Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Tusk, człowiek Putina

Tusk, człowiek Putina

Data: 2014-05-21 19:51:08
Autor: Mark Woydak
Tusk, człowiek Putina



Parę dni temu serwis 300polityka.pl informował o nowo przyjętej taktyce Platformy Obywatelskiej, która ma przekonywać, że w wyborach europejskich osią sporu jest „Europa albo Putin”. Głównym promotorem tej narracji ma być Radosław Sikorski.

Tusk, człowiek Putina

Sikorski zaczął od zaatakowania elektoratu Janusza Korwin-Mikkego, który „ma sentyment do prezydenta Putina”. Przy okazji Radosław Sikorski stwierdził też, że „w naszej części świata można być tylko za Unią, a jak się jest przeciwko Unii, to prawie zawsze jest się za prezydentem Putinem”.

Tak! Mówi to człowiek, który jako minister spraw zagranicznych 8 lutego 2008 r., świeżo po przejęciu w Polsce władzy, razem z Donaldem Tuskiem pojechał do Moskwy na spotkanie z prezydentem Władimirem Putinem. Po tej wizycie zarówno Tusk, jak i Sikorski nie mogli się Putina nachwalić. Symbolem tego spotkania stała się słynna wymiana uprzejmości: Gazieta.ru określiła Tuska jako „naszego człowieka w Warszawie”, a w odpowiedzi premier Polski stwierdził, że Putin jest „naszym człowiekiem w Moskwie”.
Wtedy też zaczęła się słynna droga „normalizacji stosunków”, która przyniosła nam m.in. rezygnację z tarczy antyrakietowej w Polsce oraz rozgrywkę duetu Tusk-Putin przeciwko polskiemu prezydentowi. Rozpoczętą we wrześniu 2009 r. i zakończoną śmiercią naszego prezydenta w Smoleńsku.

Obrońca Ławrowa

Dziś Radosław Sikorski wraca do tematu katastrofy smoleńskiej i stwierdza: – Mówiłem o tym wielokrotnie, bardzo wyraźnie: Rosja okazała zadziwiający brak empatii wobec naszej straty. Jako politycy wszyscy straciliśmy tam przyjaciół i znajomych, a jako Polska straciliśmy tam prezydenta i dużą część naszej elity. Od tego właśnie zaczęły się psuć stosunki polsko-rosyjskie – od niezrozumiałego i nieprzyjaznego nieoddawania nam wraku naszego samolotu prezydenckiego.
Po pierwsze, Radosław Sikorski znów używa określenia „samolot prezydencki”, które wbrew faktom (zgodnie z ustaleniami NIK‑u to Tomasz Arabski, ówczesny szef Kancelarii Premiera, odpowiadał za organizację lotu) ma utrwalić przekonanie, że odpowiedzialność za tragiczny lot ponosi Kancelaria Prezydenta.
Po drugie, Radosław Sikorski, licząc na słabą pamięć wyborców, okłamuje nas co do swojej działalności politycznej, którą prowadził w sprawie tragedii smoleńskiej. Cofnijmy się do września 2012 r., gdy minister Sikorski, przebywający w Nowym Jorku na sesji zgromadzenia ONZ-etu, komentował fakt zamiany zwłok części ofiar tragedii smoleńskiej, w tym Anny Walentynowicz. Z gorliwością bronił wtedy Rosjan. Na konferencji prasowej pada pytanie dziennikarza: „Czy ta sprawa w rozmowie z ministrem Ławrowem w jakikolwiek sposób wypłynie?”. Radosław Sikorski odpowiada z wyraźnym dystansem: „Ja bym nie sugerował, jak sugeruje pana pytanie, że ktoś to zrobił celowo, ze względów politycznych. Zakładałbym, że był to po prostu błąd ludzki”. I uciął rozmowę. Sikorski, daj spokój! To wszystko tylko wycinek z siedmiu lat szczerego romansu między rządem Donalda Tuska, w tym szefa polskiego MSZ-etu, a Putinem. Wystarczy przypomnieć wszystkie exposé Sikorskiego, w których co roku słyszeliśmy o „demokratyzowaniu się” Rosji i coraz lepszych relacjach. Jeszcze w grudniu 2013 r., gdy na Ukrainie reżim wspierany przez Rosję zabijał własnych obywateli, szef polskiego MSZ-etu po spotkaniu z rosyjskim ministrem spraw zagranicznych w Warszawie nie mógł się powstrzymać od wyrazów zachwytu. „Z satysfakcją stwierdzam, że stosunki między naszymi społeczeństwami, regionami, firmami, a także rządami są lepsze, niżby to wynikało czasami z publikacji [medialnych] w obu krajach” – chwalił się Sikorski.

I dziś ma on prawo kogokolwiek rozliczać z „sentymentu do Putina”? Zacytuję klasyka. Panie ministrze Sikorski, pan mówi o „sentymencie do Putina”? Daj pan spokój!

Data: 2014-05-22 16:10:27
Autor: Mark'Woydak
Tusk, człowiek Putina
Przygłup PODSZYWACZ!


MW

Użytkownik "Mark Woydak" <markwoydak@outlook.com> napisał w wiadomości news:lljsok$j84$5dont-email.me...



Parę dni temu serwis 300polityka.pl informował o nowo przyjętej taktyce Platformy Obywatelskiej, która ma przekonywać, że w wyborach europejskich osią sporu jest „Europa albo Putin”. Głównym promotorem tej narracji ma być Radosław Sikorski.

Tusk, człowiek Putina

Sikorski zaczął od zaatakowania elektoratu Janusza Korwin-Mikkego, który „ma sentyment do prezydenta Putina”. Przy okazji Radosław Sikorski stwierdził też, że „w naszej części świata można być tylko za Unią, a jak się jest przeciwko Unii, to prawie zawsze jest się za prezydentem Putinem”.

Tak! Mówi to człowiek, który jako minister spraw zagranicznych 8 lutego 2008 r., świeżo po przejęciu w Polsce władzy, razem z Donaldem Tuskiem pojechał do Moskwy na spotkanie z prezydentem Władimirem Putinem. Po tej wizycie zarówno Tusk, jak i Sikorski nie mogli się Putina nachwalić. Symbolem tego spotkania stała się słynna wymiana uprzejmości: Gazieta.ru określiła Tuska jako „naszego człowieka w Warszawie”, a w odpowiedzi premier Polski stwierdził, że Putin jest „naszym człowiekiem w Moskwie”.
Wtedy też zaczęła się słynna droga „normalizacji stosunków”, która przyniosła nam m.in. rezygnację z tarczy antyrakietowej w Polsce oraz rozgrywkę duetu Tusk-Putin przeciwko polskiemu prezydentowi. Rozpoczętą we wrześniu 2009 r. i zakończoną śmiercią naszego prezydenta w Smoleńsku.

Obrońca Ławrowa

Dziś Radosław Sikorski wraca do tematu katastrofy smoleńskiej i stwierdza: – Mówiłem o tym wielokrotnie, bardzo wyraźnie: Rosja okazała zadziwiający brak empatii wobec naszej straty. Jako politycy wszyscy straciliśmy tam przyjaciół i znajomych, a jako Polska straciliśmy tam prezydenta i dużą część naszej elity. Od tego właśnie zaczęły się psuć stosunki polsko-rosyjskie – od niezrozumiałego i nieprzyjaznego nieoddawania nam wraku naszego samolotu prezydenckiego.
Po pierwsze, Radosław Sikorski znów używa określenia „samolot prezydencki”, które wbrew faktom (zgodnie z ustaleniami NIK‑u to Tomasz Arabski, ówczesny szef Kancelarii Premiera, odpowiadał za organizację lotu) ma utrwalić przekonanie, że odpowiedzialność za tragiczny lot ponosi Kancelaria Prezydenta.
Po drugie, Radosław Sikorski, licząc na słabą pamięć wyborców, okłamuje nas co do swojej działalności politycznej, którą prowadził w sprawie tragedii smoleńskiej. Cofnijmy się do września 2012 r., gdy minister Sikorski, przebywający w Nowym Jorku na sesji zgromadzenia ONZ-etu, komentował fakt zamiany zwłok części ofiar tragedii smoleńskiej, w tym Anny Walentynowicz. Z gorliwością bronił wtedy Rosjan. Na konferencji prasowej pada pytanie dziennikarza: „Czy ta sprawa w rozmowie z ministrem Ławrowem w jakikolwiek sposób wypłynie?”. Radosław Sikorski odpowiada z wyraźnym dystansem: „Ja bym nie sugerował, jak sugeruje pana pytanie, że ktoś to zrobił celowo, ze względów politycznych. Zakładałbym, że był to po prostu błąd ludzki”. I uciął rozmowę. Sikorski, daj spokój! To wszystko tylko wycinek z siedmiu lat szczerego romansu między rządem Donalda Tuska, w tym szefa polskiego MSZ-etu, a Putinem. Wystarczy przypomnieć wszystkie exposé Sikorskiego, w których co roku słyszeliśmy o „demokratyzowaniu się” Rosji i coraz lepszych relacjach. Jeszcze w grudniu 2013 r., gdy na Ukrainie reżim wspierany przez Rosję zabijał własnych obywateli, szef polskiego MSZ-etu po spotkaniu z rosyjskim ministrem spraw zagranicznych w Warszawie nie mógł się powstrzymać od wyrazów zachwytu. „Z satysfakcją stwierdzam, że stosunki między naszymi społeczeństwami, regionami, firmami, a także rządami są lepsze, niżby to wynikało czasami z publikacji [medialnych] w obu krajach” – chwalił się Sikorski.

I dziś ma on prawo kogokolwiek rozliczać z „sentymentu do Putina”? Zacytuję klasyka. Panie ministrze Sikorski, pan mówi o „sentymencie do Putina”? Daj pan spokój!



Data: 2014-05-23 02:37:13
Autor: stevep
Tusk, człowiek Putina
W dniu .05.2014 o 02:51 Mark Woydak <markwoydak@outlook.com> pisze:




Parę dni temu serwis 300polityka.pl informował o nowo przyjętej taktyce  Platformy Obywatelskiej, która ma przekonywać, że w wyborach  europejskich osią sporu jest „Europa albo Putin”. Głównym promotorem tej  narracji ma być Radosław Sikorski.

Tusk, człowiek Putina

Sikorski zaczął od zaatakowania elektoratu Janusza Korwin-Mikkego, który  „ma sentyment do prezydenta Putina”. Przy okazji Radosław Sikorski  stwierdził też, że „w naszej części świata można być tylko za Unią, a  jak się jest przeciwko Unii, to prawie zawsze jest się za prezydentem  Putinem”.

Tak! Mówi to człowiek, który jako minister spraw zagranicznych 8 lutego  2008 r., świeżo po przejęciu w Polsce władzy, razem z Donaldem Tuskiem  pojechał do Moskwy na spotkanie z prezydentem Władimirem Putinem. Po tej  wizycie zarówno Tusk, jak i Sikorski nie mogli się Putina nachwalić.  Symbolem tego spotkania stała się słynna wymiana uprzejmości: Gazieta.ru  określiła Tuska jako „naszego człowieka w Warszawie”, a w odpowiedzi  premier Polski stwierdził, że Putin jest „naszym człowiekiem w Moskwie”.
Wtedy też zaczęła się słynna droga „normalizacji stosunków”, która  przyniosła nam m.in. rezygnację z tarczy antyrakietowej w Polsce oraz  rozgrywkę duetu Tusk-Putin przeciwko polskiemu prezydentowi. Rozpoczętą  we wrześniu 2009 r. i zakończoną śmiercią naszego prezydenta w Smoleńsku.

Obrońca Ławrowa

Dziś Radosław Sikorski wraca do tematu katastrofy smoleńskiej i  stwierdza: – Mówiłem o tym wielokrotnie, bardzo wyraźnie: Rosja okazała  zadziwiający brak empatii wobec naszej straty. Jako politycy wszyscy  straciliśmy tam przyjaciół i znajomych, a jako Polska straciliśmy tam  prezydenta i dużą część naszej elity. Od tego właśnie zaczęły się psuć  stosunki polsko-rosyjskie – od niezrozumiałego i nieprzyjaznego  nieoddawania nam wraku naszego samolotu prezydenckiego.
Po pierwsze, Radosław Sikorski znów używa określenia „samolot  prezydencki”, które wbrew faktom (zgodnie z ustaleniami NIK‑u to Tomasz  Arabski, ówczesny szef Kancelarii Premiera, odpowiadał za organizację  lotu) ma utrwalić przekonanie, że odpowiedzialność za tragiczny lot  ponosi Kancelaria Prezydenta.
Po drugie, Radosław Sikorski, licząc na słabą pamięć wyborców, okłamuje  nas co do swojej działalności politycznej, którą prowadził w sprawie  tragedii smoleńskiej. Cofnijmy się do września 2012 r., gdy minister  Sikorski, przebywający w Nowym Jorku na sesji zgromadzenia ONZ-etu,  komentował fakt zamiany zwłok części ofiar tragedii smoleńskiej, w tym  Anny Walentynowicz. Z gorliwością bronił wtedy Rosjan. Na konferencji  prasowej pada pytanie dziennikarza: „Czy ta sprawa w rozmowie z  ministrem Ławrowem w jakikolwiek sposób wypłynie?”. Radosław Sikorski  odpowiada z wyraźnym dystansem: „Ja bym nie sugerował, jak sugeruje pana  pytanie, że ktoś to zrobił celowo, ze względów politycznych.  Zakładałbym, że był to po prostu błąd ludzki”. I uciął rozmowę.  Sikorski, daj spokój! To wszystko tylko wycinek z siedmiu lat szczerego  romansu między rządem Donalda Tuska, w tym szefa polskiego MSZ-etu, a  Putinem. Wystarczy przypomnieć wszystkie exposé Sikorskiego, w których  co roku słyszeliśmy o „demokratyzowaniu się” Rosji i coraz lepszych  relacjach. Jeszcze w grudniu 2013 r., gdy na Ukrainie reżim wspierany  przez Rosję zabijał własnych obywateli, szef polskiego MSZ-etu po  spotkaniu z rosyjskim ministrem spraw zagranicznych w Warszawie nie mógł  się powstrzymać od wyrazów zachwytu. „Z satysfakcją stwierdzam, że  stosunki między naszymi społeczeństwami, regionami, firmami, a także  rządami są lepsze, niżby to wynikało czasami z publikacji [medialnych] w  obu krajach” – chwalił się Sikorski.

I dziś ma on prawo kogokolwiek rozliczać z „sentymentu do Putina”?  Zacytuję klasyka. Panie ministrze Sikorski, pan mówi o „sentymencie do  Putina”? Daj pan spokój!



Do budy podszywający się kundlu.

--
stevep
-- -- -
Używam klienta poczty Opera Mail: http://www.opera.com/mail/

Tusk, człowiek Putina

Nowy film z video.banzaj.pl wicej »
Redmi 9A - recenzja budetowego smartfona