Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Trojanki z ubianki

Trojanki z ubianki

Data: 2013-11-24 01:58:06
Autor: Mark Woydak
Trojanki z ubianki

Władimir Putin uczynił z Rosji państwo na podsłuchu – na poziomie, o jakim
KGB mogło tylko marzyć. Prawo przechwytywania rozmów telefonicznych i
poczty elektronicznej ma siedem instytucji śledczych i bezpieczeństwa.
Kilka potężnych programów kontroluje wszystko, co publikuje się w
internecie. Prym w inwigilacji wiedzie oczywiście Federalna Służba
Bezpieczeństwa - pisze „Gazeta Polska”.

„Mózg” Wielkiego Brata kryje potężny budynek na rogu placu Łubianki i ulicy
Miasnickiej, w siedzibie departamentu kontrwywiadu. To Centrum
Bezpieczeństwa Informacji FSB. Łubianka podsłuchuje nie tylko własnych
obywateli, ale w inwigilacji obcokrajowców i innych państw tradycyjnie
pierwsze skrzypce grają Służba Wywiadu Zagranicznego (SWR) i wojskowy
wywiad GRU, który zawsze miał większe techniczne możliwości niż koledzy z
Jasieniewa (mieszcząca się na obrzeżach Moskwy siedziba wywiadu – kiedyś I
Głównego Zarządu KGB, a od 1991 SWR).

Nie wiadomo, która ze służb stała za „prezentami” dla uczestników szczytu
G-20 w Sankt Petersburgu (5–6 września). Blisko dwa miesiące później dwie
włoskie gazety napisały, że we wręczonych przez gospodarzy tradycyjnych
pakietach upominków i gadżetów były ładowarki telefonów i przenośne pamięci
USB pozwalające kraść dane z komputerów i telefonów, do których się je
podłączyło. Według „La Stampy” i „Corriere della Sera”, pierwszą osobą,
która podniosła alarm, był Herman Van Rompuy, szef Rady Europejskiej. Po
powrocie znad Newy miał zwrócić się do służb specjalnych w Belgii i
Niemczech o sprawdzenie gadżetów. Wstępne testy niemieckiego kontrwywiadu
potwierdziły, że w pendrive’ach i kablach USB są „trojany”. Po podłączeniu
takiego kabla do telefonu rosyjskie służby mogły zdalnie ściągnąć wszystkie
informacje znajdujące się na aparacie. Podobnie z USB i komputerem.

SORM

Przeciętny Rosjanin nie może jednak liczyć na fachową konsultację BND
(niemiecki kontrwywiad), a podsłuchiwany i obserwowany jest na skalę
nieporównywalną z Amerykaninem czy mieszkańcem UE. Nie z powodu
technologii, lecz litery i ducha prawa, które więcej mają wspólnego z
sowieckim totalitaryzmem niż demokracją. W tej chwili, jeśli chodzi o same
techniczne możliwości, Rosjanie nieco ustępują np. NSA. Ale już za pół roku
to się zmieni. Przygotowany projekt prawa przewiduje, że FSB uzyska m.in.
dostęp do e-maili użytkowników zagranicznych serwisów Gmail i Yahoo! Przede
wszystkim jednak „Wielki Brat” z Łubianki będzie widział wszystko u
użytkowników rosyjskich serwisów poczty elektronicznej.

Wszyscy operatorzy internetu i telefonii komórkowej zostaną zobowiązani do
gromadzenia danych i przetrzymywania ich na swoich serwerach przez okres 12
godzin. Jednocześnie FSB podłączy do tych serwerów swoje specjalne
oprogramowanie, dzięki czemu będzie miała bieżący dostęp do numerów
telefonicznych, adresów IP, rachunków bankowych, aktywności w serwisach
społecznościowych, adresów e-mail, nazw kont użytkowników. Operatorzy mają
podawać FSB aktualne dane o lokalizacji użytkowników Google Talk i Skype. I
to wszystko de facto bez sankcji sądu (inaczej niż np. w USA). Eksperci
mówią, że po wprowadzeniu tych zmian, w Rosji będzie działał „PRISM na
sterydach” – czyli SORM-4.

