Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   "To przypomina "NOCNĄ ZMIANĘ" tylko, że to była "DZIENNA ZMIANA"

"To przypomina "NOCNĄ ZMIANĘ" tylko, że to była "DZIENNA ZMIANA"

Data: 2011-03-05 00:43:17
Autor: Antenka
"To przypomina "NOCNĄ ZMIANĘ" tylko, że to była "DZIENNA ZMIANA"
Tak o katastrofie (?) smoleńskiej mówił red. Stanisław Michalkiewicz.
Sugestia jest jednoznaczna - to był precyzyjnie przygotowany zamach.
Jeszcze dzisiaj  dźwięczą mi w uszach słowa, które usłyszałam z jego
ust tuż po tym "dziwnym wydarzeniu historycznym" : "zrobili ci, którym
to przyniosło największą korzyść".
Ta wypowiedź Stacha-kpiarza kładzie się długim i czarnym cieniem na
uzurpatorach POlszewickiej szajki.


Antenka

Data: 2011-03-05 10:19:04
Autor: cytryna
"To przypomina "NOCNĄ ZMIANĘ" tylko, że to była "DZIENNA ZMIANA"
Tak o katastrofie (?) smoleńskiej mówił red. Stanisław Michalkiewicz.

Sugestia jest jednoznaczna - to był precyzyjnie przygotowany zamach.

Jeszcze dzisiaj  dźwięczą mi w uszach słowa, które usłyszałam z jego

ust tuż po tym "dziwnym wydarzeniu historycznym" : "zrobili ci, którym

to przyniosło największą korzyść".

Ta wypowiedź Stacha-kpiarza kładzie się długim i czarnym cieniem na

uzurpatorach POlszewickiej szajki.

***********
Obraca się koło historii

Felieton  •  tygodnik „Najwyższy Czas!”  •  16 kwietnia 2010

Jak grom z jasnego nieba spadła w sobotni poranek na Polskę wiadomość o katastrofie prezydenckiego samolotu, który rozbił się podczas podchodzenia do lądowania na smoleńskim lotnisku wojskowym z prawie stoma osobami na pokładzie – z prezydentem Lechem Kaczyńskim i jego małżonką na czele. Oprócz prezydenckiej pary w samolocie byli wicemarszałkowie Sejmu: Jerzy Szmajdziński i Krzysztof Putra, ministrowie Kancelarii Prezydenta, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, prezes NBP, prezes IPN, Rzecznik Praw Obywatelskich, senatorowie i posłowie - w większości z koalicji rządowej – generalicja, przedstawiciele duchowieństwa oraz kombatantów i Rodzin Katyńskich. Nikt nie przeżył katastrofy. W rezultacie uroczystość 70 rocznicy wymordowania polskich oficerów w Katyniu, na którą podążał prezydent wraz z pozostałymi pasażerami samolotu, przekształciła się w uroczystość żałobną.

Od katastrofy w Gibraltarze, w której śmierć poniósł premier rządu i naczelny wódz, generał Władysław Sikorski, nic podobnego się w Polsce nie zdarzyło. W jednej chwili państwo zostało pozbawione nie tylko prezydenta, ale wszystkich dowódców Sił Zbrojnych i wielu ważnych osobistości ze świata polityki. Konstytucja przewiduje takie sytuacje i na podstawie art. 131 ust. 2 pkt 1, w razie śmierci prezydenta jego uprawnienia przejmuje marszałek Sejmu. Zakres tych uprawnień nie jest w zasadzie niczym ograniczony, poza tym, że zgodnie z ust. 4 tegoż artykułu osoba pełniąca obowiązki prezydenta nie może skrócić kadencji Sejmu. W ogóle ten stan ma charakter tymczasowy, bo zgodnie z art. 128 ust. 2 konstytucji, w razie opróżnienia urzędu prezydenta, marszałek Sejmu zarządza wybory prezydenckie najpóźniej po 14 dniach od dnia opróżnienia urzędu prezydenta, wyznaczając termin wyborów nowego prezydenta na dzień wolny od pracy przypadający w ciągu 60 dni od dnia zarządzenia wyborów. Zatem wybory prezydenckie będą w tej sytuacji musiały odbyć się najpóźniej 20 czerwca.

