Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Tuskoid - bolszewik przy korycie

Tuskoid - bolszewik przy korycie

Data: 2011-06-26 20:22:20
Autor: Inc
Tuskoid - bolszewik przy korycie
  
W niedojrzałych umysłach wątpliwości wywołują poznawczy dyskomfort, dlatego niedojrzałe umysły wątpliwości nie tolerują. Na przeciwległym biegunie sytuują się umysły przejrzałe i przegniłe - te w wątpliwościach toną. Cóż w tej sytuacji czynić powinien człowiek aspirujący do rozumności?

Nie jesteśmy automatami, lecz bytami wolnymi. To co prawda aksjomat. Ale człowiek jest także istotą dualną - i to jest już, że tak powiem, konstatacja z obserwacji. Oznacza to, że kierują nami racje poddające się analizie rozumowej, niemniej jednocześnie pozostajemy z uszami zanurzeni w świecie emocji. Ten obszar, obszar człowieczeństwa przynależny emocjom, znaczeniowo obsługuje symbolika. Dlatego każda zmiana podstawowych znaczeń w przestrzeni symbolicznej najczęściej skutkuje zaburzeniami tożsamości w przestrzeni realnej. A tego rodzaju przewartościowania zwykle oznaczają degradację. Każdy, w którym zakorzeniła się ambicja rozumienia świata i ludzi, a kto powyższego nie pojmuje, powinien czym prędzej uzupełnić braki.

  Z CZYSTYM SUMIENIEM

Dlaczego wspominam o tych oczywistościach? Ponieważ na nich zasadza się strategia tuskoidów: gra na emocjach osobników, których świat ogranicza się do przekazu medialnego (precyzyjniej: telewizyjnego). Jak to ujmuje Igor Maćkowski: "polityk wie, że musi grać na emocjach, nie na rozumie. Bo elektorat emocji ma więcej niż rozumu". Stąd "to, co wydalają z siebie politycy, to nie tyle komunikaty, co raczej komunały. Zabarwione emocjonalnie i pozbawione wartości merytorycznej". Nic ująć.

Receptę obmyślono przed wiekami, a jej realizację zaczyna się od wykreowania rzeczywistości. Z kolei wskazuje się przeciwnika. Następnie przypisuje mu cechy insekta. To pierwszy krok do odczłowieczenia wroga, do napojenia tłumu paliwem nienawiści. Potem wystarczy byle iskra, by nienawiść eksplodowała akcją zwalczania potwora - bojem, w którym każdy szulerski chwyt wyda się właściwy, a każda, nawet najbardziej obłudna metoda, uprawomocniona odwołaniem do "wyższej konieczności". Zdehumanizowany przeciwnik to przeciwnik, wobec którego nie wchodzą w grę skrupuły moralne, zatem można go "eliminować" - najpierw z przestrzeni publicznej, a na kolejnych etapach również w bardziej dosłownych znaczeniach wyrażenia "eliminacja" - i to bez jakichkolwiek uszczerbków czy zadrapań na sumieniu.

To bardzo dobrze znany mechanizm. Dlatego rację ma Ewa Stankiewicz, przestrzegając: "Propagandowa operacja zaprzyjaźnionych mediów, która każe utożsamiać PiS z najgorszym złem i zagrożeniem dla demokracji, sprawia, że obok w pełni poczytalnego zabójcy mogą się znaleźć w pełni poczytalni członkowie komisji wyborczych, którzy sfałszują wybory przekonani, że ratują Polskę przed reżimem Kaczyńskiego".


W samej rzeczy. Ludzie, którzy tyle mają do stracenia, co środowiska powiązane z platformersami, gotowi będą uczynić wszystko, by ocalić stan posiadania i uniknąć rozliczeń za popełnione niegodziwości. Jeśli trzeba, gotowi będą uczynić po temu znacznie więcej niż wszystko. Zrobią nawet to, co niemożliwe, tyle że zabierze im to odrobinę więcej czasu. Czy dwa wyborcze dni im wystarczą, to jest dopiero pytanie.

A oto jeden z licznych przykładów, gdy znana postać wpisuje się w opisany wyżej schemat odczłowieczania rywala. Ostatnio Waldemar Kuczyński wydmuchał z siebie niezwykle trującą frazę, rzekłszy: "Nienawiść to ukochane słowo Jarosława Kaczyńskiego". No proszę, nie ma jak dobra goebbelsowska szkoła: wystarczy ustawić sobie przeciwnika w narożniku, dorobić mu gębę, a potem walić w tę gębę ile wlezie. Parafrazując "Gazetę Wyborczą": "To, co tuskoidzi wyprawiają z Jarosławem Kaczyńskim, to retoryka nienawiści. Bez względu na to, co mówi i co robi, Kaczyński nie ma racji. Obecność Kaczyńskiego w życiu publicznym trzeba wszelkimi dostępnymi środkami ograniczyć, zdezawuować, unieszkodliwić czy wręcz zniszczyć". Innymi słowy: kto nie z nami, ten jest chory psychicznie - jak to na łamach "Rzeczypospolitej" skomentował niedawno Andrzej Krauze.


Jedno co może cieszyć, to fakt, iż środowiskom wtrącającym nas w otchłań prywaty i etycznego nihilizmu idzie coraz gorzej. A to przez to, że cynizm i intencje tych ludzi stają się coraz bardziej widoczne. Celnie napisał o tym bloger Wyrus: "ludzie normalni walczą o swoje, o swój światopogląd, o swoje poglądy itd., ale pewnych granic nie przekraczają. Normalny człowiek w walce o swoje poglądy nie zabija innych, nie upokarza ich, nie niszczy im życia, nie tyka najbliższych swoich przeciwników itd. To jest jasne. I kiedy człowiek normalny widzi, że inni ludzie sięgają po metody, którymi on, człowiek normalny, się brzydzi, to on, normalny człowiek, nie może popierać tych, którzy po owe obrzydliwe metody sięgają".

A propos "obrzydliwe metody". Oto podobno wolny i podobno niezawisły sąd, podobno wolnego i podobno niezawisłego państwa, potwierdził mocą swego autorytetu, iż między ujściem Świny a szczytem Rozsypańca nielegalne jest dobrowolne gromadzenie się obywateli wokół jakiejkolwiek jednoczącej idei, o ile pozostaje ona poza zasięgiem naszych nadzorców. Innymi słowy: "Rydzyk zbierał nielegalnie!" - jak z ukontentowaniem wrzeszczą o tym tuskoidalni, rzeczywiście ponadprzeciętnie uradośnieni. A ja powiem tak: Polska wolnym krajem nie jest, skoro od 1989 roku idee muszą być w Polsce koncesjonowane, a standardy moralne ustanawiane są odgórnie. To zniewolenie - i warto to sobie uświadamiać. Sobie i innym także. Wyrok skazujący o. Tadeusza Rydzyka za zbiórkę pieniędzy bez uzyskania zgody MSWiA to znakomita egzemplifikacja zapisów art. 32. Konstytucji: "Nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny". A właśnie, że może, i właśnie, że będzie. Tak długo, póki jakimś sposobem tej rydzykowej soli ze swoich oczu nasi nadzorcy sobie nie wypłuczą.

Na zakończenie raz jeszcze: niedojrzałe umysły nie tolerują wątpliwości. Umysły przejrzałe toną w wątpliwościach. A człowiek rozumny? Otóż człowiek rozumny - co powtarzam po wielekroć, by prawdy oczywiste nie stały się prawdami kwestionowanymi - człowiek rozumny potrafi oddzielić światło od ciemności. Wie, na czym we współczesnym świecie polega przyzwoitość. Zatem nie spiętrza wątpliwości w stos jałowych absurdów, ale raczej zapędza je do rogu, by tam skopać im tyłki.

Aby skutecznie radzić sobie z wirem codzienności, zasysającym nas w kierunku kloaki, to na początek wystarczy.

Krzysztof Ligęza

Data: 2011-06-27 09:48:18
Autor: Leprechuan
Tuskoid - bolszewik przy korycie

Użytkownik "Inc" <gfhf@lljl.pl> napisał w wiadomości news:iu9107$t6a$2dont-email.me...
Krzysztof Ligęza

Co to za pajac?

BomBel

Tuskoid - bolszewik przy korycie

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona