zwłaszcza.
Tyle że u mnie na przykład ta regulacja nie jest straszliwym jakimś wyzwaniem.
No chwilkę trzeba się przyłożyć i już.
Może minutę na dziecko.

Data: 2018-11-06 13:18:59
Autor: andrzej.ozieblo
To kiedy te kaski pomagają?
W dniu wtorek, 6 listopada 2018 18:58:16 UTC+1 użytkownik zbro...@gmail.com napisał:

Fajnie, ze wygrzebałes ten artykul, wyglada na to ze ECF pochylilo sie nad tematem i wnioski są takie, jakich podswiadomie sie spodziewalem, ale nie mialem zadnych danych, aby napisac wiecej...

Ten artykuł wydaje mi się w miarę obiektywny, bo w końcu wydany przez organizację niekomercyjna i bardzo rowerową, ale podobnych za i przeciw jest wiele. Warto podkreślić, że ECF bynajmniej nie zniechęca do używania kasków, dodajmy w ruchu miejskim, stara się tylko nadać ich przydatności właściwe proporcje. A zwłaszcza przestrzega przed wprowadzeniem nakazu używania kasków przez dorosłych. Bo z dziećmi to inna sprawa.

Bardzo podobne dyskusje toczą się w środowiskach narciarskich, gdzie kaski zdominowały czapki. Wciąż jeżdżę bez kasku, ale należę już do wyjątków.

Data: 2018-11-06 22:38:17
Autor: m
To kiedy te kaski pomagają?
W dniu 06.11.2018 o 22:18, andrzej.ozieblo@gmail.com pisze:
W dniu wtorek, 6 listopada 2018 18:58:16 UTC+1 użytkownik
zbro...@gmail.com napisał:

Fajnie, ze wygrzebałes ten artykul, wyglada na to ze ECF pochylilo
sie nad tematem i wnioski są takie, jakich podswiadomie sie
spodziewalem, ale nie mialem zadnych danych, aby napisac wiecej...
Ten artykuł wydaje mi się w miarę obiektywny, bo w końcu wydany przez
organizację niekomercyjna i bardzo rowerową, ale podobnych za i
przeciw jest wiele. Warto podkreślić, że ECF bynajmniej nie zniechęca
do używania kasków, dodajmy w ruchu miejskim, stara się tylko nadać
ich przydatności właściwe proporcje. A zwłaszcza przestrzega przed
wprowadzeniem nakazu używania kasków przez dorosłych. Bo z dziećmi to
inna sprawa.

Nie potrafię zrozumieć, czemu mam opory przeciwko nakładaniu kasku
(pomijam taki drobny szczegół że nie mogę dostać kasku w przyzwoitej
cenie na mój wielki czerep) za to dziecku każę nakładać bo to inna
sprawa. I jak widzę nie jestem odosobniony.

Dziecko jakieś inne jest? Bardziej wali czerepem po ziemi podczas wywrotki?

p. m.

Data: 2018-11-06 23:40:22
Autor: andrzej.ozieblo
To kiedy te kaski pomagają?
W dniu wtorek, 6 listopada 2018 22:38:20 UTC+1 użytkownik m napisał:

Dziecko jakieś inne jest? Bardziej wali czerepem po ziemi podczas wywrotki?

Pewnie tak. Mają większą skłonność do robienia głupot jak mówi mój wnuczek. Wiem coś o tym, bo sam w dzieciństwie miałem dwukrotnie szytą głowę po takich "głupotach" bynajmniej nierowerowych. Wątek dotyczy używania, lub nie, kasku w jeździe nazwijmy to użytkowej, nie sportowej, a u dziecka często się to zaciera. W każdym razie częściej niż u dorosłych. :) Do tego dziecko ma bardziej miękkie kości czaszki. Podobno od przyszłego roku będzie w Polsce obowiązek zakładania kasku dla dzieci do lat 14.

Data: 2018-11-07 10:40:34
Autor: n
To kiedy te kaski pomagaja?
Na przerwach w szkole tez?
Czasy takie, ze nauczycielom kaski by sie przydaly jak jakis nowoczesnie wychowywany przywali krzeslem w leb.

Data: 2019-04-12 13:46:25
Autor: ń
To kiedy te kaski pomagają?
Ciężar głowy dziecka wobec reszty ciała jest dwukrotnie większy niż u dorosłego.
Do tego słabsze mięśnie szyi.
Do tego słabsze kości i bywają niezrośnięte (ciemiączko itp. itd).
Do tego dorosły więcej przewiduje choćby przed wypadku (bo w trakcie to się już nie da, za szybko, sam przywaliłem czaszką w chodnik, szczęśliwie za słabo jak widać).
Do tego najpierw ratujemy kobiety i dzieci (to chyba jakaś zasada przetrwania gatunku, w sumie niejeden chciałby być jedynym odratowanym samcem ;))
Do tego jak Ty sobie łeb rozwalisz to dostaniesz dożywotnią rentę coś  ok. 70% zarobków (jeśli masz staż pracy z ZUS), a dziecko co dostanie??

BTW kask na Twój wielki czerep to może z Lidla przymierz? One obszerne są na boki.


-- -- -
Nie potrafię zrozumieć, czemu mam opory przeciwko nakładaniu kasku za to dziecku każę nakładać bo to inna sprawa.
Dziecko jakieś inne jest? Bardziej wali czerepem po ziemi podczas wywrotki?

Data: 2018-11-07 08:14:42
Autor: Maciek
To kiedy te kaski pomagają?
Ten artykuł wydaje mi się w miarę obiektywny, bo w końcu wydany przez organizację niekomercyjna i bardzo rowerową, ale podobnych za i przeciw jest wiele. Warto podkreślić, że ECF bynajmniej nie zniechęca do używania kasków, dodajmy w ruchu miejskim, stara się tylko nadać ich przydatności właściwe proporcje. A zwłaszcza przestrzega przed wprowadzeniem nakazu używania kasków przez dorosłych. Bo z dziećmi to inna sprawa.


Z tego co rozumiem artykuł został oparty na wykresie dotyczącym wypadków tylko śmiertelnych.

Na podstawie wykresu można wywnioskować, że im mniej rowerzystów na drogach tym więcej wypadków śmiertelnych. A tam gdzie ich jest mniej i być może rowerzyści czują się mniej bezpiecznie to jeżdżą częściej w kaskach. Co byłoby logiczne.
U nas pewnie podobnie, nie sądzę abyśmy się czuli tak bezpiecznie jak Holendrzy.

Poza tym w artykule piszą, że im więcej kasków, tym mniej rowerzystów.
No to teraz popatrzmy na Francję (2.4% kasków) i Finlandię (20% kasków), szala liczby rowerzystów przechyla się na korzyść Finlandii.
Niemcy (2%), Szwecja (15%), minimalnie wychodzi lepiej Szwecja.

Chyba coś jest jednak nie tak. Z tym obiektywizmem byłbym ostrożny.

Z jednym się zgadzam, na pewno nie chciałbym aby wprowadzono obowiązek jazdy w kasku. Każdy powinien mieć wybór według własnego uznania.

Data: 2018-11-07 10:39:27
Autor: n
To kiedy te kaski pomagaja?
Na nartach wazniejsze bylyby wzmocnienia kolan i poduszki na biodra ;-)

Data: 2018-11-07 13:20:15
Autor: cytawa
To kiedy te kaski pomagają?
  zbrochaty@gmail.com pisze:

No coż, tym młodszym kaskowcom, ktorzy mają małe dzieci, albo za
chwile bedą je mieli to mozna polecic taki produkt :)))

Kiedy to biedne dziecko ma sie nauczyc, ze mozna nabic guza, kiedy mu juz na hulajnoge kaza nakladac kask.
Trzeba sie nauczyc chronic glowe i najmlodsze lata sa najlepsze do tego celu. Dziecko jest lekkie i biega nisko przy ziemi.

Jan Cytawa

Data: 2019-05-22 18:26:36
Autor: ń
To kiedy te kaski pomagają?
Dobre są takie policyjne dla aresztowanych, wtedy nawet trudno w ryj dostać od jakiegoś kierownika.
Osobiście to nawet bym pojeździł w rekwizycie z Hannibala Lecture'a dla jaj.


-- -- -
młodszym kaskowcom, ktorzy mają małe dzieci, albo za chwile bedą je mieli to mozna polecic taki produkt

Data: 2019-08-06 04:01:10
Autor: Olivander
To kiedy te kaski pomagają?
On Wednesday, May 22, 2019 at 6:26:39 PM UTC+2, ń wrote:
bym pojeździł w rekwizycie z Hannibala Lecture'a
nawet rekwizyt do enduro nie pomógł by Bjorgowi Lambrechtowi
(o ile opis jego wypadku nie został przekręcony przez dziennikarzy)

Data: 2019-08-06 06:27:32
Autor: zbrochaty
To kiedy te kaski pomagają?
W dniu wtorek, 6 sierpnia 2019 13:01:12 UTC+2 użytkownik Olivander napisał:
On Wednesday, May 22, 2019 at 6:26:39 PM UTC+2, ń wrote:
> bym pojeździł w rekwizycie z Hannibala Lecture'a nawet rekwizyt do enduro nie pomógł by Bjorgowi Lambrechtowi
(o ile opis jego wypadku nie został przekręcony przez dziennikarzy)

tutaj przypadek sprzed miesiaca:
http://rzeszow.wyborcza.pl/rzeszow/7,34962,24970309,bieszczady-rowerzysta-z-warszawy-przewrocil-sie-uderzyl-glowa.html

Bieszczady. Rowerzysta z Warszawy się przewrócił, uderzył głową o asfalt. Zmarł
6 lipca 2019 | 16:45

Tragicznie zakończyła się przejażdżka rowerem po Bieszczadach dla 57-latka. Mężczyzna się przewrócił, uderzył głową o asfalt, mimo reanimacji nie udało się go uratować.

57-letni mieszkaniec Warszawy wybrał się w Bieszczady na przejażdżkę. Około godz. 12 przejeżdżał przez miejscowość Stężnica w powiecie leskim. Na drodze powiatowej, przy zjeździe ze wzniesienia nagle stracił panowanie nad rowerem. Pojazd się przewrócił, mężczyzna uderzył głową o asfalt.

Na miejsce przyjechało pogotowie. Pomimo podjętej reanimacji 57-latek zmarł. Policja podaje, że był  w  k a s k u   o c h r o n n y m   w chwili wypadku.