SORM to skrót od rosyjskiej nazwy System Działań Operacyjno-Śledczych. Jego
początki sięgają lat 80., gdy nad skutecznymi środkami podsłuchu pracowali
spece w KGB. W latach 90. wszyscy operatorzy telefoniczni musieli
zainstalować u siebie oprogramowanie SORM. Od 1998 r. ministerstwo
łączności zaczęło włączać do licencji dla operatorów zobowiązanie do
współpracy ze służbami w prowadzeniu działań operacyjno-śledczych. Wraz z
rozwojem internetu rozwijał się też SORM. Na początku poprzedniej dekady
dostawcy internetu zostali zobowiązani do zainstalowania kolejnej wersji
systemu, czyli SORM-2. W 2005 r. pojawiła się kolejna, jeszcze bardziej
zaawansowana wersja, czyli SORM-3, pozwalający jednocześnie śledzić
połączenie telefoniczne i ruch w sieci. Zgodnie z nowymi przepisami
operatorzy zostali zobowiązani do podłączenia swoich systemów
informacyjnych, baz danych do punktu zarządzania organu FSB. Teraz w każdym
mieście, w lokalnej siedzibie FSB, jest zainstalowany punkt kontroli,
połączony podziemnymi kablami z serwerami dostawców internetu.

Igrzyska na podsłuchu

W marcu 2013 r. Biuro Bezpieczeństwa Dyplomatycznego Departamentu Stanu USA
wydało ostrzeżenie dla Amerykanów wybierających się na zimowe igrzyska
olimpijskie w Soczi (luty 2014 r.). Komunikat kończy się listą porad
przypominających instrukcje dla szpiega z czasów zimnej wojny. Oto
najważniejsze: podróżuj bez elektronicznych gadżetów; jeśli musisz je
zabrać, wyczyść je z wszelkich danych personalnych umożliwiających
identyfikację i innych danych „wrażliwych”; nie włączaj w ogóle Wi-Fi; nie
oddawaj urządzeń elektronicznych wraz z bagażem do kontroli na lotnisku;
nie łącz się z lokalnymi ISP w kafejkach, sklepach, hotelach, lotniskach;
zmień wszystkie hasła przed i po podróży; wyjmuj baterię ze smartfona, gdy
nie używasz (inaczej można zlokalizować właściciela oraz aktywować mikrofon
w smartfonie zdalnie, bez wiedzy właściciela). Listę kończy zalecenie, żeby
wyrzucić aparat i kartę SIM przed powrotem do kraju. Przesada? Bynajmniej.
Cały rejon Soczi ma być objęty zasięgiem Wi-Fi. FSB będzie mogła dzięki
temu monitorować komunikację wszystkich sportowców i gości. Rosjanie
zamierzają używać SORM sprzężonego z innym, działającym od końca 2011 r.,
systemem filtracji internetu. Wychwytuje on wszystkie kluczowe słowa. Np.
jeśli ktoś w rozmowie w Soczi użyje słowa „Nawalny” lub sformułowania
„kolorowa rewolucja”, FSB natychmiast go namierzy i będzie mogła
ewentualnie obserwować. Prace nad udoskonaleniem SORM w związku z Soczi
trwają od 2010 r. Za całą operację odpowiada jeden z szefów kontrwywiadu
FSB, Oleg Syromołotow.

Chodzi o inwigilację zagranicznych gości i ich związków z lokalną opozycją.
Ale też zbieranie danych prywatnych, mogących służyć do szantażu lub
skompromitowania określonej osoby. FSB ma już doświadczenie w
wykorzystywaniu zdobytych tak informacji. 19 grudnia 2011 r. nagrania
dziewięciu rozmów jednego z liderów opozycji Borysa Niemcowa pojawiły się
na stronie portalu Lifenews.ru, znanego z powiązań z FSB. Niemcow zażądał
śledztwa i znalezienia hakerów. Dotychczas nikogo takiego nie znaleziono.
Działacze opozycji nie mają złudzeń, że są stale podsłuchiwani i filmowani
przez służby.

Po zapewnieniu sobie dostępu do rozmów telefonicznych, SMS-ów i e-maili
służby Putina wzięły na celownik portale społecznościowe. W sierpniu 2011
r., na nieformalnym szczycie OUBZ (Organizacja Układu o Bezpieczeństwie
Zbiorowym) w Astanie, głównym tematem rozmów była fala rewolucji w świecie
arabskim i rola, jaką odegrały w tym procesie sieci społecznościowe.
Uczestnicy szczytu, wśród nich prezydent Dmitrij Miedwiedew, przyjęli
poufny dokument uznający potencjalne zagrożenie ze strony takich środków
komunikacji. To obawy przed rewolucją i walka z opozycją skłoniły szereg
postsowieckich republik do bliskiej współpracy z Moskwą w dziedzinie
inwigilacji. Kraje WNP używają specjalnych systemów analitycznego
wyszukiwania, opracowanych przez rosyjskich programistów. Jeden z nich,
nazywany „Semantycznym Archiwum”, został wyprodukowany przez rosyjską firmę
Analityc Business Solutions. Na 1. piętrze budynku na Łubiance ponad 20
programistów pracuje w „Semantycznym Archiwum”. Monitoruje ono wszelkie
typy danych ogólnie dostępnych w Rosji i WNP – archiwa mediów, źródła
internetowe, blogi, sieci społecznościowe – pod kątem słów kluczowych.
Następnie tworzone są analizy poprzez budowę kart powiązań. W ciągu
ostatnich trzech lat Białoruś, Ukraina i Kirgistan znacząco zwiększyły
efektywność swoich systemów inwigilacji internetu i telefonii, wzorowanych
na SORM. W marcu 2010 r. Łukaszenka wprowadził SORM na Białorusi – dużą
część sprzętu dostarczyła rosyjska firma Digiton. Na Ukrainie SBU pomogła
rosyjska firma Iskratel. Wraz z eksportem SORM i takich systemów jak
„Semantyczne Archiwum” rosną możliwości inwigilacji sąsiadów przez Rosję.
Moskwa może podsłuchiwać polityków tych krajów i wykorzystywać to w
odpowiednim momencie.

Data: 2013-11-24 10:38:36
Autor: Mark Woydak
Trojanki z Łubianki
PiS-owski PSYCHOPATA podpisyjący się "Mark Woydak" (używający również innych
ksywek) piszacy z mx05.eternal-september.org uzywajacy czytnika
40tude_Dialog/2.0.15.1pl to OSZOŁOM PODSZYWANIEC. Fakt, ze podszywa sie pod
moje dane swiadczy o daleko posunietej chorobie psychicznej. Tani alkohol i
marne wina dokonaly calkowitego spustoszenia w mózgu tego osobnika. Nie ma
juz dla niego ratunku! Módlmy się bracia i siostry! Wspierajmy go w tych
cięzkich chwilach! Nie ma nikogo oporócz nas! Nawet zdychający pies i
wyleniały ze starości kot go opuścili! Pies nasrał mu pod drzwiami, a kot do
zapleśniałego od brudu wyra, które ten nieszczęśnik nazywa łózkiem. Módlmy
się bracia i siostry! Nadzieja na pełny powrót do zdrowia tego osobnika jest
niewielka ale spełnijmy chrześciański obowiązek! Wnośmy modły za
PiS-owskiego chorego psychicznie brata!

MW

--

Użytkownik "Mark Woydak" <mark.woydak@forst.gm.de> napisał w wiadomości news:1b2bdem0tochg$.1wwkxzvqcq8c7.dlg40tude.net...

Władimir Putin uczynił z Rosji państwo na podsłuchu – na poziomie, o jakim
KGB mogło tylko marzyć. Prawo przechwytywania rozmów telefonicznych i
poczty elektronicznej ma siedem instytucji śledczych i bezpieczeństwa.
Kilka potężnych programów kontroluje wszystko, co publikuje się w
internecie. Prym w inwigilacji wiedzie oczywiście Federalna Służba
Bezpieczeństwa - pisze „Gazeta Polska”.

„Mózg” Wielkiego Brata kryje potężny budynek na rogu placu Łubianki i ulicy
Miasnickiej, w siedzibie departamentu kontrwywiadu. To Centrum
Bezpieczeństwa Informacji FSB. Łubianka podsłuchuje nie tylko własnych
obywateli, ale w inwigilacji obcokrajowców i innych państw tradycyjnie
pierwsze skrzypce grają Służba Wywiadu Zagranicznego (SWR) i wojskowy
wywiad GRU, który zawsze miał większe techniczne możliwości niż koledzy z
Jasieniewa (mieszcząca się na obrzeżach Moskwy siedziba wywiadu – kiedyś I
Głównego Zarządu KGB, a od 1991 SWR).

Nie wiadomo, która ze służb stała za „prezentami” dla uczestników szczytu
G-20 w Sankt Petersburgu (5–6 września). Blisko dwa miesiące później dwie
włoskie gazety napisały, że we wręczonych przez gospodarzy tradycyjnych
pakietach upominków i gadżetów były ładowarki telefonów i przenośne pamięci
USB pozwalające kraść dane z komputerów i telefonów, do których się je
podłączyło. Według „La Stampy” i „Corriere della Sera”, pierwszą osobą,
która podniosła alarm, był Herman Van Rompuy, szef Rady Europejskiej. Po
powrocie znad Newy miał zwrócić się do służb specjalnych w Belgii i
Niemczech o sprawdzenie gadżetów. Wstępne testy niemieckiego kontrwywiadu
potwierdziły, że w pendrive’ach i kablach USB są „trojany”. Po podłączeniu
takiego kabla do telefonu rosyjskie służby mogły zdalnie ściągnąć wszystkie
informacje znajdujące się na aparacie. Podobnie z USB i komputerem.

SORM

Przeciętny Rosjanin nie może jednak liczyć na fachową konsultację BND
(niemiecki kontrwywiad), a podsłuchiwany i obserwowany jest na skalę
nieporównywalną z Amerykaninem czy mieszkańcem UE. Nie z powodu
technologii, lecz litery i ducha prawa, które więcej mają wspólnego z
sowieckim totalitaryzmem niż demokracją. W tej chwili, jeśli chodzi o same
techniczne możliwości, Rosjanie nieco ustępują np. NSA. Ale już za pół roku
to się zmieni. Przygotowany projekt prawa przewiduje, że FSB uzyska m.in.
dostęp do e-maili użytkowników zagranicznych serwisów Gmail i Yahoo! Przede
wszystkim jednak „Wielki Brat” z Łubianki będzie widział wszystko u
użytkowników rosyjskich serwisów poczty elektronicznej.

Wszyscy operatorzy internetu i telefonii komórkowej zostaną zobowiązani do
gromadzenia danych i przetrzymywania ich na swoich serwerach przez okres 12
godzin. Jednocześnie FSB podłączy do tych serwerów swoje specjalne
oprogramowanie, dzięki czemu będzie miała bieżący dostęp do numerów
telefonicznych, adresów IP, rachunków bankowych, aktywności w serwisach
społecznościowych, adresów e-mail, nazw kont użytkowników. Operatorzy mają
podawać FSB aktualne dane o lokalizacji użytkowników Google Talk i Skype. I
to wszystko de facto bez sankcji sądu (inaczej niż np. w USA). Eksperci
mówią, że po wprowadzeniu tych zmian, w Rosji będzie działał „PRISM na
sterydach” – czyli SORM-4.

SORM to skrót od rosyjskiej nazwy System Działań Operacyjno-Śledczych. Jego
początki sięgają lat 80., gdy nad skutecznymi środkami podsłuchu pracowali
spece w KGB. W latach 90. wszyscy operatorzy telefoniczni musieli
zainstalować u siebie oprogramowanie SORM. Od 1998 r. ministerstwo
łączności zaczęło włączać do licencji dla operatorów zobowiązanie do
współpracy ze służbami w prowadzeniu działań operacyjno-śledczych. Wraz z
rozwojem internetu rozwijał się też SORM. Na początku poprzedniej dekady
dostawcy internetu zostali zobowiązani do zainstalowania kolejnej wersji
systemu, czyli SORM-2. W 2005 r. pojawiła się kolejna, jeszcze bardziej
zaawansowana wersja, czyli SORM-3, pozwalający jednocześnie śledzić
połączenie telefoniczne i ruch w sieci. Zgodnie z nowymi przepisami
operatorzy zostali zobowiązani do podłączenia swoich systemów
informacyjnych, baz danych do punktu zarządzania organu FSB. Teraz w każdym
mieście, w lokalnej siedzibie FSB, jest zainstalowany punkt kontroli,
połączony podziemnymi kablami z serwerami dostawców internetu.