Do tego czasu, w następstwie śmierci prezydenta Lecha Kaczyńskiego, Platforma Obywatelska zyskuje pełną kontrolę jeśli nie nad państwem, to na pewno nad zewnętrznymi znamionami władzy. Kontrolę nad państwem sprawują bowiem od dawna tajne służby za pośrednictwem swojej agentury, którą tak zwana scena polityczna nafaszerowana jest, niczym wielkanocna baba rodzynkami. W tej sytuacji jest chyba oczywiste, że marszałek Bronisław Komorowski nie będzie wetował żadnych ustaw, które premier Tusk przeforsuje w Sejmie. Nie będzie też żadnych kontrowersji w sprawie mianowania nowych dowódców rodzajów Sił Zbrojnych oraz szefa Sztabu Generalnego. Wprawdzie państwo zostało już w znacznym stopniu rozbrojone, ale nigdy nic nie wiadomo i na wszelki wypadek lepiej dmuchać na zimne. Zatem nie będzie już żadnych przeszkód przed wejściem w życie znowelizowanej ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej, zaś śmierć w katastrofie dotychczasowego prezesa Janusza Kurtyki umożliwi rządowi obsadzenie tego urzędu kandydatem, na którym w każdej sytuacji razwiedka będzie mogła polegać. Podobnie śmierć prezesa Narodowego Banku Polskiego nie tylko kładzie kres konfliktowi między Bankiem a rządem o przejęcie zysku NBP, ale również umożliwia PO przeforsowanie nowego prezesa na 6-letnią kadencję. Zgodnie bowiem z art. 227 ust. 3 konstytucji prezes NBP powoływany jest przez Sejm na wniosek prezydenta – czyli w tym przypadku – marszałka Komorowskiego. Wygląda na to, że w najbliższych miesiącach można spodziewać się wzmożenia stachanowskiego tempa prac ustawodawczych zwłaszcza w dziedzinach, które są przedmiotem szczególnego zainteresowania razwiedki i agentury.

Smoleńska katastrofa zmienia również sytuację w perspektywie wyborów prezydenckich. Wprawdzie sytuacja państwa jest dzisiaj już tak zaawansowana, że nawet i bez tej hekatomby nie miałyby one specjalnego znaczenia, niemniej jednak nie da się ukryć, że marszałkowi Bronisławowi Komorowskiemu nagle zniknął nie tylko główny rywal w osobie prezydenta Lecha Kaczyńskiego, ale i rywal pomniejszy w osobie Jerzego Szmajdzińskiego. Kogo w tej sytuacji wystawi na te wybory PiS – czy samego Jarosława Kaczyńskiego, który w prezydenckim samolocie nie był, czy też kogoś innego – jeszcze nie wiadomo, zwłaszcza, że wybitniejsi politycy PiS zginęli w katastrofie, zaś jeśli chodzi o Zbigniewa Ziobrę, to, jak wiadomo, sejmowa komisja śledcza do spraw tzw. „nacisków” planuje postawienie go przed Trybunał Stanu, podobnie zresztą, jak Jarosława Kaczyńskiego. Nawiasem mówiąc, śmierć wybitnych polityków PiS wzmocni pozycję Jarosława Kaczyńskiego w PiS, bo parlamentarne wakaty wypełnią politycy drugiego rzędu, politycy bez doświadczenia i pozycji, którzy z pewnością zechcą wykorzystać tę niespodziewaną życiową szansę, a to czy i w jakim stopniu im się to uda, zależy właśnie od Jarosława Kaczyńskiego. Jakkolwiek nieprzyjemnie by to nie zabrzmiało, smoleńska katastrofa znakomicie ułatwia sytuację Platformie Obywatelskiej i samemu Bronisławowi Komorowskiemu, a ponieważ skądinąd – na przykład z wynurzeń generała Gromosława Czempińskiego - wiadomo, że PO znajduje się pod szczególną protekcją razwiedki, zaś z kolei razwiedka wysługuje się państwom trzecim, wśród których strategiczni partnerzy zajmują miejsce szczególne, to trudno się będzie dziwić, że ludziom siłą rzeczy przypomni się pełna mądrości sentencja starożytnych Rzymian: „is fecit cui prodest”, co się wykłada, że zrobił ten, kto skorzystał.

Oczywiście nie ma żadnego dowodu, ani nawet najmniejszej przesłanki, wskazującej, że smoleńską katastrofę ktokolwiek „zrobił”, ale gdyby jednak zrobił, to nie mógłby wykombinować lepszego wstępu do realizacji scenariusza rozbiorowego, jak obcięcie za jednym zamachem głowy państwu polskiemu. Wymordowanie oficerów przed 70 laty było elementem podobnego scenariusza, nawiasem mówiąc, również ustalonego przez ówczesnych strategicznych partnerów, którzy dzisiaj znowu są strategicznymi partnerami. Aż się zimno robi na myśl, że historia mogłaby zatoczyć takie koło, zwłaszcza, że znowu mamy do czynienia z niezwykłym wylewem krokodylich łez, z ostentacyjnym pokazem obłudy ze strony tych, którzy na wieść o katastrofie w Smoleńsku poczuli Schadenfreude i ulgę.

Stanisław Michalkiewicz>


Antenka



--


Data: 2011-03-05 10:25:12
Autor: cytryna
"To przypomina "NOCNĄ ZMIANĘ" tylko, że to była "DZIENNA ZMIANA"
> Tak o katastrofie (?) smoleńskiej mówił red. Stanisław Michalkiewicz.



> Sugestia jest jednoznaczna - to był precyzyjnie przygotowany zamach.



> Jeszcze dzisiaj  dźwięczą mi w uszach słowa, które usłyszałam z jego



> ust tuż po tym "dziwnym wydarzeniu historycznym" : "zrobili ci, którym



> to przyniosło największą korzyść".



> Ta wypowiedź Stacha-kpiarza kładzie się długim i czarnym cieniem na



> uzurpatorach POlszewickiej szajki.



***********

Obraca się koło historii



Felieton  •  tygodnik „Najwyższy Czas!”  •  16
kwietnia 2010



Jak grom z jasnego nieba spadła w sobotni poranek na Polskę wiadomość o

katastrofie prezydenckiego samolotu, który rozbił się podczas podchodzenia
do
lądowania na smoleńskim lotnisku wojskowym z prawie stoma osobami na

pokładzie – z prezydentem Lechem Kaczyńskim i jego małżonką na czele.
Oprócz
prezydenckiej pary w samolocie byli wicemarszałkowie Sejmu: Jerzy
Szmajdziński
i Krzysztof Putra, ministrowie Kancelarii Prezydenta, szef Biura

Bezpieczeństwa Narodowego, prezes NBP, prezes IPN, Rzecznik Praw

Obywatelskich, senatorowie i posłowie - w większości z koalicji rządowej
–
generalicja, przedstawiciele duchowieństwa oraz kombatantów i Rodzin

Katyńskich. Nikt nie przeżył katastrofy. W rezultacie uroczystość 70
rocznicy
wymordowania polskich oficerów w Katyniu, na którą podążał prezydent wraz z

pozostałymi pasażerami samolotu, przekształciła się w uroczystość żałobną.



Od katastrofy w Gibraltarze, w której śmierć poniósł premier rządu i
naczelny
wódz, generał Władysław Sikorski, nic podobnego się w Polsce nie zdarzyło. W

jednej chwili państwo zostało pozbawione nie tylko prezydenta, ale
wszystkich
dowódców Sił Zbrojnych i wielu ważnych osobistości ze świata polityki.

Konstytucja przewiduje takie sytuacje i na podstawie art. 131 ust. 2 pkt 1,
w
razie śmierci prezydenta jego uprawnienia przejmuje marszałek Sejmu. Zakres

tych uprawnień nie jest w zasadzie niczym ograniczony, poza tym, że zgodnie
z
ust. 4 tegoż artykułu osoba pełniąca obowiązki prezydenta nie może skrócić

kadencji Sejmu. W ogóle ten stan ma charakter tymczasowy, bo zgodnie z art.

128 ust. 2 konstytucji, w razie opróżnienia urzędu prezydenta, marszałek
Sejmu
zarządza wybory prezydenckie najpóźniej po 14 dniach od dnia opróżnienia

urzędu prezydenta, wyznaczając termin wyborów nowego prezydenta na dzień
wolny
od pracy przypadający w ciągu 60 dni od dnia zarządzenia wyborów. Zatem
wybory
prezydenckie będą w tej sytuacji musiały odbyć się najpóźniej 20 czerwca.