Data: 2019-08-07 08:41:40
Autor: Szuwarek
To kiedy te kaski pomagają?

tutaj przypadek sprzed miesiaca:
http://rzeszow.wyborcza.pl/rzeszow/7,34962,24970309,bieszczady-rowerzysta-z-warszawy-przewrocil-sie-uderzyl-glowa.html

Bieszczady. Rowerzysta z Warszawy się przewrócił, uderzył głową o asfalt. Zmarł
6 lipca 2019 | 16:45

Tragicznie zakończyła się przejażdżka rowerem po Bieszczadach dla 57-latka. Mężczyzna się przewrócił, uderzył głową o asfalt, mimo reanimacji nie udało się go uratować.
57-letni mieszkaniec Warszawy wybrał się w Bieszczady na przejażdżkę. Około godz. 12 przejeżdżał przez miejscowość Stężnica w powiecie leskim. Na drodze powiatowej, przy zjeździe ze wzniesienia nagle stracił panowanie nad rowerem. Pojazd się przewrócił, mężczyzna uderzył głową o asfalt.
Na miejsce przyjechało pogotowie. Pomimo podjętej reanimacji 57-latek zmarł. Policja podaje, że był  w  k a s k u   o c h r o n n y m   w chwili wypadku.

Równie dobrze mógł dostać zawału w związku z większym wysiłkiem - "na podjeździe" i z tego powodu "stracił panowanie" nad rowerem.
Kask uchronił głowę przy upadku. Tak naprawdę bez wyników sekcji to resztę sobie można gdybać.
Pozdrawiam

Data: 2019-08-12 12:37:13
Autor: Jan Cytawa
To kiedy te kaski pomagają?
Olivander pisze:

bym pojeździł w rekwizycie z Hannibala Lecture'a
nawet rekwizyt do enduro nie pomógł by Bjorgowi Lambrechtowi
(o ile opis jego wypadku nie został przekręcony przez dziennikarzy)

Dziwny to byl wypadek. Na filmiku bylo widac jak on nagle zjechal do rowu w sposob niekontrolowany. Podejrzewam, ze cos musialo sie stac chwile przed. Normalnie w czasie takiej jazdy w czasie upadania zawodnik walczy i skutkow czesto nie ma zadnych. A tutaj tragedia.


Jan Cytawa

Data: 2019-08-12 08:50:16
Autor: zbrochaty
To kiedy te kaski pomagają?
Dziwny to byl wypadek. Na filmiku bylo widac jak on nagle zjechal do rowu w sposob niekontrolowany. Podejrzewam, ze cos musialo sie stac chwile przed. Normalnie w czasie takiej jazdy w czasie upadania zawodnik walczy i skutkow czesto nie ma zadnych. A tutaj tragedia.
Jan Cytawa

On nie jechal sam, tylko w peletonie. Filmy na youtubie pokazuja (niewyraznie) sam moment wypadku. Jesliby sie zczepil z sasiadem kierownica, albo inna czescia roweru/ciala to na pewno ktos z peletonu by to zauwazył i ta sprawa juz by dawno wyplynela. Ale wtedy tak jak piszesz walczylby o utrzymanie kierunku....
Ja podejrzewam cos innego... to moglo byc jakies zaburzenie swiadomosci, wiadomo ze wiekszosc z nich to koksiarze. Pilnuja sie tylko, aby odstawiac koks odpowiednio przed wyscigami by nie dac sie zlapac. Ale skutki zdrowotne w kazdej chwili moga sie pojawic.

Wystarczy wrzucic w google "kolarstwo doping" aby pojawilo sie dziesiatki linkow.

Data: 2019-08-13 12:28:52
Autor: Jan Cytawa
To kiedy te kaski pomagają?
zbrochaty pisze:

On nie jechal sam, tylko w peletonie. Filmy na youtubie pokazuja
(niewyraznie) sam moment wypadku. Jesliby sie zczepil z sasiadem
kierownica, albo inna czescia roweru/ciala to na pewno ktos z
peletonu by to zauwazył i ta sprawa juz by dawno wyplynela. Ale wtedy
tak jak piszesz walczylby o utrzymanie kierunku.... Ja podejrzewam
cos innego... to moglo byc jakies zaburzenie swiadomosci, wiadomo ze
wiekszosc z nich to koksiarze.


Wlasnie przed chwila przyszedl do mnie starszy kolega z reka w gipsie. Zlamanie nadzwyczaj trudne i dziwne. Mial dokladnie zaburzenie swiadomosci i nagle, mowi, polecial jak przecinak. Jedyne co pamieta to ze mial przed soba ziemie. Nie pamieta, ze mu sie np. w glowie krecilo. A przypuszczam gdyby upadal to by sie jakos chronil i co najwyzej zlamany nadgarstek.

Jan Cytawa

Data: 2019-08-13 05:33:11
Autor: Olivander
To kiedy te kaski pomagają?
On Tuesday, August 13, 2019 at 12:28:55 PM UTC+2, Jan Cytawa wrote:
zbrochaty pisze:
> wiekszosc z nich to koksiarze.
a np. doping krwią może sprzyjać TIA, krotkotrwałym, przemijającym zaburzeniom
niedokrwiennym, niewykrywalnym na ewent. sekcji

ale kanoniczne wytłumaczenie wypadku polega zdaje się na tym, że Belg trafił kołem w duże drogowe kocie oczko i go wybiło

Nie pamieta, ze mu sie np. w glowie krecilo.
może niepamięć wsteczna? nawet bez urazu łba może być po stresie wypadku.

W każdym razie kask nie pomaga bardziej niż czujność i szczęście :-) Nawet dla zawodników jest obowiązkowy głównie jako chronidupa organizatorów.
W historii sportów rowerowych przełomem masowo zwiększającym częstość użycia kasków nie był przyrost ilości wypadków z porozbijanymi głowami, tylko próba ograniczenia oporu
powietrza na torze. A potem już poszło jak lawina.

Ciekawe, źe % urazów czaszki u australijskich pokiereszowanych rowerzystów jest większy niż u połamańców holenderskich. Pewnie jako wniosek uparte Kangury zarządają lepsiejszych kasków. Raz wprowadzony nakaz truuudno cofnać, jak ze światlami w dzień.
Zamiast zrezygnować z nakazu, prawodawcy chętniej łyknęli światła do jazdy w dzień.

Data: 2019-08-22 07:07:33
Autor: zbrochaty
To kiedy te kaski pomagają?
Raz wprowadzony nakaz truuudno cofnać, jak ze światlami w dzień.
Zamiast zrezygnować z nakazu, prawodawcy chętniej łyknęli światła do jazdy w dzień.

Uważam, ze troszkę niepotrzebnie przyczepiasz sie do swiatel dziennych.

Sam zaczalem uzywac swiatel w dzien po pierwszym pobycie w Skandynawii w latach osiemdziesiątych jeszcze. Nagle te wszystkie auta zaczely byc na drodze duzo bardziej widoczne, a bylem w lecie, gdzie nawet w ciagu krotkiej nocy bylo jasno.
Potem w Polsce wielu kierowców mrugalo mi albo pukalo sie w glowe, ze na swiatlach w dzien sie nie jezdzi. Mialem to w 4D i tak jezdzilem...

Pozniej praktycznie cala Europa wprowadzila taki przepis... Teraz LED-owe swiatla do jazdy dziennej nie pobieraja wiecej niz kilkanascie watów, nie ma to zadnego znaczenia na zuzycie paliwa itp.

W rowerze miejskim mam pradnice w piascie i lampe ok 2W WLACZONA NA STALE - nie ma znaczenia specjalnego na predkosc i moje zmeczenie. I mam te lampe ustawiona w Twojej ulubionej pozycji - na wprost po oczach, czasami w zupelnie ciemnych miejscach lekko opuszczam strumien swiatla, w oswietleniu ulicznym nigdy tego nie robie.

Ostatnio zrobilem sobie doswiadczenie (kazdy moze je powtorzyc u siebie).
Do jazdy dziennej uzywam swiatel przeciwmgielnych (wiem, wiem, nieprzepisowo, ale teraz tyle fikuśnych LEDow jezdzi, że policja nie zwraca na to uwagi)
Swiatla te zuzywaja wiecej prądu niz ksenony: 2x 55W.
Przy jezdzie z nastawionym tempomatem, plaskiej drodze i bezwietrznej pogodzie odczyt chwilowego zuzycia paliwa przy wlaczonych swiatlach jest taki sam jak bez swiatel. Natomiast wlaczenie klimatyzacji: wzrost chwilowego zuzycia (plasko, bezwietrznie, tempomat) to okolo 1-1,5l/100km.   I co? Zakażesz używać ludziom klimy?
Policz slad weglowy dla wszystkich aut w PL i EU dla takiej wartosci, przy uzywaniu klimatyzacji....

A w innym rowerze: oswietlenie bateryjne zawsze wlaczam w pochmurny dzien, a przy zachodzacym sloncu przednia lampe gdy jade ZE SLONCEM, tylną - gdy POD SLONCE. Plus w miare mozliwosci jasne ubranie.

Data: 2019-08-22 16:57:15
Autor: ąćęłńóśźż
To kiedy te kaski pomagają?
Strach za Tobą zawracać.


-- -- -
przednia lampe gdy jade ZE SLONCEM, tylną - gdy POD SLONCE.

Data: 2019-08-12 12:43:20
Autor: ąćęłńóśźż
To kiedy te kaski pomagają?
Ninja na przednią część ciała by pomogła.


-- -- -
nawet rekwizyt do enduro nie pomógłby

Data: 2018-11-07 07:01:17
Autor: Maciek
To kiedy te kaski pomagają?
On 06.11.2018 16:51, andrzej.ozieblo@gmail.com wrote:
W dniu wtorek, 6 listopada 2018 08:09:36 UTC+1 użytkownik zbro...@gmail.com napisał:

Holandia: do 70% podrozy w miastach odbywa sie rowerem, nikt nie zaklada kasku

Polska: max 3-5 % podrozy w miastach odbywa sie rowerem, prawie wszyscy jezdza w kaskach.

Czy ktos podejmie probe interpretacji tego?

Z tym prawie to nie całkiem tak, przynajmniej w Krakowie. 50/50 mniej więcej. Mowa jest o jeździe miejskiej.


Wczoraj po godz. 16 pojechałem na Kolną wałem w stronę Tyńca. Obserwowałem rowerzystów przejeżdżając przez miasto. Wnioski takie:

- osoby na wypożyczonych rowerach miejskich 100% bez kasków.

- ludzie starsi, mała grupa - 100% bez kasku

- ludzie młodzi na własnych rowerach, prawdopodobnie dojeżdżający do pracy lub mający jakiś inny interes do załatwienia. Jeżdżą z plecakami lub sakwą. Rzadkością był kask, w większości jazda w czapce lub z gołą głową.

- ludzie, którzy wybrali się na trening po pracy. Takich już jest naprawdę niewiele, kilka osób na wałach. Raczej wszyscy w kaskach.

Te proporcje miejskie, na chwilę wczorajszą raczej szacowałby 80-90% rowerzystów bez kasku.

Na pewno zniknęli z dróg rowerzyści, którzy nie jeżdżą systematycznie a tylko w sezonie wiosna/lato. Oni zapewne zmieniają te proporcje.

Data: 2018-11-06 23:49:40
Autor: andrzej.ozieblo
To kiedy te kaski pomagają?
W dniu środa, 7 listopada 2018 07:01:19 UTC+1 użytkownik Maciek napisał:

Te proporcje miejskie, na chwilę wczorajszą raczej szacowałby 80-90% rowerzystów bez kasku.

Na pewno zniknęli z dróg rowerzyści, którzy nie jeżdżą systematycznie a tylko w sezonie wiosna/lato. Oni zapewne zmieniają te proporcje.

Napisałem 50/50, bo takie miałem wrażenie, ale żadnych "badań" nie robiłem. Spróbuję policzyć w jeździe miejskiej, ale pewnie masz rację - zawyżyłem liczbę kaskowców.

Data: 2018-11-07 00:55:11
Autor: zbrochaty
To kiedy te kaski pomagają?
Napisałem 50/50, bo takie miałem wrażenie, ale żadnych "badań" nie robiłem. Spróbuję policzyć w jeździe miejskiej, ale pewnie masz rację - zawyżyłem liczbę kaskowców.

Dzis w liczylem po drodze do pracy: 14:6
Czyli 70% w kaskach 30% bez
Zobaczymy wieczorem.

Data: 2018-11-07 09:45:13
Autor: zbrochaty
To kiedy te kaski pomagają?
Dzis w liczylem po drodze do pracy: 14:6
Czyli 70% w kaskach 30% bez
Zobaczymy wieczorem.

wieczorem, ta sama droga powrotna 11,5km    24:34
41% w kaskach  59% bez kasku (wieczorem trzykrotnie wiecej rowerzystow, temperatura mocno spadla, zmarzly dlonie bez rekawiczek)

Jeszcze policze w tygodniu i w weekend

Data: 2018-11-07 12:56:23
Autor: Zenek
To kiedy te kaski pomagają?
W dniu 07.11.2018 o 09:55, zbrochaty@gmail.com pisze:
Napisałem 50/50, bo takie miałem wrażenie, ale żadnych "badań" nie robiłem. Spróbuję policzyć w jeździe miejskiej, ale pewnie masz rację - zawyżyłem liczbę kaskowców.

Dzis w liczylem po drodze do pracy: 14:6
Czyli 70% w kaskach 30% bez
Zobaczymy wieczorem.

Może w okolicy była jakaś posezonowa wyprzedaż :)
Kilkanaście mijanych dziś osób i tylko 1 w kasku, ale za to w pełnej krasie ubioru kolarskiego, reszta zmierzająca do swych codziennych powinności w czapkach lub o zgrozo bez :)

-- -
Ta wiadomość została sprawdzona na obecność wirusów przez oprogramowanie antywirusowe Avast.
https://www.avast.com/antivirus

Data: 2018-11-07 21:32:51
Autor: Maciek
To kiedy te kaski pomagają?
Napisałem 50/50, bo takie miałem wrażenie, ale żadnych "badań" nie robiłem. Spróbuję policzyć w jeździe miejskiej, ale pewnie masz rację - zawyżyłem liczbę kaskowców.


Też badań nie robiłem, tak tylko się przyglądnąłem z racji dyskusji tutaj, w sumie nigdy mnie to nie interesowało.

Być może wszystko to będzie w jakimś mniejszym czy większym stopniu ruchome i zależne od wielu czynników.

Znalazłem też raport z naszego polskiego podwórka, koniec 2014.
Twierdzili, że średnio jeździło w kaskach 11% Krakusów.

Ot taka ciekawostka do przeglądnięcia :

https://tinyurl.com/ybyvjtez

Data: 2018-11-07 22:12:54
Autor: Jacek G.
To kiedy te kaski pomagają?
W dniu 2018-11-07 o 21:32, Maciek pisze:
Znalazłem też raport z naszego polskiego podwórka, koniec 2014.
Twierdzili, że średnio jeździło w kaskach 11% Krakusów.

Ot taka ciekawostka do przeglądnięcia :

https://tinyurl.com/ybyvjtez
Te badania nie są zbyt wiele warte. Np. Białystok - liczba zbadanych - 1, liczba stosujących kaski - 1 czyli 100 %. Gdańsk - 2 zbadanych, 1 w kasku - 50 %. itd.
No to każdy z nas mógłby lepiej te badania wykonać.
A generalnie, to tak jak już napisano ważne, aby nie wprowadzać prawnego przymusu jeżdżenia w kaskach, a jak kto jeździ to jego sprawa.
--
Jacek G.

Data: 2018-11-07 14:03:46
Autor: zbrochaty
To kiedy te kaski pomagają?
No to każdy z nas mógłby lepiej te badania wykonać.

Ja dzisiaj "przebadałem" 78 rowerzystów w drodze do pracy i z powrotem. Wyniki sa 2 posty wyżej. Jak bedziesz jechal rowerem czy autem to moglbys tez policzyc i wyniki wpisac obok moich :)

Data: 2018-11-10 22:46:56
Autor: Jacek G.
To kiedy te kaski pomagają?
W dniu 2018-11-07 o 23:03, zbrochaty@gmail.com pisze:
No to każdy z nas mógłby lepiej te badania wykonać.

Ja dzisiaj "przebadałem" 78 rowerzystów w drodze do pracy i z powrotem. Wyniki sa 2 posty wyżej. Jak bedziesz jechal rowerem czy autem to moglbys tez policzyc i wyniki wpisac obok moich :)

Pojechaliśmy sobie dzisiaj z żoną na mały spacer z centrum Katowic na tzw. Rybaczówkę koło Giszowca - ok. 15 km w jedną stronę - trochę przez miasto, trochę przez tereny parkowo-leśne. No i postanowiłem z grubsza policzyć te kaski. Wyszło mi ok. 42/34 dla bezkaskowców. Z tym że zaznaczam, że większość spotkanych rowerzystów jechała zapewne w celach rekreacyjnych.
Osobiście w ostatnich latach też przyzwyczaiłem się do jeżdżenia w kasku, choć wcześniej tego nie lubiłem. Ale ja prawie wcale nie jeżdżę użytkowo po mieście.
--
Jacek G.

Data: 2018-11-08 07:30:23
Autor: Maciek
To kiedy te kaski pomagają?
Te badania nie są zbyt wiele warte. Np. Białystok - liczba zbadanych - 1, liczba stosujących kaski - 1 czyli 100 %. Gdańsk - 2 zbadanych, 1 w kasku - 50 %. itd.
No to każdy z nas mógłby lepiej te badania wykonać.

Też tak sądzę, dlatego zaznaczyłem, że ciekawostka.
Po pierwsze zbyt mała grupa badanych jak na skalę krajową.
Być może sporo będzie zależeć też od pory roku lub pory dnia itd.
Jest pewnie ogrom parametrów, który będzie wpływać na wynik.
Przykładowo mamy w Kraku 1500 rowerów miejskich, w sezonie są dni, że stojaki widuje się puste a tak jak pisałem nikt tym rowerem w kasku nie jeździ. W mniejszych miastach może być już inaczej itd.

A generalnie, to tak jak już napisano ważne, aby nie wprowadzać prawnego przymusu jeżdżenia w kaskach, a jak kto jeździ to jego sprawa.

Nic dodać nic ująć.

Data: 2018-11-10 07:04:32
Autor: andrzej.ozieblo
To kiedy te kaski pomagają?
W dniu środa, 7 listopada 2018 08:49:42 UTC+1 użytkownik andrzej....@gmail.com napisał:

Napisałem 50/50, bo takie miałem wrażenie, ale żadnych "badań" nie robiłem. Spróbuję policzyć w jeździe miejskiej, ale pewnie masz rację - zawyżyłem liczbę kaskowców.

Liczyć nie liczyłem, bo to jednak głupie i nudne zajęcie. Ale zacząłem zwracać uwagę na kaski, czego dotychczas nie robiłem. No więc nie wiem skąd mi się wzięło te 50/50. Naprawdę w Krakowie jest 10-20% kaskowców. Mam na myśli miejską jazdę użytkową. I ubrani są też raczej nierowerowo. Ale, pomimo ładnej pogody, niewielu jeździ na rowerze, w każdym razie porównując z tymi co jeżdżą samochodami.

Data: 2018-11-06 08:17:26
Autor: cytawa
To kiedy te kaski pomagają?
  zbrochaty@gmail.com pisze:

Polska: max 3-5 % podrozy w miastach odbywa sie rowerem, prawie wszyscy jezdza w kaskach.

Nie przesadzaj. Chociaz: prawie wszyscy, to znaczy wszyscy za wyjatkiem skonczonej ilosci. Tu masz w tym sensie racje.

Jan Cytawa

Data: 2018-11-06 11:04:59
Autor: rmikke
To kiedy te kaski pomagają?
On Tuesday, 6 November 2018 08:17:31 UTC+1, cytawa  wrote:
zbrochaty@gmail.com pisze:

> Polska: max 3-5 % podrozy w miastach odbywa sie rowerem, prawie wszyscy jezdza w kaskach.

Nie przesadzaj. Chociaz: prawie wszyscy, to znaczy wszyscy za wyjatkiem skonczonej ilosci. Tu masz w tym sensie racje.

W kwestii formalnej: LICZBY.

Data: 2018-11-06 11:47:43
Autor: zbrochaty
To kiedy te kaski pomagają?

> > Polska: max 3-5 % podrozy w miastach odbywa sie rowerem, prawie wszyscy jezdza w kaskach.
> > Nie przesadzaj. Chociaz: prawie wszyscy, to znaczy wszyscy za wyjatkiem > skonczonej ilosci. Tu masz w tym sensie racje.

W kwestii formalnej: LICZBY.

Jakbyś sie kulturalnie zapytał, to bym ci odpowiedział. A tak ci odpowiem:
wygooglaj sobie...

Data: 2018-11-06 21:45:24
Autor: m
To kiedy te kaski pomagają?
W dniu 06.11.2018 o 20:47, zbrochaty@gmail.com pisze:

> > Polska: max 3-5 % podrozy w miastach odbywa sie rowerem, prawie wszyscy jezdza w kaskach.
> > Nie przesadzaj. Chociaz: prawie wszyscy, to znaczy wszyscy za wyjatkiem > skonczonej ilosci. Tu masz w tym sensie racje.

W kwestii formalnej: LICZBY.

Jakbyś sie kulturalnie zapytał, to bym ci odpowiedział. A tak ci odpowiem:
wygooglaj sobie...


Koledze chodziło o "liczba" vs "ilość".

p. m.

Data: 2018-11-06 23:23:29
Autor: zbrochaty
To kiedy te kaski pomagają?
>> > > Polska: max 3-5 % podrozy w miastach odbywa sie rowerem, prawie wszyscy jezdza w kaskach.
>> > >> > Nie przesadzaj. Chociaz: prawie wszyscy, to znaczy wszyscy za wyjatkiem >> > skonczonej ilosci. Tu masz w tym sensie racje.
>> >> W kwestii formalnej: LICZBY.
> > Jakbyś sie kulturalnie zapytał, to bym ci odpowiedział. A tak ci odpowiem:
> wygooglaj sobie...
> Koledze chodziło o "liczba" vs "ilość".

p. m.

Ok, ale nie ja to napisalem. Sadzilem, ze chodzi o te 3-5% podrozy.

Data: 2018-11-07 09:08:31
Autor: m
To kiedy te kaski pomagają?
W dniu 07.11.2018 o 08:23, zbrochaty@gmail.com pisze:
>> > > Polska: max 3-5 % podrozy w miastach odbywa sie rowerem, prawie wszyscy jezdza w kaskach.
>> > >> > Nie przesadzaj. Chociaz: prawie wszyscy, to znaczy wszyscy za wyjatkiem >> > skonczonej ilosci. Tu masz w tym sensie racje.
>> >> W kwestii formalnej: LICZBY.
> > Jakbyś sie kulturalnie zapytał, to bym ci odpowiedział. A tak ci odpowiem:
> wygooglaj sobie...
> Koledze chodziło o "liczba" vs "ilość".


Ok, ale nie ja to napisalem. Sadzilem, ze chodzi o te 3-5% podrozy.


Ale też i nie tobie to zwrócił uwagę.

p. m.

Data: 2018-11-07 13:06:43
Autor: cytawa
To kiedy te kaski pomagają?
  rmikke pisze:


W kwestii formalnej: LICZBY.

mea culpa
Jan Cytawa

Data: 2018-11-06 08:49:46
Autor: Prot Ogenes
To kiedy te kaski pomagają?
On 2018-11-06 08:09, zbrochaty@gmail.com wrote:
[...]
Ale to sa jednostkowe przypadki, z ktorych mozna wysnuc wnioski, za zarowno cyklisci jak i piesi powinni używac kaskow.

A czy ktos z was moglby podejsc do tematu szerzej i wyjasnic ten paradoks
  j a z d y   m i e j s k i e j:

Holandia: do 70% podrozy w miastach odbywa sie rowerem, nikt nie zaklada kasku

Polska: max 3-5 % podrozy w miastach odbywa sie rowerem, prawie wszyscy jezdza w kaskach.

Czy ktos podejmie probe interpretacji tego?


Pomijając to, że mijasz sie z prawdą, po co miałby ktoś to interpretować? Ty wiesz swoje, inni wiedzą swoje. Mają swoje własne powody do noszenia albo nie, ale ty jeden uparłes się, żeby ten temat drążyć. Przyznać trzeba, że miejsce wybrałeś idealne, toż to własnie grupa dyskusyjna.

Może ktoś go nosi, bo traktuje kask jako element odzieży tak jak kapelusz.Przysło ci to do głowy?

Jeździsz czasem autem, to już wiemy. Zapinasz pasy? Po chuj, przecież wypadki, to są jednostkowe przypadki, czyż nie?

Prot

Data: 2018-11-06 10:58:41
Autor: n
To kiedy te kaski pomagaja?
Sprawdzilbym statystyki sprzedazy kasków w jednym i drugim kraju.

Data: 2018-11-06 14:47:50
Autor: Dąbrowski
To kiedy te kaski pomagają?
W dniu 2018-11-04 o 18:27, zbrochaty@gmail.com pisze:


Dziwi mnie, ze w najbardziej "zroweryzowanym" kraju jakim jest Holandia nikt nie jezdzi w kasku i lajkrach, a w Polsce, gdzie rowerowanie i infrastruktura rowerowa dopiero raczkuje - to wiekszosc jezdzi w kasku - pardon - z kisciem bananow na glowie.


W sierpniu jeździłem przez miesiąc we Francji. Tam tych "kiści bananów" widać raczej mało. Przeważają kaski typu hełm. I to zarówno wśród lajkrowych "kolarzy" jak i wśród "cywilów".

Data: 2018-11-05 17:31:58
Autor: z
To kiedy te kaski pomagają?
W dniu 2018-11-04 o 17:25, Maciek pisze:
... kask wystawał nad pakę i uderzyłem twarzą.

Miał pecha i tyle. Chyba nie trzeba nikomu tłumaczyć, że kask nie jest panaceum na całe zło.

Jak widzę niektórych "rowerzystów" to i kombinezon Ironmena by nie pomógł. Pasy też zabijają.
Mam tylko że nie przejdzie żaden obowiązek jeżdżenia w kaskach.

z

PS. ja i moje 100 kilo na składaku w kasku?
To może powodować zagrożenia na drodze :-)

A jak mnie śmieszy ojciec rodziny po 4 dziestce w "pampersie" :-)


W mojej opinii warto w nim jeździć, choćby ze względu na ochronę przed ostrym słońcem, daszek też pomaga, odcięciem spływającego potu na oczy.
Wentylacja jest na b.dobrym poziomie.
Minus widzę jedynie taki, że owad czasem jakiś wpadnie.

PS.2. U mnie okulary i kaski powodują dyskomfort ograniczają postrzeganie dookoła.

Data: 2018-11-05 10:12:54
Autor: zbrochaty
To kiedy te kaski pomagają?
A jak mnie śmieszy ojciec rodziny po 4 dziestce w "pampersie" :-)

To akurat mnie nie smieszy, gdyz nawet jak staruszek ciagnie 100-200km w trasie to by sobie jaja poobcieral. Ale moze soboie zalozyc jaskrawe gacie, bo jak ktos ma kierownice 30 cm ponizej siodelka to z tylu głównie du... widac.

Ale chcialbym wrócic do meritum:

Znalazlem kilka crash testow, glownie dla e-bikow dla v=45km/h, ale w jakis sposob mogą byc miarodajne dla b. szybko jadacego rowerzysty, choc wiekszosc kolizji miejskich jest dla v<20 km/h, czyli ponad czterokrotnie mniejsza energia

uderzenie w przeszkode, kask sie zsunie do tylu, zero ochrony:
https://www.youtube.com/watch?v=NrIN0qVBpZ4

uderzenie w otwierane drzwi auta, rozerzysta uderza czubkiem glowy, ale bardziej widze zlamanie podstawy czaszki niz ochrone:
https://youtu.be/cX763r9n3yk?t=43

uderzenie w bok auta, uderzenie facjata w dach, efekt jak na Teneryfie:
https://youtu.be/cX763r9n3yk?t=69

Data: 2018-11-05 14:27:44
Autor: zbrochaty
To kiedy te kaski pomagają?
Znalazlem kilka crash testow, glownie dla e-bikow dla v=45km/h, ale w jakis sposob mogą byc miarodajne dla b. szybko jadacego rowerzysty, choc wiekszosc kolizji miejskich jest dla v<20 km/h, czyli ponad czterokrotnie mniejsza energia

Chyba jednak ponad szesciokrotnie mniejsza energia
45km/h : 18 km/h = 2,5
2,5 do kwadratu to 6,25

To sa bardziej wizualizacje takie jak przepisowo jadace auto uderzy w rowerzyste... Zahamuje z 50 do 45 lub 40 km/h

Data: 2018-11-05 20:19:58
Autor: z
To kiedy te kaski pomagają?
W dniu 2018-11-05 o 19:12, zbrochaty@gmail.com pisze:
To akurat mnie nie smieszy, gdyz nawet jak staruszek ciagnie 100-200km w trasie to by sobie jaja poobcieral.

Jakie Wy te jaja delikatne macie :-) Trzeba sobie znaleźć wygodne siodełko i się z nim zaprzyjaźnić.
100-200 km? To mówimy o sportowcach lub fanatykach.
Tyle km z wygiętym kręgosłupem? To już nie o jaja chodzi :-)

Ale nie dopisałem jednego. Mam sąsiada w bloku który potrafi w takim "śmiesznym stroju" pospacerować po galerii handlowej.
Mnie to śmieszy :-)

z

Data: 2018-11-06 08:43:35
Autor: cytawa
To kiedy te kaski pomagają?
  z pisze:

Jakie Wy te jaja delikatne macie :-) Trzeba sobie znaleźć wygodne
siodełko i się z nim zaprzyjaźnić.
100-200 km? To mówimy o sportowcach lub fanatykach.
Tyle km z wygiętym kręgosłupem? To już nie o jaja chodzi :-)


Mysle, ze nie wiesz o czym piszesz.
Jezdze od zawsze w spodenkach kolarskich i nie widze to nic zlego ani smiesznego. Zakladam tez koszulki kolarskie bo sa bardzo praktyczne chociazby dlatego, ze maja kieszenie w dobrym miejscu. Nie lubie tylko pstrokatych kolorow. Widzialem bohaterow w normalnych spodenkach cierpiacych z obtarc do krwi.
100 km to nie fanatyzm, tyle potafi moja zona jeszcze przejechac. A od sportu to ona jest dalej niz ho ho.

Co masz na mysli mowiac wygiety kregoslup.?
Jesli myslisz, jak wiele osob, ze jazda mocno wyprostowanym jest zdrowa dla kregoslupa, to sie grubo mylisz. Wstrzasy od siodelka wala w kregi az milo. Kregoslup musi byc lekko pochylony i odciazony przez rece.
Oczywiscie nie mowie o wyczynowej jezdzie, ona nie musi byc wygodna ale tez smiem twierdzic, ze na stan kregow zle nie wplywa.


Jan Cytawa

Data: 2018-11-05 20:53:48
Autor: Prot Ogenes
To kiedy te kaski pomagają?
On 2018-11-05 19:12, zbrochaty@gmail.com wrote:

Nie odpuszczasz widze krucjty. Zmień Volvo na Matiza.
Co ci robi różnice, że w Matizie strefa zgniotu kończy sie na tylnej kanapie ;-)

Prot

Data: 2018-11-05 13:54:44
Autor: zbrochaty
To kiedy te kaski pomagają?
Nie odpuszczasz widze krucjty. Zmień Volvo na Matiza.
Co ci robi różnice, że w Matizie strefa zgniotu kończy sie na tylnej kanapie ;-)
Prot

Ależ ja nie prowadze zadnej krucjaty... Po prostu probuję zrozumiec dlaczego na przyklad taki naród holenderski, bardzo sprawny, pracowity i przedsiebiorczy, którego zeglarze kiedyś opanowali sporą częśc pozaeuropejskiego świata, ktorzy 1/3 kraju wydarli morzu  i dalej majacego duże znaczenie w Europie (handel, logistyka i wpływ na załozenie i wszelkie decyzje w Unii), który w glosowaniu powstrzymal glupka-populiste Geerta Wildersa, i ktorego 60-70% ruchu komunikacyjnego do pracy odbywa sie na rowerze... I  o n i   w   o g o l e   n i e   u ż y w a j ą   k a s k ó w...
i porownuję to do narodu polskiego, ktory przez 250 lat zdobywal i podbijal, a potem sam przez glupote ludzi i stal sie kolonią, i ktory glupio glosując na populistę PIS dzielca (bo PiS dzieli ludzi na sorty) sam odsunal sie na peryferie i praktycznie nie ma wplywu na nic...  I w Polsce, gdzie komunikacja rowerowa w miastach to zjawisko marginalne, ludzie   j e z d z a  w   w i e k s z o s c i   z   k i s c i e m   b a n a n o w   n a   g ł o w i e.
A gdy troche chlodniej to ubrani cali na czarno, tak zeby ich nie bylo widac...

A Volvo nie bede zmianiac na cokolwiek, gdyz jest stare, bardzo wygodne i warte bardzo malo pieniedzy. A poza tym jest bardzo ekologiczne - pali bardzo duzo benzyny.
Powoduje to ze malo nim jezdze - gdzie tylko moge, jade rowerem. Zazwyczaj bez kasku... A w zimie w czapce

Data: 2018-11-05 23:32:42
Autor: JDX
To kiedy te kaski pomagają?
On 2018-11-05 22:54, zbrochaty@gmail.com wrote:
[...]
I w Polsce, gdzie komunikacja rowerowa w miastach to zjawisko marginalne, ludzie   j e z d z a  w w i e k s z o s c i   z   k i s
c i e m   b a n a n o w   n a   g ł o w i e.W moim 26-tysięcznym pueblo ruch rowerowy jest raczej mały, ale nie
nazwałbym go marginalnym. A rowerzystę z kiściem na głowie to po raz
ostatni chyba gdzieś w czerwcu-lipcu widziałem, gdy więcej było jeźdźców
rekreacyjnych. Nawet młodzież na kolarkach bez kiści jeździ. Ale fakt,
PiS u nas nie rządzi, co jest dziwne, bo to podlaskie jest. :-)

Data: 2018-11-06 01:03:33
Autor: Krzysiek
To kiedy te kaski pomagają?
W dniu poniedziałek, 5 listopada 2018 22:54:46 UTC+1 użytkownik zbro...@gmail.com napisał:
Ależ ja nie prowadze zadnej krucjaty... Po prostu probuję zrozumiec dlaczego na przyklad taki naród holenderski, bardzo sprawny, pracowity i przedsiebiorczy, którego zeglarze kiedyś opanowali sporą częśc pozaeuropejskiego świata, ktorzy 1/3 kraju wydarli morzu  i dalej majacego duże znaczenie w Europie (handel, logistyka i wpływ na załozenie i wszelkie decyzje w Unii), który w glosowaniu powstrzymal glupka-populiste Geerta Wildersa, i ktorego 60-70% ruchu komunikacyjnego do pracy odbywa sie na rowerze... I  o n i   w   o g o l e   n i e   u ż y w a j ą   k a s k ó w...

W ruchu miejskim bezpieczeństwo rowerzysty zależy nie tylko od niego - są też pozostali użytkownicy drogi. I właśnie ci 'pozostali' w Holandii reprezentują znacznie wyższy poziom 'bezpiecznej jazdy' niż w Polsce. Jak jedziesz z górki w jakimś downhillu to sam decydujesz jakie ryzyko podejmujesz. Na drodze wiele zależy od innych. W Polsce ci inni są bardziej nieprzewidywalni niż w Holandii.

Data: 2019-04-15 10:44:40
Autor: ń
To kiedy te kaski pomagają?
Może zaczną (?).
Kiedyś w ogóle nie używano pasów bezpieczeństwa (no poza wyścigami), belek nad kabrioletami, gardy przed kierownikiem F1, gaśnic, samogasnących zbiorników paliwa przed tylną osią, rurek w drzwiach czy podciętego kształtu nadwozi.


-- -- -
I  o n i   w   o g o l e   n i e   u ż y w a j ą   k a s k ó w...

Data: 2018-11-05 21:55:40
Autor: Maciek
To kiedy te kaski pomagają?
uderzenie w przeszkode, kask sie zsunie do tylu, zero ochrony:
https://www.youtube.com/watch?v=NrIN0qVBpZ4

uderzenie w otwierane drzwi auta, rozerzysta uderza czubkiem glowy, ale bardziej widze zlamanie podstawy czaszki niz ochrone:
https://youtu.be/cX763r9n3yk?t=43

uderzenie w bok auta, uderzenie facjata w dach, efekt jak na Teneryfie:
https://youtu.be/cX763r9n3yk?t=69



U mnie to wyglądało tak - mała prędkość (< 20km/h), niespodziewany uślizg przedniego koła na lewą stronę. Efekt taki jakby osobie siedzącej zniknął fotel spod tyłka. Kompletnie brak czasu na reakcję.
Gleba na prawą stronę z rękami trzymającymi cały czas kierownicę, uderzenie barkiem o ziemię, potem z impetem kaskiem. Jednak zadziałała boczna ochrona, która według Ciebie nie istnieje.
Kask pękł na kamieniu ale za to pojechałem dalej z kilkoma obcierkami na nodze i ręce.

IMHO nie ma sensu opierać wypowiedzi na domysłach. Są okoliczności w których zadziała, tego już jestem pewien.
Jak ktoś chce to niech sobie jeździ lub nie jeździ w kasku, ja tam nie widzę problemu ;-)

Data: 2018-11-05 23:11:30
Autor: m
To kiedy te kaski pomagają?
W dniu 05.11.2018 o 21:55, Maciek pisze:
IMHO nie ma sensu opierać wypowiedzi na domysłach. Są okoliczności w których zadziała, tego już jestem pewien.
Jak ktoś chce to niech sobie jeździ lub nie jeździ w kasku, ja tam nie widzę problemu ;-)

Z pewnością istnieje prawdopodobieństwo że kask się przyda (vide mój
przypadek z psem). Z drugiej strony, są badania że okaskowany rowerzysta
jest traktowany mniej bezpiecznie przez kierowców samochodu.

Czy ktoś to szacował? Zna liczby? Jaki jest bilans? Czy zysk z wożenia
kasku na głowie jest większy/mniejszy niż ryzyko większej wypadkowości w
kontakcie z motoryzacją?

p. m.

Data: 2018-11-05 14:30:57
Autor: andrzej.ozieblo
To kiedy te kaski pomagają?
W dniu poniedziałek, 5 listopada 2018 23:11:33 UTC+1 użytkownik m napisał:

Czy ktoś to szacował? Zna liczby? Jaki jest bilans? Czy zysk z wożenia
kasku na głowie jest większy/mniejszy niż ryzyko większej wypadkowości w
kontakcie z motoryzacją?

Można znaleźć to i owo. Różne raporty za a nawet przeciw. :) Wnioski zależą od intencji. Podobnie jest w przypadku kasków narciarskich. Jedne raporty i statystyki stwierdzają, że kaski nie tyle chronią przed śmiercią, przynajmniej w przypadku tych narciarskich, ale że znacznie zmniejszają ryzyko małych i średnich urazów głowy. I dlatego warto je używać. Na pewno nie zmniejszają ryzyka wstrząśnienia mózgu. Inne, nie negując pozytywów noszenia kasków, wskazują na ich negatywne działanie. W przypadku danych australijskich i nowozelandzkich, gdzie obowiązywał nakaz noszenia kasków, wskazano na zmniejszoną populację rowerzystów zniechęconych do rowerowania z powodu konieczności noszenia kasków.

Nie da się jednoznacznie wskazać. Podobnie do Zbrochatego, przynajmniej w jeździe miejskiej, wzoruję się na liderach, czyli Holendrach.

Data: 2019-04-15 10:47:44
Autor: ń
To kiedy te kaski pomagają?
A dzieci byś w kaski ubierał, czy nie?


-- -- -
przynajmniej w jeździe miejskiej, wzoruję się na liderach, czyli Holendrach.

Data: 2018-11-06 08:48:58
Autor: cytawa
To kiedy te kaski pomagają?
m pisze:

Czy ktoś to szacował? Zna liczby? Jaki jest bilans? Czy zysk z wożenia
kasku na głowie jest większy/mniejszy niż ryzyko większej wypadkowości w
kontakcie z motoryzacją?


Nie wiem czy sa miarodajne badania, ale sa badanie, ktore mowia, ze koniecznosc uzywania kaskow powoduje wyrazne zmniejszenie sie uzywania rowerow do celow transportowych. Ja sobie nie wyobrazam, zebym z garnkiem pod pacha lazil po sklepach.

Jan Cytawa

Data: 2018-11-06 11:27:05
Autor: Olivander
To kiedy te kaski pomagają?
W dniu wtorek, 6 listopada 2018 08:49:35 UTC+1 użytkownik cytawa napisał:
Ja sobie nie wyobrazam, zebym z garnkiem pod pacha lazil po sklepach.
Jeżdżę najczęściej "bez", ale jak jadę "z" to nie noszę go nigdy pod pachą, tylko
? - kask typu kiść (z dziurami) przypinam linką przez dziurę wentylacyjną
? - kask j/w gdy jadę moim sprickiem z bagażnikiem pudłowym zostawiam w pudle
? - kask typu bumpcap noszę na łbie. To właśnie jego największa zaleta, że nie wygląda jak kask, tylko jak zwykła czapka z daszkiem.

Ostatnio jeśli w ogóle jeżdżę w kasku, to właśnie w bumpcapie. Ale zawsze jeżdżę w nakryciu łba, jakiejś czapce, bo jestem prawie łysy i mi za zimno/za ciepło itd, zwykle coś nie pasi, może to tylko wstyd ;-).

Ale kiedyś miałem fazę jeżdżenia w kiściu, a uległem tej modzie gdy plątałem się statkiem po Karaibach. W wielu krajach/wyspach byłem jedynym rowerzystą w kasku i z lemondką. Kasków w sklepach tam nie było, musiałem se sprowadzić na dek przez ebay. W kolorze "banana yellow" :-) W sumie nigdy się tam nie "przydał", choć czasem jeżdziłem po lesie i po skarpach, chronił przed gałązkami, i robalami. Ale jeździłem cholernie ostrożnie, bo jak bym się podrapał, był by szlaban na zejście na ląd.

Po Trójmieście jeźdzą 50/50, starsi prawie wyłącznie "bez", większość kobiet "bez", ale dzieciaki "z", nawet na hulajnogach "z". Nie wierzę, że przejmują się trudnością z przypinaniem. Może mają szafki w szatniach, albo przypinają razem z pojazdem j/w.?

Data: 2019-04-15 10:50:44
Autor: ń
To kiedy te kaski pomagają?
Ale bumpcap nie ma paska pod brodą - myślisz, że nie zleci w trakcie lotu głowy ku latarni?


-- -- -
? - kask typu bumpcap noszę na łbie. To właśnie jego największa zaleta, że nie wygląda jak kask, tylko jak zwykła czapka z daszkiem.
Ostatnio jeśli w ogóle jeżdżę w kasku, to właśnie w bumpcapie.

Data: 2019-08-30 02:47:40
Autor: Olivander
To kiedy te kaski pomagają?
On Monday, April 15, 2019 at 10:50:46 AM UTC+2, ń wrote:
Ale bumpcap nie ma paska pod brodą - myślisz, że nie zleci w trakcie lotu głowy ku latarni?


-- -- -
> ? - kask typu bumpcap noszę na łbie. To właśnie jego największa zaleta, że nie wygląda jak kask, tylko jak zwykła czapka z > daszkiem.
> Ostatnio jeśli w ogóle jeżdżę w kasku, to właśnie w bumpcapie.

No to mam odpowiedź. Po kąpieli w Jelitkowie, wbrew rozsądkowi, postanowiłem się przejechać horrorstradą rowerową do Nowego Portu i nazad, by pędem wysuszyć kąpielówki i ręcznik, nim wrócę do domu. A w Brzeźnie chłopaki grali w siatkówkę plażową na wysepce między kierunkami horrorstrady. Piłka poleciala szybko, dokładnie przed przednie koło mojego roweru. Wyglebiłem, niepełny OTB.

Bumpcap, trzymany rzepem paska tylnego, oraz gumką paska okularów, trzymał się głowy na mur, mimo lotu. Nie, nie walnąłem głową. Na "capie" ;-) jest czarny materiał, łatwo się brudzi i łatwo czyci szczotką, widział bym ślad dotknięcia, nawet jeśli bym nie zapamiętał. Natomiast mam ocierki na barku, łokciu, kolanie, oraz najgorsze na nabiale.. Tylko ze strachu przed brudnymi łapami chirurga nie poszedłem tego zeszyć, a moszna się obkurczyła, brzegi rany zbliżyłem steristripem i liczę na szczęście. Wygląda to źle, wszystko czarne od krwiaka, ale bardzo nie boli. Nie kask by mnie ochronił, tylko nabiałochron bramkarza hokejowego.

(Od paru dni chodzę w sarongu. Nawet byłem na (bardzo nieudanej) randce i w dużym sklepie, i wygląda na to, że nie zwracam uwagi. Już przywykłem do podwiewania, przy tej pogodzie to nawet przyjemne, choć muszę trzymać myśli na wodzy, by nic mi TAM nie nabrzmiało, bo to opoźni gojenie. Wkurza za to (niewyobrażalnie!) brak kieszeni. By nie chodzić z torebką (probowałem, dynda i obija się) noszę kamizelką wędkarską, szaroczarną, z mnóstwem kieszeni. Sarong mam "midi", z dużej arafatki. Brody nie golę, a na łbie czarna powycierana kaskoczapka. A jeżdżę teraz damką, podrasowanym Wigry, bo najłatwiej wsiąść i ma wygodne siodło. Dziwne, ale ludzie się nie gapią. Może "się cykają"?)

Summa: bumpcap trzyma się łba na kilka sposobów:
-Z tyłu ma rzep. Można ściagnąć, by trzymał się głowy ciasno.
-Gumkę okularów do jazdy można założyć parę cm ponad tylną krawędź czapki. a gumkę warto nosić, by okulary czasem nie spadły i fotochrom się nie drapnął.
-Jak jest zimno, jest kaptur założony na czapkę i zaciśnięty, by się nie nadymał i nie przeszkadzał przy rozglądaniu się. Daszek czapki pomaga trzymać kaptur w ryzach.

Data: 2019-08-30 10:55:03
Autor: andrzej.ozieblo
To kiedy te kaski pomagają?
W dniu piątek, 30 sierpnia 2019 11:47:41 UTC+2 użytkownik Olivander napisał:

Dzieci już masz? :) Miałem trochę podobny przypadek, gdy wylądowałem nabiałem na słupku. Na Wigrach 3. Też nie poszedłem do lekarza, ale nic przecięte nie było. Tylko duży krwiak.

Data: 2019-09-01 16:15:42
Autor: Piotr Rogoza
To kiedy te kaski pomagają?
W dniu Fri, 30 Aug 2019 10:55:03 -0700, uzytkownik andrzej.ozieblo
napisal:

W dniu piątek, 30 sierpnia 2019 11:47:41 UTC+2 użytkownik Olivander
napisał:

Dzieci już masz? :)
Zabrzmiało to jakby po uderzeniu dzieci się pojawiały :)





--
piecia aka dracorp
pisz na: imie.r.public at gmail dot com

Data: 2019-09-23 07:33:01
Autor: Olivander
To kiedy te kaski pomagają?
jakby po uderzeniu dzieci się pojawiały :)
...po jednym to nie.. gdzieś słyszałem, że do tego trzeba (a)rytmicznych uderzeń trwających przez parę(naście) minut, oraz ~3/4 roku inkubacji.

Wszyscy znacie, lub słyszeliście o badaniach, które zrobiono w UK, a z których wyszło, że kierowcy mijają rowerzystów w kaskach w mniejszej odległości, niż tych bez kasków. To jest klasyka, słyszeli o nich nawet ci, których to nie interesuje i nawet dewocyjni pro-kaskowcy.

Więc badania te zrobił i w 2007r opublikował Dr. Ian Walker, psycholog z uniwersytetu Bath (UK).

Jutro i pojutrze będzie w Gdańsku dziesiąty już Kongres Mobilności Aktywnej. Dr.Walker jest jednym z mówców. Nie żebym coś sugerował, ale "wstęp wolny", a program da się wygooglać ;-)

Data: 2019-09-23 17:11:03
Autor: ąćęłńóśźż
To kiedy te kaski pomagają?
Daj konkretny link.
Poza tym może być wpływ ruchu lewostronnego ;-)


-- -- -
Wszyscy znacie, lub słyszeliście o badaniach, które zrobiono w UK, a z których wyszło, że kierowcy mijają rowerzystów w kaskach w mniejszej odległości, niż tych bez kasków.
To jest klasyka, słyszeli o nich nawet ci, których to nie interesuje i nawet dewocyjni pro-kaskowcy.
Więc badania te zrobił i w 2007r opublikował Dr. Ian Walker, psycholog z uniwersytetu Bath (UK).

Data: 2019-09-24 01:03:57
Autor: adorobis
To kiedy te kaski pomagają?
Data: 2019-10-20 18:06:31
Autor: ąćęłńóśźż
To kiedy te kaski pomagają?
Data: 2019-10-20 18:32:54
Autor: ąćęłńóśźż
To kiedy te kaski pomagają?
Data: 2019-04-15 10:52:30
Autor: ń
To kiedy te kaski pomagają?
Prywatne: masz może blisko do Karwin?

Data: 2019-04-15 10:48:32
Autor: ń
To kiedy te kaski pomagają?
A nie możesz przypiąć kasku razem z rowerem?


-- -- -
Ja sobie nie wyobrazam, zebym z garnkiem pod pacha lazil po sklepach.

Data: 2019-04-15 10:46:47
Autor: ń
To kiedy te kaski pomagają?
Link?


-- -- -
są badania że okaskowany rowerzysta jest traktowany mniej bezpiecznie przez kierowców samochodu.

Data: 2019-04-12 13:52:56
Autor: ń
To kiedy te kaski pomagają?
Pod szortami nie widać ;-)


-- -- -
A jak mnie śmieszy ojciec rodziny po 4 dziestce w "pampersie"

Data: 2019-08-12 06:14:57
Autor: Marek
To kiedy te kaski pomagają?
4 listopada 2018 17:25:48 UTC+1 użytkownik Maciek napisał:

IMHO kask jest swego rodzaju ubezpieczeniem. Podobnie jak w życiu kupujesz ubezpieczenie pokrywające straty np. zalania mieszkania tak i tutaj w pewnych okolicznościach można te straty zminimalizować.

Są sytuacje, że zadziała.

Dam teraz świadectwo prawdzie :). Jestem "kaskosceptykiem", jeśli chodzi
o jazdę w kasku dla zasady. Ale kask mam i używam, choć zwykle wisi na
kierownicy, a na łeb trafia przed trudniejszymi zjazdami i w innych
okolicznościach zwiększonego ryzyka.
Na ostatniej wycieczce kask znów okazał się fetyszem, zniechęcajacym Tyche
(czy innego administratora ludzkiego losu) do stosowania prawa Murphy'ego.
W pociągu bez miejsca dla rowerów wrzuciłem koła pod siedzenia, sakwy na
siedzenia, a ramy na półki. Niestety, taka opcja transportowa sprawiła, że
przy krzątaninie wciąż waliłem łbem w pedał mojego roweru. Powiesiłem więc
kask na korbie, żeby walić łbem w kask. W końcu po to jest, by łeb chronić.
Ale chyba kask się obraził za taką inwersję, bo został gdzieś po drodze.
I tak znalazłem się w górach bez kasku. Prawo Murphy'ego musiało więc
zadziałać i - mimo ostrożnej jazdy - już pierwszego dnia zaliczyłem OTB
i rozwaliłem łeb, a na dodatek zgiąłem przednie koło. Na szczęście koło dało
się wyprostować (choć resztę wycieczki przejechałem wężykiem), a w lokalnych
L.dl.ch była akurat oferta rowerowa i okaskowałem łeb sprzętem awaryjnym.
Paniemój! Co za szajsik L.dl zapodaje jako sprzęt ochronny! Za fetysz robił
dobrze (prawo Murphy'ego już nie zadziałało, więc nie sprawdziłem jak ta
chińszczyzna chroni głowę przy upadku), ale połamał się spadając parę razy
z kierownicy. I jak mu teraz zaufać? ;)
Przy okazji uczczę minutą bezkliku rozstanie z metowskim Badboyem 2, który
grubo ponad dekadę robił za fetysz, a czasem nawet realnie ochronił łeb
przed mocnym obiciem.

--
Marek

Data: 2018-11-04 18:55:11
Autor: Szuwarek
To kiedy te kaski pomagają?
W dniu 2018-11-04 o 16:29, zbrochaty@gmail.com pisze:
Robert Karaś to rekordzista świata w potrójnym i podwójnym Iron Manie. Niestety, wypadki nie omijają nawet takich gladiatorów. Podczas jednego z treningów na Gran Canarii uderzył w samochód i mocno ucierpiał. Triathlonista ma złamane dwie kości twarzy, uszkodzone tkanki oraz zatoki.

To wszystko nie są uszkodzenia śmiertelne - po operacji rokuje powrotem do zdrowia.
Kask ma chronić mózg przed urazami mogącymi powodować śmierć i taka jest jego główna rola. Twarz  też robi za "strefy kontrolowanego zgniotu" i chroni mózg, jak widać w powyższym przypadku całkiem skutecznie.
Pozdrawiam wszystkich też jeżdżących w kasku.

Data: 2018-11-04 19:22:15
Autor:
To kiedy te kaski pomagają?
Użytkownik  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:32aa3461-a3d8-4932-a436-1dabc19b17fc@googlegroups.com...

Robert Karaś to rekordzista świata w potrójnym i podwójnym Iron Manie. Niestety, wypadki nie omijają nawet takich gladiatorów. Podczas >jednego z treningów na Gran Canarii uderzył w samochód i mocno ucierpiał. Triathlonista ma złamane dwie kości twarzy, uszkodzone tkanki >oraz zatoki.

- To była chwila mojej nieuwagi. Odwróciłem się, żeby zobaczyć, czy kolega jest za mną, bo byliśmy we dwójkę na treningu kolarskim. Poczułem >nagłe uderzenie. Samochód stał, żeby przepuścić pieszych, wbiłem się w niego. Jechałem z prędkością 30 km/h. Nawet kask mi nie pomógł, bo >wysokość samochodu była taka, że kask wystawał nad pakę i uderzyłem twarzą. Tutaj trudno z leczeniem, bo mało kto zna angielski - mówi >zawodnik w rozmowie z Onetem.

Mam kolegę który tez tak przyładował, ale w ciężarówkę. Dziś jeździ wózkiem elektrycznym :(

Data: 2018-11-04 10:50:11
Autor: przemek.jedrzejczak
To kiedy te kaski pomagają?
Ano mistrz ... Trening na drogach publicznych a on nawet ubezpieczenia nie ma:

Scena potoczyła się jak w filmie. W systemie medycznym mieli polisę mężczyzny, w którego uderzyłem. Moje leczenie było pokrywane z jego ubezpieczenia. Później zjawiła się u mnie policja i poinformowano mnie, że będę musiał zwrócić koszty, bo popełnili błąd, wpisując w protokole kierowcę samochodu jako sprawcę wypadku. Gdyby nie to, nie miałbym nawet zrobionych badań, bo moje ubezpieczenie nie obejmuje takiego zdarzenia. Szczęście w nieszczęściu, że popełniono błąd - kontynuuje Karaś.

Data: 2018-11-04 20:27:34
Autor: n
To kiedy te kaski pomagaja?
Witaj w unii.
Jakby co jestem za wystapieniem (czytaj: wyjechaniem).


-- -- -
Gdyby nie to, nie mialbym nawet zrobionych badan

Data: 2018-11-04 13:26:35
Autor: Olivander
To kiedy te kaski pomagaja?
co ma unia do gównianego ubezpieczenia danego ściganta? czy w stanach, indiach, rosjii i innym briku to gówniane ubezpieczenie zadziałało by lepiej?

Data: 2018-11-04 22:58:32
Autor: n
To kiedy te kaski pomagaja?
Czy w Polsce lezacego na trotuarze z krwawiacym lbem goscia pytaja najpierw o ubezpieczenie (tak jak np. pytala mnie Horska Sluzba rozwalonego na stoku)?
To po krzywy ch.. ta unia??


-- -- -
co ma unia do gównianego ubezpieczenia danego sciganta?

Data: 2018-11-05 01:41:35
Autor: zbrochaty
To kiedy te kaski pomagaja?
W dniu niedziela, 4 listopada 2018 20:27:38 UTC+1 użytkownik n napisał:
Witaj w unii.
Jakby co jestem za wystapieniem (czytaj: wyjechaniem).


-- -- -
> Gdyby nie to, nie mialbym nawet zrobionych badan

A co ma unia do braku ubezpieczenia na drodze? Mogłby sobie wykupic zwykle z suma ubezpieczenia ok 10k EUR. Zwykłe, najtansze, amatorskie. Czym sie rozni jazda rowerem amatorsko od jazdy amatorskiej treningowej i od jazdy treningowej zawodniczej? Dla policji, lekarzy czy ubezpieczyciela? Chyba ze sam im powiesz... Wole być w unii niż wkrotce potem znowu w ruskim bagnie...

Czy w Polsce lezacego na trotuarze z krwawiacym lbem goscia pytaja najpierw > o ubezpieczenie (tak jak np. pytala mnie Horska Sluzba
rozwalonego na stoku)? To po krzywy ch.. ta unia?? Pytaja, gdyz Janusze i Grażyny z Sebixami, Jessicami i Brian'ami przyjezdzaja tam bez ubezpieczenia (podobnie jak opisywany triathlonista) i potem robia sobie i innym klopoty, stad pierwsze pytanie to pytanie o ubezpieczenie.
Kazdy rozsadny czlowiek jadacy na narty do Unii czy poza unie powinien miec ksero ubezpieczenia  p r z y   s o b i e.  A l b o   P D F  w   t e l e f o n i e. Lezac stoku sie nie wykrecisz mowiąc, ze skreciłes noge w lazience pod prysznicem.
A jak jezdzisz poza trasami to kupujesz opcję z wykorzystanie helikoptera, gdyz standardowe narciarskie tego zwykle nie uwzglednia. I trza uwazglednic, ze godzina smigła to koszt 1000-1500 EUR, a chwile czasu moga cie szukac.

Zawsze mozesz nie ruszac sie z Polski i to bedzie twoja opcja po wyjsciu z Unii, bo nigdzie wizy nie dostaniesz - bo tak jak teraz o brak ubezpieczenia - beda cie podejrzewac o to ze do roboty jedziesz.

Wstawaj godnie z kolan i zapomnij o Schengen....

Data: 2018-11-05 15:46:31
Autor: n
To kiedy te kaski pomagaja?
Kasowac za wyciagi, knajpy, kwatery - TAK, zwiezc polamanego na dól - NIE, ot Czecho-Slowacja pelna szwejkowska geba.

Data: 2018-11-05 07:24:12
Autor: zbrochaty
To kiedy te kaski pomagaja?
W dniu poniedziałek, 5 listopada 2018 15:46:36 UTC+1 użytkownik n napisał:
Kasowac za wyciagi, knajpy, kwatery - TAK, zwiezc polamanego na dól - NIE, ot Czecho-Slowacja pelna szwejkowska geba.

Ale o czym ty piszesz?
Masz wszystko wszystkim za złe, to wina innych i onych, a czy sam byleś wtedy ubezpieczony?

W Polsce mozesz w klapkach wejsc na Giewont/Rysy, a jak sie spierd...sz to akcja ratunkowa ze smigłem nic cie nie kosztuje. Za akcję na Słowacji zapłacisz kilka-kilkanascie tysiecy złotych. Co kraj to obyczaj. Moze tam cenią bardziej ludzi odpowiedzialnych, a głupkom każą płacic.

Ty lepiej nie oddalaj sie zbytnio od chalupy, złe i nieznane czai sie dookała i co gorsze zagląda juz tutaj :)

Data: 2019-04-26 13:46:27
Autor: ń
To kiedy te kaski pomagaja?
Nie miałem jak się ubezpieczyć, bo granicy (i budek tamże) nie ma, w kasach ośrodka sprzedając karnety opcji ubezpieczenia nie oferowali, a pomysł jechania na narty 15 km za pobliską granicę wpadł przy wieczornym piątkowym piwie do kolacji.
Pie....ona Czecho-Słowacja z ich socjalistyczną mentalnością.
W Polsce byłyby pod wyciągami ze dwie-trzy prywatne budki agentów ubezpieczeniowych, bo my mamy INICJATYWĘ.
No żesz qrwa jadąc do szwejkowskiej Czecho-Słowacji trzeba to przewidywać z miesiąc z nomen-omen góry.


-- -- -
czy sam byleś wtedy ubezpieczony?

Data: 2018-11-05 17:17:58
Autor: Prot Ogenes
To kiedy te kaski pomagaja?
On 2018-11-05 15:46, n wrote:
Kasowac za wyciagi, knajpy, kwatery - TAK, zwiezc polamanego na d?l - NIE, ot Czecho-Slowacja pelna szwejkowska geba.


Pierdolisz jak nomen-omen potłuczony. Bez pytań o ubezpieczenie zwożą cię na dół - sprawdzone. Potem wzywają karetkę i rejestrują przypadek pytając między innymi o ubezpieczenie. Podajesz dane ubezpieczyciela - nie sprawdzają tego w locie. Przyjeżdża karetka i zabiera cie do szpitala albo pierwszego punktu gdzie mogą cię opatrzyć. Tam lekarz pyta cie ponownie o ubezpieczenie i tu jest krótka piłka. Albo płacisz z góry albo udaje sie to potwierdzić papierem/mailem/telefonem. To również sprawdzone. Nasz ubezpieczyciel wysłał potwierdzenie na numer lekarza i zostaliśmy obsłużeni.

Potem okazało się, że Horská služba i tak przysłała fakturę za zwiezienie na dół. Papier przesłany do ubezpieczyciela i temat z głowy.

A jak ktoś korzysta często to polecam ubezpieczenie Alpenverein. W rozsądnej cenie składka raz na rok i jest tam praktycznie wszystko co potrzeba: https://www.alpenverein.pl/ubezpieczenie_ogolne_warunki_ubezpieczenia

Przypadku tego kolarza nie komentuję, bo to jakaś kpina, że cywilizowane ubezpieczenie mają amatorzy, a on ma jakieś problmey i to nie w Jemenie tylko na terytorium Europy.

Prot

Data: 2018-11-06 14:42:22
Autor: Dąbrowski
To kiedy te kaski pomagaja?
W dniu 2018-11-05 o 10:41, zbrochaty@gmail.com pisze:


Zawsze mozesz nie ruszac sie z Polski i to bedzie twoja opcja po wyjsciu z Unii, bo nigdzie wizy nie dostaniesz - bo tak jak teraz o brak ubezpieczenia - beda cie podejrzewac o to ze do roboty jedziesz.

Polska w UE jest od 2004 roku, ale wiz przy wjeździe do krajów UE przestano wymagać od Polaków już 10 lat wcześniej.  Wejście do UE i strefy Schengen sprawiło, że znikły kontrole na niektórych granicach.
Za granicę zacząłem jeździć od 1987r i nawet jak obowiązywały wizy to nigdy nie miałem problemu z dostaniem. Ostatnią wizę jaką musiałem wyrobić do kraju UE była wiza do Grecji w 1994 roku. Posiadanie paszportu z wieloma wizami przydało się gdy ubiegałem się o wizę do USA. W czasie rozmowy w konsulacie dostałem pytanie w jakich krajach byłem. Pokazałem stary paszport i więcej pytań nie było. Dziś trudno byłoby pochwalić się taką historią, bo nawet stempli na granicach nie chcą stawiać.

Data: 2018-11-06 15:43:56
Autor: n
To kiedy te kaski pomagaja?
Bo wizy to przecież Pan Bóg wymyślił i są 11. przykazaniem.

Data: 2019-04-26 13:41:10
Autor: ń
To kiedy te kaski pomagaja?
Jeździłem po całym świecie przed unią i źle nie było.
Były wizy do Stanów? Były.
Są wizy do Stanów? Są.


-- -- -
mozesz nie ruszac sie z Polski i to bedzie twoja opcja po wyjsciu z Unii, bo nigdzie wizy nie dostaniesz

Data: 2018-11-05 07:02:51
Autor: 2late
To kiedy te kaski pomagają?
On 04/11/2018 06:50 PM, przemek.jedrzejczak@gmail.com wrote:
Ano mistrz ... Trening na drogach publicznych a on nawet ubezpieczenia nie ma:

Scena potoczyła się jak w filmie. W systemie medycznym mieli polisę mężczyzny, w którego uderzyłem. Moje leczenie było pokrywane z jego ubezpieczenia. Później zjawiła się u mnie policja i poinformowano mnie, że będę musiał zwrócić koszty, bo popełnili błąd, wpisując w protokole kierowcę samochodu jako sprawcę wypadku. Gdyby nie to, nie miałbym nawet zrobionych badań, bo moje ubezpieczenie nie obejmuje takiego zdarzenia. Szczęście w nieszczęściu, że popełniono błąd - kontynuuje Karaś.

Ubezpieczenia dla ludzi jezdzacych rowerem zawodowo sa wyzsze. A w ogole ubezpieczenie w UE zalezy od krau. Np. w Czechach nie placisz za zabieg ale za transport juz tak.

Pozdrawiam
--
2late(TM) Outspace Communication Inc.(R) 1999*2018(C)
Stupidity, like virtue, is its own reward
https://www.youtube.com/watch?v=IwflqSZ-xks

Data: 2018-11-05 08:14:54
Autor: Liwiusz
To kiedy te kaski pomagają?
W dniu 2018-11-05 o 08:02, 2late pisze:
On 04/11/2018 06:50 PM, przemek.jedrzejczak@gmail.com wrote:
Ano mistrz ... Trening na drogach publicznych a on nawet ubezpieczenia nie ma:

Scena potoczyła się jak w filmie. W systemie medycznym mieli polisę mężczyzny, w którego uderzyłem. Moje leczenie było pokrywane z jego ubezpieczenia. Później zjawiła się u mnie policja i poinformowano mnie, że będę musiał zwrócić koszty, bo popełnili błąd, wpisując w protokole kierowcę samochodu jako sprawcę wypadku. Gdyby nie to, nie miałbym nawet zrobionych badań, bo moje ubezpieczenie nie obejmuje takiego zdarzenia. Szczęście w nieszczęściu, że popełniono błąd - kontynuuje Karaś.

Ubezpieczenia dla ludzi jezdzacych rowerem zawodowo sa wyzsze.

Zawodowo - nie. Ale może wyczynowo lub w zawodach - tak, jeśli mówimy o ubezpieczeniu prywatnym.

A w ogole ubezpieczenie w UE zalezy od krau. Np. w Czechach nie placisz za zabieg ale za transport juz tak.

EKUZ powinien mieć. W Hiszpanii jak Hiszpan rozwali głowę na rowerze, to mu jej nie leczą?

--
Liwiusz

Data: 2018-11-05 14:39:00
Autor: Dominik Mirowski
To kiedy te kaski pomagają?
W dniu niedziela, 4 listopada 2018 16:29:40 UTC+1 użytkownik zbro...@gmail.com napisał:
Robert Karaś to rekordzista świata w potrójnym i podwójnym Iron Manie.
Niestety, wypadki nie omijają nawet takich gladiatorów. Podczas jednego
z treningów na Gran Canarii uderzył w samochód i mocno ucierpiał.
Triathlonista ma złamane dwie kości twarzy, uszkodzone tkanki oraz zatoki.

To może coś bliżej:

RYSZARD SZURKOWSKI: Od początku. 10 czerwca wystartowałem w wyścigu w Kolonii. Kraksa, jak kraksa. Nie jechałem zbyt szybko, pewnie coś ponad 40 km/h, w płaskim, szerokim terenie. Dwóch kolarzy przede mną sczepiło się kołami, ja walnąłem w nich i poleciałem na bruk, a z tyłu najechał na mnie peleton. Gdybym jechał dziesięć pozycji dalej, wpadłbym na kupę ludzi i nic by się nie stało. No, ale się stało. Hamowanie było bez sensu, ale musiałem odruchowo zacisnąć klamki, bo nie chroniłem głowy. Walnąłem twarzą w asfalt. Nic więcej sobie nie zrobiłem, nie miałem żadnych zadrapań na ciele. Ale głowa... Jakby ktoś walnął mnie dechą w czapę. Słyszałem trochę trzasku, zgrzytu, widziałem swój kask przed sobą, bo spadł mi z głowy. O dziwo, nie straciłem przytomności.

....Trafiłem na stół, najpierw 2 operacje kręgosłupa, a po tygodniu, operacja twarzy, która trwała siedem godzin. Górna szczęka rozpadła się na trzy części, oczy wisiały w zasadzie na sznurkach, miałem zmiażdżony nos i wyrwaną dolną wargę. W tym miejscu miałem dziurę i cały czas zęby na wierzchu...

całość:
https://www.przegladsportowy.pl/kolarstwo/kolarstwo-szosowe/ryszard-szurkowski-walczy-o-powrot-do-zdrowia/qw6wn03?utm_source=przegladsportowy_viasg&utm_medium=nitro&utm_campaign=allonet_nitro_new&srcc=ucs&utm_v=2

Jak by nie miał kasku to by pewnie był pogrzeb a nie prośba o pomoc w leczeniu.

--
Dominik

Data: 2018-11-05 14:50:09
Autor: zbrochaty
To kiedy te kaski pomagają?
Walnąłem twarzą w asfalt.

Jak by nie miał kasku to by pewnie był pogrzeb a nie prośba o pomoc w leczeniu.
Dominik

Dominik,
on sam napisal/powiedzial, ze uderzyl twarza o asfalt. Obejrzyj zalaczone przeze mnie wideo. W takim przypadku kask nic nie daje, przesuwa sie troche do tylu....

Czy moglbyś mi wytlumaczyc ten holendersko-polski fenomen kaskowy?

Data: 2018-11-06 09:43:37
Autor: Maciek
To kiedy te kaski pomagają?
Dominik,
on sam napisal/powiedzial, ze uderzyl twarza o asfalt. Obejrzyj zalaczone przeze mnie wideo. W takim przypadku kask nic nie daje, przesuwa sie troche do tylu....


Masz na myśli ten film?

https://www.youtube.com/watch?v=NrIN0qVBpZ4

Przyglądnij się, przy kontakcie głowy (a konkretnie czoła) ze ścianą przesuwa się ona ku górze.
IMHO nie ma możliwości aby prawidłowo spięty kask, zachodzący na czoło a przy uderzeniu dociskany do niego, przesunął się do tyłu.
No bo jak?

Tutaj masz też na swoich filmach jeden z przykładów, których pewnie może być miliard ;-) - walenia twarzą w kasku:

https://youtu.be/cX763r9n3yk?t=101

Jak widać całe uderzenie rozkłada się na nią ale również bierze w tym udział część czoła, którą w tym przypadku zabezpiecza kask i przyjmuje siłę.
Nic się nie cofa, kask w jakimś stopniu w tym przypadku pomaga.

W przypadku Pana Szurkowskiego być może było podobnie. Możliwe, że uderzenie było tak potężne, że kask przejmując pierwszy strzał został zerwany (kask sam od siebie nie spadnie a autor pisze, że zobaczył go przed sobą).
Nie można negować tego, że Dominik może mieć rację.

Czy moglbyś mi wytlumaczyc ten holendersko-polski fenomen kaskowy?


Chyba najlepiej pytać u źródła czyli na jakimś forum holenderskim :)

Data: 2018-11-06 10:51:39
Autor: n
To kiedy te kaski pomagaja?
Tak swoja droga to pare razy mialem okazji poznac, zobaczyc i uscisnac reke w jego sklepie-serwisie przy ul. Ciolka.
Dla mnie chlopaka wychowanego na Wyscigu Pokoju (i kapslach z Szurkowskim, Szozda, Czechowskim, Mytnikiem, Brzeznym, Kaczmarkiem, Krzeszowcem ;)) przezycie niezwykle...

Data: 2018-11-06 17:05:36
Autor: Jacek Maciejewski
To kiedy te kaski pomagają?
Dnia Sun, 4 Nov 2018 07:29:38 -0800 (PST), zbrochaty@gmail.com
napisał(a):

Robert Karaś to rekordzista świata w potrójnym i podwójnym Iron Manie. Niestety, wypadki nie omijają nawet takich gladiatorów. Podczas jednego z treningów na Gran Canarii uderzył w samochód i mocno ucierpiał. Triathlonista ma złamane dwie kości twarzy, uszkodzone tkanki oraz zatoki.

- To była chwila mojej nieuwagi. Odwróciłem się, żeby zobaczyć, czy kolega jest za mną, bo byliśmy we dwójkę na treningu kolarskim. Poczułem nagłe uderzenie. Samochód stał, żeby przepuścić pieszych, wbiłem się w niego. Jechałem z prędkością 30 km/h. Nawet kask mi nie pomógł, bo wysokość samochodu była taka, że kask wystawał nad pakę i uderzyłem twarzą. Tutaj trudno z leczeniem, bo mało kto zna angielski - mówi zawodnik w rozmowie z Onetem.

Jeżdżę sporo turystycznie, po Europie i okolicy. Na jakieś 50-60 tys. km
nie miałem wypadku w którym kask by mi pomógł. W istocie może miałem ze
3 wywrotki (więcej nie pamiętam). Raz mnie szturchnął samochód na
wąskiej uliczce, raz wyglebiłem bo za ostro przyhamowałem na szutrówce z
góry. Innym razem ktoś mnie potrącił na pustym rondzie. Zatem mogę
śmiało powiedzieć że przy typowej czyli ostrożnej jeździe kask jest
zbędny. Prędzej przydadzą się rękawiczki (których też nie używam :). Ale
gdybym miał uprawiać downhill czy inne egzotyczne dla mnie dyscypliny to
zupełnie inna sprawa. Bez kasku i ochraniaczy bym nie pojechał.
Jeżdżenie z kaskiem to jednak pewna niewygoda i wzrost zagrożenia przy
ostrożnej jeździe bez kasku jest niewielki i nie kalkuluje się z
niewygodą.
--
Jacek
I hate haters.

To kiedy te kaski pomagają?

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona