On 20 May, 13:27, fabian <fab...@niematakiego.adresu.pl> wrote:

Witam!

Możecie podzielić się doświadczeniami co do trwałości opon szosowych?
Nie mam doświadczenia w tym temacie, a chciałbym wiedzieć czego się
spodziewać.

Fabian.

lol.
Sorry. Ale czasem, jak przeczytam jakies pytanie o porade to zaczynam
sie smiac :)
Mozesz sie spodziewac ze bedziesz jezdzil, az sie zuzyja :)

Niedlugo dojdzie do pytan - Chce kupic rower, ale nie mam
doswiadczenia w tym temacie, a chcialbym wiedziec czego sie
spodziewac :)

Ps. Pisze, zeby zaistniec.

On 20 Maj, 15:38, "frank.castle0...@googlemail.com"
<frank.castle0...@googlemail.com> wrote:

lol.
Sorry. Ale czasem, jak przeczytam jakies pytanie o porade to zaczynam
sie smiac :)
Mozesz sie spodziewac ze bedziesz jezdzil, az sie zuzyja :)

Wbrew pozorom jest to zasadne pytanie. Zużyć w normalny sposób jest
trudno, ale np. odporność na przebicia i uszkodzenia ma też wiele
wspólnego ze zużyciem.

Przykład: http://tinyurl.com/36fam

Test sprzed paru lat w dodatku w nieludzkim języku, ale np.
"pannensicherheit" to odporność na uszkodzenia, defekty, przebicia,
itp - rozbieżność jest straszliwa, wg tego testu na niektórych oponach
aż strach jeździć.

Ps. Pisze, zeby zaistniec.

Jak każdy :)

Pozdr-
-Rowerex

Dnia 2009-05-20 16:38, Użytkownik frank.castle0407@googlemail.com napisał:

Możecie podzielić się doświadczeniami co do trwałości opon szosowych?
Nie mam doświadczenia w tym temacie, a chciałbym wiedzieć czego się
spodziewać.

Sorry. Ale czasem, jak przeczytam jakies pytanie o porade to zaczynam
sie smiac :)
Mozesz sie spodziewac ze bedziesz jezdzil, az sie zuzyja :)

Łyse opony rowerowe widywałem za komuny w rowerach na których
pomykały drugie lub trzecie pokolenia właścicieli.
Ale jak ktoś chce się pochwalić samodzielnie zdartym bieżnikiem
to chętnie zobaczę fotkę i poczytam info ile tysięcy
zaliczyły.

Pozdrawiam

Bo za komuny było Torpedo czyli kontra, i można było z fasonem tylnym kołem składaka w poślizgi wchodzić ;-))
JaC


-- -- -

Łyse opony rowerowe widywałem za komuny w rowerach na których pomykały drugie lub trzecie pokolenia właścicieli.

On 2009-05-20, ąćęłńóśźż wrote:

Bo za komuny było Torpedo czyli kontra, i można było z fasonem tylnym
kołem składaka w poślizgi wchodzić ;-))

Gorzej, jak się składak podczas takiego poślizgu rozpadł na pół. I
trzeba było wracać do domu z rozbitym kolanem i rowerem w dwóch
kawałkach. ;)

--
  Jan Srzednicki :: wrzaskd@IRCNet :: http://wrzask.pl/

Użytkownik "Jan Srzednicki" <w_at_wrzask_dot_pl@nowhere.invalid> napisał w wiadomości

Gorzej, jak się składak podczas takiego poślizgu rozpadł na pół. I
trzeba było wracać do domu z rozbitym kolanem i rowerem w dwóch
kawałkach. ;)

Hłehłe,
Mnie się składak "złożył" podczas spokojnej jazdy.
Ale ja jestem chyba trochę ponadwymiarowy :-)

Szymon

Szymon Machel pisze:

Mnie się składak "złożył" podczas spokojnej jazdy.
Ale ja jestem chyba trochę ponadwymiarowy :-)

Jedyny przypadek złożenia i pokrzywienia ramy składaka zaobserwowałem, kiedy strzelił nam do łbów durny pomysł, żeby jeździć na składakach z odblokowaną i złożoną pod kątem 90 stopni ramą. Zabawnie to wyglądało, dopóki kupel się nie wywalił i nie zorientował się, że z powrotem składaka już nie da się złożyć...


--
bans

bans pisze:

Jedyny przypadek złożenia i pokrzywienia ramy składaka zaobserwowałem, kiedy strzelił nam do łbów durny pomysł, żeby jeździć na składakach z odblokowaną i złożoną pod kątem 90 stopni ramą. Zabawnie to wyglądało, dopóki kupel się nie wywalił i nie zorientował się, że z powrotem składaka już nie da się złożyć...

e tam, pękały mech składające. mi jubilat rozleciał się na dwie części, spawania było co niemiara

--
Pozdrawiam,
Wojtek



Dodaj cz do pota odpowiadając prywatnie

bans wrote:

Szymon Machel pisze:

Mnie się składak "złożył" podczas spokojnej jazdy.
Ale ja jestem chyba trochę ponadwymiarowy :-)

Jedyny przypadek złożenia i pokrzywienia ramy składaka zaobserwowałem, kiedy strzelił nam do łbów durny pomysł, żeby jeździć na składakach z odblokowaną i złożoną pod kątem 90 stopni ramą. Zabawnie to wyglądało, dopóki kupel się nie wywalił i nie zorientował się, że z powrotem składaka już nie da się złożyć...

Wystarczyło zjeżdżać po schodach. Mój pelikan był spawany przynajmniej 2 razy :)

Fabian.

fabian pisze:

Wystarczyło zjeżdżać po schodach. Mój pelikan był spawany przynajmniej 2 razy :)

Po schodach zjeżdżaliśmy czymś a'la Ukraina (najpopularniejszy rower w moich okolicach, żadne składaki nigdy nie były tu tak popularne).


Tymi rowerami fantastycznie też można było puszczać strumienie iskier przy pomocy pedałów i asfaltu - wystarczyło tylko zahamować przy odpowiednim nachyleniu roweru. Niestety, pedały zdzierały sie w ten sposób zastraszająco szybko.


--
bans