Igrzyska na podsłuchu

W marcu 2013 r. Biuro Bezpieczeństwa Dyplomatycznego Departamentu Stanu USA
wydało ostrzeżenie dla Amerykanów wybierających się na zimowe igrzyska
olimpijskie w Soczi (luty 2014 r.). Komunikat kończy się listą porad
przypominających instrukcje dla szpiega z czasów zimnej wojny. Oto
najważniejsze: podróżuj bez elektronicznych gadżetów; jeśli musisz je
zabrać, wyczyść je z wszelkich danych personalnych umożliwiających
identyfikację i innych danych „wrażliwych”; nie włączaj w ogóle Wi-Fi; nie
oddawaj urządzeń elektronicznych wraz z bagażem do kontroli na lotnisku;
nie łącz się z lokalnymi ISP w kafejkach, sklepach, hotelach, lotniskach;
zmień wszystkie hasła przed i po podróży; wyjmuj baterię ze smartfona, gdy
nie używasz (inaczej można zlokalizować właściciela oraz aktywować mikrofon
w smartfonie zdalnie, bez wiedzy właściciela). Listę kończy zalecenie, żeby
wyrzucić aparat i kartę SIM przed powrotem do kraju. Przesada? Bynajmniej.
Cały rejon Soczi ma być objęty zasięgiem Wi-Fi. FSB będzie mogła dzięki
temu monitorować komunikację wszystkich sportowców i gości. Rosjanie
zamierzają używać SORM sprzężonego z innym, działającym od końca 2011 r.,
systemem filtracji internetu. Wychwytuje on wszystkie kluczowe słowa. Np.
jeśli ktoś w rozmowie w Soczi użyje słowa „Nawalny” lub sformułowania
„kolorowa rewolucja”, FSB natychmiast go namierzy i będzie mogła
ewentualnie obserwować. Prace nad udoskonaleniem SORM w związku z Soczi
trwają od 2010 r. Za całą operację odpowiada jeden z szefów kontrwywiadu
FSB, Oleg Syromołotow.

Chodzi o inwigilację zagranicznych gości i ich związków z lokalną opozycją.
Ale też zbieranie danych prywatnych, mogących służyć do szantażu lub
skompromitowania określonej osoby. FSB ma już doświadczenie w
wykorzystywaniu zdobytych tak informacji. 19 grudnia 2011 r. nagrania
dziewięciu rozmów jednego z liderów opozycji Borysa Niemcowa pojawiły się
na stronie portalu Lifenews.ru, znanego z powiązań z FSB. Niemcow zażądał
śledztwa i znalezienia hakerów. Dotychczas nikogo takiego nie znaleziono.
Działacze opozycji nie mają złudzeń, że są stale podsłuchiwani i filmowani
przez służby.

Po zapewnieniu sobie dostępu do rozmów telefonicznych, SMS-ów i e-maili
służby Putina wzięły na celownik portale społecznościowe. W sierpniu 2011
r., na nieformalnym szczycie OUBZ (Organizacja Układu o Bezpieczeństwie
Zbiorowym) w Astanie, głównym tematem rozmów była fala rewolucji w świecie
arabskim i rola, jaką odegrały w tym procesie sieci społecznościowe.
Uczestnicy szczytu, wśród nich prezydent Dmitrij Miedwiedew, przyjęli
poufny dokument uznający potencjalne zagrożenie ze strony takich środków
komunikacji. To obawy przed rewolucją i walka z opozycją skłoniły szereg
postsowieckich republik do bliskiej współpracy z Moskwą w dziedzinie
inwigilacji. Kraje WNP używają specjalnych systemów analitycznego
wyszukiwania, opracowanych przez rosyjskich programistów. Jeden z nich,
nazywany „Semantycznym Archiwum”, został wyprodukowany przez rosyjską firmę
Analityc Business Solutions. Na 1. piętrze budynku na Łubiance ponad 20
programistów pracuje w „Semantycznym Archiwum”. Monitoruje ono wszelkie
typy danych ogólnie dostępnych w Rosji i WNP – archiwa mediów, źródła
internetowe, blogi, sieci społecznościowe – pod kątem słów kluczowych.
Następnie tworzone są analizy poprzez budowę kart powiązań. W ciągu
ostatnich trzech lat Białoruś, Ukraina i Kirgistan znacząco zwiększyły
efektywność swoich systemów inwigilacji internetu i telefonii, wzorowanych
na SORM. W marcu 2010 r. Łukaszenka wprowadził SORM na Białorusi – dużą
część sprzętu dostarczyła rosyjska firma Digiton. Na Ukrainie SBU pomogła
rosyjska firma Iskratel. Wraz z eksportem SORM i takich systemów jak
„Semantyczne Archiwum” rosną możliwości inwigilacji sąsiadów przez Rosję.
Moskwa może podsłuchiwać polityków tych krajów i wykorzystywać to w
odpowiednim momencie.

Trojanki z ubianki

Nowy film z video.banzaj.pl wicej »
Redmi 9A - recenzja budetowego smartfona