Data: 2010-07-29 09:27:45 | |
Autor: mkałrwan jest debilem | |
Tomasz Rega (PiS): gdyby miał szczere intencje, to poszedłby pieszo na Jasną Górę. | |
Prezydent Dombrowicz jeździ do pielgrzymów na szlak i opowiada im o planach budowy aquaparku, prywatyzacji KPEC-u i projekcie przebudowy Starego Rynku. - Mówię im o tym, bo mnie pytają - twierdzi.
Prezydent Konstanty Dombrowicz odwiedził pielgrzymów w tym roku dwukrotnie. W sobotę był w Kramsku, tam wręczył zwycięzcom meczu piłki nożnej puchary i wziął udział w wieczornym apelu jasnogórskim. We wtorek pojechał jeszcze raz. Tym razem - szedł z pielgrzymami. Twierdzi, że maszerował piętnaście kilometrów. Pątnicy, że trochę mniej. Na stronie internetowej chwalą się: "Odwiedził nas dziś sam prezydent miasta Bydgoszczy - Konstanty Dombrowicz. (...) jest on wielkim sympatykiem naszej pielgrzymki. Dziś postanowił nawet przejść z pielgrzymami cały jeden etap, odwiedzając kolejno każdą z grup. Niestraszne było mu 7 km piechotą, na dodatek w deszczu." Prezydent maszerował m.in. z Agnieszką Gondałą, 18-latką z grupy biało-żółtej. - Śpiewał, modlił się jak my - opowiada dziewczyna. - Potem był czas na pytania. Nie słuchałam uważnie, mało mnie to interesowało, ale ludzie pytali m.in. o pieniądze dla Zawiszy, dlaczego miasto nie może dać klubowi więcej. Wszyscy widzą, że prezydent robi na pielgrzymce kampanię. Do Częstochowy idzie dużo młodych, to dobra okazja, by zdobyć ich głosy. - Nie oburza was to? - Już czwarty raz pielgrzymuję i czwarty raz odwiedził mnie prezydent z cukierkami. Przyzwyczaiłam się. Dla wielu pielgrzymka to nie czas na rozważania o polityce. Zresztą, prezydent przyjeżdża do nas już chyba też z rozpędu, bo tak wypada, bo to tradycja. Dombrowicz twierdzi, że poszedł z potrzeby serca. - Przeszedłem 15 km i modliłem się za Bydgoszcz - mówi. Jestem wierzącym mieszkańcem Bydgoszczy, pielgrzymi też są bydgoszczanami, przecież mam prawo jechać do nich i się z nimi spotkać. - Dwukrotnie? Służbowym samochodem? Za miejskie pieniądze? - Przecież jestem prezydentem. Mam prawo korzystać ze służbowego auta. - I między modlitwami opowiadać o politycznych planach? - Chciałem się modlić, ale nagle... zaczęli mnie pytać o KPEC, aquapark, pierzeję zachodnią. To zacząłem odpowiadać. Co miałem zrobić? Część pątników w wizytach prezydenta nie dostrzega niczego niewłaściwego. - Kampania? Nie przyszło mi to do głowy. Prezydent przyjeżdża z dobrej woli, potrzeby serca. To raczej świadectwo wiary niż autopromocja - mówi Brygida z akademickiej grupy "przezroczystej". Ale problem, nie od dziś, widzą radni. Od lat prezydenckie wizyty wśród pielgrzymujących do Częstochowy budzą niesmak. W tym roku - szczególny, bo prezydent w przededniu kampanii ich zdaniem wykorzystuje pielgrzymkę jako scenę do autopromocji. Tomasz Rega (PiS): Przecież gdyby miał szczere intencje, to poszedłby pieszo na Jasną Górę. Radny Lech Lewandowski (SLD): - Pojechał po to, żeby podlizać się biskupowi. Pewnie liczy na poparcie biskupa Tyrawy, który będzie wpływał na proboszczów, aby odpowiednie rzeczy głosili z ambon. Każdy katolik ma prawo do pielgrzymki, ale nie służbowym samochodem. Stefan Pastuszewski (PiS): - Pielgrzymka to nie miejsce do politykowania, ale nasz prezydent tego nie może zrozumieć. Już w zeszłym roku Pastuszewski żądał od prezydenta miasta, by zaprzestał wizyt na diecezjalnej pielgrzymce na Jasną Górę. - Promuje się, wydając publiczne pieniądze na dojazdy do Częstochowy. Niech pójdzie pieszo - mówił. Argumentował, że samochodowe wyjazdy Dombrowicza na diecezjalne pielgrzymki to zbędny wydatek, opłacany z kieszeni podatników. - Co innego, jakby szedł pan ze wszystkimi od Bydgoszczy do Częstochowy pieszo. Wtedy proszę bardzo, problemu nie ma - mówił Pastuszewski. Prezydent rękawicy nie podjął: - Pana uwagi są nie na miejscu. Na pielgrzymki będę jeździł dalej. Do Częstochowy bydgoska pielgrzymka dotrze 31 lipca. http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,8189536,Dombrowicz_i_autopromocja_w_drodze_na_Jasna_Gore.html Przemysław Warzywny -- "Prokuratorzy wojskowi spotkali się wczoraj z rodzinami ofiar katastrofy prezydenckiego samolotu. Jarosław Kaczyński wykorzystał spotkanie, by wygłosić polityczną deklarację. Część sali przyjęła ją buczeniem." |
|