Do tego czasu, w następstwie śmierci prezydenta Lecha Kaczyńskiego,
Platforma
Obywatelska zyskuje pełną kontrolę jeśli nie nad państwem, to na pewno nad

zewnętrznymi znamionami władzy. Kontrolę nad państwem sprawują bowiem od
dawna
tajne służby za pośrednictwem swojej agentury, którą tak zwana scena

polityczna nafaszerowana jest, niczym wielkanocna baba rodzynkami. W tej

sytuacji jest chyba oczywiste, że marszałek Bronisław Komorowski nie będzie

wetował żadnych ustaw, które premier Tusk przeforsuje w Sejmie. Nie będzie
też
żadnych kontrowersji w sprawie mianowania nowych dowódców rodzajów Sił

Zbrojnych oraz szefa Sztabu Generalnego. Wprawdzie państwo zostało już w

znacznym stopniu rozbrojone, ale nigdy nic nie wiadomo i na wszelki wypadek

lepiej dmuchać na zimne. Zatem nie będzie już żadnych przeszkód przed
wejściem
w życie znowelizowanej ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej, zaś śmierć w

katastrofie dotychczasowego prezesa Janusza Kurtyki umożliwi rządowi

obsadzenie tego urzędu kandydatem, na którym w każdej sytuacji razwiedka

będzie mogła polegać. Podobnie śmierć prezesa Narodowego Banku Polskiego nie

tylko kładzie kres konfliktowi między Bankiem a rządem o przejęcie zysku
NBP,
ale również umożliwia PO przeforsowanie nowego prezesa na 6-letnią kadencję.

Zgodnie bowiem z art. 227 ust. 3 konstytucji prezes NBP powoływany jest
przez
Sejm na wniosek prezydenta – czyli w tym przypadku – marszałka
Komorowskiego.
Wygląda na to, że w najbliższych miesiącach można spodziewać się wzmożenia

stachanowskiego tempa prac ustawodawczych zwłaszcza w dziedzinach, które są

przedmiotem szczególnego zainteresowania razwiedki i agentury.



Smoleńska katastrofa zmienia również sytuację w perspektywie wyborów

prezydenckich. Wprawdzie sytuacja państwa jest dzisiaj już tak zaawansowana,

że nawet i bez tej hekatomby nie miałyby one specjalnego znaczenia, niemniej

jednak nie da się ukryć, że marszałkowi Bronisławowi Komorowskiemu nagle

zniknął nie tylko główny rywal w osobie prezydenta Lecha Kaczyńskiego, ale i

rywal pomniejszy w osobie Jerzego Szmajdzińskiego. Kogo w tej sytuacji
wystawi
na te wybory PiS – czy samego Jarosława Kaczyńskiego, który w
prezydenckim
samolocie nie był, czy też kogoś innego – jeszcze nie wiadomo,
zwłaszcza, że
wybitniejsi politycy PiS zginęli w katastrofie, zaś jeśli chodzi o Zbigniewa

Ziobrę, to, jak wiadomo, sejmowa komisja śledcza do spraw tzw.
„nacisków”
planuje postawienie go przed Trybunał Stanu, podobnie zresztą, jak Jarosława

Kaczyńskiego. Nawiasem mówiąc, śmierć wybitnych polityków PiS wzmocni
pozycję
Jarosława Kaczyńskiego w PiS, bo parlamentarne wakaty wypełnią politycy

drugiego rzędu, politycy bez doświadczenia i pozycji, którzy z pewnością

zechcą wykorzystać tę niespodziewaną życiową szansę, a to czy i w jakim

stopniu im się to uda, zależy właśnie od Jarosława Kaczyńskiego. Jakkolwiek

nieprzyjemnie by to nie zabrzmiało, smoleńska katastrofa znakomicie ułatwia

sytuację Platformie Obywatelskiej i samemu Bronisławowi Komorowskiemu, a

ponieważ skądinąd – na przykład z wynurzeń generała Gromosława
Czempińskiego -
wiadomo, że PO znajduje się pod szczególną protekcją razwiedki, zaś z kolei

razwiedka wysługuje się państwom trzecim, wśród których strategiczni
partnerzy
zajmują miejsce szczególne, to trudno się będzie dziwić, że ludziom siłą

rzeczy przypomni się pełna mądrości sentencja starożytnych Rzymian:
„is fecit
cui prodest”, co się wykłada, że zrobił ten, kto skorzystał.



Oczywiście nie ma żadnego dowodu, ani nawet najmniejszej przesłanki,

wskazującej, że smoleńską katastrofę ktokolwiek „zrobił”, ale
gdyby jednak
zrobił, to nie mógłby wykombinować lepszego wstępu do realizacji scenariusza

rozbiorowego, jak obcięcie za jednym zamachem głowy państwu polskiemu.

Wymordowanie oficerów przed 70 laty było elementem podobnego scenariusza,

nawiasem mówiąc, również ustalonego przez ówczesnych strategicznych
partnerów,
którzy dzisiaj znowu są strategicznymi partnerami. Aż się zimno robi na
myśl,
że historia mogłaby zatoczyć takie koło, zwłaszcza, że znowu mamy do
czynienia
z niezwykłym wylewem krokodylich łez, z ostentacyjnym pokazem obłudy ze
strony
tych, którzy na wieść o katastrofie w Smoleńsku poczuli Schadenfreude i ulgę.



Stanisław Michalkiewicz>

***********

Uzasadnienie pozwu (z Internetu)

"Uzasadnienie
 W dniu wczorajszym zapoznałem się z Memoriałem pt. „Polityczne tło katastrofy smoleńskiej” przygotowanego na zgromadzenie obywatelskie w dniu 10 września 2010 r., zawierającym szczegółowy opis przygotowań, działań i zaniechań podjętych przez Donalda Tuska, Tomasza Arabskiego, Radosława Sikorskiego, Bronisława Komorowskiego i Bogdana Klicha w których konsekwencji doszło do Katastrofy Smoleńskiej i którzy są także sprawcami sabotowania i uniemożliwienia prowadzenia skutecznego śledztwa w tej sprawie przez Prokuraturę Polską.
Memoriał znajduje się na stronie internetowejhttp://gazetapolska.pl/pub/02_SRODEK_01-48.pdf
Przekazana w tym dokumencie dogłębna analiza działań sprawców oparta na powszechnie dostępnej dokumentacji, korespondencji i enuncjacjach jest bardzo przekonywująca i zawiera następującą konkluzję:
Nie doszłoby do smoleńskiej tragedii, gdyby nie dwojaka polityka prowadzona przez premiera Donalda Tuska i jego środowisko: systematyczne marginalizowanie oraz propagandowe dyskredytowanie i zniesławianie prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego a jednocześnie populistyczne oszczędzanie na bezpieczeństwie najważniejszych osób w państwie.
Nie doszłoby do tej tragedii, gdyby w 70. rocznicę zbrodni katyńskiej udała się na jej miejsce jedna polska delegacja z prezydentem Rzeczypospolitej na czele i z udziałem premiera polskiego rządu, gdyby ten ostatni nie prowadził przedtem wspólnie z czynnikami rosyjskimi gry wykorzystującej narodową rocznicę przeciwko głowie własnego państwa.
Jako praworządny obywatel Polski, mając na uwadze dobro publiczne, oraz obowiązek nałożony przezart. 240 § l k.k. nałożony pod rygorem odpowiedzialności karnej na każdego, kto o większości wymienionych przestępstw się dowiedział i uznał tą wiadomość za wysoce wiarygodną czuję się zobowiązany do złożenia niniejszego zawiadomienia, celem zbadania zawartych w tym dokumencie informacji dotyczących okoliczności popełnienia jednej z największych zbrodni w historii Polski. Oraz celem podjęcia śledztwa, czy udziału w tej zbrodni nie można przypisać najwyższym urzędnikom i reprezentantom Rzeczpospolitej Polskiej i czy nie zostały popełnione przy tej okazji także inne wymienione przestępstwa.
W szczególności:
1. Zbrodnia zamachu stanu popełnione przez wymienione osoby polegające na podjęciu przygotowań i realizacji działań (oraz zaniechań) zmierzających do opróżnienia urzędu Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej w trybie nadzwyczajnym i wstąpienia w jego obowiązki Marszałka Sejmu bez zachowania trybu zawartego w art. 131 ust 1 Konstytucji.Bronisław Komorowski ok godz. 10.00 w dniu 10.04.2010 przejął obowiązki Głowy Państwa na powołując się na art. 131 ust. 2 pkt 1) mimo, iż w tym samym czasie Rzecznik MSZ na konferencji prasowej mówił o tym, że prawdopodobnie 3 osoby przeżyły i są ranne, i że ta informacja będzie dopiero sprawdzana.W chwili, gdy Komorowski przejmował obowiązki Prezydenta RP nie było można mówić o śmierci Prezydenta ( w rozumieniu polskiego prawa) gdyż nie odnaleziono wtedy jeszcze jego ciała, nie dokonano identyfikacji i nie stwierdzono zgonu (co można było zrobić dopiero po rozpoznaniu ciała przez brata - a brat doleciał wieczorem) - wobec powyższego Prezydent RP do czasu wystawienia świadectwa zgonu lub sądownego uznania za zmarłego, mógł być wtedy, co najwyżej uznany za zaginionego* (zgodnie z art. 10 ust 3 Ustawy o Aktach Stanu Cywilnego i art. 30 Kodeksu Cywilnego). A zaginiecie Prezydenta nie upoważnia Marszałka Sejmu do takich działań do czasu potwierdzenia tego stanu przez Trybunał Konstytucyjny. Działanie to więc łamało porządek konstytucyjny, a błyskawiczna na nie zgoda Premiera Donalda Tuska i wymienionych jego podwładnych każe domniemywać, że takie działanie było wcześniej planowane jako umożliwiające przejęcie całkowitej władzy w Polsce przez Platformę Obywatelską.
2. Przestępstwo zdrady dyplomatycznej – działanie Donalda Tuska, upoważnionego przez niego do rozmów międzynarodowych Tomasza Arabskiego oraz Radosława Sikorskiego Ministra Spraw Zagranicznych wskazują na współpracę tych osób z Rządem Rosyjskim przeciwko Prezydentowi Rzeczpospolitej Polskiej, który jest Głową Państwa Polskiego, reprezentuje Majestat Rzeczpospolitej,jest najwyższym przedstawicielem Rzeczypospolitej Polskiej, stoi na straży suwerenności i bezpieczeństwa państwa oraz nienaruszalności i niepodzielności jego terytorium, oraz gwarantem ciągłości polskiej władzy państwowej. W powyższym przestępstwie także prawdopodobnie brał udział Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski – reprezentujący polską władzę ustawodawczą. Na współpracę tych osób z rządem innego państwa przeciwko Polskiej Rzeczpospolitej wskazuje szereg korespondencji, mijanie się z prawdą przez Premiera, który kłamał opinii publicznej i Prezydentowi RP odnośnie tematu, stanu i zaawansowania rozmów toczonych z Premierem Rosji Władimirem Putinem, a także ciąg przyczynowo-skutkowy zmierzający do wspólnego z władzami Rosji wykluczenia Prezydenta RP ze wspólnych obchodów uroczystości katyńskich w dniu (7.04.2010 lub 10.04.2010 r.) i spowodowanie jego osobny wylot samolotem do Smoleńska na uroczystości w dniu 10.04.2010 kłamliwie przedstawiony przez rząd Donalda Tuska (min. R. Sikorskiego oraz Min. B. Klicha) jako wizyta prywatna.
3. W związku z podejrzeniem o przestępstwo szpiegostwa,wnoszę o zbadanie czy Bronisław Komorowski nie współpracował przy okazji działań związanych z Katastrofą Smoleńską (w okresie realizacji zdrady dyplomatycznej, zamachu stanu lub mataczenia w śledztwie) z byłymi funkcjonariuszami WSI lub innymi osobami, powiązanymi z rosyjskim wywiadem wojskowym GRU, lub cywilnym, oraz czy nie zarówno Bronisław Komorowski, Donald Tusk, Tomasz Arabski i Radosław Sikorski nie byli przez rosyjski (bądź niemiecki) wywiad inspirowani i czy nie przekazywali mu informacji mających doprowadzić do śmierci Prezydenta RP i towarzyszących mu osób, przejęcia całej władzy przez jedną formację polityczną lub do uzależnienia energetycznego Polski od Rosji.
4. Zbrodnia zamachu na życie Prezydenta Rzeczypospolitej –Wnoszę o zbadanie, czy dokumenty i analizy zawarte w wymienionym Memoriale są zgodne z prawdą i czy nie wskazują na udział wymienionych podejrzanych w spisku przeciwko życiu Prezydenta Lacha Kaczyńskiego. Zgodnie z komentarzem do art. 134 kodeksu karnego (Dz.U.97.88.553), autorów: A. Barczak-Oplustil, G. Bogdan, Z. Ćwiąkalski, M. Dąbrowska-Kardas, P. Kardas, J. Majewski, J. Raglewski, M. Rodzynkiewicz, M. Szewczyk, W. Wróbel, A. Zoll, (Kodeks karny. Część szczególna. Tom II. Komentarz do art. 117-277 k.k., Zakamycze, 2006, wyd. II.) przestępstwo zamachu na życie Prezydenta zamieszczone zostało w rozdziale grupującym "Przestępstwa przeciwko Rzeczypospolitej Polskiej", jego celem jest, bowiem ochrona życia i majestatu Prezydenta RP, jako "najwyższego przedstawiciela Rzeczypospolitej Polskiej i gwaranta ciągłości władzy państwowej. Z uwagi na pominięcie w jurydycznym opisie przestępstwa zamachu na Prezydenta RP znamienia "gwałtowny" odnoszonego do pojęcia zamachu, należy stwierdzić, iż obecnie brak jest podstaw do ograniczania pojęcia zamachu jedynie do zachowań polegających na użyciu przemocy. Zamachem w rozumieniu art. 134 może być zatem każde zachowanie godzące w dobro, jakim jest życie Prezydenta RP, a więc także takie, które nie polega na użyciu przemocy, lecz przejawia się w zastosowaniu innego sposobu lub środka mogącego prowadzić do naruszenia tego dobra prawnego. Mam podejrzenie ,że wymienione osoby poprzez działania i zaniechania dopuściły się tej zbrodni, dokonując „wystawienia” ofiary zabójcom bezpośrednim. Wskazuje na to także ich późniejsze postępowanie jako osób, które na śmierci Prezydenta najbardziej skorzystały osobiście i politycznie, oraz które współdziałały w uniemożliwianiu prowadzenia skutecznego śledztwa prokuraturze.
5. Przestępstwo zamachu przeciwko obronności Polski –podobnie jak w przypadku zamachu na Prezydenta RP z faktów zestawionych w Memoriale wynika, że wymienione osoby mogły w przygotowywaniu zamachu na samolot rządowy należący do Polskich Sił Zbrojnych i na Szefów Polskich Sił Zbrojnych znajdujących się na jego pokładzie poprzez działania i zaniechania Bogdana Klicha Ministra Obrony Narodowej, który doprowadził do złamania wszelkich procedur bezpieczeństwa, a także, wyraził zgodę na przelot wszystkich generałów jednym samolotem. Jak wynika z analizy korespondencji oraz publicznych wypowiedzi, miał on na to przyzwolenie Donalda Tuska oraz Radosława Sikorskiego. Należy zauważyć, że zgodnie z komentarzem Zbigniewa Ćwiąkalskiego (Zakamycze 2006, Komentarz do art. 140 kodeksu karnego (Dz.U.97.88.553), [w:] A. Barczak-Oplustil, G. Bogdan, Z. Ćwiąkalski, M. Dąbrowska-Kardas, P. Kardas, J. Majewski, J. Raglewski, M. Rodzynkiewicz, M. Szewczyk, W. Wróbel, A. Zoll, Kodeks karny. Część szczególna. Tom II. Komentarz do art. 117-277 k.k., Zakamycze, 2006, wyd. II.)przedmiotem bezpośredniego działania przy tym przestępstwie będą zawsze ludzie lub mienie. Ustawodawca chce podkreślić jednak, że chodzi o pewną zbiorowość, na którą składają się zarówno ludzie, jak i mienie ("jednostka Sił Zbrojnych"), ale także o indywidualne przedmioty i osoby ("obiekt", "urządzenie", "śmierć człowieka", "ciężki uszczerbek na zdrowiu"). "Niszczenie" lub "uszkodzenie" polegać może również na zaniechaniu. Jeżeli bowiem do obowiązków sprawcy należało konserwowanie obiektu albo urządzenia o znaczeniu obronnym, ten zaś w celu popełnienia przestępstwa zaniechał wykonania odpowiednich czynności, popełni on przestępstwo przez zaniechanie. Dlatego proszę o zbadanie, czy należyte serwisowanie i sprawdzenie przed wylotem samolotu TU-154 (tego, który się rozbił w dniu 10.04.2010) było przedmiotem zainteresowania Bogdana Klicha i czy został przekazany przez niego Generałom rozkaz przeniesienia się z innego samolotu do samolotu rządowego, którym leciał Prezydent RP Lech Kaczyński.
6. Sabotaż działań ochronnychprzez wymienione osoby wydaje się wysoce prawdopodobny, gdyż podejrzani komunikowali opinii publicznej – niezgodnie z prawdą – iż lot Prezydenta RP do Smoleńska był prywatny i nie zasługuje na zabezpieczenie rządowe. Fakty ujawnione w Memoriale, oraz szereg innych o których już wie opinia publiczna wskazują, że Donald Tusk, Radosław Sikorski, Bogdan Klich i Tomasz Arabski niemożliwili zapobieżenie katastrofy gdyż nie wyznaczyli temu lotowi należytego zabezpieczenia wojskowego, kontrwywiadowczego, meteorologicznego i dyplomatycznego, nie dokonali nawet sprawdzenia stanu lotniska oraz wieży kontrolnej w Smoleńsku oraz zrezygnowali, z rosyjskiego nawigatora.
7. Wyżej wymienione działania wypełniają także znamiona sprowadzenia zagrożenia i doprowadzenia do katastrofy lotniczej. Zgodnie z doktryna, zachowanie sprawcy (sprawców) tych przestępstw polegać wprawdzie może na intencjonalnym ataku na dobro prawne, co jednak w praktyce nie jest sytuacją zbyt częstą. Zdecydowanie częściej zdarza się, że znamiona sprowadzenia niebezpieczeństwa katastrofy realizowane są nieumyślnie, co wiąże się z naruszeniem reguły ostrożnego postępowania z dobrem prawnym, w szczególności z naruszeniem szerokiego spektrum reguł zachowania chroniących bezpieczeństwo w komunikacji publicznej (G. Bogdan, Zakamycze 2006 Komentarz do art. 174 kodeksu karnego (Dz.U.97.88.553), [w:] A. Barczak-Oplustil, G. Bogdan, Z. Ćwiąkalski, M. Dąbrowska-Kardas, P. Kardas, J. Majewski, J. Raglewski, M. Rodzynkiewicz, M. Szewczyk, W. Wróbel, A. Zoll, Kodeks karny. Część szczególna. Tom II. Komentarz do art. 117-277 k.k., Zakamycze, 2006, wyd. II.)
8. Wnoszę o sprawdzenie, czy działanie tych osób wspólnie i w porozumieniu, z wykorzystaniem Polskich Sił Zbrojnych celem doprowadzenia do realizacji szeregu zbrodni i partykularnych interesów, nie było udziałem w grupie przestępczej o charakterze zbrojnym, działającej wtedy i do tej pory pod osłoną Premiera RP Donalda Tuska I Bronisława Komorowskiego obecnego Prezydenta RP (a wcześniej Marszałka Sejmu RP) i czy zamiarem tej grupy nie była, i nie jest, także fizyczna likwidacja Jarosława Kaczyńskiego, szefa największej partii opozycyjnej i oraz brata zabitego Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego.
Wnoszę o sprawdzenie zasadności moich podejrzeń, wszczęcie śledztwa w wymienionej sprawie, ustalenie innych dokumentów w sprawie, zbadanie dowodów, ciagu przyczynowo skutkowego i przesłuchanie podejrzanych oraz świadków.
Załącznik 1: wydruk Memoriału"


--


Data: 2011-03-05 11:11:17
Autor: pluton
"To przypomina "NOCNĄ ZMIANĘ" tylko, że to była "DZIENNA ZMIANA"
Ta wypowiedź Stacha-kpiarza kładzie się długim i czarnym cieniem na
uzurpatorach POlszewickiej szajki.


Za to rzuca jasne światło na karty historii jego choroby.

--
pozdrawiam
P.L.U.T.O.N.: Positronic Lifeform Used for Troubleshooting and Online
Nullification

Data: 2011-03-05 13:09:33
Autor: JanKo
"To przypomina "NOCNĄ ZMIANĘ" tylko, że to była "DZIENNA ZMIANA"

Użytkownik "Antenka" <sweet.blue_eyes@wp.pl> napisał w wiadomości
news:3c959fb0-7da2-4a94-9783-e47b091b9e68by6g2000vbb.googlegroups.com...
Tak o katastrofie (?) smoleńskiej mówił red. Stanisław Michalkiewicz.
Sugestia jest jednoznaczna - to był precyzyjnie przygotowany zamach.
Jeszcze dzisiaj  dźwięczą mi w uszach słowa, które usłyszałam z jego
ust tuż po tym "dziwnym wydarzeniu historycznym" : "zrobili ci, którym
to przyniosło największą korzyść".


Największą korzyść z katastrofy odniósł Jarosław Kaczyński. Stanął przed
szansą jedyną w zyciu - zostania prezydentem IV RP.  Doprawdy, dziwne to
wydarzenie historyczne. Będący na liście pasażerów Jarosław Kaczyński
wymiguje się od lotu i rzekomo zajmuje się chorą matką.

JanKo

"To przypomina "NOCNĄ ZMIANĘ" tylko, że to była "DZIENNA ZMIANA"

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona