| Data: 2013-11-12 09:53:54 | |
| Autor: Bogdan Idzikowski | |
| To tęcza zaczęła? | |
|
Choć początkowo spalenie słynnej tęczy podczas Marszu Niepodległości wydawało się oczywistym aktem wandalizmu, nagrania z monitoringu miejskiego, do których dotarliśmy wspierają tezę o akcie obrony koniecznej.
Początkowo na filmie nic specjalnego się nie dzieje. Demonstranci spokojnie mijają tęczę. W pewnym momencie jednak widać wyraźnie jak tęcza, najpierw prowokuje przechodzącą obok kobietę, a następnie niby przypadkiem zaczepia ją za pasek torebki. Wywiązuje się szamotanina, kobieta nie może się wyplątać. Po chwili do tej dwójki dołączają kibice. Trwa regularna bijatyka, jednak dopiero po pojawieniu się ognia tęcza wypuszcza kobietę. Czy to wyczerpuje znamiona obrony koniecznej? Według Jerzego Dziewulskiego zdecydowanie tak. – Ci panowie postąpili niezwykle profesjonalnie – komentował na gorąco w TVN24. – Ratując niewinną ofiarę uderzyli w najsłabszy punkt przeciwnika. Według przecieków od naszych informatorów w MSW, zaledwie kilkadziesiąt minut później tę samą kobietę zaatakowała budka wartownika przy ambasadzie rosyjskiej. http://tiny.pl/qtpqd -- Dyskusja z wierzącym jest jak gra w szachy z gołębiem. Nieważne, jak dobrze grasz, gołąb i tak przewróci wszystkie figury, nasra na szachownicę i będzie dumny z wygranej. |
|