Grupy dyskusyjne   »   pl.rec.film   »   Tożsamość/Unknown

Tożsamość/Unknown

Data: 2011-06-13 10:10:27
Autor: Seoman
Tożsamość/Unknown
Dwa zdania na temat tej rozpaczy. Uwaga - SPOILERY jak ruskie czołgi!

Do filmu podszedłem z dość dobrym nastawieniem, które się utrzymało przez jakiś czas. W końcu - realizacja całkiem dobra, Neesona lubię i grał na poziomie, zaczęło się w miarę obiecująco. Nastrój stopniowo się obniżał, gdy zorientowałem się, że scenariusz pikuje i nie ma szans na satysfakcjonujące domknięcie historii. Scenariusz... minutę po zakończeniu projekcji zapytałem sam siebie: jak można było spłodzić tak kretyńską historię z tak oczywistymi dziurami? Jakim cudem ten scenariusz został zrealizowany w takiej formie? Dlaczego Neeson się zgodził wziąć w tym udział? Czy ludzie nie myślą?

Z rzeczy, które mnie uderzyły, zacznę od chyba najważniejszej. Otóż - mamy superagenta superpotężnej organizacji, który trafia na parę dni do szpitala po tym, jak zrobił sobie kuku w trakcie superważnej misji. Agent budzi się - i nie ma przy nim nikogo. Pies z kulawą nogą nie raczył się zainteresować, co się z nim właściwie stało. Żadnego kumpla z sekcji, który by powiedział "już dobrze, kontynuujemy misję bez ciebie, a ty jesteś pod dobrą opieką". A właściwie to powinien się obudzić w klinice sekcji.

Chwilę później, gdy z fałszywymi wspomnieniami zaczyna robić bałagan, jego mocodawcy upierają się, żeby go zabić. Nie wyprowadzić z błędu, nie przejąć pokojowo, tylko utłuc. Jaki to ma sens? Zabić najlepszego człowieka?? Przecież mogli wysłać do niego "żonę", żeby go uspokoiła i sprowadziła na właściwą ścieżkę. Przecież Rodney mógł wziąć go za rączkę i z nim normalnie pogadać. Po cholerę go było mordować??

Ach, mordercy. Nie wystarczał im solidny gnat. Co chwila pojawiały się w ich dłoniach jakieś dziwne narzędzia zbrodni - igła z trucizną, strzykawka... Po co? Ta scena w szpitalu - morderca skręca kark pielęgniarce, a potem próbuje wywieźć Neesona po wstrzyknięciu trucizny do jego kroplówki. PO JAKĄ CHOLERĘ? Dlaczego nie skręcił mu po prostu karku? Dlaczego nie wstrzyknął mu tej substancji prosto w ciało? Jeśli natomiast chcieli go tylko uśpić i wywieźć - dlaczego Rodney nie przyszedł do szpitala i nie powiedział "Martin, wiem, że jesteś w kłopocie, ale chodź z nami, wszystko ci wyjaśnię po drodze"?

I tak dalej, i tak dalej. W ogóle - samo umocowanie fabuły. Po kiego grzyba tak się wysilać, żeby zabić naukowca pozorując zamach na księcia? Niby były dwa słowa na ten temat - ale czy pamiętacie, żeby kiedyś media zainteresowały się śmiercią jakiegoś jajogłowego? Co innego gwiazda muzyki, albo członek rodziny królewskiej - ale naukowiec?? Przecież wszechpotężna sekcja 15 mogła zaaranżować, żeby, dajmy na to, spadł ze schodów i skręcił kark. Przecież nie miał żadnej ochrony.

Dalej - sekcja chce przejąć dane na temat nowej odmiany kukurydzy. Najłatwiej byłoby poczekać, aż naukowiec ujawni je na konferencji - w końcu udostępnił informacje za darmo. No dobrze, ale przyjmijmy, że chcą informacje dla siebie, i żeby nie zostały udostępnione nikomu innemu - jakie są realne szanse, że ten kawałek elektroniki, który naukowiec nosi przy sobie, to jedyne źródło? Że nie ma miliona notatek i tony dokumentacji w jego laboratorium? Że nie ma przynajmniej tuzina asystentów, którzy w ciągu tygodnia są w stanie odtworzyć całe badania? Że organizacja księcia, która wyłożyła kasę na badania, nie znajduje się w posiadaniu ich wyników? I jaki sens ma fakt, że on to nosi przy sobie?

Dobra. Za dużo pisania o głupim filmie, ale mi się przelało.

Pozdrawiam,
Seoman

Data: 2011-06-13 12:12:40
Autor: Skylla
Tożsamość/Unknown
Jak najbardziej się zgadzam - nominacja do najgłupszego scenariusza roku a może i dekady w kategorii film sensacyjny.
S.

Data: 2011-06-13 12:06:19
Autor: BearBag
Tożsamość/Unknown
Mam podobne odczucia, do połowy klimat fajny, potem nagle wszystko
zaczyna sie sypać, wschodnie Nimecy pokazane jakby z lat 80tych,
niektore rekwizyty w mieszkaniach wzieli chyba z muzeum. Najgłupsze w
tym wszystkim było to że facet nie mogł znaleźć nigo w Ju-es-ej kto
móglby potwierdzić kim jest. To co on robił przez cale zycie? Zero
rodziny, kolegów tylko jeden pseudoznajomy naukowiec ? I to go nie
zdziwiło. Paranoja jakaś.

Data: 2011-06-22 04:04:28
Autor: Cynio
Tożsamość/Unknown
On 13 Cze, 21:06, BearBag <cactu...@gmail.com> wrote:
 Najgłupsze w
tym wszystkim było to że facet nie mogł znaleźć nigo w Ju-es-ej kto
móglby potwierdzić kim jest. To co on robił przez cale zycie? Zero
rodziny, kolegów tylko jeden pseudoznajomy naukowiec ? I to go nie
zdziwiło. Paranoja jakaś.

to akurat było sensowne,

--
Pozdr.
Cynio

Data: 2011-06-13 21:45:18
Autor: megrims
Tożsamość/Unknown [OT]
W dniu 2011-06-13 10:10, Seoman pisze:
  żeby kiedyś media
zainteresowały się śmiercią jakiegoś jajogłowego?

tak.

Otóż profesorów polskich politechnik nie obowiązuje grawitacja.
Tacy są zadufani w sobie. To też jeden się rozjebał w Austrii
(Politechnika Warszawska) a drugi kilka lat temu w Koszalinie
(pracownik naukowy Politechniki Koszalińskiej).

To wtedy o jajogłowych napiszą. :D

Data: 2011-06-14 00:23:48
Autor: JanKo
Tożsamość/Unknown
Agent Seoman nadaje:
Nastrój stopniowo
się obniżał, gdy zorientowałem się, że scenariusz pikuje i nie ma
szans na satysfakcjonujące domknięcie historii.

W trakcie oglądania filmu myślisz. To niedobrze. Przestań tak robić, unikniesz wielu rozczarowań.

Data: 2011-06-14 09:51:25
Autor: Skylla
Tożsamość/Unknown
W dniu 2011-06-14 00:23, JanKo pisze:
Agent Seoman nadaje:
Nastrój stopniowo
się obniżał, gdy zorientowałem się, że scenariusz pikuje i nie ma
szans na satysfakcjonujące domknięcie historii.

W trakcie oglądania filmu myślisz. To niedobrze. Przestań tak robić, unikniesz wielu rozczarowań.
Idąc tym tropem, w całym swoim życiu, gdy przestaniesz myśleć, unikniesz wielu rozczarowań :-).
S.

Data: 2011-06-14 13:06:37
Autor: Seoman
Tożsamość/Unknown
JanKo wrote:
W trakcie oglądania filmu myślisz. To niedobrze. Przestań tak robić,
unikniesz wielu rozczarowań.

Nie potrafię. Tak, jak nie potrafię nie słuchać tekstów piosenek, z podobnym efektem :) Taka wada fabryczna.

Pozdrawiam,
Seoman

Data: 2011-06-14 02:55:10
Autor: solar21
Tożsamość/Unknown
Z rzeczy, które mnie uderzyły, zacznę od chyba najważniejszej. Otóż - mamy
superagenta superpotężnej organizacji, który trafia na parę dni do szpitala po
tym, jak zrobił sobie kuku w trakcie superważnej misji. Agent budzi się - i nie
ma przy nim nikogo. Pies z kulawą nogą nie raczył się zainteresować, co się z
nim właściwie stało. Żadnego kumpla z sekcji, który by powiedział "już dobrze,
kontynuujemy misję bez ciebie, a ty jesteś pod dobrą opieką". A właściwie to
powinien się obudzić w klinice sekcji.

Dlaczego superpotężna organizacja? Równie dobrze do po prostu sprawna
grupa najemników wynajęta przez lobby agro albo kogokolwiek będącego w
temacie. Ich baza z migawek wcale nie wyglądała na superbazę
superorganizacji. Ot, grupa podobna do tej z Ronina, tyle, że
pracująca dłużej.
A nie wiedzieli o jego pobycie w szpitalu, bo skąd? Zniknął, więc
szybko zastąpili go drugim. Zabójca pojawił się dopiero, gdy MH zaczął
mieszać w hotelu i u Besslera. Nie zachowywał się racjonalnie.
Najpierw pewnie chcieli go przejąć, a nie zostawiać jego trupa w
szpitalu. A potem sprzątnąć, bo się stawiał. A może np. drugi MH mu
zazdrościł "przywództwa" i chciał zgarnąć jego działkę?

ma miliona notatek i tony dokumentacji w jego laboratorium? Że nie ma
przynajmniej tuzina asystentów, którzy w ciągu tygodnia są w stanie odtworzyć
całe badania? Że organizacja księcia, która wyłożyła kasę na badania, nie
znajduje się w posiadaniu ich wyników? I jaki sens ma fakt, że on to nosi przy
sobie?

Może robili wywiad w ciągu roku obserwacji Besslera i okazało się, że
zawsze nosi materiały przy sobie? Bo ma taki kaprys?
Większość Twoich zarzutów da się jakoś wytłumaczyć. Mi film oglądało
się dobrze, zdecydowanie widziałem głupsze.

Data: 2011-06-14 13:05:47
Autor: Seoman
Tożsamość/Unknown
solar21 wrote:
Większość Twoich zarzutów da się jakoś wytłumaczyć. Mi film oglądało
się dobrze, zdecydowanie widziałem głupsze.

Nie. Jeśli zaczynam dorabiać naciąganą historię w tle, żeby usprawiedliwić potknięcia filmu, to jest to ewidentna wada scenariusza. A o wszechpotędze Sekcji 15 mówił ten niemiecki detektyw.

Pozdrawiam,
Seoman

Data: 2011-06-15 23:51:09
Autor: Habeck Colibretto
Tożsamość/Unknown
Dnia 13.06.2011, o godzinie 10.10.27, na pl.rec.film, Seoman napisał(a):

Dwa zdania na temat tej rozpaczy. Uwaga - SPOILERY jak ruskie czołgi!

Do filmu podszedłem z dość dobrym nastawieniem, które się utrzymało przez jakiś czas. W końcu - realizacja całkiem dobra, Neesona lubię i grał na poziomie, zaczęło się w miarę obiecująco. Nastrój stopniowo się obniżał, gdy zorientowałem się, że scenariusz pikuje i nie ma szans na satysfakcjonujące domknięcie historii.

Dokładnie takie same odczucia miałem. Początek mnie zaintrygował, czułem
klimat Frantica, a potem kretyńskie, dziura - jakich wiele - sensacyjne
g... z tego wyszło.

--
Pozdrawiam,
*Habeck*
/Każda rzecz ma dwie strony. Fanatycy widzą tylko jedną/
- Schutzbach

Tożsamość/Unknown

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona