Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Trójmiasto - wylęgarnia mafii i korupcji

Trójmiasto - wylęgarnia mafii i korupcji

Data: 2017-05-27 10:46:35
Autor: u2
Trójmiasto - wylęgarnia mafii i korupcji
adamowicze i karnoskie to przydupasy "tygrysa":)



http://naszeblogi.pl/46771-trojmiasto-wylegarnia-mafii-i-korupcji


Nasza zwarta paczka zwykłych obywateli styka się w Gdyni i w Gdańsku z niesamowitą wprost ilością przekrętów.
Przekręt to takie wytrychowe słówko, które przykrywa szeroką gamę przestępstw. To ordynarne złodziejstwo, to oszustwo, skorumpowani urzędnicy i funkcjonariusze, wyłudzenia, płatna protekcja, a gdy zajdzie taka potr
a, to nawet morderstwa.

Mój dobry przyjaciel z naszej grupy śledził i wgryzał się w prawdopodobną przestępczą działalność powszechnie znanej osoby publicznej. I gdy zaglądał coraz głębiej, tym było bardziej brudno i ponuro. Aż pewnego dnia powiedziano mu wyraźnie i dobitnie: - Chłopie, odp...ol się od tej osoby, bo zajmą się tobą chłopcy z miasta.
Kto nie wie, "chłopcy z miasta" to eleganckie w pewnych towarzystwach określenie pospolitych gangsterów i bandytów.
A my się nadal z tego powodu zastanawiamy, czy "Mielony" też był chłopcem z miasta?

Napisałem wiele tekstów, by udowodnić, że to właśnie Trójmiasto, a w szczególności Gdynia, ze względu na swój portowy i międzynarodowy charakter, podobnie, jak Hamburg, czy Antwerpia, było historyczną zalążnią, gdzie stworzono pierwszy w Polsce, solidny sytem mafijny, oraz modelowo ukształtowano układ korupcyjny, pajęczą sieć powiązań władzy lokalnej, organów sprawiedliwości, służb mundurowych i służb specjalnych, krajowych polityków oraz różnego autoramentu biznesmenów - ludzi prowadzących rozliczne interesy, częściowo legalne, częściowo nielegalne, bardzo często na styku państwowe - prywatne.
A także, o czym mówię z dużą przykrością, pewna część władz kościelnych również uwikłała się w tą pajęczynę.

System korupcyjny, przez co rozumiem świadome psucie o charakterze przestępczym zdrowych relacji społecznych i gospodarczych, rozpoczął się tutaj już w czasach głębokiej komuny. Ponieważ tutaj, w miejscu gdzie było, jak to ładnie określano, "okno na świat", okno nieco uchylone i niezakratowane w tym całym obozie karnym, jakim była bolszewicka Polska, codziennie przewijali się obcokrajowcy, jak i rzesza w pewnym sensie wówczas uprzywilejowanych rodaków, którzy swobodnie mieli kontakt z zagranicą. A to wszystko pod nadzorem wszelakich służb specjalnych tamtych czasów, esbecji, czy ubecji, wojskowych wywiadów i kontrwywiadów, służb celnych i skarbowych.
Pikanterii tamtym czasom dodawał fakt, że to właśnie te służby, które ustawowo miały dbać o praworządność i chronić państwo przed światem przestępczym, były założycielami i twórcami całego półświatka Wybrzeża.
Zdecydowana większość handlarzy walutą - cinkciarzy, procederu za komuny surowo zabronionego, prostytutek, nocnych lokali, była ściśle zorganizowana i zarządzana przez służby.
Powiem nawet, że słynna, przestępcza akcja służb "Żelazo", tu, w Gdyni i w Hamburgu miała swoją centralę.

Niedługo będzie trzydzieści lat, jak komuna, jako oficjalny ustrój naszego państwa zdechła. Lecz ciągle żyją, ba... są bardzo aktywni, ci, którzy tej komunie ofiarnie służyli.
Oraz, co jest najbardziej przykre, ta cała korupcja, ta sieć ponura, która oplątała Trójmiasto, nadal ma się dobrze. Nawet więcej: ona się rozwija, rośnie w siłę i trzyma za pysk dobry milion mieszkańców Pomorza.
Na początku, w naiwności swojej, byłem dumny, że jestem z Gdyni, a nie z Gdańska, czy Sopotu. No bo tam najwyżsi włodarze: prezydent Gdańska Paweł Adamowicz, czy Sopotu, Jacek Karnowski, mają zarzuty karne i są celem policji i prokuratury. Prezydent Gdyni dr Wojciech Szczurek odcinał się od tych kolesi. Lecz rzeczywistość skrzeczy. Analiza skrzętnie ukrywanych, czy maskowanych faktów niestety ukazuje również ogrom nieprawidłowości, z których lwia część ma również charakter przestępczy, które dzieją się w moim mieście.
Ta zdobyta wiedza tylko kolejny raz udowadnia, że władza demoralizuje. A idiotyczny system samorządowy pozwalający władcy niemalże absolutnemu rządzić przez ćwierć wieku, musi doprowadzić do rozkładu i przestępstw.
Tak już jest, że nierzadko na różne stołki pchają się jako pierwsi ci, którzy tylko i wyłącznie robią to dla swojego własnego interesu. I nieważne, czy będzie to uczciwie, czy nieuczciwie.

Z rosnącą zgrozą, chociaż przecież dobrze o tym wiedziałem, obserwuję kolejne przesłuchania sejmowej komisji w sprawie Amber Gold. W przeważającym stopniu to wszystko dotyczy właśnie Trójmiasta.
Kolejni "świadkowie" - prokuratorzy, policjanci, prezesi i dyrektorzy państwowych instytucji, ministrowie nawet, a również biznesmeni polscy i międzynarodowi, jak mimochodem (dlaczego?) wspomniany Mariusz Olech, bardzo charakterystyczna postać w tej całej układance, czy kompletnie przemilczany, ukraiński oligarcha Ihor Kołomojski, który sobie zamarzył, że dokona wrogiego przejęcia PLL LOT i stworzy wielie linie lotnicze, stają przed komisją i kręcą, kłamią i mataczą, a najczęściej mówią: - nie wiem, nie pamiętam, nie wiem, nie pamiętam...

Zdarzyło mi się oglądać przesłuchania przed senackimi komisjami w parlamencie Stanów Zjednoczonych. Charakterystyczne, co zaobserwowałem, przesłuchiwani są pokorni, starają się konkretnie odpowiadać i mają wielki szacunek dla komisji. Nic dziwnego; władza tych komisji jest ogromna, mogą poważnie ukarać, albo poważnie zaszkodzić. To ważny element państwa sprawiedliwości.
Zupełnie inaczej jest u nas. Tacy zdemoralizowani osobnicy, jak ex-minister Sławomir Nowak, w poczuciu swojej bezkarmości, łże otwarcie, a komisję ma w nosie. Wielu następnych przesłuchiwanych idzie jego śladem, a najważniejsza dla sprawy pani prokurator od wielu miesięcy przesyła marne zwolnienia lekarskie, bo właśnie zachorowała. Zachorowała na komisję.
Trzeba niezwłocznie coś zrobić - wyposażyć komisje sejmowe w silne narzędzia, zwiększyć zakres środków dyscyplinujących, by nadać im należyty prestiż i odpowiednią moc.
Obecnie jest to jednak niesłychanie trudne wobec kompletnego upadku systemu sprawiedliwości w RP i fatalnej jakości sporej części aparatu prawniczego.

Przed sejmową komisją przewija się szereg postaci i wymieniane są ogólnie znane nazwiska. Ludzi w Trójmieście prominentnych i często ważnych.
Niestety, w przeważającej mierze ludzi skorumpowanych.
Nie wierzę w nieudolność tego, czy owego prokuratora, szefa izby skarbowej, prezesa instytucji nadzoru. To bzdura. Działali tak właśnie, albo wprost przeciwnie, nic nie robili, bo tak im kazano, albo sami odnosili osobiste korzyści.
W strukturach mafijnych tak już jest, że nie ma potrzeby wydawać wyraźnych i jednoznacznych poleceń. Mówi się półsłówkami. Tu się coś zasugeruje, tam się coś napomknie. Przy obiedzie. Na meczu piłkarskim. Albo na molo w Sopocie.

Czy kiedyś w końcu uda się komuś zlikwidować trójmiejski układ mafijny?
Spowodować, żeby nie powstawały kolejne afery, jak Amber Gold, OLT Express, czy jeszcze uśpiona Nowa Marina.
Jeden chłopak zginął na komisariacie we Wrocławiu. Poleciało na bruk już dziesięciu wysokich funkcjonariuszy.
Ile osób trzeba będzie wyrzucić, a część pozamykać we więzieniach, by raz na zawsze zlikwidować patologię Trójmiasta?


--
General Skalski o zydach w UB :

"Rozanski, Zyd, kanalia najgorszego gatunku, razem z Brystigerowa, Fejginami, to wszystko (...) nie byli ludzie."

prof. PAN Krzysztof Jasiewicz o zydach :

"Zydow gubi brak umiaru we wszystkim i przekonanie, ze sa narodem
wybranym. Czuja sie oni upowaznieni do interpretowania wszystkiego,
takze doktryny katolickiej. Cokolwiek bysmy zrobili, i tak bedzie
poddane ich krytyce - za malo, ze zle, ze zbyt malo ofiarnie. W moim
najglebszym przekonaniu szkoda czasu na dialog z Zydami, bo on do
niczego nie prowadzi... Ludzi, ktorzy uzywają slow 'antysemita',
'antysemicki', nalezy traktowac jak ludzi niegodnych debaty, ktorzy
usiluja niszczyc innych, gdy brakuje argumentow merytorycznych. To oni
tworza mowe nienawisci".

Data: 2017-05-27 16:01:51
Autor: Jakub A. Krzewicki
Trójmiasto – wylęgarnia mafii i korupcji
W dniu sobota, 27 maja 2017 10:46:36 UTC+2 użytkownik u2 napisał:
adamowicze i karnoskie to przydupasy "tygrysa":)



http://naszeblogi.pl/46771-trojmiasto-wylegarnia-mafii-i-korupcji


Nasza zwarta paczka zwykłych obywateli styka się w Gdyni i w Gdańsku z niesamowitą wprost ilością przekrętów.
Przekręt to takie wytrychowe słówko, które przykrywa szeroką gamę przestępstw. To ordynarne złodziejstwo, to oszustwo, skorumpowani urzędnicy i funkcjonariusze, wyłudzenia, płatna protekcja, a gdy zajdzie taka potr
a, to nawet morderstwa.

Mój dobry przyjaciel z naszej grupy śledził i wgryzał się w prawdopodobną przestępczą działalność powszechnie znanej osoby publicznej. I gdy zaglądał coraz głębiej, tym było bardziej brudno i ponuro. Aż pewnego dnia powiedziano mu wyraźnie i dobitnie: - Chłopie, odp...ol się od tej osoby, bo zajmą się tobą chłopcy z miasta.
Kto nie wie, "chłopcy z miasta" to eleganckie w pewnych towarzystwach określenie pospolitych gangsterów i bandytów.
A my się nadal z tego powodu zastanawiamy, czy "Mielony" też był chłopcem z miasta?

Napisałem wiele tekstów, by udowodnić, że to właśnie Trójmiasto, a w szczególności Gdynia, ze względu na swój portowy i międzynarodowy charakter, podobnie, jak Hamburg, czy Antwerpia, było historyczną zalążnią, gdzie stworzono pierwszy w Polsce, solidny sytem mafijny, oraz modelowo ukształtowano układ korupcyjny, pajęczą sieć powiązań władzy lokalnej, organów sprawiedliwości, służb mundurowych i służb specjalnych, krajowych polityków oraz różnego autoramentu biznesmenów - ludzi prowadzących rozliczne interesy, częściowo legalne, częściowo nielegalne, bardzo często na styku państwowe - prywatne..
A także, o czym mówię z dużą przykrością, pewna część władz kościelnych również uwikłała się w tą pajęczynę.

System korupcyjny, przez co rozumiem świadome psucie o charakterze przestępczym zdrowych relacji społecznych i gospodarczych, rozpoczął się tutaj już w czasach głębokiej komuny. Ponieważ tutaj, w miejscu gdzie było, jak to ładnie określano, "okno na świat", okno nieco uchylone i niezakratowane w tym całym obozie karnym, jakim była bolszewicka Polska, codziennie przewijali się obcokrajowcy, jak i rzesza w pewnym sensie wówczas uprzywilejowanych rodaków, którzy swobodnie mieli kontakt z zagranicą. A to wszystko pod nadzorem wszelakich służb specjalnych tamtych czasów, esbecji, czy ubecji, wojskowych wywiadów i kontrwywiadów, służb celnych i skarbowych.
Pikanterii tamtym czasom dodawał fakt, że to właśnie te służby, które ustawowo miały dbać o praworządność i chronić państwo przed światem przestępczym, były założycielami i twórcami całego półświatka Wybrzeża.
Zdecydowana większość handlarzy walutą - cinkciarzy, procederu za komuny surowo zabronionego, prostytutek, nocnych lokali, była ściśle zorganizowana i zarządzana przez służby.
Powiem nawet, że słynna, przestępcza akcja służb "Żelazo", tu, w Gdyni i w Hamburgu miała swoją centralę.

Niedługo będzie trzydzieści lat, jak komuna, jako oficjalny ustrój naszego państwa zdechła. Lecz ciągle żyją, ba... są bardzo aktywni, ci, którzy tej komunie ofiarnie służyli.
Oraz, co jest najbardziej przykre, ta cała korupcja, ta sieć ponura, która oplątała Trójmiasto, nadal ma się dobrze. Nawet więcej: ona się rozwija, rośnie w siłę i trzyma za pysk dobry milion mieszkańców Pomorza.
Na początku, w naiwności swojej, byłem dumny, że jestem z Gdyni, a nie z Gdańska, czy Sopotu. No bo tam najwyżsi włodarze: prezydent Gdańska Paweł Adamowicz, czy Sopotu, Jacek Karnowski, mają zarzuty karne i są celem policji i prokuratury. Prezydent Gdyni dr Wojciech Szczurek odcinał się od tych kolesi. Lecz rzeczywistość skrzeczy. Analiza skrzętnie ukrywanych, czy maskowanych faktów niestety ukazuje również ogrom nieprawidłowości, z których lwia część ma również charakter przestępczy, które dzieją się w moim mieście.
Ta zdobyta wiedza tylko kolejny raz udowadnia, że władza demoralizuje. A idiotyczny system samorządowy pozwalający władcy niemalże absolutnemu rządzić przez ćwierć wieku, musi doprowadzić do rozkładu i przestępstw.
Tak już jest, że nierzadko na różne stołki pchają się jako pierwsi ci, którzy tylko i wyłącznie robią to dla swojego własnego interesu. I nieważne, czy będzie to uczciwie, czy nieuczciwie.

Z rosnącą zgrozą, chociaż przecież dobrze o tym wiedziałem, obserwuję kolejne przesłuchania sejmowej komisji w sprawie Amber Gold. W przeważającym stopniu to wszystko dotyczy właśnie Trójmiasta.
Kolejni "świadkowie" - prokuratorzy, policjanci, prezesi i dyrektorzy państwowych instytucji, ministrowie nawet, a również biznesmeni polscy i międzynarodowi, jak mimochodem (dlaczego?) wspomniany Mariusz Olech, bardzo charakterystyczna postać w tej całej układance, czy kompletnie przemilczany, ukraiński oligarcha Ihor Kołomojski, który sobie zamarzył, że dokona wrogiego przejęcia PLL LOT i stworzy wielie linie lotnicze, stają przed komisją i kręcą, kłamią i mataczą, a najczęściej mówią: - nie wiem, nie pamiętam, nie wiem, nie pamiętam...

Zdarzyło mi się oglądać przesłuchania przed senackimi komisjami w parlamencie Stanów Zjednoczonych. Charakterystyczne, co zaobserwowałem, przesłuchiwani są pokorni, starają się konkretnie odpowiadać i mają wielki szacunek dla komisji. Nic dziwnego; władza tych komisji jest ogromna, mogą poważnie ukarać, albo poważnie zaszkodzić. To ważny element państwa sprawiedliwości.
Zupełnie inaczej jest u nas. Tacy zdemoralizowani osobnicy, jak ex-minister Sławomir Nowak, w poczuciu swojej bezkarmości, łże otwarcie, a komisję ma w nosie. Wielu następnych przesłuchiwanych idzie jego śladem, a najważniejsza dla sprawy pani prokurator od wielu miesięcy przesyła marne zwolnienia lekarskie, bo właśnie zachorowała. Zachorowała na komisję.
Trzeba niezwłocznie coś zrobić - wyposażyć komisje sejmowe w silne narzędzia, zwiększyć zakres środków dyscyplinujących, by nadać im należyty prestiż i odpowiednią moc.
Obecnie jest to jednak niesłychanie trudne wobec kompletnego upadku systemu sprawiedliwości w RP i fatalnej jakości sporej części aparatu prawniczego.

Przed sejmową komisją przewija się szereg postaci i wymieniane są ogólnie znane nazwiska. Ludzi w Trójmieście prominentnych i często ważnych.
Niestety, w przeważającej mierze ludzi skorumpowanych.
Nie wierzę w nieudolność tego, czy owego prokuratora, szefa izby skarbowej, prezesa instytucji nadzoru. To bzdura. Działali tak właśnie, albo wprost przeciwnie, nic nie robili, bo tak im kazano, albo sami odnosili osobiste korzyści.
W strukturach mafijnych tak już jest, że nie ma potrzeby wydawać wyraźnych i jednoznacznych poleceń. Mówi się półsłówkami. Tu się coś zasugeruje, tam się coś napomknie. Przy obiedzie. Na meczu piłkarskim. Albo na molo w Sopocie.

Czy kiedyś w końcu uda się komuś zlikwidować trójmiejski układ mafijny?
Spowodować, żeby nie powstawały kolejne afery, jak Amber Gold, OLT Express, czy jeszcze uśpiona Nowa Marina.
Jeden chłopak zginął na komisariacie we Wrocławiu. Poleciało na bruk już dziesięciu wysokich funkcjonariuszy.
Ile osób trzeba będzie wyrzucić, a część pozamykać we więzieniach, by raz na zawsze zlikwidować patologię Trójmiasta?

U "Maxima" w Gdyni
znów cię widział ktoś
Sypał zielonymi
mahoniowy gość

https://youtu.be/OB7tu4_k6YA

Trójmiasto - wylęgarnia mafii i korupcji

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona