Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Tusk jak Gierek

Tusk jak Gierek

Data: 2012-11-05 00:05:21
Autor: Przemysław W
Tusk jak Gierek

Tusk jak Gierek, czyli powrót barejowskiego misia

Zamiast nowych autostrad – gigantyczne straty budujących je przedsiębiorców. Zamiast szybkiej kolei – dramatyczne pogorszenie bezpieczeństwa i groźba cofnięcia unijnego finansowania. Narodowy basen, nad którym zakrywa się dach w upale, a odkrywa, gdy leje deszcz – to karykaturalny symbol obecnej władzy. Do tego nieustanna propaganda sukcesu, „miękka opresyjność” rządzącego reżimu. I wciąż rosnące zadłużenie państwa. Rządy Tuska coraz bardziej przypominają dekadę Edwarda Gierka. Pod każdym względem.

Pamiętaj, prawdziwe pieniądze zarabia się na drogich, słomianych inwestycjach – tłumaczył koledze prezes klubu sportowego Tęcza Ryszard Ochódzki, bohater „Misia” Stanisława Barei. Kultowy film, będący satyrą na lata 70., stał się aktualny w państwie Donalda Tuska. Stadion Narodowy, który kosztował aż 2 mld złotych, niczym słomiany miś spogląda na nasz kraj. Gdy powstał, dziennikarze TVN piali wręcz z zachwytu. Propaganda sukcesu w państwie Tuska osiągnęła rozmiary bodaj większe niż w latach 70. Dla „ambitnych” – przygotowane są stronnicze, pełne jadu materiały w TVN24. Dla „maluczkich” – miękka, ale nachalna prorządowa agitacja w telewizjach śniadaniowych. A i główny reżyser pijarowskiego show Tuska i Gierka jest ten sam. W latach 70. jad sączył dziennik telewizyjny, jednak trendy w społeczeństwie wytyczało Studio2 Mariusza Waltera. Dziś czyni to stworzona przez Waltera TVN. Lata 70. w państwie Tuska wróciły. W zwielokrotnionej skali.

Gigantyczny dług, czyli jak Donald przebił Edwarda

Ostatnio coraz lepiej widać zdumiewające wręcz podobieństwa rządów Donalda Tuska i – jak mówili wówczas dziennikarze w programie Mariusza Waltera – „przywódcy partii i narodu” Edwarda Gierka. Po kilkudziesięciu latach, w zupełnie innych wydawałoby się warunkach, już na pierwszy rzut oka można zauważyć cały szereg uderzających analogii.

Zacznijmy od gospodarki. Raczej niepostrzeżenie przemknęła kilka dni temu przez specjalistyczne publikacje informacja, że Polska właśnie teraz praktycznie skończyła spłatę gierkowskich długów. Ostatnie 0,3 mld dolarów przekazano wierzycielom 27 października.

Gdy Gierek przejmował władzę, PRL w ogóle nie miała zadłużenia zagranicznego. Obalony przezeń w grudniu 1970 r. Władysław Gomułka jako komunista-doktryner starał się unikać jakichkolwiek kontaktów, także ekonomicznych, z Zachodem. Nowy I sekretarz nie miał takich obiekcji i szybko zaczął zaciągać kredyty. Po pięciu latach jego rządów zadłużenie kraju wynosiło ponad 8 mld dolarów, a w 1980 r. już 25 mld.

Po wprowadzeniu stanu wojennego Jaruzelski zawiesił obsługę długu i w rezultacie Polska weszła w okres pookrągłostołowy z zadłużeniem w wysokości 40 mld dolarów. Na głowę każdego obywatela przypadało zatem wówczas 10 tys. zł długu. W państwie Tuska jest to 27 tys.

W niewydajnym PRL-owskim systemie „gospodarki planowanej” znaczną część uzyskanych w okresie gierkowskim kredytów zmarnowano, jednak sporo wykorzystano na inwestycje. Niektóre z nich służą nam do dziś. Najbardziej znane to trasy komunikacyjne: prawie autostrada ze Śląska do centrum kraju i 220-kilometrowa magistrala kolejowa łącząca południe Polski z Warszawą.

Powstały również sztandarowe inwestycje Gierka: FSM w Bielsku-Białej, Huta Katowice, kopalnia i elektrownia w Bełchatowie.

Teraz dla porównania przypomnijmy, że w ciągu pięciu lat rządów Donalda Tuska nasze zadłużenie wzrosło o ok. 100 mld dolarów, a zatem o czterokrotność długu gierkowskiego. Co więcej, w tym czasie Polska otrzymała ok. 40 mld euro z Unii Europejskiej.

Rząd Platformy miał więc do dyspozycji środki wielokrotnie większe niż Gierek. Za te ogromne kwoty powstały tylko dwie – i to nieskończone – autostrady, linia kolejowa na lotnisko Okęcie o długości… 2 km i kilka stadionów. Budowa terminalu gazowego w Świnoujściu została wstrzymana, a rozwój portu stanął pod znakiem zapytania ze względu na położony na prowadzącym doń torze wodnym gazociąg Nord Stream.

Za rok skończą się fundusze unijne, do stadionów trzeba będzie dopłacać, a autostrady remontować.

Wydaje się, że rząd Tuska nie realizował żadnej przemyślanej strategii gospodarczej, lecz zadłużył nas na kilka pokoleń naprzód, pozostawiając w dodatku bez środków umożliwiających zarobienie na spłatę tych długów.

Propoganda sukcesu

Drugim oprócz „gierkowskich długów” najszybciej kojarzącym się z latami 70. hasłem jest „propaganda sukcesu”. Gierek obiecywał, że zbuduje „drugą Polskę”. Tusk zapowiadał w kampanii wyborczej w 2007 r., że „będziemy drugą Irlandią”.
Kolejne z ukutych w dekadzie Gierka haseł brzmiało: „Aby Polska rosła w siłę, a ludzie żyli dostatniej”.

Przypomina ono tuskowe: „Nie róbmy polityki – budujmy stadiony”. Albo „Polska zasługuje na cud gospodarczy”. Gierek również lubił mówić o „cudzie gospodarczym”.

Z kolei odpowiednikiem „dynamicznego rozwoju” z lat 70. wydaje się być obecnie „stabilny wzrost”. Choć już wtedy zdarzały się „przejściowe trudności w zaopatrzeniu”, które miały pełnić prawdopodobnie podobną rolę perswazyjną jak dzisiaj „konieczność walki z kryzysem”.

Natomiast powtarzane w latach 70. do znudzenia dane statystyczne, które miały uzasadnić miejsce Polski jako „ósmej (a czasem nawet siódmej) potęgi gospodarczej świata”, kojarzą się natychmiast z mapą Europy ze wskaźnikami wzrostu PKB i stojącym na jej tle premierem Tuskiem, który z dumą wskazuje na „zieloną wyspę” na ogarniętym kryzysem kontynencie. Mało kto dziś jednak pamięta, że drugim krajem zaznaczonym zielonym kolorem za plecami Donalda Tuska była wówczas Grecja…

Jest jednak jeszcze istotniejsze, niż same propagandowe hasła, podobieństwo pomiędzy PR‑em Gierka i Tuska. Obu wspierał jednolity front propagandowy głównych mediów. W dekadzie gierkowskiej była to przede wszystkim Telewizja Polska z jej głównym narzędziem propagandowym – Dziennikiem Telewizyjnym.

W 1974 r. Mariusz Walter uruchomił z kolei Studio2, jak na tamte czasy „programowo najlepsze”, które także stało się synonimem propagandy sukcesu. Sprawnie wykorzystując nowoczesne, importowane z Zachodu formaty telewizyjne, dysponując ogromnymi środkami przyznanymi przez politycznych decydentów (wtedy był nim Maciej Szczepański, którego Gierek namaścił na szefa TVP), Walter uatrakcyjniał siermiężną PRL-owską rzeczywistość. Recepta była prosta: program „Korespondent Telewizji ZSRR przedstawia” obok występu ABBY oraz przodownicę pracy obok najnowszych zachodnich filmów. A wszystko w kolorze, który wówczas był taką nowością jak teraz HD… Brakowało jeszcze tylko „Tańca z gwiazdami” – ówczesny format nazywał się „Wielobój gwiazd”.

Oglądając uśmiechniętych prezenterów, pierwowzory dzisiejszych celebrytów, atrakcyjne teleturnieje i programy rozrywkowe, łatwiej było zapomnieć o realiach codziennego życia – kolejkach po mięso czy cenach w sklepach komercyjnych.

Dwie miękkie dyktatury

Warto przypomnieć jeszcze jedną cechę upodabniającą dekadę lat 70. do systemu Tuska: łagodną represyjność. Gierek oczywiście starał się zwalczać opozycję, ale nie uciekał się do terroru. Najczęstszą formą represji były zatrzymania na 48 godzin. Unikano procesów jawnie politycznych, a jeśli już skazywano, to na grzywny za „chuligaństwo” albo „czynną napaść na funkcjonariusza”.

Na tym tle trzy miesiące aresztu dla Piotra Staruchowicza czy zatrzymania i grzywny dla kibiców za antyrządowe hasła pokazują, że stopień represyjności w systemie Tuska można paradoksalnie uznać za porównywalny z późnym Gierkiem.

I jeszcze jedno porównanie, które może okazać się analogią z tamtą dekadą. Do 1980 r. niewielu zdawało sobie sprawę z powagi sytuacji i skali nadchodzącego kryzysu. Dopiero gdy wybuchł, ujawnił się cały jego ogrom, pojawiły się dane statystyczne i można było ocenić jego katastrofalne skutki. Dziś jest nieco inaczej – nadejście kryzysu przepowiada większość ekonomistów. Pytanie jednak, czy bez dostępu do pełnych i niezafałszowanych statystyk jesteśmy w stanie w pełni przewidzieć rozwój wydarzeń. Czy znów, jak w 1980 r., zostaniemy zaskoczeni?

http://niezalezna.pl

--

"Główną motywacją mojej aktywności publicznej była potrzeba władzy
i żądza popularności. Ta druga była nawet silniejsza od pierwszej,
bo chyba jestem bardziej próżny, niż spragniony władzy. Nawet na pewno..."

- Donald Tusk: Gazeta Wyborcza, 15–16 października 2005

Data: 2012-11-05 10:01:17
Autor: Jusuf
Tusk jak Gierek

Gierkowi Tusk oszust do pięt nie dorasta. Tamten kraj z ruin cały wybudował za bezcen, ten wszystko co za Gierka wybudowane przehandlował i zaorał, za bezcen. -- - news://freenews.netfront.net/ - complaints: news@netfront.net -- -

Tusk jak Gierek

Nowy film z video.banzaj.pl wicej »
Redmi 9A - recenzja budetowego smartfona