Data: 2009-11-25 22:09:40 | |
Autor: u2 | |
Tusk mówi Gierkiem | |
http://www.iap.pl/index.html?id=wiadomosci&nrwiad=398762
"Trudno realizuje się program niezgodny z obietnicami, ale - jak widać - PO sporo rzeczy się udaje. - Udajemy, że nie dostrzegamy zmian w NIK, godzimy się z odwołaniem Mariusza Kamińskiego ze stanowiska szefa CBA, bagatelizujemy projekty nowelizacji ustawy o IPN, bezradnie patrzymy na redukcję wpływów pieniędzy z abonamentu, co zagraża istnieniu publicznego radia. Oczywiście. Zobaczmy, co się dzieje w polityce zagranicznej. Nie znamy kształtu umowy z Rosją, nie wiemy, po co nam tyle gazu, i to przez ponad 30 lat, ale dziennikarze praktycznie przeszli do porządku nad tym tematem. Premier ogłosił sukces, to znaczy, że jest sukces. Przestano się z nami liczyć w Rosji, UE i w Stanach Zjednoczonych. Przykładowo: premier zapowiadał, że wybór dwóch kluczowych przedstawicieli UE będzie trwał długo, tymczasem wszystko zamknęło się w dwóch godzinach i gołym okiem widać, że nikt naszego rządu o nic nie pytał. Minister spraw zagranicznych jedzie do Stanów Zjednoczonych, a podobno zaprzyjaźniony z nim rząd Demokratów wyraźnie tę wizytę lekceważy - sekretarz stanu USA Hillary Clinton jest w tym czasie za granicą. Sukces, jakim podobno była wizyta premiera Putina na Westerplatte, pomińmy milczeniem. Ale przecież Radosław Sikorski zapowiadał, że nie będzie żadnych sporów, a polska dyplomacja wtopi się w "główny nurt". I wtapia się - jak widać - bardzo skutecznie. Mamy do czynienia z procesem budowania monopolu władzy? - Tak, projekt ten po części przypomina to, co się stało w Rosji. Tam też jest wysportowany, sprawny fizycznie, atrakcyjny premier, który zachwyca swoich wyborców. Tam już udało się stworzyć szczególną demokrację, z partiami opozycyjnymi bez żadnego znaczenia. Monopol władzy jest pełny, premier i prezydent są z tej samej - jedynej, "naszej" - partii i obaj są kochani przez naród. Udało się w Rosji, dlaczego nie miałoby się udać w Polsce. Wiara, że Polskę i Rosję nic dzisiaj nie łączy ani biznesowo, ani środowiskowo, ani agenturalnie, jest mało realistyczna. Sprawny PR wystarcza, by utrzymywać wysokie słupki w sondażach? - Nie nazwałabym tego, co się dzieje w Polsce, polityką PR-owską. To coraz bardziej przypomina propagandę. W PR obowiązuje minimalna zbieżność wizerunku z rzeczywistością, w propagandzie zgodność z faktami nie obowiązuje. Brzmi to jak za czasów komunistycznych... - Słuchałam przemówienia Donalda Tuska podsumowującego 2 lata rządzenia PO i gdyby ktoś w 1989 roku powiedział mi, że po 20 latach człowiek wywodzący się z solidarnościowego nurtu będzie mówił Edwardem Gierkiem - nie uwierzyłabym. Powiedziałabym, że to jest niemożliwe, a jednak tak się stało. Premier ogłosił wielkie zwycięstwo w boju stoczonym ze światowym kryzysem. Usłyszałam, że wygraliśmy z całą Europą, wyprzedzając nawet Niemcy i Litwę, i to nie wydając na walkę z kryzysem ani złotówki. Ale nie dowiedziałam się niczego konkretnego o umowie z Rosją, stanie służby zdrowia i szpitalach, które przestają leczyć, bo limity się wyczerpały, czy o bezrobociu, które rośnie. Dowiedziałam się natomiast, że co prawda deficyt jest, ale nie tak groźny, jak mówią wrogowie tego rządu. Nie ma też problemu ze środkami na wypłacanie emerytur, nie ma problemu biednych dzieci, nie ma problemu korupcji. Słowa, słowa, słowa, głównie o sukcesach rządu i złej opozycji. Jak za Gierka. Wtedy też było dużo o Polakach, którzy uwierzyli w siebie, zaufali rządowi i wspólnie budują drugą Polskę. Wzruszające... Jednak oburzył mnie pewien wątek przemówienia premiera, mianowicie ten, w którym Donald Tusk powiedział, że wygraliśmy z kryzysem, nie wydając jak inne państwa miliardów euro na ratowanie instytucji finansowych i miejsc pracy. Muszę powiedzieć, że zaniepokoił mnie ten poziom arogancji. Przecież jesteśmy naczyniem połączonym z europejską i światową gospodarką. Kryzys słabnie także dlatego, że inni, bogatsi zrobili więcej niż my, a Polska korzysta z pozytywnych skutków ich działania. Poprawa sytuacji w Niemczech czy w Stanach Zjednoczonych spowodowana m.in. wpompowaniem wielkich pieniędzy w gospodarkę osłabiła siłę kryzysu w Europie, na świecie, a więc i w Polsce. Moim zdaniem, nie wypada aż tak lekceważyć doświadczenia i kompetencji innych. " |
|