# Czy zarzuty mówiące o tym, że Radio Maryja jest czysto polityczną komercyjną rozgłośnią radiową są zasadne? Oczywiście, że nie! Dowodem na niewinność żyjących w ubóstwie toruńskich eremitów niech będzie ostatni weekend, kiedy to ojczulkowie przypomnieli Polakom podstawowe zasady ewangelii. Owocem tych starań jest pierwsza zasada, która mówi, że Platforma Obywatelska postawiła sobie za cel zniszczenie Polski.

Dowody? Jasne, że są! Radiowe fale wysyłane w świat przy pomocy długiego świętego "bata" umieszczonego na dachu radyjka niosą wieść o podłej kradzieży, jakiej dopuścił się Tusk. Zły premier przywłaszczył sobie przelew na Radio Maryja, który nie wpłynął na święte konto stacji o. Rydzyka. Wynikiem śledztwa jest wniosek mówiący o tym, że na pieniądze kasjera w czarnej sukience czyha nawet sterowana i pobratana ze zdrajcami z Warszawy Poczta Polska a zrabowane w ten sposób środki idą na wsparcie dla Gazety Wyborczej. Prawda, że to takie proste a spisek widać gołym okiem?

 Kluczowym elementem nakręcającym atmosferę w eterze są po ojczulkach sami słuchacze. Jeden z nich przypomniał, że spisek objął wymiar sprawiedliwości, a polskie sądy nie są już tymi samymi sądami, co kiedyś. Rezolutny rozmówca całkiem przypadkowo wdepnął na grząski i niewygodny dla samego Rydzyka grunt. Ów jegomość był łaskaw stwierdzić, że premier Tusk załatwia w Niemczech jakieś podejrzane interesy. Zapewniam was w tym miejscu, że wspomnienia na pewno wróciły a w dyrektorskich spodniach zagotowało się do temperatury wrzenia. Przypomnijmy, zatem panu słuchaczowi, że jego guru w latach 1986 - 1991 przebywał w Niemczech bez zgody swoich przełożonych Redemptorystów. Właśnie w tym czasie pan Tadeusz Rydzyk, który z zawodu jest księdzem masowo sprowadzał niemieckie auta nie płacąc za nie cła ani podatków. Już w 1996 roku Urząd Celny poinformował prokuraturę rejonową Toruniu o sprowadzeniu przez pana Rydzyka z Niemiec bez cła i podatku dwóch luksusowych mercedesów, jako przedmiotów kultu. Akty darowizny okazały się fałszywe, ale dzięki rządzącej wtedy lewicy sprawę niestety wyciszono.

 Nie czepiajmy się jednak moi drodzy! Kilkanaście czy kilkadziesiąt samochodów bez wymaganych opłat to jeszcze nie koniec świata i nie to samo, co cegiełki na stocznie czy przekręty z geotermią. Na prawdę nie czepiajmy się "dupereli" i wróćmy jeszcze na chwilę do popularnego "andruta", czyli do o. Piotra Andrukiewicza, który znany jest z tego, że wkurzony zadziera kiecę i w imię Boże wali na odlew w mordę. Ojciec Piotr zwierzył się zatroskanym o losy Polski słuchaczom, że bardzo liczy na mądrość Polaków i na to, że rodacy odwrócą się plecami do ekipy złego Tuska, która zafundowała im wszechobecne nieszczęścia i drożyznę. Wszystkie przekręty, wszystkie afery, podwyżki - nie podwyżki i inne historie, drożyznę - wszystko usprawiedliwi się tym, że np. kryzys mamy, albo trudno, tak jest, trzeba się z tym pogodzić - grzmiał popularny "andrut" na falach ojcowego radia. Kończąc swój fascynujący wykład lider radiomaryjnych spikerów ostrzegł, że rozgłośnia należąca do jednego z czołowych polskich "przekręciarzy" z przełomu wieków będzie sumiennie rozliczać rządzących z ich dokonań i niespełnionych obietnic. #
Ze strony:
http://tiny.pl/hfd7g

--
stevep