Redakcja Tygodnika Powszechnego trafiła w dziesiątkę, przyspieszając o jeden dzień wydanie kolejnego numeru swego czasopisma. Wydanie sprzedaje się znakomicie, a Czytelnicy Tygodnika traktują wizytę w kiosku jako formę wyrażenia poparcia dla ks. Bonieckiego, któremu zakon zakazał wypowiedzi do mediów.

Kilka dni temu zgromadzenie oo. Marianów zabroniło ks. Bonieckiemu - poprzedniemu redaktorowi naczelnemu Tygodnika Powszechnego - występowania w mediach i udzielania wypowiedzi i komentarzy. Jedyny wyjątek uczyniono dla felietonów księdza w Tygodniku - nadal mogą być publikowane. Przyczyną tego ruchu Marianów były najpewniej wypowiedzi ks. Bonieckiego na temat występów Adama Darskiego "Nergala".

Redakcja Tygodnika, jak znaczna część Polaków zainteresowanych sprawami kościoła, uznała decyzję oo. Marianów za krzywdzącą dla Bonieckiego i dla katolików, którzy liczą na obecność głosu byłego naczelnego Tygodnika w debacie publicznej. Tygodnik walczy o usunięcie zakazu. Z tego powodu redakcja przyspieszyła wydanie kolejnego numeru swego pisma - w dużej mierze dotyczy ono cenzury wewnątrzkościelnej i sytuacji ks. Bonieckiego. Do nakładu dołączono też nakleję z wizerunkiem ks. Bonieckiego z treścią: "Ks. Boniecki ma głos w moim domu".


Jak się okazuje tematyka wydania, dołączenie naklejki i sama decyzja o zmiany daty wydania okazały się strzałem w dziesiątkę. Tygodnik sprzedaje się znakomicie, a większość nabywców traktuje jego kupno jak głos w referendum dotyczącym przyszłości ks. Bonieckiego i wolności słowa w kościele. - Kupno Tygodnika, to sposób, by pokazać hierarchom Kościoła co o sytuacji myślą katolicy świeccy - usłyszeliśmy na Targach Książki od czytelniczki Tygodnika.



Więcej... http://wyborcza.pl/1,75248,10597197,Sprzedaz__Tygodnika_Powszechnego__jak_votum_zaufania.html#ixzz1cwMwXiN8






Przemek

--

"Fundusz Kościelny został ustanowiony w złych czasach PRL jako rekompensata
za odebrane mienie. Myślałem, że skoro Kościół odzyskuje mienie, to ten Fundusz
powinien zostać zlikwidowany. Teraz słyszę, że ma zostać zastąpiony czymś
znacznie obszerniejszym i pochodzącym z budżetu państwa."