Data: 2012-06-19 06:03:46 | |
Autor: Przemysław W | |
Tusk i Kościół: Za, a nawet przeciw | |
Tusk i Kościół: Za, a nawet przeciw
Premier Donald Tusk mówił w piątek, że Kościół jest dla niego dużo ważniejszy niż 90 mln zł wydawane co roku na Fundusz Kościelny. A jesienią chciał go likwidować Strzelba, która wisi na ścianie w pierwszym akcie, musi wypalić w ostat nim – twierdził Antoni Czechow, rosyjski dramaturg. W dramatopisarstwie oznacza to ni mniej ni więcej, że nie należy zaśmiecać fabuły szczegółami bez znaczenia. Ale w polityce oznacza to, że jak strzelba już została powieszona, to z całą pewnością wypali. W jesiennym expose premier Donald Tusk oświadczył, że duchowni powinni uczestniczyć w powszechnym systemie ubezpieczeń społecznych. Nie wykluczył przy tym nawet zmian w konkordacie. Od razu jednak było wiadomo, że likwidacja Funduszu Kościelnego, z którego opłacane są składki emerytalne dla osób duchownych, nie będzie prostą sprawą. Na dodatek ta skórka nie jest warta wyprawki, bo rzecz idzie o blisko 90 mln złotych, a więc w skali budżetu o nie duże pieniądze. Za to próbując zlikwidować ten Fundusz, Tusk otworzył konflikt z Kościołem, którego w poprzedniej kadencji unikał jak ognia. Nie bez powodu przez cztery lata PO wyłącznie mówiła o uchwaleniu ustawy o in vitro, ale ostatecznie do tego nie dopuściła, bo mogłoby to narazić ją na krytykę Kościoła katolickiego. Sporo analiz poświęcono kwestii, dlaczego Tusk niespodziewanie postanowił pójść na wojnę z Kościołem. Odpowiedzi było kilka: np., że je go słynna wrażliwość na społeczne nastroje podpowiedziała mu, iż w Polsce pojawiła się moda na antyklerykalizm. Albo że jest to próba przytrzymania przy PO tych wyborców, którzy zrażeni konserwatyzmem partii rządzącej coraz częściej zerkają w kierunku Ruchu Palikota i SLD. Możliwe też, że premierowi chodziło o wysłanie sygnału, iż wszystkie grupy społeczne, nawet księża, muszą ponieść solidarnie koszta narastającego kryzysu. Tyle że to lewica powiedziała „sprawdzam" i złożyła wniosek o likwidację Funduszu. Zaowocowało to awanturą, gdy posłowie Ruchu Palikota odegrali niesmaczną, antyklerykalną szopkę w Sejmie. Na dodatek premier musiał wysłuchać gorzkiej prawdy, że najpierw coś zapowiada, a później tego nie realizuje. Bo na razie nie ma żadnych sygnałów, iż w sprawie Funduszu coś się zmieni. Na dodatek Tusk oznajmił, że Kościół katolicki jest dla nie go ważniejszy niż 90 mln zł. A to już oznacza całkowitą zmianę frontu. Możliwe, że spadające sondaże PO przekonały premiera, iż nie warto wojować z Kościołem. A może zobaczył, że wiatr antyklerykalizmu, który wniósł do Sejmu Ruch Palikota, jest jedynie zefirkiem. Eliza Olczyk Rzeczpospolita -- "Główną motywacją mojej aktywności publicznej była potrzeba władzy i żądza popularności. Ta druga była nawet silniejsza od pierwszej, bo chyba jestem bardziej próżny, niż spragniony władzy. Nawet na pewno..." - Donald Tusk: Gazeta Wyborcza, 15–16 października 2005 |
|