Grupy dyskusyjne   »   pl.rec.sport.pilka-nozna   »   Tour de Europa (czesc 1)

Tour de Europa (czesc 1)

Data: 2010-08-23 13:14:56
Autor: UGI
Tour de Europa (czesc 1)
Wyobrazacie sobie kilku(nasto?) miesieczne wakacje nad morzem, w najcieplejszych rejonach Europy, bez stresu zwiazanego z praca, nieznosnym sasiadem, dziurawymi drogami? Nie? A ja jak najbardziej, dlatego tez od niemal miesiaca pedaluje po poludniowej czesci naszego kontynentu odpoczywajac od corocznego lomotu Wisly od egzotycznych ogorow, od corocznego ''I will be back'' Legii Warszawa, od corocznej, paskudnej gry Cracovii, nie mniej paskudnego stadionu Polonii Bytom i miliona innych podobnych rzeczy, po napisaniu ktorych skonczyloby sie miejsce na usenecie.

O nie, mam zamiar w koncu zobaczyc futbol na normalnym, europejskim poziomie. Okazji, nie ukrywam, bedzie bardzo duzo, bo jezeli utrzymam plan jazdy to z najlepszych lig ominie mnie tylko Premiership, co przy ciaglym braku biletow na najciekawsze mecze, nie boli prawie wcale. Na pierwszy ruszt wrzucam Wlochy. Wprawdzie Serie A rusza w przyszly weekend ale ichnia druga liga niekoniecznie. Tak wiec wam zycze milego czytania a sobie rownie dlugiego cyklu co ''Tour de OE'' i znacznie wiekszych emocji z tym zwiazanych (to 0:0 Gornika z Groclinem. Dwa celne strzaly, brr... tak musi wygladac pieklo).


Pescara - AC Siena  (Serie B, 22.08.2010 godz. 20:45)


Jesli moj kontrwywiad sie nie myli to w Pescarze spotkal sie spadkowicz z Serie A (Siena) z ''awansowiczem'' z Serie C1 B (Pescara). Jesli cokolwiek wiedzialem o ktorejs z druzyn to ze na boisku Sieny w ostatniej kolejce zeszlego sezonu, tytul mistrza Wloch wywalczyl Inter, choc dlugo bylo 0:0 i dopiero Milito ucieszyl swoich kolegow i zmartwil cala Italie (tu tez wszyscy nienawidza Mourinho). Natomiast o Pescarze wiedzialem tyle ze jest takie miasto Pescara :). Jak na wloskie warunki to mecz byl zgrywany niemal w nocy (20:45). W ogole to ciekawy narod jest. Gdy czlowiek chce cos zjesc w restauracji przed 11:00 to mowia ze za wczesnie, natomiast gdy wybija 16 to nie bo za pozno i oni zamykaja. Oczywiscie nie dotyczy to miejscowosci ktore zyja z turystow. Ale to tak na marginesie.


Nie powiem wam co musialem przejsc tego dnia zeby moc zostac w miescie i obejrzec mecz. Ale przy tym obejrzenie wszystkich odcinkow ''Mody na Sukces'' to jak calowanie pieknej kobiety. Ale ok, stalo sie, jestem pod stadionem, do meczu dwie godziny, musze zaopatrzyc sie w bilet. I co? I rozczarowanie numer jeden. Nie ma czegos takiego jak kasy biletowe. Po spytaniu kilku osob (ktore twierdzily ze mowia po angielsku po czym nie uslyszalem zadnej informacji w tym jezyku :) ) ustalilem, ze bilety moge nabyc w pubie Midas naprzeciw trybuny Curva Nord. Swoje w kolejce odstalem po czym kobieta poprosila o dokument i... rozczarowanie numer dwa. Od dwoch lat nie jestem dtudentem ale moja kieszen zawsze studencka pozostanie. Dlatego wydatek 100 zl na obejrzenie meczu drugiej ligi kluje w serce. Jako jednorazowy wydatek niech bedzie ale jesli tyle trzeba zaplacic za bilet w nizszej klasie to przerazajaco ciekawe jest ile beda kosztowac w Serie A. Od razu jednak oddaje ze miejsce za ta cene mialem optymalne, jak na warunki tego stadionu. We Wloszech niemal wszystkie to ''okraglaki''. Mijarella, jak nazywa sie ''moja'' trybuna, bardzo przypomina ta pietrowa ze stadionu Slaskiego, tylko ze jest nieco mniejsza. Samemu stadionowi dawalem pojemnosc 30 000 miejsc. Okazuje sie ze jest o 6 tysiecy mniejszy. Nie mialo znaczenia dla mnie to ze nie widzialem numerkow bo i tak zadnego pilkarza nie kojarzylem, nie o to przeciez chodzi w tym cyklu.


Jaki byl moj pierwszy wniosek ze stadionu? Wlosi to bardzo oszczedny narod. Jest godzina 19:50, lada chwila zrobi sie ciemno a jupitery wylaczone. 20:05 - pilkarze wybiegaja na boisko, jupitery wylaczone. 20;15 - rozgrzewka pelna para, jupitery wylaczone. I gdy juz ksiezyc stawal sie jasniejszym punktem w okolicy, ktos sie zlitowal i je wlaczyl. Wniosek numer dwa. Wlosi to masochisci. Najszczelniej zostala wypelniona trybuna za bramka, na moje oko z dramatyczna wrecz widocznoscia,ale skoro im to pasowalo to co mi do tego. Jesli o czyms nie pisze to dlatego ze wiele aspektow jest wspolnych z naszym podworkiem. Gwizdy gdy goscie wchodza na rozgrzewke, gwizdy gdy spiker czyta ich sklad, fanfary gdy robi to samo z ekipa gospodarzy itd. itd.


OK, na zegarze 20:45, widowisko czas rozpoczac. Mowcie co chcecie ale szybkie tempo potrafi zastapic braki techniczne (chociaz tych brakow tez.... brakowalo), a nawet mala ilosc okazji podbramkowych. Od pierwszej minuty Pescara rzucila sie na rywala ze Sieny. Chcialbym napisac ze jak rekin, ale oficjalna maskotka klubu jest delfin :). Bez kalkulacji, bez ''badania'' rywala. Chcieli strzelic gola i bardzo dobrze sie to ogladalo. NIestety Pescara miala tego dnia pecha. Bo uderzenie w slupek to pech, bo uderzenie drugi raz w slupek to pech, bo trafienie w bramkarza w sytuacji sam na sem to brak umiejetnosci i pech, bo gol dla Sieny po jedynym strzale w swiatlo bramki w 1. polowie to megapech, bo dwie zmiany z powodu kontuzji to gigapech. Lecz mimo, ze wiatr wial im w oczy a komary gryzly tylko ich, to udalo im sie wyrownac stan meczu. Nawet zostalo jeszcze troszke czasu na druga bramke ale zabraklo powietrza w plucach zeby tego dokonac. W sumie nic dziwnego, nasi goliaci polowe z tego by nie wytrzymaly iw tych warunkach (31 stopni) i tym tempie. Nie chce jednak porowac naszej ''ekstra''klasy do Serie B po jednym meczu. W ogole niechcialbym tego robic bo to wstyd. Moze zaznacze tylko, ze tu grajki znacznie szybciej podejmuja decyzje w srodku pola, bez dziesieciu kolek dookola wlasnego cienia. A Siena? Nie powiem wam jak oni mogli grac przez pare sezonow w Serie A bo sam tego nie wiem. Asekuranctwo, ''janasowa'' taktyka posylania gornych pilek do niewiadomo kogo i moze troszke agresji. W sumie mizeria z kiepscizna.
Wynik remisowy tez jest taki ''wloski''. Nie wiem czy cos sie zmienilo ale dwa lata temu Serie B byla najbardziej remisowa liga swiata (cos kolo 40%), lecz nawet remis po niezlym meczu zadowala. Mnie na pewno i sadzac po reakcji kibicow, to ich tez.


Kibicowko. Jak nie lubie naszych ''klubtomy'', tak zawsze bylem pod wrazeniem (pozytywnego) dopingu. Sadzilem ze WLosi z podrzednego klubiku to miekkie fujarki, a tu prosze, bardzo solidna ekipa. Mlyn za bramka na okolo 1000-1200 osob dawal rade przez caly mecz. Przestojow prawie zadnych, przeklenstw nie wylapalem (chociaz z drugiej strony co ja tam umiem po wlosku: ''spaghetti bolognese'', ''maccarone seicento'' :)). Z przyspiewek wylapalem melodie uzywana na Gorniku i inna, ktora stosuje Lech (wlasciwie jak to jest, oni nam ja zabrali, my im, ktos to wymyslil i upowszechnil? Zawsze mnie to interesowalo). Wloski klimat dalo sie tez odczuc rzuconym na bieznie achtungiem, racami, ktore w Italii nie trzyma sie w rece tylko kladzie pod nogi dla wzmocnienia efektu kibicowania i machanie flagami. Pikniki wloskie nie roznia sie zbytnio od piknikow polskich, moze tylko wiecej gestykuluja.
A fani Sieny? To samo co ich druzyna, mizeria. Na oko 50 osob rozsianych po sektorze, przebili sie trzy razy, pomachali flaga, ucieszyli sie z gola i poszli do domu. Ciekawia mnie liczby wyjazdowe w Italii i poki co lekki WTF ale moze sie rozkreci.


Mimo to calosc na mocna 4(6). Dobre rozpoczecie cyklu. Taki mecz na pewno zacheca do pojscia na kolejne. Zreszta za tydzien startuje Serie A i jeden meczyk juz mam upatrzony, wiec sadze ze bezie jeszzce pozytywniej.



PS. Zdjec nie ma i nie bedzie bo ja poszedlem na mecz a aparat zostal w namiocie. Ale to sie stalo pierwszy i przedostatni raz.

--


Data: 2010-08-23 16:27:02
Autor: btn
Tour de Europa (czesc 1)
Ladna relacja i ciekawa (przynajmniej czesc 1). Zapowiada sie fajny reportazyk. No i zazdroszcze "wakacji".

Tour de Europa (czesc 1)

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona