On 4 Mar, 15:54, "obserwator" <fajny.d.arzbor.WYT...@gazeta.pl> wrote:
Jak w 2008 r. pisa Aleksander Smolar we wnikliwej analizie tej filozofii:
„Tusk z lekcewa eniem m wi o tych, kt rzy od niego oczekiwali wizji, projektu
dla Polski (...) Wyb r Tuska nie by spraw przypadku: „wyrzuc z Platformy
ka dego, kto b dzie m wi , e Platforma jest po to, eby przeprowadzi bolesne
reformy. Je li kto chce b lu, niech idzie do stomatologa i rwie z by bez
znieczulenia". Odpowiada te : „Kiedy kto mi m wi w PO, e musimy mie
szuflady pe ne ustaw, mia em ochot poszuka no a". W istocie nie by a to
krytyka zbyt radykalnego programu reform i parlamentarnego aktywizmu. S owa
Tuska by y wymierzone w koncepcje rz dzenia jako reformowania, zmierzania do
jakiego idea u. Takie sformu owania mog y sugerowa – zupe nie nies usznie –
najbardziej zachowawcz koncepcj rz dzenia od 1989 roku" (zob. „Polska
Tuska", Fundacja im. Stefana Batorego, Warszawa 2008).
Na tym polega a najwi ksza zaleta rz d w PO. Jak cieszy si w wczas Marek
Beylin, wybitny publicysta „Gazety Wyborczej": „Platforma Obywatelska powa y a
si na eksperyment: legitymizuje si przez tera niejszo . Szcz liwie PO nie
wkracza w sfer przesz o ci oraz pomija przysz o , bo do wiadczenie
podpowiada, e w przypadku poprzednich ekip przedstawianie takich wizji
okaza o si nieskuteczne. Trzeba tak e pami ta , e obie te sfery zosta y
zaj te (i zdewastowane) przez Prawo i Sprawiedliwo . Ta partia odwo ywa a si
nie tylko do przesz o ci, ale te do przysz o ci. M wi a, jaka ma by Polska:
silna, mocna. Dzia ania PO wydaj si bardzo racjonalne. Poruszanie si
wy cznie w horyzoncie tera niejszo ci, cho by per saldo niemo liwe, jest
elementem stabilizuj cym" (tam e).
Lepiej p no ni wcale
Zauroczeni Tuskiem i Platform Polacy poruszali si w horyzoncie
tera niejszo ci z gracj , wawo i beztrosko, ciesz c si chwil , wzrostem
gospodarczym i unijnymi dotacjami, upajaj c si elokwencj polityk w PO,
wy miewaj c opozycj . Starannie pomijali przysz o i nie chcieli si zajmowa
przesz o ci , a rz d zacz w ich imieniu dyscyplinowa zbyt dociekliwych
historyk w. Nic dziwnego, e tera niejszo stawa a si coraz bardziej pusta i
coraz bardziej nierzeczywista.
Teraz nagle Polacy dowiedzieli si , e bolesna wizyta u dentysty b dzie
niezb dna. Leszek Balcerowicz, ju nawet nie stomatolog, ale chirurg szcz kowy
gotowy do operacji bez znieczulenia, stan na czele ruchu niepos usze stwa
obywatelskiego polskiej „upper class" i skwapliwych, cho przeceniaj cych
swoje si y, kandydat w do niej, wzywaj c do natychmiastowych dzia a , do tego,
by Polacy zap acili wreszcie i za absurdaln reform emerytaln , i za ten
beztroski bal na zielonej wyspie, kt ry zorganizowa Donald Tusk.
http://www.rp.pl/artykul/621328_Krasnodebski-- Czar-Platformy-prysl.html
--
Wys ano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl ->http://www.gazeta.pl/usenet/
Jak na Krasnodębskiego to tekst całkiem łagodny, obyło się tym raem
bez krwi na rękach i temu podobnych. Ciekaw jestem jednak jaki to
"naród" się zgromadzi gdzieś 10 kwietnia i dlaczego mamy się tego bać.
|