Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Trumna nie może być argumentem.

Trumna nie może być argumentem.

Data: 2010-04-21 08:14:16
Autor: karwanjestkretynem
Trumna nie może być argumentem.
Prezydent Lech Kaczyński od 10 kwietnia nie żyje. Powoływanie się na jego wolę przez jakąkolwiek grupę wybrańców jest nieprzyzwoitością. A uważanie się za depozytariusza czyjejś woli -nadużyciem lub pychą

Przedstawiciele środowisk naukowych zaapelowali w niedzielę o "spełnienie woli prezydenta Lecha Kaczyńskiego" i zawetowanie ustawy o IPN - donosi "Rzeczpospolita".

Prezydent Lech Kaczyński od 10 kwietnia nie żyje. Powoływanie się na jego wolę przez jakąkolwiek grupę wybrańców jest nieprzyzwoitością. A uważanie się za depozytariusza czyjejś woli -nadużyciem lub pychą. Równie dobrze zwolennicy przyjętej przez Sejm nowelizacji mogliby się powołać na lojalność wobec jej twórcy -Arkadiusza Rybickiego, posła PO. Nie tylko prezydent zginął w katastrofie pod Smoleńskiem, Aram Rybicki też.

Nie wiem, jak w sprawie ustawy o IPN postąpi Bronisław Komorowski. Ma pełne prawo i obowiązek podjęcia takiej decyzji, jaką uważa za słuszną dla państwa. Szantażowanie polityków "koniecznością wypełniania czyjegoś testamentu" jest dla życia publicznego zabójstwem.

Polityka jest dziedziną żywych, nie zmarłych. Każdy w niej działa na swój rachunek. Racjonalna rozmowa kończy się jednak tam, gdzie argumentem i tarczą staje się czyjaś trumna.


http://wyborcza.pl/1,75968,7795957,Trumna_nie_moze_byc_argumentem.html



Przemysław Warzywny

--
"Benedykt XVI, który w Wielki Piątek w 2005 r. jeszcze jako kardynał wyznał "przerażenie brudem Kościoła", zmaga się dziś z największym kryzysem swego pontyfikatu sprowokowanym próbami oczyszczenia Kościoła z grzechów pedofilii."

Data: 2010-04-21 08:42:00
Autor: cytryna
Trumna nie może być argumentem.
Prezydent Lech Kaczyński od 10 kwietnia nie żyje. Powoływanie się na jego wolę przez jakąkolwiek grupę wybrańców jest nieprzyzwoitością. A uważanie się za depozytariusza czyjejś woli -nadużyciem lub pychą

Przedstawiciele środowisk naukowych zaapelowali w niedzielę o "spełnienie woli prezydenta Lecha Kaczyńskiego" i zawetowanie ustawy o IPN - donosi "Rzeczpospolita".

Prezydent Lech Kaczyński od 10 kwietnia nie żyje. Powoływanie się na jego wolę przez jakąkolwiek grupę wybrańców jest nieprzyzwoitością. A uważanie się za depozytariusza czyjejś woli -nadużyciem lub pychą. Równie dobrze zwolennicy przyjętej przez Sejm nowelizacji mogliby się powołać na lojalność wobec jej twórcy -Arkadiusza Rybickiego, posła PO. Nie tylko prezydent zginął w katastrofie pod Smoleńskiem, Aram Rybicki też.

Nie wiem, jak w sprawie ustawy o IPN postąpi Bronisław Komorowski. Ma pełne prawo i obowiązek podjęcia takiej decyzji, jaką uważa za słuszną dla państwa. Szantażowanie polityków "koniecznością wypełniania czyjegoś testamentu" jest dla życia publicznego zabójstwem.

Polityka jest dziedziną żywych, nie zmarłych. Każdy w niej działa na swój rachunek. Racjonalna rozmowa kończy się jednak tam, gdzie argumentem i tarczą staje się czyjaś trumna.


http://wyborcza.pl/1,75968,7795957,Trumna_nie_moze_byc_argumentem.html



Przemysław Warzywny

*****************************************************************************

Sa też inne opinie, warto je poznać:
marek Krół, WPROST
Nie polezie orzeł w GWna

„Sen Wyspiańskiego o Polsce wolnej, żal do współczesnej, ból, sarkazm, ten porachunek poetycki z własnym pokoleniem Wajda przetłumaczył na język filmu, a raczej na wrzask i bełkot. Inteligencję tych czasów przedstawił nam jako bandę niezdolnych do czynu kabotynów, którym w pijackim zamęcie coś tam we łbach się majaczyło. Kazał nam zapomnieć, że z tego środowiska, z tej ziemi, już za lat 30 wyszli pierwsi od lat polscy żołnierze”. W czasach, z których pochodzi ten cytat, nie należało przypominać, że żołnierze ci to legiony Piłsudskiego. Nie napisał tych słów jakiś wyznawca kaczyzmu czy ideolog PiS. To fragment felietonu z początku lat 70. Antoniego Słonimskiego. Nikt tak konsekwentnie nie zwalczał w tamtych czasach popieranego przez partię i rząd zjawiska wajdalizmu jak twórca tego zapomnianego określenia – Antoni Słonimski. Co było istotą wajdalizmu, wyjaśnia następny cytat z felietonu Słonimskiego. „Niechęć swoją do romantycznych kart naszej historii wyraził już Wajda w ?Popiołach? Żeromskiego. Już nam pokazał, że napoleonidzi, którzy nieśli do Polski sztandary wolności i hasła rewolucji francuskiej, to były żałosne łachudry, kondotierzy spraw przegranych, niepochowane trupy ziemi jałowej". Mijały lata i wydawać by się mogło, że wajdalizm rósł w siłę. Wizja Polski jako brzydkiej panny na arenie międzynarodowej, niezbyt lubianego członka rodziny europejskiej, zdominowała, wydawało się, serca i umysły Polaków. Katastrofa w której zginął prezydent Lech Kaczyński i znacząca część elit przeciwstawiająca się takiej wizji Polski zdegradowanej, ich tragiczna śmierć, mogła ostatecznie pogrzebać dycha Wernyhory. Ku zaskoczeniu salonu i jego autorytetów tysiące, a może setki tysięcy Polaków w ostatnim tygodniu noc i dzień składało hołd prezydentowi i jego żonie Marii, pierwszej parze najjaśniejszej Rzeczpospolitej.
Mimo, że wcześniej sam Donald Tusk zdegradował prezydenturę do żyrandola i czerwonego dywanu, powtarzając, że prezydent nie jest mu do niczego potrzebny, mimo nieustannego poniżania prezydenta przez Komorowskiego, Niesiołowskiego i Palikowa, mimo tego wszystkiego Lech Kaczyński doczekał się wdzięczności i szacunku Polaków. Był z nich dumny i jako pierwszy obywatel kochał, szanował i wierzył w wielkość swoich rodaków. I dlatego, choć poniżany i niedoceniany za życia, po tragicznej śmierci stał się wielkim symbolem dumnej Polski. A symbole w Polsce są bardzo niebezpieczne, bo mogą zniszczyć wieloletni dorobek postępowych polskich Europejczyków, ukrywających brzydką pannę w kątach salonów Brukseli, Paryża czy Berlina.
Nie dość, że wbrew zaleceniom Polacy zaczęli się narodowo bałamucić, to jeszcze ten pochówek pary prezydenckiej na Wawelu. To był kolejny policzek dla postępowego salonu i zagrożenie, że prawicowo-romantyczna hydra , demony, jak je nazywał Kazimierz Kutz, urosną w siłę. Bezideowe palikmioty nie mogły na coś takiego pozwolić. Redaktor Adam chwycił zdenerwowany za telefon i zadzwonił do Andrzeja do Krakowa. „ A…a…Aaandrzej naa…na… napisz list. Zde…
zde..zdewaweluj Kaczora. Ty ma&#8230;masz sukces z ty&#8230;tym <Katyniem> , to&#8230; tobie wolno. A my w&#8230;w&#8230;w <Gazecie> cię po&#8230;po&#8230;poprzemy&#8221;. Trudno odmówić racjonalności działaniu redaktora, który pokochał jak nikt inny organizacyjną funkcję prasy. Niestety poparcie było niewielkie, bo Polacy nie dorośli do poziomu wandalizmu historii.
Niezależnie od opinii i ocen prezydenta Kaczyńskiego Polacy pożegnali swojego prezydenta, podkreślam: swojego prezydenta, po królewsku. Jestem z tego dumny, bo moi rodacy jeszcze raz potwierdzili to, o czym w &#8222;Weselu&#8221; tak dobitnie pisał Stanisław Wyspiański: &#8221;Ptok ptokowi nie jednaki/Człek człekowi nie dorówna/ dusa dusy zajrzy w oczy,/nie polezie orzeł w gówna.&#8221; A dzisiaj już wiemy: nie polezie orzeł w GWna, drodzy redaktorzy.


--


Data: 2010-04-21 08:55:18
Autor: karwanjestkretynem
Trumna nie może być argumentem.

Użytkownik "cytryna" <cytryna4@poczta.onet.eu> napisał

Sa też inne opinie, warto je poznać:
marek Krół, WPROST.......


No to popatrzmy kto to ten Marek Król:

"Od lipca 1989 do stycznia 1990 był członkiem i sekretarzem Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. W latach 1989-1991 sprawował mandat posła na Sejm kontraktowy w okręgu Poznań-Grunwald z puli PZPR, był rzecznikiem jej klubu poselskiego. Po rozwiązaniu tej partii został członkiem Polskiej Unii Socjaldemokratycznej.
W 1996 tygodnik "NIE" napisał, iż był tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa o pseudonimie "Rycerz". Marek Król wystąpił przeciw Jerzemu Urbanowi, naczelnemu "Nie", z pozwem o ochronę dóbr osobistych. W grudniu 2007 IPN podał, iż Marek Król rzeczywiście został zarejestrowany, lecz pod pseudonimem "Adam"[1]."



http://pl.wikipedia.org/wiki/Marek_Kr%C3%B3l

Gratuluje "autorytetu".


Przemysław Warzywny


--
"Benedykt XVI, który w Wielki Piątek w 2005 r. jeszcze jako kardynał wyznał "przerażenie brudem Kościoła", zmaga się dziś z największym kryzysem swego pontyfikatu sprowokowanym próbami oczyszczenia Kościoła z grzechów pedofilii."

Data: 2010-04-21 10:40:07
Autor: mkarwan
Trumna nie może być argumentem.
Użytkownik "cytryna" <cytryna4@poczta.onet.eu> napisał w wiadomości news:3461.00001bd4.4bce9e38newsgate.onet.pl...
Sa też inne opinie, warto je poznać:
marek Krół, WPROST
Nie polezie orzeł w GWna

Dyskusja tym durniem, jest bezcelowa, on nawet nie rozumie tego co cytuje.

Data: 2010-04-21 08:58:26
Autor: abc
Trumna nie może być argumentem.
Trumna jest argumentem i to bardzo ważnym.

GW powinna przecież pamiętać przypadek niejakiego Pima Fortuyna. Tego
pederastę okrzyknięto w  Holandii prawicowcem, bo sprzeciwiał się
islamistom, którzy nie przepadają za pederastami.

Fortuyn chciał wstąpić do holenderskiej partii komunistycznej ale go nie
przyjęto. Założył swoją własną partię o nazwie Lista Pima Fortuyna..

Dwa tygodnie przed wyborami, tegoż Fortuyna zastrzelił obrońca zwierząt
futerkowych i ciesząca się wcześniej śladowym poparciem Lista Pima Fortuyna
zajęła w wyborach drugie miejsce, za tamtejszą chadecją.

--
Nie da się oddzielić polityki od religii. Nie da się w człowieku oddzielić
katolika od obywatela. Rozdział państwa od Kościoła jest sztuczny.

Data: 2010-04-21 14:24:30
Autor: ColgatesBilly
He He Geremek i Kuron gryza robaki kanalie...
"karwanjestkretynem" <Brońmy RP przed pisem@..pl> wrote in message news:hqm53r$mlh$1inews.gazeta.pl...
Prezydent Lech Kaczyński od 10 kwietnia nie żyje. Powoływanie się na jego wolę przez jakąkolwiek grupę wybrańców jest nieprzyzwoitością. A uważanie się za depozytariusza czyjejś woli -nadużyciem lub pychą

Przedstawiciele środowisk naukowych zaapelowali w niedzielę o "spełnienie woli prezydenta Lecha Kaczyńskiego" i zawetowanie ustawy o IPN - donosi "Rzeczpospolita".

Prezydent Lech Kaczyński od 10 kwietnia nie żyje. Powoływanie się na jego wolę przez jakąkolwiek grupę wybrańców jest nieprzyzwoitością. A uważanie się za depozytariusza czyjejś woli -nadużyciem lub pychą. Równie dobrze zwolennicy przyjętej przez Sejm nowelizacji mogliby się powołać na lojalność wobec jej twórcy -Arkadiusza Rybickiego, posła PO. Nie tylko prezydent zginął w katastrofie pod Smoleńskiem, Aram Rybicki też.

Nie wiem, jak w sprawie ustawy o IPN postąpi Bronisław Komorowski. Ma pełne prawo i obowiązek podjęcia takiej decyzji, jaką uważa za słuszną dla państwa. Szantażowanie polityków "koniecznością wypełniania czyjegoś testamentu" jest dla życia publicznego zabójstwem.

Polityka jest dziedziną żywych, nie zmarłych. Każdy w niej działa na swój rachunek. Racjonalna rozmowa kończy się jednak tam, gdzie argumentem i tarczą staje się czyjaś trumna.


http://wyborcza.pl/1,75968,7795957,Trumna_nie_moze_byc_argumentem.html



Przemysław Warzywny

--
"Benedykt XVI, który w Wielki Piątek w 2005 r. jeszcze jako kardynał wyznał "przerażenie brudem Kościoła", zmaga się dziś z największym kryzysem swego pontyfikatu sprowokowanym próbami oczyszczenia Kościoła z grzechów pedofilii."






Trumna nie może być argumentem.

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona