Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Tusk wiedzia³ i nie reagowa³ o przekretach przy budowie drug i stadionów moze tez bral?

Tusk wiedzia³ i nie reagowa³ o przekretach przy budowie drug i stadionów moze tez bral?

Data: 2013-02-01 04:03:26
Autor: muto2100
Tusk wiedzia³ i nie reagowa³ o przekretach przy budowie drug i stadionów moze tez bral?
Data: 2013-02-01 14:15:19
Autor: u2
Tusk wiedział i nie reagował o prze kretach przy budowie drug i stadionów mo ze tez bral?
W dniu 2013-02-01 13:03, muto2100 pisze:
http://wirtualnapolonia.com/2013/02/01/tusk-wiedzial-i-nie-reagowal/



Z Mariuszem Kamińskim, byłym szefem Centralnego Biura Antykorupcyjnego, wiceprezesem Prawa i Sprawiedliwości, rozmawia Mariusz Kamieniecki

Okazuje się, że rząd wiedział o zamrożeniu przez Komisję Europejską 4 mld złotych przeznaczonych na inwestycje drogowe, a mimo to nic z tym nie zrobił…?

– Rząd nie tylko wiedział, że taka decyzja zapadła, i to półtora miesiąca temu, ale co więcej, z informacji, jakie pojawiły się w środkach społecznego przekazu, wynika, że rząd wiedział również o tym, iż w wyniku ustawienia przetargu, a więc w wyniku korupcji, są ustawiane umowy na budowę dróg i autostrad, co miało miejsce w 2009 roku.

W mediach znalazły się stenogramy z podsłuchów, które przeprowadziła w tym czasie Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Z tego wynika jednoznacznie, że przed podpisaniem umów była informacja i były również dowody na to, że dochodzi do zmowy cenowej, dochodzi do korupcji, a jednocześnie nic z tym fantem nie zrobiono.

To niebywały skandal, że pogodzono się z faktem korupcji, że pozwolono na podpisanie umowy z ludźmi, którzy dopuścili się przestępstwa mimo tego, iż na bieżąco z podsłuchów ABW o wszystkim wiedziała. Jestem przekonany, że w tamtym okresie również Donald Tusk musiał być poinformowany przez szefa ABW o tym, co się dzieje, o tym, co ustaliła Agencja, a mimo to było przyzwolenie na podpisanie umowy, która skutkuje taką sytuacją z jaką mamy obecnie do czynienia. Zamrożono nam pieniądze na inwestycje drogowe i co gorsze – grozi nam ich utrata. To jest absolutnie wina rządu.

Co w sytuacji, kiedy pojawia się informacja o korupcji, powinien zrobić normalnie funkcjonujący rząd?

– Mając bieżącą wiedzę, niemal z minuty na minutę i znając mechanizm ustawienia tego przetargu, rząd powinien nie dopuścić do podpisania umowy i oczywiście ukarać winnych. Przecież te osoby, usiłując ustawić taki przetarg, dopuściły się przestępstwa i bezwzględnie powinny być zatrzymane i przykładnie ukarane. Co więcej, wiemy przecież, że przy okazji ustawienia tego przetargu doszło do skorumpowania ówczesnego dyrektora warszawskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. W tej sytuacji umowa nie miała prawa być podpisana. Nie dziwię się zatem Unii Europejskiej, że nie chce przekazać pieniędzy na realizację umowy, do której doszło w wyniku popełnienia przestępstwa. UE nie zamierza finansować przestępców, tym bardziej nie rozumiem, dlaczego rząd PO – PSL uważał, że te pieniądze należą się przestępcom. To rzecz niebywała.

Powinny polecieć głowy…?

– Za to, co się wydarzyło, odpowiada rząd i premier. Jestem przekonany, że obowiązkiem szefa ABW było w tamtym czasie poinformowanie premiera i najprawdopodobniej taka informacja do Donalda Tuska dotarła. Prawo i Sprawiedliwość domaga się ujawnienia informacji, kiedy premier dowiedział się o tym, że przetargi drogowe są ustawiane. Odpowiedzialność Tuska jest tu bezdyskusyjna, bo to szef rządu bezpośrednio nadzoruje ABW. Za to, co się wydarzyło, odpowiedzialność ponosi także minister infrastruktury Sławomir Nowak. Jest to w ogóle kwestia funkcjonowania tego rządu i konkretnych ministrów.

Moim zdaniem, premier wiedział i godził się na to, że przy budowie dróg i autostrad dochodzi do działań korupcyjnych na wielką skalę. To, czy uznał, że tak należy robić, czy może doszedł do wniosku, że jest to siła wyższa i nic nie da się w tej materii już zrobić, nie ma w tym momencie znaczenia. Fakty wskazują jednoznacznie, że premier godzi się z korupcją w Polsce. To z kolei wypacza sens funkcjonowania zarówno państwa, jak i gospodarki wolnorynkowej. Koszty takich działań niestety ponosi całe społeczeństwo. Przy okazji mamy możliwość zobaczyć, jak w tym zakresie wyglądają standardy europejskie, gdzie nie ma przyzwolenia na korupcję, na ustawianie przetargów i oddawanie publicznych pieniędzy w ręce przestępców.

W przypadku potwierdzenia tych faktów, jak powinien zachować się Donald Tusk? Czy nadal powinien sprawować urząd premiera?

– W mojej ocenie, nie powinien. Co więcej, jest tu także kwestia odpowiedzialności karnej osób, które dopuściły, że sytuacja taka w ogóle zaistniała. Mamy tu do czynienia z niedopełnieniem obowiązków. Obowiązkiem premiera i ministra infrastruktury, jeżeli w tym okresie mieli informacje od szefa ABW, że doszło do ustawienia przetargu przy inwestycjach drogowych, było podjęcie działań dotyczących unieważnienia takiego przetargu, aby nie doszło do podpisania umowy. To był ich święty obowiązek i jeżeli tego obowiązku nie dopełnili, to moim zdaniem, w grę wchodzi nie tylko odpowiedzialność polityczna, ale również odpowiedzialność karna. Przede wszystkim musimy jednak ustalić fakty, a mianowicie, kiedy premier o tym się dowiedział. Jeżeli taka informacja nie została przekazana szefowi rządu, to mamy do czynienia z odpowiedzialnością szefa ABW, na którym ciąży taki obowiązek.

Co sądzi Pan o pomyśle SLD dotyczącym likwidacji CBA, którego rolę miałaby przejąć ABW?

– Wcale się nie dziwię, że właśnie z tego środowiska najgłośniej płyną postulaty dotyczące likwidacji CBA. Na czele SLD stoi Leszek Miller, który może poszczycić się m.in. tym, że część jego współpracowników z okresu, kiedy sprawował funkcję premiera, ma zarzuty korupcyjne. Przypomnę tylko Andrzeja Pęczaka – barona łódzkiego SLD, Zbigniewa Sobotkę, Aleksandrę Jakubowską czy chociażby Henryka Długosza. Lista czołowych działaczy SLD i afer korupcyjnych z tamtego okresu jest porażająca. Widząc spadek sondażowy dla PO i to, że PiS jest postrzegane jako jedyna poważna alternatywa dla obecnego układu rządzącego, środowisko SLD obawia się kolejnych kłopotów z prawem. W przypadku zmiany rządu, kiedy PiS będzie kierowało sprawami kraju, prawo będzie egzekwowane z całą stanowczością i sprawy korupcji będą traktowane na poważnie. Widać tego ci ludzie się obawiają, stąd chcą likwidacji CBA.

Jeden z argumentów zwolenników likwidacji CBA głosi, że działalność Biura jest nieskuteczna i niepotrzebna, no i zbyt kosztowna.

– Bezpieczeństwo państwa nie ma ceny. Podstawowym prawem obywatela, który płaci podatki, jest możliwość życia w kraju bezpiecznym i w kraju nieskorumpowanym. Jeżeli zaś chodzi o wysokie koszty działalności CBA, to jest to kompletna bzdura i nonsens. Fakty są takie, że jest to jedna z najtańszych służb, mająca najmniejszy budżet. Dla porównania, mogę powiedzieć, że większy budżet od CBA ma straż miejska w Warszawie. Stąd argument wysuwany przez SLD należy potraktować w kategoriach żartu. Inną sprawą jest natomiast nieefektywność obecnego CBA. Zapewniam, że to się zmieni. Ważne, żeby ta instytucja przetrwała, a po zmianie rządu ponownie stanie się efektywnym narzędziem walki z korupcją na szczytach władzy. Tego właśnie obawia się SLD, Ruch Palikota i tego obawia się również część obecnie rządzących Polską.

Komu może przyjść do głowy pomysł likwidacji CBA?

– Właśnie tym, którzy boją się prawdziwej, a nie tylko pozorowanej walki z korupcją. Ci ludzie doskonale wiedzą, że CBA w pierwszych latach po tym, jak zostało powołane do życia, podjęło realną walkę z korupcją na szczytach władzy, walkę, w wyniku której nikt, kto do tej pory czuł się bezkarny chociażby z racji zajmowanego wysokiego stanowiska politycznego czy społecznego, nie mógł czuć się bezkarny. Zwolennicy likwidacji CBA obawiają się, że znów dojdzie do sytuacji, kiedy nie będzie ludzi, którzy będą stali ponad prawem.

Dziękuję za rozmowę.

NDz

Tusk wiedzia³ i nie reagowa³ o przekretach przy budowie drug i stadionów moze tez bral?

Nowy film z video.banzaj.pl wiêcej »
Redmi 9A - recenzja bud¿etowego smartfona