Tyle „wolnego rynku” doświadczyłem prowadząc niewielki pub na 70. metrach kwadratowych. Większość wypracowanych przez nas pieniędzy w takim małym lokalu trafiało do różnego rodzaju instytucji państwowych, gminnych, „artystycznych”.
Zwykłe podwyżki i "podwyżki" to jeszcze pół sprawy. Są jeszcze podwyżki, które jest mi trudno odróżnić od "bandyckich", przykładowo koszt kilowata dochodzi do 30 zł dla małej firmy i małego zużycia. Na sprawiedliwość tu chyba nie ma co liczyć, może chociaż na jakąś godziwą "satysfakcję" w przyszłości.