Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Tośmy się doigrali, Niemcy reglamentują nam cukier

Tośmy się doigrali, Niemcy reglamentują nam cukier

Data: 2011-04-15 12:10:11
Autor: boukun
Tośmy się doigrali, Niemcy reglamentują nam cukier
Dyskryminacja Polaków ,- jak za okupacji

Są doniesienia medialne, które jakby przenikają cichcem i pozostają niezauważalne choć w rzeczywistości najlepiej pokazują faktyczny stan relacji w ramach wszędobylskiej i wszechwładnej Unii Europejskiej i jej regulacji.

I tak oto niezawodny @Sowiniec donosi nam dzisiaj za TVP Kraków o skazaniu przez Sąd Rejonowy w Nowym Targu bacy Wojciecha Gromadę z Zębu za sprzedaż niecertyfikowanego oscypka na 6 miesięcy więzienia z zawieszeniem na dwa lata. W sumie pewnie to dopiero początek. Oscypki oscypkami, ale grzywny, może kary więzienia czekają już w kolejce na przyszłość wobec rolników, którym nie uda się spełnić wymogów zintegrowanej produkcji żywności i nie zawieszą swojej działalności rolniczej. Gdy się coś takie czyta na myśl niechybnie przychodzi pewien cytat z Apokalipsy św. Jana(13, 16-18): "16:  I  sprawia [tj. Bestia ] ,że wszyscy mali i wielcy, bogaci i biedni, wolni i niewolnicy otrzymają znamię na prawą rękę lub na czoło

17:  i że nikt nie może kupić ni sprzedać, kto nie ma znamienia - imienia Bestii lub liczby jej imienia

18:  Tu jest [potrzebna] mądrość. Kto ma rozum, niech liczbę Bestii przeliczy: liczba to bowiem człowieka. A liczba jego: sześćset sześćdziesiąt sześć."




Ale dziś nie o tym chciałem napisać kilka słów.

Zauważyłem, że zupełnie niezauważona została pewna sytuacja, jaka miała miejsce w związku z  relacjami na rynku cukru w Polsce. Otóż w związku z faktem sporej dysproporcji w cenach cukru między rynkiem polskim, a niemieckim i z racji sporej aktywności polskich podmiotów i osób fizycznych - mieszkańców przygranicznyxch miejscowości, chcących na tej dysproporcji zarobić, niemieckie hipermarkety wprowadziły dla polskich klientów reglamentację w sprzedaży tego ostatnio tak cenionego i poszukiwanego w naszym kraju towaru.

"Polscy klienci tłumnie odwiedzają przygraniczne markety w poszukiwaniu taniego cukru. Nie ma jednak szans na duże oszczędności i wielkie zakupy. Cukier jest reglamentowany.Tak, musieliśmy wprowadzić ograniczenia. Teraz to jest 1 kg cukru na jedną osobę i nie więcej niż 4 kg na rodzinę - przyznają w niemieckim sklepie. Jednak reglamentacja dotknęło jedynie Polskich klientów.Ograniczenie sprzedaży nie dotyczy Niemców. Sprawdzamy tylko Polaków - dodają." (źródło)

Sprawdzają Polaków! Zastanawiające. Rozumiem, że jeśli delikwenci nie potrafią mówić biegle po niemiecku, lub mówią z wyraźnym akcentem sprawa jest jasna, ale co jeśli ktoś będąc Polakiem włada niemieckim biegle i bez akcentu? Może są jakieś cechy anatomiczne , dzięki którym można odróżnić Polaka od pełnokrwistego Aryjczyka? W końcu drzewiej prowadzono badania w tym temacie na dosyć szeroką skalę. A co z Duńczykami, Turkami, Kurdami, Francuzami - ich nie sprawdzają?

No i te ilości wymierzone z aptekarską dokładnością. Czy to czasem czegoś Państwu nie przypomina? Czy już niedługo Unia wprowadzi nam, ze względu na nieurodzaje, limity na produkcję chleba, a Niemcy zaczną w swych hipermarketach reglamentować Polaków ilość sprzedawanego chleba do 200 gramów na dzień na osobnika? I jak tu nie pomyśleć, że "stare dobre czasy" okupacji wracają? To znaczy , że otworzenie rynku pracy w Niemczech to jakby wprowadzenie robót przymusowych?

Nie będę tu sobie niepotrzebnie strzępił języka o tym, że takie regulacje, a raczej decyzje właścicieli hipermarketów są po prostu rażącym naruszeniem zakazu niedyskryminacji ze względu na narodowość w ramach Traktatów Unijnych - art 10 Traktatu o funkcjonowaniu UE ( choć wiemy, że Polska akurat nie dokonała pełnej implementacji Karty Praw Podstawowych, która w ramach Traktatu Lizbońskiego stała się prawem pierwotnym UE - ale Niemcy to co innego) i dziesiątków innych aktów prawnych, chroniących przed tego typy dyskryminacją . Głośne protesty polskich klientów nic nie pomogą. Jak Niemcy muszą - to muszą. Wymówią się oczywiście ochroną własnych klientów (Polak to przecież nie klient), lub jakąś pogmatwaną interpretacją prawna przepisów statuujących w Traktacie wyjątki od tej zasady. Jakby ktoś poczuł się urażony takim traktowaniem, jakby komuś zachciało się wytoczyć niemieckiemu sklepowi sprawę przed ETS - zawsze znajdą się usłużni interpretatorzy prawa unijnego.

Może tylko ktoś z uśmiechem na ustach zwróci uwagę Polakom, że trzeba było wynegocjować sobie takie limity produkcji cukru, które by pokrywały potrzeby polskiego rynku.

I nie bronię tu praw tych, którzy wykorzystując sytuację, chcieli zarobić na "przeszmuglowaniu" tańszego cukru. O nie. Przedstawiam tylko dowód ile warte jest to gadanie o wspólnym europejskim rynku i dochodzę do gorzkiego wniosku, że my z taką łatwością sprzedaliśmy naszym sąsiadom za wschodniej granicy większość cukrowni, a oni robią nam kłopot byśmy mogli u nich kupić choć kilogram cukru.




polskawue.gov.pl/.../044_Zakaz_dyskryminacji_ze_wzgledu_na_narodowosc.pdf

www.interwencjaprawna.pl/.../ARE-809-dyskryminacja-UE-przepisy.pdf

http://niepogodzony.salon24.pl/297745,dyskryminacja-polakow-jak-za-okupacji



O take Polske żeście walczyli...

Tfu!



boukun

Tośmy się doigrali, Niemcy reglamentują nam cukier

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona