Data: 2010-04-24 06:36:25 | |
Autor: DJ MC Donald Musk | |
Towarzystwo ustali³o | |
Towarzystwo ustali³o
24 kwietnia 2010 autor rp Subotnik Ziemkiewicza Nieodparcie przypomina siê scena z dramatu S³awomira Mro¿ka "Ambasador". Tytu³owemu zachodniemu ambasadorowi w sowieckiej Rosji (z oczywistych wzglêdów sztuka tak tego nie nazywa, ale sugestie s± jednoznaczne) gospodarze ofiarowuj± globus. Z tym, ¿e na globusie tym nie ma zaznaczonych kontynentów. Dlaczego? Bo to jeszcze jest uzgadniane. Dopiero jak kszta³t kontynentów zostanie zatwierdzony przez odno¶ne w³adze, to siê je na globusie umie¶ci. Na oczywist± dla cz³owieka Zachodu uwagê, ¿e istnienie kontynentów i ich kszta³t to czê¶æ obiektywnej rzeczywisto¶ci, pada odpowied¼, równie oczywista dla cz³owieka sowieckiego, ¿e bez uzgodnienia i zatwierdzenia przez odpowiednie w³adze nic nie jest rzeczywisto¶ci±. Nieodparcie przypomina siê ta scena podczas kolejnych konferencji prasowych polskiej prokuratury, z których jasno wynika, ¿e nie otrzymamy dostêpu do "czarnych skrzynek" polskiego samolotu ani do zeznañ naziemnej obs³ugi smoleñskiego lotniska albo jeszcze d³ugo, albo bardzo d³ugo. Nasz "udzia³" w ¶ledztwie okazuje siê ograniczaæ do grzecznego czekania za drzwiami, a¿ prokuratorzy rosyjscy zechc± nam co¶ wyja¶niæ, i do rzucania gromów na oszo³omów, którzy podnosz±c dra¿liwe kwestie nara¿aj± na szwank ¶wie¿o og³oszone historyczne pojednanie z Rosj±. Wiadomo, ¿e historyczne pojednania, zw³aszcza na warunkach przeciwnika, to specjalno¶æ obecnego establishmentu. Dlatego domaganie siê wgl±du w materia³y ¶ledztwa, a zw³aszcza jego umiêdzynarodowienia, ju¿ zosta³o og³oszone "pluciem Rosjanom w twarz". Co prawda, jak s³yszê od ludzi serfuj±cych po rosyjskim internecie, to w³a¶nie sami Rosjanie "pluj± sobie w twarz" najintensywniej. To oni formu³uj± zupe³nie jednoznaczne oskar¿enia; bardzo siê chce, aby by³y one przesadne. No, ale Rosjanie swoje w³adze znaj± dobrze i dobrze wiedz±, na jakie zaufanie zas³uguj± czeki¶ci. Fakt, ¿e siê przeciw nim masowo nie buntuj±, nie oznacza wcale, ¿e s± w ocenie swego pañstwa ¶lepi i g³upi. Oczywi¶cie, nie ka¿de nie poparte ustaleniami ¶ledztw domniemania co do przyczyn tragedii s± przez medialny establishment potêpiane. Plucie w twarz Rosjanom - nie, ale plucie na tragicznie zmar³ego prezydenta, to jak najbardziej. W ci±gu kilku dni wyrós³ nam najwybitniejszy ekspert od katastrof lotniczych, a raczej, najwybitniejszy ekspert w ka¿dej dziedzinie okaza³ siê znaæ tak¿e i na tym. Trudno siê na czym¶ nie znaæ, jak siê jest z nominacji Donalda Tuska mêdrcem, i to europejskim. Samolot jeszcze dymi³, gdy Lech Wa³êsa orzek³ autorytatywnie, ¿e to Kaczyñski zabi³ sam siebie i wszystkich innych, bo kaza³ pilotowi l±dowaæ. I od tego czasu powtórzy³ to nie policzê ju¿ nawet, ile razy, kompletnie g³uchy na rzeczywisto¶æ, na brak jakichkolwiek przes³anek wskazuj±cych na ingerencjê ¶p. Prezydenta w decyzjê pilota, powtarzaj±c jako niezbity dowód swej tezy - jeszcze wczoraj s³ysza³em to na w³asne uszy - wielokrotnie ju¿ zdementowan± bzdurê o rzekomym czterokrotnym podchodzeniu do l±dowania. Nie budzi to oczywi¶cie sprzeciwu "autorytetów", które dosta³y takiej histerii, gdy w programie Pospieszalskiego nie wykluczono mo¿liwo¶ci zamachu i skrytykowano wiernopoddañcz± bierno¶æ polskiego rz±du wobec w³adz Rosji. Sugerowaæ, ¿e polski pilot pope³ni³ b³±d, bo by³ pod presj± harmonogramu zaplanowanych uroczysto¶ci, znaczy i¶æ w dobr± stronê. Sugerowaæ, na przyk³ad, ¿e b³±d pope³ni³ rosyjski szef obiektu, nie zamykaj±c lotniska, choæ zgodnie z przepisami powinien, bo by³ pod presj± harmonogramu zaplanowanych uroczysto¶ci, to skandal, hañba, plucie w twarz i nieodpowiedzialne, warcholskie próby zak³ócenia pojednania. Ojciec Rydzyk o¶mieli³ siê nie czekaj±c na wynik ¶ledztwa zasugerowaæ na antenie swego radia, ¿e to zamach? Skandal, hañba i zniewaga pamiêci Lecha Kaczyñskiego (?!). Wa³êsa nie czekaj±c na wynik ¶ledztwa te¿ ju¿ wie, jak to by³o i kto jest winien, i informuje o tym publikê s³uchaj±c± radia "Agory"? A, to "szacun". Sk±din±d, euromêdrzec i symbol III RP powtarza uparcie wiele rzeczy - tak¿e i to, ¿e w 1995 roku "nie przegra³ wyborów, tylko liczenie g³osów", czyli, t³umacz±c z wa³êsowego na polski, ¿e wybory te Kwa¶niewski sfa³szowa³. Jak widaæ, jedne jego opinie salon nag³a¶nia, inne taktownie przemilcza. Wa³êsa mo¿e bezkarnie bredziæ do woli, albowiem ustalono, ¿e Polacy potrzebuj± mitu, i on w³a¶nie jest tym mitem. A jak Mit i Symbol, to prawda o TW "Bolek", doskonale wszak od lat "autorytetom" znana, pod korzec, morda w kube³, a rozum niech siê idzie czochraæ. Ustali³o tak z grubsza to samo towarzystwo, które na okoliczno¶æ tragedii smoleñskiej ustali³o, przeciwnie, ¿e Polacy mitów nie potrzebuj±, wrêcz trzeba ich przed mitami broniæ. Ju¿ nastêpnego dnia autorytety na ³amach swojej gazety wzywa³y, aby nie dopu¶ciæ do zmitologizowania katastrofy, bo mity s± z³e. Mity s± z³e, prawda te¿ jest z³a - swoj± drog±, w jaki sposób oni chc± nie dopu¶ciæ do "zmitologizowana" tragedii, je¶li pytanie o to, jak naprawdê by³o, czyni± surowo pilnowanym tabu? Cement i t³uczone szk³o zamiast mózgów, jak to ju¿ pozwoli³em sobie zdiagnozowaæ. A co do mitów, oczywi¶cie - z³e s± tylko "ich" mity, nie "nasze". Mit uwznio¶laj±cy Lecha Kaczyñskiego jest wrogi i szkodliwy, podobnie jak mit Millenium 1966 jako symbolicznego pocz±tku koñca peerelu, albo jak mit Okr±g³ego Sto³u jako miejsca, gdzie przywódcy opozycji zdradzili i pobratali siê z komunistycznym okupantem. Natomiast zupe³nie inaczej jest z mitami "bezkrwawego, wspólnego sukcesu Polaków z obu stron historycznego podzia³u", wspomnianym mitem Wa³êsy jako nieomylnego herosa, czy mitem listu Kuronia i Modzelewskiego jako centralnego wydarzenia w historii walki z komunizmem, aktu za³o¿ycielskiego ca³ej opozycji i w dalszej perspektywie III RP. Przy okazji, przepraszam, ma³a dygresja pro domo sua. Prawodawca ostatniego z wymienionych mitów, profesor Friszke, raczy³ wymieniæ mnie we wstêpie do swej hagiografii Modzelewskiego i Kuronia jako przyk³ad negatywny. S³owa mojego felietonu, podsumowuj±ce s³awny "list do Partii" jako bunt m³odych, ideowych marksistów, krytykuj±cych aparat partyjny za zbyt ³agodn± politykê wobec Ko¶cio³a Katolickiego, czyni przyk³adem historycznej ignorancji. Wielka szkoda, ¿e nie zamieszcza owego listu w ksi±¿ce - ale kto ciekawy mo¿e dotrzeæ do niego w wydaniu ksi±¿kowym albo w internecie i przekonaæ siê na w³asne oczy, ¿e moje podsumowanie jest ca³kowicie uprawnione. Oczywi¶cie, jest z³o¶liwe i stronnicze, bo niechêæ do katolickiego wstecznictwa, acz wyartyku³owana wyra¼nie, nie jest g³ówn±, ani nawet jedn± z g³ównych osi krytyki PZPR za odchodzenie od pryncypiów. Ale jest w dokumencie, og³aszanym aktem za³o¿ycielskim antykomunistycznej opozycji, wyra¼nie obecna, czego trudno nie uznaæ za chichot historii. A je¶li pan profesor nie rozumie, czym ró¿ni siê felieton od opracowania naukowego, to zapraszam do s³ownika terminów literackich. Wracaj±c do ¶ledztwa w sprawie katastrofy, które podobno - musimy w to wierzyæ na s³owo - jest intensywnie prowadzone, jedno na pewno siê naszym w³adzom uda³o. Uda³o im siê przekonaæ spo³eczeñstwo, ¿e je¶li prawda bêdzie inna, ni¿ z góry zadeklarowano, to i tak zostanie przed Polakami zatajona. Powie kto¶, ¿e w USA do dzi¶ zdecydowana wiêkszo¶æ obywateli nie wierzy, ¿eby Kennedy'ego zabi³ dzia³aj±cy w pojedynkê Lee Oswald. Ale w Ameryce nieufno¶æ obywateli do rz±du nie przek³ada siê na pañstwo. W Polsce, jako ¿ywo, granie z obywatelami w durnia zawsze siê dla warstw rz±dz±cych ¼le koñczy³o. http://blog.rp.pl/ziemkiewicz/ |
|
Data: 2010-04-24 17:11:32 | |
Autor: Wlodzimierz Zabotynski | |
Towarzystwo ustali³o | |
"DJ MC Donald Musk" <iratmor@gmail.com> schrieb im Newsbeitrag news:e6620c25-a63f-42f0-9735-29839540fe56g23g2000yqn.googlegroups.com... Towarzystwo ustali³o 24 kwietnia 2010 autor rp Subotnik Ziemkiewicza Nieodparcie przypomina siê scena z dramatu S³awomira Mro¿ka "Ambasador". Tytu³owemu zachodniemu ambasadorowi w sowieckiej Rosji (z oczywistych wzglêdów sztuka tak tego nie nazywa, ale sugestie s± jednoznaczne) gospodarze ofiarowuj± globus. Z tym, ¿e na globusie tym nie ma zaznaczonych kontynentów. Dlaczego? Bo to jeszcze jest uzgadniane. Dopiero jak kszta³t kontynentów zostanie zatwierdzony przez odno¶ne w³adze, to siê je na globusie umie¶ci. Na oczywist± dla cz³owieka Zachodu uwagê, ¿e istnienie kontynentów i ich kszta³t to czê¶æ obiektywnej rzeczywisto¶ci, pada odpowied¼, równie oczywista dla cz³owieka sowieckiego, ¿e bez uzgodnienia i zatwierdzenia przez odpowiednie w³adze nic nie jest rzeczywisto¶ci±. Nieodparcie przypomina siê ta scena podczas kolejnych konferencji prasowych polskiej prokuratury, z których jasno wynika, ¿e nie otrzymamy dostêpu do "czarnych skrzynek" polskiego samolotu ani do zeznañ naziemnej obs³ugi smoleñskiego lotniska albo jeszcze d³ugo, albo bardzo d³ugo. Nasz "udzia³" w ¶ledztwie okazuje siê ograniczaæ do grzecznego czekania za drzwiami, a¿ prokuratorzy rosyjscy zechc± nam co¶ wyja¶niæ, i do rzucania gromów na oszo³omów, którzy podnosz±c dra¿liwe kwestie nara¿aj± na szwank ¶wie¿o og³oszone historyczne pojednanie z Rosj±. Wiadomo, ¿e historyczne pojednania, zw³aszcza na warunkach przeciwnika, to specjalno¶æ obecnego establishmentu. Dlatego domaganie siê wgl±du w materia³y ¶ledztwa, a zw³aszcza jego umiêdzynarodowienia, ju¿ zosta³o og³oszone "pluciem Rosjanom w twarz". Co prawda, jak s³yszê od ludzi serfuj±cych po rosyjskim internecie, to w³a¶nie sami Rosjanie "pluj± sobie w twarz" najintensywniej. To oni formu³uj± zupe³nie jednoznaczne oskar¿enia; bardzo siê chce, aby by³y one przesadne. No, ale Rosjanie swoje w³adze znaj± dobrze i dobrze wiedz±, na jakie zaufanie zas³uguj± czeki¶ci. Fakt, ¿e siê przeciw nim masowo nie buntuj±, nie oznacza wcale, ¿e s± w ocenie swego pañstwa ¶lepi i g³upi. Oczywi¶cie, nie ka¿de nie poparte ustaleniami ¶ledztw domniemania co do przyczyn tragedii s± przez medialny establishment potêpiane. Plucie w twarz Rosjanom - nie, ale plucie na tragicznie zmar³ego prezydenta, to jak najbardziej. W ci±gu kilku dni wyrós³ nam najwybitniejszy ekspert od katastrof lotniczych, a raczej, najwybitniejszy ekspert w ka¿dej dziedzinie okaza³ siê znaæ tak¿e i na tym. Trudno siê na czym¶ nie znaæ, jak siê jest z nominacji Donalda Tuska mêdrcem, i to europejskim. Samolot jeszcze dymi³, gdy Lech Wa³êsa orzek³ autorytatywnie, ¿e to Kaczyñski zabi³ sam siebie i wszystkich innych, bo kaza³ pilotowi l±dowaæ. I od tego czasu powtórzy³ to nie policzê ju¿ nawet, ile razy, kompletnie g³uchy na rzeczywisto¶æ, na brak jakichkolwiek przes³anek wskazuj±cych na ingerencjê ¶p. Prezydenta w decyzjê pilota, powtarzaj±c jako niezbity dowód swej tezy - jeszcze wczoraj s³ysza³em to na w³asne uszy - wielokrotnie ju¿ zdementowan± bzdurê o rzekomym czterokrotnym podchodzeniu do l±dowania. Nie budzi to oczywi¶cie sprzeciwu "autorytetów", które dosta³y takiej histerii, gdy w programie Pospieszalskiego nie wykluczono mo¿liwo¶ci zamachu i skrytykowano wiernopoddañcz± bierno¶æ polskiego rz±du wobec w³adz Rosji. Sugerowaæ, ¿e polski pilot pope³ni³ b³±d, bo by³ pod presj± harmonogramu zaplanowanych uroczysto¶ci, znaczy i¶æ w dobr± stronê. Sugerowaæ, na przyk³ad, ¿e b³±d pope³ni³ rosyjski szef obiektu, nie zamykaj±c lotniska, choæ zgodnie z przepisami powinien, bo by³ pod presj± harmonogramu zaplanowanych uroczysto¶ci, to skandal, hañba, plucie w twarz i nieodpowiedzialne, warcholskie próby zak³ócenia pojednania. Ojciec Rydzyk o¶mieli³ siê nie czekaj±c na wynik ¶ledztwa zasugerowaæ na antenie swego radia, ¿e to zamach? Skandal, hañba i zniewaga pamiêci Lecha Kaczyñskiego (?!). Wa³êsa nie czekaj±c na wynik ¶ledztwa te¿ ju¿ wie, jak to by³o i kto jest winien, i informuje o tym publikê s³uchaj±c± radia "Agory"? A, to "szacun". Sk±din±d, euromêdrzec i symbol III RP powtarza uparcie wiele rzeczy - tak¿e i to, ¿e w 1995 roku "nie przegra³ wyborów, tylko liczenie g³osów", czyli, t³umacz±c z wa³êsowego na polski, ¿e wybory te Kwa¶niewski sfa³szowa³. Jak widaæ, jedne jego opinie salon nag³a¶nia, inne taktownie przemilcza. Wa³êsa mo¿e bezkarnie bredziæ do woli, albowiem ustalono, ¿e Polacy potrzebuj± mitu, i on w³a¶nie jest tym mitem. A jak Mit i Symbol, to prawda o TW "Bolek", doskonale wszak od lat "autorytetom" znana, pod korzec, morda w kube³, a rozum niech siê idzie czochraæ. Ustali³o tak z grubsza to samo towarzystwo, które na okoliczno¶æ tragedii smoleñskiej ustali³o, przeciwnie, ¿e Polacy mitów nie potrzebuj±, wrêcz trzeba ich przed mitami broniæ. Ju¿ nastêpnego dnia autorytety na ³amach swojej gazety wzywa³y, aby nie dopu¶ciæ do zmitologizowania katastrofy, bo mity s± z³e. Mity s± z³e, prawda te¿ jest z³a - swoj± drog±, w jaki sposób oni chc± nie dopu¶ciæ do "zmitologizowana" tragedii, je¶li pytanie o to, jak naprawdê by³o, czyni± surowo pilnowanym tabu? Cement i t³uczone szk³o zamiast mózgów, jak to ju¿ pozwoli³em sobie zdiagnozowaæ. A co do mitów, oczywi¶cie - z³e s± tylko "ich" mity, nie "nasze". Mit uwznio¶laj±cy Lecha Kaczyñskiego jest wrogi i szkodliwy, podobnie jak mit Millenium 1966 jako symbolicznego pocz±tku koñca peerelu, albo jak mit Okr±g³ego Sto³u jako miejsca, gdzie przywódcy opozycji zdradzili i pobratali siê z komunistycznym okupantem. Natomiast zupe³nie inaczej jest z mitami "bezkrwawego, wspólnego sukcesu Polaków z obu stron historycznego podzia³u", wspomnianym mitem Wa³êsy jako nieomylnego herosa, czy mitem listu Kuronia i Modzelewskiego jako centralnego wydarzenia w historii walki z komunizmem, aktu za³o¿ycielskiego ca³ej opozycji i w dalszej perspektywie III RP. Przy okazji, przepraszam, ma³a dygresja pro domo sua. Prawodawca ostatniego z wymienionych mitów, profesor Friszke, raczy³ wymieniæ mnie we wstêpie do swej hagiografii Modzelewskiego i Kuronia jako przyk³ad negatywny. S³owa mojego felietonu, podsumowuj±ce s³awny "list do Partii" jako bunt m³odych, ideowych marksistów, krytykuj±cych aparat partyjny za zbyt ³agodn± politykê wobec Ko¶cio³a Katolickiego, czyni przyk³adem historycznej ignorancji. Wielka szkoda, ¿e nie zamieszcza owego listu w ksi±¿ce - ale kto ciekawy mo¿e dotrzeæ do niego w wydaniu ksi±¿kowym albo w internecie i przekonaæ siê na w³asne oczy, ¿e moje podsumowanie jest ca³kowicie uprawnione. Oczywi¶cie, jest z³o¶liwe i stronnicze, bo niechêæ do katolickiego wstecznictwa, acz wyartyku³owana wyra¼nie, nie jest g³ówn±, ani nawet jedn± z g³ównych osi krytyki PZPR za odchodzenie od pryncypiów. Ale jest w dokumencie, og³aszanym aktem za³o¿ycielskim antykomunistycznej opozycji, wyra¼nie obecna, czego trudno nie uznaæ za chichot historii. A je¶li pan profesor nie rozumie, czym ró¿ni siê felieton od opracowania naukowego, to zapraszam do s³ownika terminów literackich. Wracaj±c do ¶ledztwa w sprawie katastrofy, które podobno - musimy w to wierzyæ na s³owo - jest intensywnie prowadzone, jedno na pewno siê naszym w³adzom uda³o. Uda³o im siê przekonaæ spo³eczeñstwo, ¿e je¶li prawda bêdzie inna, ni¿ z góry zadeklarowano, to i tak zostanie przed Polakami zatajona. Powie kto¶, ¿e w USA do dzi¶ zdecydowana wiêkszo¶æ obywateli nie wierzy, ¿eby Kennedy'ego zabi³ dzia³aj±cy w pojedynkê Lee Oswald. Ale w Ameryce nieufno¶æ obywateli do rz±du nie przek³ada siê na pañstwo. W Polsce, jako ¿ywo, granie z obywatelami w durnia zawsze siê dla warstw rz±dz±cych ¼le koñczy³o. http://blog.rp.pl/ziemkiewicz/ -- Ku pamieci. A. Rem |
|