Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   To problem także polskiego Kościoła.

To problem także polskiego Kościoła.

Data: 2011-05-17 08:38:35
Autor: Przemysław W
To problem także polskiego Kościoła.
Watykan nakazał wszystkim episkopatom świata, by do maja 2012 r. opracowały zasady postępowania z zarzutami pedofilskimi wobec księży. To problem także polskiego Kościoła
Rozesłany wczoraj watykański okólnik podsumowuje reguły Kościoła (zreformowane w ub.r.). Jeśli oskarżenie wobec księdza jest "prawdopodobne", biskup lub inny kościelny przełożony ma rozpocząć dochodzenie. Jeśli oskarżenie jest wiarygodne, sprawa ma być skierowana do Watykanu. Po przestudiowaniu sprawy Kongregacja Nauki Wiary wskaże biskupowi dalsze kroki.

W dokumencie przypomniano sankcje dla molestujących - najcięższa to wydalenie ze stanu duchownego.



Watykan nakazuje uwzględnić prawo danego kraju, zwłaszcza odnoszące się do "ewentualnego obowiązku powiadomienia" prokuratury. Taki obowiązek istnieje w prawie anglosaskim. Ale w Polsce to tylko nieobłożony sankcjami "obowiązek społeczny". Watykan boi się obowiązku współpracy z prokuratorami we wszystkich krajach, bo - jak tłumaczy - kraje autorytarne mogłyby użyć śledztw do niszczenia lokalnego Kościoła.

Dotychczas wytyczne w sprawie pedofilii przyjęło niewiele Kościołów. W USA po pozwach ofiar molestowania z 2002 r. episkopat przyjął zatwierdzoną przez Watykan zasadę "zero tolerancji". Ksiądz, któremu udowodniono choćby jeden przypadek molestowania, musi być na zawsze odsunięty od pracy duszpasterskiej.

Ogłoszony wczoraj list kard. Williama Levady, szefa Kongregacji Nauki Wiary, nie dyktuje innym episkopatom kopiowania zasad z USA. Ale to kolejny sygnał, że Benedykt XVI chce oczyszczenia Kościoła z przestępstw pedofilii i tuszowania ich przez biskupów. Na początku pontyfikatu papież zesłał na emeryturę o. Maciela Degollado, założyciela Legionistów Chrystusa, hołubionego wcześniej mimo zarzutów o molestowanie.

Jednak skala przestępstw pedofilskich (i ich tuszowania), jaką pokazał m.in. raport o irlandzkim Kościele z 2009 r., spowodowała jeden z największych kryzysów wiarygodności biskupów i księży.

Jak na polecenie Watykanu zareaguje polski Episkopat? - Już dwa lata temu Konferencja Episkopatu Polski opracowała wskazania, jak postępować z duchownymi oskarżonymi o tego typu wykroczenia. Jeśli należałoby coś zmienić lub uzupełnić w związku ze wskazaniami Stolicy Apostolskiej, to Episkopat to zrobi - powiedział KAI rzecznik Episkopatu ks. Józef Kloch. I podkreślił: - Nigdy nie było zgody w Kościele na tego typu wykroczenia.

Jednak swoich "wskazań" Episkopat do wczoraj nie ujawniał. Jak przeczytaliśmy, zobowiązują one duchownych do zbadania każdego oskarżenia, by potwierdzić "prawdopodobieństwo zaistnienia przestępstwa, czyli zasadności oskarżenia". Wówczas należy "przekazać dokumentację Stolicy Apostolskiej". Jeśli oskarżenia się potwierdzą, duchowny "nigdy już nie powinien być kierowany do zadań duszpasterskich związanych z bezpośrednim kontaktem z dziećmi i młodzieżą". Polski dokument nie zobowiązuje do zawiadomienia prokuratury.

W Polsce w ostatnich latach głośno było o kilku przypadkach molestowania dzieci przez duchownych. W 2001 r. do prokuratury doniesiono, że proboszcz z Tylawy wykorzystuje dziewczynki. Jak ustalili dziennikarze "Gazety", robił to przez ok. 30 lat! Ujawniły to jego ofiary, dziś dorosłe kobiety. Kuria na skargi była głucha, a abp Józef Michalik w obronie proboszcza napisał list do księży diecezji. W 2004 r. ks. Michała M. skazano na dwa lata w zawieszeniu i ośmioletni zakaz wykonywania zawodu nauczyciela.

W 2008 r. "Gazeta" opisała relacje mężczyzn, którzy - jak twierdzili - kilkanaście lat temu byli wykorzystywani seksualnie przez ks. Andrzeja D., dyrektora szczecińskiego Ogniska św. Brata Alberta. O sprawie zawiadamiał kurię dominikanin o. Marcin Mogielski. Ale trzech kolejnych biskupów - Stanisław Stefanek, Marian Przykucki i Zygmunt Kamiński - przez lata nie próbowało jej wyjaśnić. Dopiero w 2007 r. rozpoczął się proces kościelny. Sąd kościelny nie przesłuchał najważniejszych świadków - pokrzywdzonego i o. Mogielskiego. A prokuratura umorzyła śledztwo, twierdząc, że część zarzutów przedawniła się, inne dziś trudno udowodnić. Decyzję o umorzeniu zakwestionował sąd. Trwa proces karny, który wytoczył jeden z pokrzywdzonych.

Watykan też bywa niekonsekwentny. Niedawno zapowiedział kroki karne wobec kanadyjskiego bp. Raymonda Laheya, u którego znaleziono dziecięcą pornografię. Ale belgijskiego bp. Josepha Vangheluwe, który molestował siostrzeńców, nie spotkała żadna kara (sam odszedł na emeryturę).

- Ten dokument to zabieg reklamowy, który ma poprawić wizerunek Kościoła, lecz wiele nie zmienia - komentuje krytyczna wobec Watykanu Barbara Dorris z organizacji ofiar księży SNAP w USA. - Nie ma "zera tolerancji" dla księży na całym świecie, nie ma twardego obowiązku donoszenia na prokuraturę. I dlaczego to biskupi mają wstępnie oceniać wiarygodność zarzutów? Czy są śledczymi?



Więcej... http://wyborcza.pl/1,75248,9610236,Watykan_sciga_pedofili.html#ixzz1MaaATm9O


No mohery! Czas wziąć krzyż na kółkach i zaprotestować. Przecież księża nie robią takich rzeczy.


Przemek

"Wyjście jest tylko jedno. Radiu Maryja należy odebrać status nadawcy
społecznego, z którym od początku ma wspólnego tyle, co Jarosław Kaczyński
ze znajomością Śląska. Od Rydzyka usłyszymy znów świadectwa męczeństwa jego
rozgłośni, ale przecież: "Alleluja i do przodu".

To problem także polskiego Kościoła.

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona