Ku przestrodze!

Parę dni temu spotkałem jakiegoś oszołomka, który jechał rowerem ścieżką
wzdłuż ulicy, a ja wyjeżdżałem samochodem z ulicy bocznej. Skręcałem w prawo,
co wymagało podjechania do jezdni głównej i spojrzenia w lewo, a wcześniej
przejechania przez przejazd dla rowerów. Otóż z ciemności z krzaków
okalających ścieżkę nagle dobiegły mnie jakieś bluzgi, z tego co zrozumiałem
jakiś oszołomek rościł sobie pretensje do pierwszeństwa na owym przejeździe i
niebywale zbulwersował go fakt, że musiał zwolnić, gdyż inaczej wjechałby w
bok mojego samochodu, a mój samochód niestety musiał przez aż 3 sekundy
blokować ów przejazd, gdyż inaczej nie byłbym w stanie ustalić, czy mam drogę
wolną czy nie.

Więc dla informacji jego i tym podobnych:
1. W opisanej sytuacji nie masz pierwszeństwa, gdyż jeszcze nie wjechałeś na
przejazd, a pierwszeństwo masz dopiero, kiedy na nim się znajdziesz,
2. A nawet jeśli miałbym szczerą chęć jednak cię przepuścić, to musiałbym cię
najpierw widzieć, niestety jeśli jest godzina 22-ga, ścieżkę okalają krzaki i
jest ciemno jak w d... u murzyna, a ty jedziesz bez świateł, to nie jestem w
stanie ci pomóc, bo cię zwyczajnie nie widać dopóki nie znajdziesz się 3 metry
od przejazdu, a mój samochód ma reflektory które świecą do przodu a nie na
boki i fakt, że rozejrzałem się w OBIE strony przed wjechaniem na przejazd
niestety tego nie zmieni.


--

On 2010-06-16, Bolo wrote:

Ku przestrodze!

Parę dni temu spotkałem jakiegoś oszołomka, który jechał rowerem ścieżką
wzdłuż ulicy, a ja wyjeżdżałem samochodem z ulicy bocznej. Skręcałem w prawo,
co wymagało podjechania do jezdni głównej i spojrzenia w lewo, a wcześniej
przejechania przez przejazd dla rowerów. Otóż z ciemności z krzaków
okalających ścieżkę nagle dobiegły mnie jakieś bluzgi, z tego co zrozumiałem
jakiś oszołomek rościł sobie pretensje do pierwszeństwa na owym przejeździe i
niebywale zbulwersował go fakt, że musiał zwolnić, gdyż inaczej wjechałby w
bok mojego samochodu, a mój samochód niestety musiał przez aż 3 sekundy
blokować ów przejazd, gdyż inaczej nie byłbym w stanie ustalić, czy mam drogę
wolną czy nie.

O to musisz już winić zarządcę drogi, który tak idiotycznie
zaprojektował ten wyjazd.

Więc dla informacji jego i tym podobnych:
1. W opisanej sytuacji nie masz pierwszeństwa, gdyż jeszcze nie wjechałeś na
przejazd, a pierwszeństwo masz dopiero, kiedy na nim się znajdziesz,

Przyjacielu!

Skoro piszesz, że wyjeżdżałeś z drogi podporządkowanej, to zapewne o tym
fakcie informował Cię znak A-7 (ewentualnie B-20, ale to niczego nie
zmienia w tej kwestii) - jeżeli sytuacja była inna, to opisz ją, proszę.
Znak ten umieszczony przed skrzyżowaniem (a nie w jego obrębie) oznacza
nakaz ustąpienia pierwszeństwa. O ile dobrze rozumiem sytuację, nie był
to znak umieszczony w obrębie skrzyżowania, lecz przed nim - oznacza
więc konieczność ustąpienia pierwszeństwa wszystkim pojazdom znajdującym
się na drodze głównej.

Zgodnie z definicją drogi (PoRD, art. 2) na drogę składają się jezdnie
oraz m.in. drogi dla rowerów wzdłuż niej prowadzące (same w sobie
również będące jezdniami).

Bezpośrednio więc z powyższych wynika, że pojazd wyjeżdżający z drogi
podporządkowanej ma obowiązek ustąpić pierwszeństwa rowerzystom jadącym
drogą główną na DDR będącej częścią drogi głównej.

Przytoczone powyżej przez Ciebie zasady ogólne są podrzędne wobec znaków
drogowych redefiniujących porządek ruchu.

2. A nawet jeśli miałbym szczerą chęć jednak cię przepuścić, to musiałbym cię
najpierw widzieć, niestety jeśli jest godzina 22-ga, ścieżkę okalają krzaki i
jest ciemno jak w d... u murzyna, a ty jedziesz bez świateł, to nie jestem w
stanie ci pomóc, bo cię zwyczajnie nie widać dopóki nie znajdziesz się 3 metry
od przejazdu, a mój samochód ma reflektory które świecą do przodu a nie na
boki i fakt, że rozejrzałem się w OBIE strony przed wjechaniem na przejazd
niestety tego nie zmieni.

Braku świateł u rowerzysty faktycznie nie tłumaczy nic. Brak widoczności
z powodu krzaków jest jednak winą zaniedbania zarządcy drogi, nie daje
Ci jednak prawa do zajeżdżania drogi pojazdom z pierwszeństwem.

--
  Jan Srzednicki :: wrzaskd@IRCNet :: http://wrzask.pl/

Jan Srzednicki <w_at_wrzask_dot_pl@nowhere.invalid> napisał(a):

Skoro piszesz, Ĺźe wyjeĹźdĹźaĹ&#65533;Ĺ&#65533;z drogi podporzÄ&#65533;kowanej, to zapewne o tym
fakcie informowaĹ&#65533;CiÄ&#65533;znak A-7 (ewentualnie B-20, ale to niczego nie
zmienia w tej kwestii) - jeĹźeli sytuacja byĹ&#65533; inna, to opisz jÄ&#65533; proszÄ&#65533;
Znak ten umieszczony przed skrzyĹźowaniem (a nie w jego obrÄ&#65533;ie) oznacza
nakaz ustÄ&#65533;ienia pierwszeĹ&#65533;twa. O ile dobrze rozumiem sytuacjÄ&#65533; nie byĹ&#65533;> to

znak umieszczony w obrÄ&#65533;ie skrzyĹźowania, lecz przed nim - oznacza

wiÄ&#65533; koniecznoĹ&#65533;&#65533;ustÄ&#65533;ienia pierwszeĹ&#65533;twa wszystkim pojazdom znajdujÄ&#65533;ym
siÄ&#65533;na drodze gĹ&#65533;łwnej.

Stał - przed jezdnią czyli za przejazdem.

Zgodnie z definicjÄ&#65533;drogi (PoRD, art. 2) na drogÄ&#65533;skĹ&#65533;dajÄ&#65533;siÄ&#65533;jezdnie
oraz m.in. drogi dla rowerĂłw wzdĹ&#65533;Ĺź niej prowadzÄ&#65533;e (same w sobie
rĂłwnieĹź bÄ&#65533;Ä&#65533;e jezdniami).

Przejazd nie jest drogą dla rowerów.

Przytoczone powyĹźej przez Ciebie zasady ogĂłlne sÄ&#65533;podrzÄ&#65533;ne wobec znakĂłw
drogowych redefiniujÄ&#65533;ych porzÄ&#65533;ek ruchu.

W tym konkretnym przypadku znaki niczego nie redefiniowały, więc obowiązuje
zasada ogólna.

Braku Ĺ&#65533;iateĹ&#65533;u rowerzysty faktycznie nie tĹ&#65533;maczy nic. Brak widocznoĹ&#65533;i
z powodu krzakĂłw jest jednak winÄ&#65533;zaniedbania zarzÄ&#65533;cy drogi, nie daje
Ci jednak prawa do zajeĹźdĹźania drogi pojazdom z pierwszeĹ&#65533;twem.

A nawet _jeśli_ ten rower miałby pierwszeństwo, to niestety skoro prawo
nakazuje po ciemku jeździć na światłach, to nie widząc żadnego oświetlonego
obiektu poruszającego się ścieżką mam prawo (Art. 4. PoRD) liczyć, że żaden
rower się nie zbliża.


--

On 2010-06-16, Bolo wrote:

Jan Srzednicki <w_at_wrzask_dot_pl@nowhere.invalid> napisał(a):

Skoro piszesz, Ĺźe wyjeĹźdĹźaĹ&#65533;Ĺ&#65533;z drogi podporzÄ&#65533;kowanej, to zapewne o tym
fakcie informowaĹ&#65533;CiÄ&#65533;znak A-7 (ewentualnie B-20, ale to niczego nie
zmienia w tej kwestii) - jeĹźeli sytuacja byĹ&#65533; inna, to opisz jÄ&#65533; proszÄ&#65533;
Znak ten umieszczony przed skrzyĹźowaniem (a nie w jego obrÄ&#65533;ie) oznacza
nakaz ustÄ&#65533;ienia pierwszeĹ&#65533;twa. O ile dobrze rozumiem sytuacjÄ&#65533; nie byĹ&#65533;> to

znak umieszczony w obrÄ&#65533;ie skrzyĹźowania, lecz przed nim - oznacza

wiÄ&#65533; koniecznoĹ&#65533;&#65533;ustÄ&#65533;ienia pierwszeĹ&#65533;twa wszystkim pojazdom znajdujÄ&#65533;ym
siÄ&#65533;na drodze gĹ&#65533;łwnej.

Stał - przed jezdnią czyli za przejazdem.

Ale na DDR będącej częscią drogi głównej.

Zgodnie z definicjÄ&#65533;drogi (PoRD, art. 2) na drogÄ&#65533;skĹ&#65533;dajÄ&#65533;siÄ&#65533;jezdnie
oraz m.in. drogi dla rowerĂłw wzdĹ&#65533;Ĺź niej prowadzÄ&#65533;e (same w sobie
rĂłwnieĹź bÄ&#65533;Ä&#65533;e jezdniami).

Przejazd nie jest drogą dla rowerów.

Zakres drogi dla rowerĂłw jest wyznaczony stosownymi znakami (C-13 i
C-13a). Przed przejazdami (zazwyczaj) znaku C-13a nie ma, więc przejazd
jest dalej DDR.

Przytoczone powyĹźej przez Ciebie zasady ogĂłlne sÄ&#65533;podrzÄ&#65533;ne wobec znakĂłw
drogowych redefiniujÄ&#65533;ych porzÄ&#65533;ek ruchu.

W tym konkretnym przypadku znaki niczego nie redefiniowały, więc obowiązuje
zasada ogĂłlna.

Znak A-7 redefiniował pierwszeństwo.

Braku Äš&#65533;iateÄš&#65533;u rowerzysty faktycznie nie tÄš&#65533;maczy nic. Brak widocznoÄš&#65533;i
z powodu krzakĂłw jest jednak winÄ&#65533;zaniedbania zarzÄ&#65533;cy drogi, nie daje
Ci jednak prawa do zajeĚźdĚźania drogi pojazdom z pierwszeĚ&#65533;twem.

A nawet _jeśli_ ten rower miałby pierwszeństwo, to niestety skoro prawo
nakazuje po ciemku jeździć na światłach, to nie widząc żadnego oświetlonego
obiektu poruszającego się ścieżką mam prawo (Art. 4. PoRD) liczyć, że żaden
rower się nie zbliża.

To prawda - w takiej sytuacji sąd może uznać, że w obliczu warunków
dochowałeś wszelkiej ostrożności, aby ustąpić pierwszeństwa i uznać winę
rowerzysty. MoĹźe, nie musi.

--
  Jan Srzednicki :: wrzaskd@IRCNet :: http://wrzask.pl/

Jan Srzednicki <w_at_wrzask_dot_pl@nowhere.invalid> napisał(a):

Znak A-7 redefiniowaĹ&#65533;pierwszeĹ&#65533;two.

Znak stoi _za_ przejazdem a tuż przed samą jezdnią, więc jako stojący _w
obrębie skrzyżowania_ nic nie zmienia w odniesieniu do przejazdu będącego
przed nim. Jeśli jesteś z Warszawy, możesz to sobie zobaczyć:
http://maps.google.pl/?ie=UTF8&hq=&hnear=Anielewicza&ll=52.256361,20.981441&spn=0.001231,0.004098&t=h&z=18
(skręt w JP2 w stronę ronda Babka).


--

On 2010-06-16, Bolo wrote:

Jan Srzednicki <w_at_wrzask_dot_pl@nowhere.invalid> napisał(a):

Znak A-7 redefiniowaÄš&#65533;pierwszeÄš&#65533;two.

Znak stoi _za_ przejazdem a tuż przed samą jezdnią, więc jako stojący _w
obrębie skrzyżowania_ nic nie zmienia w odniesieniu do przejazdu będącego
przed nim. Jeśli jesteś z Warszawy, możesz to sobie zobaczyć:
http://maps.google.pl/?ie=UTF8&hq=&hnear=Anielewicza&ll=52.256361,20.981441&spn=0.001231,0.004098&t=h&z=18
(skręt w JP2 w stronę ronda Babka).

Hm. To w takiej sytuacji jest to wszystko generalnie niejasne (a w
szczególności niejasne są dla mnie intencje autora takiego oznakowania).

Założyłem, że A-7 jest przed przejazdem rowerowym, jak to jest w
przypadku zdecydowanej większości przejazdów w Krakowie.

W Warszawie A-7 pomiędzy przejazdem rowerowym a "normalną" jezdnią drogi
głównej to norma czy wyjątek?

--
  Jan Srzednicki :: wrzaskd@IRCNet :: http://wrzask.pl/

Bolo pisze:

Jan Srzednicki <w_at_wrzask_dot_pl@nowhere.invalid> napisał(a):

Znak A-7 redefiniowaĹ&#65533;pierwszeĹ&#65533;two.

Znak stoi _za_ przejazdem a tuż przed samą jezdnią, więc jako stojący _w
obrębie skrzyżowania_ nic nie zmienia w odniesieniu do przejazdu będącego
przed nim. Jeśli jesteś z Warszawy, możesz to sobie zobaczyć:
http://maps.google.pl/?ie=UTF8&hq=&hnear=Anielewicza&ll=52.256361,20.981441&spn=0.001231,0.004098&t=h&z=18
(skręt w JP2 w stronę ronda Babka).

Znam dobrze te skrzyżowanie. Nie bardzo wiem w jaki sposób krzaki mogą tam przesłaniać widok.


Pozdrawiam
Maciej Różalski

--
... gg:1716136 ... johnkelly(at)wp.pl ... kontakt(at)maciejrozalski.eu ..
...................... blog: www.maciejrozalski.eu ......................
.................. fotoblog: www.maciejrozalski.cal.pl ..................
... publikuję również na www.studioopinii.pl oraz johnkelly.salon24.pl ..

On 2010-06-16 21:10, johnkelly wrote:

Znam dobrze te skrzyżowanie. Nie bardzo wiem w jaki sposób krzaki mogą
tam przesłaniać widok.

Na http://www.norc.pl doskonale widać to miejsce. Każdy może kliknąć i zobaczyć. Linia zatrzymań, znak A-7, znak D-6b, trójkąt widoczności co najmniej 30 metrów, nawet nieoświetlonego rowerzystę widać bo jest potrójna latarnia.

Trzeba być tak niepełnosprytny jak bolo, żeby nie zachować wymaganej prawem ostrożności - nie patrzeć, w konsekwencji nie widzieć. Na to jest paragraf w KW.

marcin ha
PS. Znak A-7 jest za przejazdem rowerowym, ale _LINIA ZATRZYMAŃ_ do niego jest przed.
--
Miasta dla rowerów http://www.rowery.org.pl

On 2010-06-16, Marcin Hyła wrote:

On 2010-06-16 21:10, johnkelly wrote:

Znam dobrze te skrzyżowanie. Nie bardzo wiem w jaki sposób krzaki mogą
tam przesłaniać widok.

Na http://www.norc.pl doskonale widać to miejsce. Każdy może kliknąć i zobaczyć. Linia zatrzymań, znak A-7, znak D-6b, trójkąt widoczności co najmniej 30 metrów, nawet nieoświetlonego rowerzystę widać bo jest potrójna latarnia.

No to kolega Bolo nie ma prawa mieć żadnych pretensji do zarządcy drogi.
Wszystko jest jak być powinno.

Trzeba być tak niepełnosprytny jak bolo, żeby nie zachować wymaganej prawem ostrożności - nie patrzeć, w konsekwencji nie widzieć. Na to jest paragraf w KW.

marcin ha
PS. Znak A-7 jest za przejazdem rowerowym, ale _LINIA ZATRZYMAŃ_ do niego jest przed.

To jest jakiś bełkot oznaczeniowy. :S

--
  Jan Srzednicki :: wrzaskd@IRCNet :: http://wrzask.pl/

Jan Srzednicki <w_at_wrzask_dot_pl@nowhere.invalid> napisał(a):

No to kolega Bolo nie ma prawa mieÄ&#65533;Ĺźadnych pretensji do zarzÄ&#65533;cy drogi.
Wszystko jest jak byÄ&#65533;powinno.

A czy napisałem że mam? Nie mam nic do zarządcy, przynajmniej jeśli chodzi o
widoczność OŚWIETLONEGO rowerzysty zbliżającego się tą ścieżką. Nota bene sam
nią czasem jeżdżę.


--

Bolo pisze:

Jan Srzednicki <w_at_wrzask_dot_pl@nowhere.invalid> napisał(a):

No to kolega Bolo nie ma prawa mieÄ&#65533;Ĺźadnych pretensji do zarzÄ&#65533;cy drogi.
Wszystko jest jak byÄ&#65533;powinno.

A czy napisałem że mam? Nie mam nic do zarządcy, przynajmniej jeśli chodzi o
widoczność OŚWIETLONEGO rowerzysty zbliżającego się tą ścieżką. Nota bene sam
nią czasem jeżdżę.

No to krzaki już nie problem, ale problem z nieoświetlonym rowerzystą na oświetlonej ulicy? Pieszych też nie zauważasz z powodu braku u nich lampek?


Pozdrawiam
Maciej Różalski

--
... gg:1716136 ... johnkelly(at)wp.pl ... kontakt(at)maciejrozalski.eu ..
...................... blog: www.maciejrozalski.eu ......................
.................. fotoblog: www.maciejrozalski.cal.pl ..................
... publikuję również na www.studioopinii.pl oraz johnkelly.salon24.pl ..

johnkelly <stara@maciejrozalski.eu> napisał(a):

No to krzaki już nie problem, ale problem z nieoświetlonym rowerzystą na oświetlonej ulicy? Pieszych też nie zauważasz z powodu braku u nich lampek?

Akurat nie analizowałem czy wszystkie latarnie się świeciły czy nie, ale na
ścieżce i chodniku było kompletnie ciemno. Pieszy z kolei ma to do siebie, że
nie wchodzi na przejazd z prędkością 25 km/h, więc światła nie potrzebuje.

--

johnkelly wrote:

No to krzaki już nie problem, ale problem z nieoświetlonym rowerzystą na oświetlonej ulicy? Pieszych też nie zauważasz z powodu braku u nich lampek?

czy autorowi wątku chodzi o to miejsce?

http://img59.imageshack.us/img59/103/bolod.jpg

pozdrawiam,
geos

Marcin Hyła <cinek@rowery.org.pl.niespammuj.tu> napisał(a):

trójkąt widoczności co najmniej 30 metrów, nawet nieoświetlonego rowerzystę widać bo jest potrójna latarnia.

G.. prawda bo nie widać, najwyraźniej masz tą samą mentalność, co ten
oszołomek: obowiązki olewasz, znajomość prawa - dno, ale NALEŻYMISIE!!!

Trzeba być tak niepełnosprytny jak bolo, żeby nie zachować wymaganej prawem ostrożności - nie patrzeć, w konsekwencji nie widzieć. Na to jest paragraf w KW.

Facet NIE MIAŁ pierwszeństwa ani wymaganego oświetlenia, ale rzucał się
identycznie jak ty. Dno. Obowiązkowa karta rowerowa powinna wrócić od zaraz!


--

On 2010-06-16 22:31, Bolo wrote:

G.. prawda bo nie widać, najwyraźniej masz tą samą mentalność, co ten
oszołomek: obowiązki olewasz, znajomość prawa - dno, ale NALEŻYMISIE!!!

Wszyscy widzą, że cieknie ci z nogawki.

Trzeba być tak niepełnosprytny jak bolo, żeby nie zachować wymaganej
prawem ostrożności - nie patrzeć, w konsekwencji nie widzieć. Na to jest
paragraf w KW.

Facet NIE MIAŁ pierwszeństwa

Miał bezwględne pierwszeństwo, wynikające ze znaków drogowych. Które zgodnie z ustawą mają pierwszeństwo przed przepisami ustawy, więc twoje znane śmieszne teoryjki tutaj w ogóle nie mają zastosowania, nawet gdyby je ktoś potraktował poważnie.

Jeśli masz prawo jazdy, to jesteś doskonałym przykładem jak wiele trzeba zrobić z egzaminami i systemem szkolenia, bo człowiek który nie ma bladego pojęcia o przepisach jeździ samochodem według własnego widzimisię i jeszcze histeryzuje roszczeniowo.

A jeśli nie zauważyłeś znaków A-7 i D-6b oraz linii zatrzymań, to twoja teza o tym, że rowerzysta "nie miał swiateł" jest bardzo, ale to bardzo niewiarygodna. Po prostu jesteś niepełnosprytny i powinieneś udać się m.in. do okulisty.

Pozdrawiam i wiem, że w dalszej dyskusji będzie zabawnie :-)

marcin ha
--
Miasta dla rowerów http://www.rowery.org.pl

Marcin Hyła <cinek@rowery.org.pl.niespammuj.tu> napisał(a):

Miał bezwględne pierwszeństwo, wynikające ze znaków drogowych.

G... prawda, naucz się człowieku odróżniać linie P13 od P14 zanim wyjedziesz
na ulicę, bo sobie krzywdę zrobisz.
 

A jeśli nie zauważyłeś znaków A-7 i D-6b oraz linii zatrzymań, to twoja teza o tym, że rowerzysta "nie miał swiateł" jest bardzo, ale to bardzo niewiarygodna. Po prostu jesteś niepełnosprytny i powinieneś udać się m.in. do okulisty.

Ile razy mam powtarzać: znak A7 stojący w obrębie skrzyżowania odnosi się
tylko do najbliższej jezdni. Stowarzyszona jest z nim linia P13 i ona też jest
przed jezdnią.


--

** Bolo <bolo-liberal@nospam.gazeta.pl> wrote:

Facet NIE MIAŁ pierwszeństwa ani wymaganego oświetlenia, ale rzucał się
identycznie jak ty. Dno. Obowiązkowa karta rowerowa powinna wrócić od zaraz!

Mała uwaga - nie rzucał się identycznie bo być może musiał ostro hamować
(wszystko jedno z czyjej winy) i zareagował pod wpływem emocji.

Z drugiej mańki to mi np. w zasadzie kilka razy dziennie jakiś dziadek wymusza
pierwszeństwo (bo po prostu nie patrzy) czy inny staje prosto na drodze
rowerowej. I chuj jakbym miał się tym stresować to nie wiem, po prostu omijam.
:) Moim zdaniem u nas na drogach to przede wszystkim brakuje szacunku dla innych,
przepisy oczywiście powinny być respektowane, ale każdy popełnia błędy.

--
    +                                 '                      .-.     .
                               ,                         *    ) )
  http://kosmosik.net/                     .           .     '-'  . kK

Bolo wrote:

Marcin Hyła <cinek@rowery.org.pl.niespammuj.tu> napisał(a):

trójkąt widoczności co
najmniej 30 metrów, nawet nieoświetlonego rowerzystę widać bo jest
potrójna latarnia.

G.. prawda bo nie widać, najwyraźniej masz tą samą mentalność, co ten
oszołomek: obowiązki olewasz, znajomość prawa - dno, ale NALEŻYMISIE!!!

Obawiam się, że właśnie uzywasz projekcji:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Projekcja_(psychologia)
Poczytaj lep[iej o tym, a potem udaj się do specjalisty po swoje leki.

Trzeba być tak niepełnosprytny jak bolo, żeby nie zachować wymaganej
prawem ostrożności - nie patrzeć, w konsekwencji nie widzieć. Na to jest
paragraf w KW.

Facet NIE MIAŁ pierwszeństwa ani wymaganego oświetlenia, ale rzucał się
identycznie jak ty. Dno. Obowiązkowa karta rowerowa powinna wrócić od
zaraz!

Zdecydowanie powinny pojawić się coroczne sprawdziany ze znajomości przepisów drogowych dla wszystkich kierowców, w tym i amatorów. Proste testy, zdawane przed komputerem, z uaktualnionych przepisów. W tym konwencji wiedeńskiej o której szanowny nie masz najmniejszego pojęcia.
Pomijam fakt, że robić wielkie COŚ w przypadku śmieszynki rowerowej na JPII w Warszawie i udawać, że się jej nie widzi........ Może czas na badania wzroku u okulisty?
Swoją drogą, jeśli nie widziałeś rowerzysty w świetle potrójnej latarni, to znaczy, że jesteś ślepy i powinieneś oddać prawo jazdyw  najbliższym komisariacie policji...

Jan Kowalski <kowalski.jan@z.polski.pl> napisał(a):

W tym konwencji wiedeńskiej o której szanowny nie masz najmniejszego pojęcia.

O, kolejny co usłyszał hasło "Konwencja Wiedeńska", ale przeczytał z niej
jedno zdanie, nie mówiąc już o zrozumieniu. Wróć, przeczytaj, zacytuj, wtedy
pogadamy, bo na razie nie ma o czym.

Swoją drogą, jeśli nie widziałeś rowerzysty w świetle potrójnej latarni, to znaczy, że jesteś ślepy i powinieneś oddać prawo jazdyw  najbliższym komisariacie policji...

Latarnie NIE OŚWIETLAJĄ tej ścieżki, ponieważ oświetlają jezdnię, a drzewa i
krzaki zasłaniają światło na ścieżce i panuje tam jednolita ciemność. W tej
sytuacji rowerzysty znajdującego się 30 metrów od przejazdu po prostu nie
widać, jeśli nie ma wymaganych świateł.


--

On 2010-06-17, Bolo wrote:

Jan Kowalski <kowalski.jan@z.polski.pl> napisał(a):

Swoją drogą, jeśli nie widziałeś rowerzysty w świetle potrĂłjnej latarni, to znaczy, Ĺźe jesteś ślepy i powinieneś oddać prawo jazdyw  najbliĹźszym komisariacie policji...

Latarnie NIE OŚWIETLAJĄ tej ścieżki, ponieważ oświetlają jezdnię, a drzewa i
krzaki zasłaniają światło na ścieżce i panuje tam jednolita ciemność. W tej
sytuacji rowerzysty znajdującego się 30 metrów od przejazdu po prostu nie
widać, jeśli nie ma wymaganych świateł.

Na zdjęciu:

http://42.pl/u/2l5P

... widać potrójną latarnię, która jak byk oświetla DDR. Bo dobrze
rozumiem, że jechałeś tak, jak ten samochód stojący na przejeździe
rowerowym tam?


--
  Jan Srzednicki :: wrzaskd@IRCNet :: http://wrzask.pl/

Jan Srzednicki <w_at_wrzask_dot_pl@nowhere.invalid> napisał(a):

... widaÄ&#65533;potrĂłjnÄ&#65533;latarniÄ&#65533; ktĂłra jak byk oĹ&#65533;ietla DDR. Bo dobrze
rozumiem, Ĺźe jechaĹ&#65533;Ĺ&#65533;tak, jak ten samochĂłd stojÄ&#65533;y na przejeĹşdzie
rowerowym tam?

Jechałem jak ten samochód, ale nawet jeśli latarnia działa (a chyba nie
działała), to oświetla ona przejazd, a nie oświetla odcinka ścieżki 30 metrów
wcześniej, więc jeśli tam w mroku jest nieoświetlony rowerzysta, to on widzi
mnie, ale ja nie widzę jego, a 30 metrów on pokonuje w kilka sekund.


--

Bolo pisze:

Jechałem jak ten samochód, ale nawet jeśli latarnia działa (a chyba nie
działała), to oświetla ona przejazd, a nie oświetla odcinka ścieżki 30 metrów
wcześniej, więc jeśli tam w mroku jest nieoświetlony rowerzysta, to on widzi
mnie, ale ja nie widzę jego, a 30 metrów on pokonuje w kilka sekund.

Ale zauważyłeś, że linia warunkowego zatrzymania jest przed przejściem dla pieszych (z prostokątów), druga przy krawędzi JPII (z trójkątów) oraz to, iż mogłeś się zmieścić między przejazdem rowerowym a tą drugą? A jeśli nie mogłeś bo ktoś czekał na wyjazd to znaczy, że nie powinieneś wjeżdżać na przejazd rowerowy, tak samo jak nie powinieneś wjeżdżać na przejście dla pieszych, nie mogąc go opuścić? Co prowadzi do wniosku, że   twoje smęcenie o nieoświetlonym rowerzyście jest pozbawione podstaw i sensu?


Pozdrawiam
Maciej Różalski

--
... gg:1716136 ... johnkelly(at)wp.pl ... kontakt(at)maciejrozalski.eu ..
...................... blog: www.maciejrozalski.eu ......................
.................. fotoblog: www.maciejrozalski.cal.pl ..................
... publikuję również na www.studioopinii.pl oraz johnkelly.salon24.pl ..

johnkelly <stara@maciejrozalski.eu> napisał(a):

Ale zauważyłeś, że linia warunkowego zatrzymania jest przed przejściem dla pieszych (z prostokątów), druga przy krawędzi JPII (z trójkątów) oraz to, iż mogłeś się zmieścić między przejazdem rowerowym a tą drugą?

No i co w związku z tym? Rowerzyście nie spodobało się, że musiał zwolnić, a
czy mój tył stał na przejeździe czy nie, to ciężko powiedzieć, bo było
zupełnie ciemno.

A jeśli nie mogłeś bo ktoś czekał na wyjazd to znaczy, że nie powinieneś wjeżdżać na przejazd rowerowy, tak samo jak nie powinieneś wjeżdżać na przejście dla pieszych, nie mogąc go opuścić? Co prowadzi do wniosku, że   twoje smęcenie o nieoświetlonym rowerzyście jest pozbawione podstaw i sensu?

Opowiadasz brednie, nikt nie stał, była 22-ga i tylko po JP2 jechały
pojedyńcze pojazdy, cała sytuacja trwała może 4 sekundy.


--

Bolo wrote:

Swoją drogą, jeśli nie widziałeś rowerzysty w świetle potrójnej latarni,
to
znaczy, że jesteś ślepy i powinieneś oddać prawo jazdyw  najbliższym
komisariacie policji...

Latarnie NIE OŚWIETLAJĄ tej ścieżki, ponieważ oświetlają jezdnię, a drzewa
i krzaki zasłaniają światło na ścieżce i panuje tam jednolita ciemność. W
tej sytuacji rowerzysty znajdującego się 30 metrów od przejazdu po prostu
nie widać, jeśli nie ma wymaganych świateł.

Wiesz co... Sorry, ale tak pieprzysz w tym momencie...
1. Tam NIE MA KRZAKÓW. Nie ma co zasłaniać widoczności w obie strony na dobre 30m jak piszesz. Pisząc takie rzeczy jak ty - naginasz rzeczywistość do tego, aby tobie było łatwiej. Rzuć sam okiem na to co podał Jan Srzednicki: http://42.pl/u/2l5P
2. Nawet jeśli gość nie był oświetlony to RUCH na tle oświetlonej jezdni i nieba - WIDAĆ. Czyli znowu - masz problem z oczami.

Podsumowując:
1. Wizyta u okulisty (skoro nie reagujesz kątem oka na RUCH to jest BARDZO ŹLE z oczami!!! Świadczy to o ograniczonym polu widzenia!!!)
2. Nie znasz PoRD - a ponieważ jeździsz w samochodzie - stanowisz automatycznie zagrożenie dla innych.
3. W związku z punktem 1 i 2 proponuję udac się do najbliższego komisariatu Policji i oddać dobrowolnie prawo jazdy, zanim narobisz szkód tudzież spowodujesz zagrożenie dla ludzkiego życia (co zresztą już zrobiłeś...)


P.S. ŚLEPY kierowca na jezdni - ale dający sobei wytłumaczyć przepisy PoRD - to jeszcze. Ale ŚLEPY i GŁUPI kierowca, który widzi dobre przepisy tylko dla siebie...

Jan Kowalski <kowalski.jan@z.polski.pl> napisał(a):

Wiesz co... Sorry, ale tak pieprzysz w tym momencie...
1. Tam NIE MA KRZAKÓW.

Nie analizowałem co tam jest, wiem że jest coś, co ma liście rzucające cień
skutkiem czego mimo że jezdnia jest jakoś oświetlona, to na ścieżkę światło
latarń dociera słabo.

Nie ma co zasłaniać widoczności w obie strony na dobre 30m jak piszesz. Pisząc takie rzeczy jak ty - naginasz rzeczywistość

Nigdzie tak nie twierdziłem, polemizujesz więc zaciekle z tezą, która z mojej
strony nie padła.

2. Nawet jeśli gość nie był oświetlony to RUCH na tle oświetlonej jezdni i nieba - WIDAĆ. Czyli znowu - masz problem z oczami.

Nie widać, bo jest ciemno a ruch nie jest "na tle oświetlonej jezdni i nieba"
tylko na tle drzew i innych równie ciemnych rzeczy (może krzaków a może czegoś
innego, co po ciemku jest równie czarne).

P.S. ŚLEPY kierowca na jezdni - ale dający sobei wytłumaczyć przepisy PoRD - to jeszcze. Ale ŚLEPY i GŁUPI kierowca, który widzi dobre przepisy tylko dla siebie...

Jak na razie, to zabrakło ci argumentów co do tych przepisów, które ja jakoby
złamałem.


--

** Jan Kowalski <kowalski.jan@z.polski.pl> wrote:

Zdecydowanie powinny pojawić się coroczne sprawdziany ze znajomości przepisów
drogowych dla wszystkich kierowców, w tym i amatorów.

A nie lepiej więcej mandatów? Moim zdaniem skuteczniejsze.

--
    +                                 '                      .-.     .
                               ,                         *    ) )
  http://kosmosik.net/                     .           .     '-'  . kK

Dnia Wed, 16 Jun 2010 17:12:03 +0000 (UTC), Bolo napisał(a):

Jan Srzednicki <w_at_wrzask_dot_pl@nowhere.invalid> napisał(a):

Znak A-7 redefiniowaĹ&#65533;pierwszeĹ&#65533;two.

Znak stoi _za_ przejazdem a tuż przed samą jezdnią, więc jako stojący _w
obrębie skrzyżowania_ nic nie zmienia w odniesieniu do przejazdu będącego
przed nim. Jeśli jesteś z Warszawy, możesz to sobie zobaczyć:
http://maps.google.pl/?ie=UTF8&hq=&hnear=Anielewicza&ll=52.256361,20.981441&spn=0.001231,0.004098&t=h&z=18
(skręt w JP2 w stronę ronda Babka).

  To jest wyjazd z Arkadi.
  Masz szczęście że nie było panów w białych czapkach. Mnie też w tym
miejscu i tak samo zajechał w dzień drogę taksiarz a zanim jechał radiowóz
no i facet dostał mandat.

--

                         Pozdrówka  Wiesiek

GG: 3645067

Faja <faja@aster.pll> napisał(a):

  To jest wyjazd z Arkadi.

To nie jest wyjazd z Arkadii tylko skrzyżowanie 2 dróg publicznych.

  Masz szczęście że nie było panów w białych czapkach. Mnie też w tym
miejscu i tak samo zajechał w dzień drogę taksiarz a zanim jechał radiowóz
no i facet dostał mandat.

Facet na rowerze miał szczęście, bo nie dostał mandatu za jazdę bez świateł, a
gdyby wjechał mi w bok, to by jeszcze bulił za spowodowanie kolizji.

--

Bolo napisał:

Faja <faja@aster.pll> napisał(a):

To jest wyjazd z Arkadi.

To nie jest wyjazd z Arkadii tylko skrzyżowanie 2 dróg publicznych.

Aha... Jak nazywa się ta ulica, którą jechałeś?

--
           Akarm
http://www.bykom-stop.avx.pl

Akarm <akarmUSUN_TO@wp.pl> napisał(a):

Aha... Jak nazywa się ta ulica, którą jechałeś?

Najpierw jechałem Błońską a następnie łącznicą węzła drogowego. Łącznice w
węzłach zazwyczaj nie mają odrębnych nazw, patrz np. węzeł Wisłostrady i Trasy
Łazienkowskiej.


--

Dnia Wed, 16 Jun 2010 17:12:03 +0000 (UTC), Bolo napisał(a):

Znak stoi _za_ przejazdem a tuż przed samą jezdnią

Wydziwiasz tak jakbyś pierwszy raz widział nonsensownie ustawiony znak. Po
prostu zank ustawiono wcześniej niż wybudowano DDR a orły nasze budowlane
zaniedbały taki drobiazg :) Zgłoś do magistratu i tam się powyżywaj :)
--
Jacek

Dnia 16.06.2010 Bolo <bolo-liberal@gazeta.pl> napisał:

[...]

[...]
. Jeśli jesteś z Warszawy, możesz to sobie zobaczyć:
http://maps.google.pl/?ie=UTF8&hq=&hnear=Anielewicza&ll=52.256361,20.981441&spn=0.001231,0.004098&t=h&z=18
(skręt w JP2 w stronę ronda Babka).

Spróbuję doprecyzować. Przyjechałeś ulicą Mordechaja Anielewicza w Warszawie z
kierunku wschodniego i wykonywałeś manewr skrętu w prawo w ulicę Jana Pawła II
czyli odjechałeś w kierunku północnym. Dobrze zrozumiałem?

KAcper

Kacper Perschke <zbp.yvnzt@rxupferc.ercpnx> napisał(a):

SprĂłbujÄ&#65533;doprecyzowaÄ&#65533; PrzyjechaĹ&#65533;Ĺ&#65533;ulicÄ&#65533;Mordechaja Anielewicza w Warsza
wie z
kierunku wschodniego i wykonywaĹ&#65533;Ĺ&#65533;manewr skrÄ&#65533;u w prawo w ulicÄ&#65533;Jana PawĹ&#65533;>

a II

czyli odjechaĹ&#65533;Ĺ&#65533;w kierunku pĂłĹ&#65533;ocnym. Dobrze zrozumiaĹ&#65533;m?

Nie, Anielewicza znalazła się tam przypadkiem, jechałem z Błońskiej łącznicą
do JP2.

--

Dnia Wed, 16 Jun 2010 14:31:54 +0000 (UTC), Bolo napisał(a):

Parę dni temu spotkałem jakiegoś oszołomka, który jechał rowerem ścieżką
wzdłuż ulicy, a ja wyjeżdżałem samochodem z ulicy bocznej. Skręcałem w prawo,
co wymagało podjechania do jezdni głównej i spojrzenia w lewo, a wcześniej
przejechania przez przejazd dla rowerów. Otóż z ciemności z krzaków
okalających ścieżkę nagle dobiegły mnie jakieś bluzgi, z tego co zrozumiałem
jakiś oszołomek rościł sobie pretensje do pierwszeństwa na owym przejeździe i
niebywale zbulwersował go fakt, że musiał zwolnić, gdyż inaczej wjechałby w
bok mojego samochodu, a mój samochód niestety musiał przez aż 3 sekundy
blokować ów przejazd, gdyż inaczej nie byłbym w stanie ustalić, czy mam drogę
wolną czy nie.

Więc dla informacji jego i tym podobnych:
1. W opisanej sytuacji nie masz pierwszeństwa, gdyż jeszcze nie wjechałeś na
przejazd, a pierwszeństwo masz dopiero, kiedy na nim się znajdziesz,

Oczywista nieprawda. Pierwszeństwo ma rowerzysta, gdyż jedzie prosto, a
ty skręcasz.

2. A nawet jeśli miałbym szczerą chęć jednak cię przepuścić, to musiałbym cię
najpierw widzieć, niestety jeśli jest godzina 22-ga, ścieżkę okalają krzaki i
jest ciemno jak w d... u murzyna, a ty jedziesz bez świateł, to nie jestem w
stanie ci pomóc, bo cię zwyczajnie nie widać dopóki nie znajdziesz się 3 metry
od przejazdu, a mój samochód ma reflektory które świecą do przodu a nie na
boki i fakt, że rozejrzałem się w OBIE strony przed wjechaniem na przejazd
niestety tego nie zmieni.

Brak światła u rowerzysty - fakt, jego wina. Reszta - pretensje do zarządcy drogi. --
Pozdrawiam,
Damian Karwot         damian.karwot (at) gmail kropa com
JabberID: damian.karwot (at) jabster kropa pl
Tlen: madman1985, GG: 2283138

MadMan <madman15@nie-spamo-wac.wp.pl> napisał(a):

Oczywista nieprawda. Pierwszeństwo ma rowerzysta, gdyż jedzie prosto, a
ty skręcasz.

Polecam zapoznanie się z obowiązującym prawem:
Art. 27. 1. Kierujący pojazdem, zbliżając się do przejazdu dla rowerzystów,
jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa
rowerowi znajdującemu się _na przejeździe_.

NA PRZEJEŹDZIE a nie 10 metrów przed przejazdem.


--

On Wed, 16 Jun 2010 15:03:05 +0000 (UTC)
"Bolo" <bolo-liberal@NOSPAM.gazeta.pl> wrote:

MadMan <madman15@nie-spamo-wac.wp.pl> napisał(a): > Oczywista nieprawda. Pierwszeństwo ma rowerzysta, gdyż jedzie prosto, a
> ty skręcasz. Polecam zapoznanie się z obowiązującym prawem:
Art. 27. 1. Kierujący pojazdem, zbliżając się do przejazdu dla rowerzystów,
jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa
rowerowi znajdującemu się _na przejeździe_.

Ale od momentu wjechania na przejazd on już na tym przejeździe był,
więc zgodnie z ustawą – miał pierwszeństwo. A ty mu nadal tarasowałeś
drogę. Wjechałeś na przejazd legalnie, nie łamiąc przepisów, ale gdy on
to pierwszeństwa nabył, powinieneś był się usunąć tak sprawnie, by
rowerzysta nie był zmuszony do hamowania.

Tak ja to widzę. Owszem, to nieco dyskusyjne i średnio logiczne, ale
całkowicie logicznie do tego akurat przepisu podchodzić się IMO nie da.

--
Tomasz Minkiewicz <tommink@gmail.com>

Tomasz Minkiewicz <tommink@gmail.com> napisał(a):

Ale od momentu wjechania na przejazd on juĹź na tym przejeĹşdzie byĹ&#65533;
wiÄ&#65533; zgodnie z ustawÄ&#65533;â&#65533; miaĹ&#65533;pierwszeĹ&#65533;two. A ty mu nadal tarasowaĹ&#65533;Ĺ&#65533;>

drogÄ&#65533; WjechaĹ&#65533;Ĺ&#65533;na przejazd legalnie, nie Ĺ&#65533;miÄ&#65533; przepisĂłw, ale gdy on

to pierwszeĹ&#65533;twa nabyĹ&#65533; powinieneĹ&#65533;byĹ&#65533;siÄ&#65533;usunÄ&#65533;&#65533;tak sprawnie, by
rowerzysta nie byĹ&#65533;zmuszony do hamowania.

To, że on "nabył" pierwszeństwo nic nie zmienia w przypadku, kiedy ja już tam
byłem wcześniej i stałem albo toczyłem się te 2-3 km/h przez przejazd, albowiem:
Art. 2. Użyte w ustawie określenia oznaczają:
...
23. ustąpienie pierwszeństwa - powstrzymanie się od ruchu, jeżeli ruch mógłby
zmusić innego kierującego do zmiany kierunku lub pasa ruchu albo istotnej
zmiany prędkości, a pieszego - do zatrzymania się, zwolnienia lub
przyspieszenia kroku;


--

Bolo pisze:

Tomasz Minkiewicz <tommink@gmail.com> napisał(a):

Ale od momentu wjechania na przejazd on juĹź na tym przejeĹşdzie byĹ&#65533;
wiÄ&#65533; zgodnie z ustawÄ&#65533;â&#65533; miaĹ&#65533;pierwszeĹ&#65533;two. A ty mu nadal tarasowaĹ&#65533;Ĺ&#65533;>

drogÄ&#65533; WjechaĹ&#65533;Ĺ&#65533;na przejazd legalnie, nie Ĺ&#65533;miÄ&#65533; przepisĂłw, ale gdy on

to pierwszeĹ&#65533;twa nabyĹ&#65533; powinieneĹ&#65533;byĹ&#65533;siÄ&#65533;usunÄ&#65533;&#65533;tak sprawnie, by
rowerzysta nie byĹ&#65533;zmuszony do hamowania.

To, że on "nabył" pierwszeństwo nic nie zmienia w przypadku, kiedy ja już tam
byłem wcześniej i stałem albo toczyłem się te 2-3 km/h przez przejazd, albowiem:
Art. 2. Użyte w ustawie określenia oznaczają:
..
23. ustąpienie pierwszeństwa - powstrzymanie się od ruchu, jeżeli ruch mógłby
zmusić innego kierującego do zmiany kierunku lub pasa ruchu albo istotnej
zmiany prędkości, a pieszego - do zatrzymania się, zwolnienia lub
przyspieszenia kroku;

PORD art. 28 ust. 3
Kierującemu pojazdem zabrania się:
[...]
2) wjeżdżania na przejazd, jeżeli po drugiej stronie przejazdu nie ma
miejsca do kontynuowania jazdy,

Fabian.

Fabian pisze:

Bolo pisze:

Tomasz Minkiewicz <tommink@gmail.com> napisał(a):

Ale od momentu wjechania na przejazd on juĹź na tym przejeĹşdzie byĹ&#65533;
wiÄ&#65533; zgodnie z ustawÄ&#65533;â&#65533; miaĹ&#65533;pierwszeĹ&#65533;two. A ty mu nadal tarasowaĹ&#65533;Ĺ&#65533;>

drogÄ&#65533; WjechaĹ&#65533;Ĺ&#65533;na przejazd legalnie, nie Ĺ&#65533;miÄ&#65533; przepisĂłw, ale gdy on

to pierwszeĹ&#65533;twa nabyĹ&#65533; powinieneĹ&#65533;byĹ&#65533;siÄ&#65533;usunÄ&#65533;&#65533;tak sprawnie, by
rowerzysta nie byĹ&#65533;zmuszony do hamowania.

To, że on "nabył" pierwszeństwo nic nie zmienia w przypadku, kiedy ja już tam
byłem wcześniej i stałem albo toczyłem się te 2-3 km/h przez przejazd, albowiem:
Art. 2. Użyte w ustawie określenia oznaczają:
..
23. ustąpienie pierwszeństwa - powstrzymanie się od ruchu, jeżeli ruch mógłby
zmusić innego kierującego do zmiany kierunku lub pasa ruchu albo istotnej
zmiany prędkości, a pieszego - do zatrzymania się, zwolnienia lub
przyspieszenia kroku;

PORD art. 28 ust. 3
Kierującemu pojazdem zabrania się:
[...]
2) wjeżdżania na przejazd, jeżeli po drugiej stronie przejazdu nie ma
miejsca do kontynuowania jazdy,

jeszcze bardziej tworcze....
art. 28 dotyczy przejazdów kolejowych - to tak tylko niesmiało przypomne...


--
Pozdrawiam
Michał

MichałG pisze:

Fabian pisze:

Bolo pisze:

Tomasz Minkiewicz <tommink@gmail.com> napisał(a):

Ale od momentu wjechania na przejazd on juĹź na tym przejeĹşdzie
byĹ&#65533;
wiÄ&#65533; zgodnie z ustawÄ&#65533;â&#65533;
miaĹ&#65533;pierwszeĹ&#65533;two. A ty mu nadal
tarasowaĹ&#65533;Ĺ&#65533;>

drogÄ&#65533; WjechaĹ&#65533;Ĺ&#65533;na przejazd legalnie, nie
Ĺ&#65533;miÄ&#65533; przepisĂłw, ale gdy on

to pierwszeĹ&#65533;twa nabyĹ&#65533;
powinieneĹ&#65533;byĹ&#65533;siÄ&#65533;usunÄ&#65533;&#65533;tak
sprawnie, by
rowerzysta nie byĹ&#65533;zmuszony do hamowania.

To, że on "nabył" pierwszeństwo nic nie zmienia w przypadku, kiedy ja
już tam
byłem wcześniej i stałem albo toczyłem się te 2-3 km/h przez
przejazd, albowiem:
Art. 2. Użyte w ustawie określenia oznaczają:
..
23. ustąpienie pierwszeństwa - powstrzymanie się od ruchu, jeżeli
ruch mógłby
zmusić innego kierującego do zmiany kierunku lub pasa ruchu albo
istotnej
zmiany prędkości, a pieszego - do zatrzymania się, zwolnienia lub
przyspieszenia kroku;

PORD art. 28 ust. 3
Kierującemu pojazdem zabrania się:
[...]
2) wjeżdżania na przejazd, jeżeli po drugiej stronie przejazdu nie ma
miejsca do kontynuowania jazdy,

jeszcze bardziej tworcze....
art. 28 dotyczy przejazdów kolejowych - to tak tylko niesmiało przypomne...

No to się pospieszyłem ;)

Fabian.

Ale od momentu wjechania na przejazd on już na tym przejeździe był,
więc zgodnie z ustawą – miał pierwszeństwo. A ty mu nadal tarasowałeś
drogę. Wjechałeś na przejazd legalnie, nie łamiąc przepisów, ale gdy on
to pierwszeństwa nabył, powinieneś był się usunąć tak sprawnie, by
rowerzysta nie był zmuszony do hamowania.

sprawnie to chyba tylko teleportacją lub ewentualnie Viperem na wstecznym przy maksymalnych obrotach

Marek


--

cynamoon pisze:

Ale od momentu wjechania na przejazd on juş na tym przejeździe by�,
wi�c zgodnie z ustaw� � mia� pierwsze�stwo. A ty mu nadal tarasowa�e�
drog�. Wjecha�e� na przejazd legalnie, nie �ami�c przepisów, ale gdy on
to pierwsze�stwa naby�, powiniene� by� si� usun�� tak sprawnie, by
rowerzysta nie byÄšďż˝ zmuszony do hamowania.

sprawnie to chyba tylko teleportacją lub ewentualnie Viperem na wstecznym przy maksymalnych obrotach

Trzeba myśleć co się robi i jakie są tego konsekwencje. Jak baran
wjedzie na skrzyżowanie i nie będzie mógł z niego zjechać to też ma
usprawiedliwienie, że "przecież się nie zteleportuje"?

Fabian.

cynamoon pisze:
>> Ale od momentu wjechania na przejazd on juĹź na tym przejeĹşdzie

byÄšďż˝,

>> wi�c zgodnie z ustaw� � mia� pierwsze�stwo. A ty mu

nadal tarasowa�e�

>> drog�. Wjecha�e� na przejazd legalnie, nie �ami�c

przepisĂłw, ale gdy on

>> to pierwsze�stwa naby�, powiniene� by� si�

usun�� tak sprawnie, by

>> rowerzysta nie byÄšďż˝ zmuszony do hamowania.
> > sprawnie to chyba tylko teleportacją lub ewentualnie Viperem na wstecznym

przy

> maksymalnych obrotach

Trzeba myśleć co się robi i jakie są tego konsekwencje. Jak baran
wjedzie na skrzyżowanie i nie będzie mógł z niego zjechać to też ma
usprawiedliwienie, że "przecież się nie zteleportuje"?

po przeczytaniu pierwszego posta w tym wątku odniosłem wrażenie, że mamy tu nieco inną sytuację niż wpakowanie się na skrzyżowanie w momencie kiedy wyrażnie widać, że wyjazd z niego jest zablokowany.

A Twoim zdaniem w jaki sposób  powinien Bolo "usunąć się tak sprawnie, by rowerzysta nie był zmuszony do hamowanmia"?
Marek


--

cynamoon pisze:

cynamoon pisze:

Ale od momentu wjechania na przejazd on ju̟ na tym przeje�dzie

byÄšďż˝,

wi��c zgodnie z ustaw�� � mia� pierwsze�stwo. A ty mu

nadal tarasowa�e�

drog��. Wjecha�e� na przejazd legalnie, nie �ami��c

przepis��w, ale gdy on

to pierwsze�stwa naby�, powiniene� by� si��

usun���� tak sprawnie, by

rowerzysta nie byÄšďż˝ zmuszony do hamowania.

sprawnie to chyba tylko teleportacj� lub ewentualnie Viperem na wstecznym

przy

maksymalnych obrotach

Trzeba my�le� co si� robi i jakie s� tego konsekwencje. Jak baran
wjedzie na skrzyşowanie i nie b�dzie móg� z niego zjecha� to teş ma
usprawiedliwienie, şe "przecieş si� nie zteleportuje"?

po przeczytaniu pierwszego posta w tym wątku odniosłem wrażenie, że mamy tu nieco inną sytuację niż wpakowanie się na skrzyżowanie w momencie kiedy wyrażnie widać, że wyjazd z niego jest zablokowany.

A Twoim zdaniem w jaki sposĂłb  powinien Bolo "usunąć się tak sprawnie, by rowerzysta nie był zmuszony do hamowanmia"?
Marek

Nie powinien w ogóle się zatrzymywać na przejeździe rowerowym, wtedy nie
musiał by się usuwać! Jak możesz tutaj zobaczyć:
http://www.zumi.pl/namapie.html?&loc=Warszawa,+Jana+Paw%B3a+II+&Submit=Szukaj&long=20.9814092&lat=52.2564955&type=3&scale=1b&svActive=false

jest miejsce aby za ddr spokojnie stanąć i jej nie tarasować. Niestety
bardzo wielu kierowców staje tak jak ten na zdjęciu chociaż mogli by
zatrzymać się dalej tak, aby tego przejazdu nie blokować.

Fabian.

Nie powinien w ogóle się zatrzymywać na przejeździe rowerowym, wtedy nie
musiał by się usuwać! Jak możesz tutaj zobaczyć:
http://www.zumi.pl/namapie.html?&loc=Warszawa,+Jana+Paw%

B3a+II+&Submit=Szukaj&long=20.9814092&lat=52.2564955&type=3&scale=1b&svActive=fa
lse

jest miejsce aby za ddr spokojnie stanąć i jej nie tarasować.

fakt, jest miejsce i osobówka spokojnie się zmieści

Niestety
bardzo wielu kierowców staje tak jak ten na zdjęciu chociaż mogli by
zatrzymać się dalej tak, aby tego przejazdu nie blokować.

ze zdjęcia to trudno mi ocenić czy ten kierowca jedzie czy stoi, ale mniejsza o to
Marek


--

Tomasz Minkiewicz pisze:

On Wed, 16 Jun 2010 15:03:05 +0000 (UTC)
"Bolo" <bolo-liberal@NOSPAM.gazeta.pl> wrote:

MadMan <madman15@nie-spamo-wac.wp.pl> napisał(a):

Oczywista nieprawda. Pierwszeństwo ma rowerzysta, gdyż jedzie prosto, a
ty skręcasz.

Polecam zapoznanie się z obowiązującym prawem:
Art. 27. 1. Kierujący pojazdem, zbliżając się do przejazdu dla rowerzystów,
jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa
rowerowi znajdującemu się _na przejeździe_.

Ale od momentu wjechania na przejazd on już na tym przejeździe był,
więc zgodnie z ustawą -- miał pierwszeństwo. A ty mu nadal tarasowałeś
drogę. Wjechałeś na przejazd legalnie, nie łamiąc przepisów, ale gdy on
to pierwszeństwa nabył, powinieneś był się usunąć tak sprawnie, by
rowerzysta nie był zmuszony do hamowania.

dobre.... ;) ;)



M.

Użytkownik "Tomasz Minkiewicz" <tommink@gmail.com> napisał w wiadomości news:20100616171425.742d52c6sultan...

On Wed, 16 Jun 2010 15:03:05 +0000 (UTC)
"Bolo" <bolo-liberal@NOSPAM.gazeta.pl> wrote:

MadMan <madman15@nie-spamo-wac.wp.pl> napisał(a):

> Oczywista nieprawda. Pierwszeństwo ma rowerzysta, gdyż jedzie prosto, a
> ty skręcasz.

Polecam zapoznanie się z obowiązującym prawem:
Art. 27. 1. Kierujący pojazdem, zbliżając się do przejazdu dla rowerzystów,
jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa
rowerowi znajdującemu się _na przejeździe_.

Ale od momentu wjechania na przejazd on już na tym przejeździe był,
więc zgodnie z ustawą - miał pierwszeństwo. A ty mu nadal tarasowałeś
drogę. Wjechałeś na przejazd legalnie, nie łamiąc przepisów, ale gdy on
to pierwszeństwa nabył, powinieneś był się usunąć tak sprawnie, by
rowerzysta nie był zmuszony do hamowania.

Tak ja to widzę. Owszem, to nieco dyskusyjne i średnio logiczne, ale
całkowicie logicznie do tego akurat przepisu podchodzić się IMO nie da.

-- Tomasz Minkiewicz <tommink@gmail.com>

ale sie ubawiłem :) ha ha ha :) pierwszenstwo mial w tym przypadku samochód i nie jest to dyskusyjne :) koles na rowerze powinien sie zatrzymac i przepuscic samochod, zauwaz ze samochod byl tam pierwszy a rowerzysta dopiero dojechal

Przem

przemek wrote:

Ale od momentu wjechania na przejazd on już na tym przejeździe był,
więc zgodnie z ustawą - miał pierwszeństwo. A ty mu nadal tarasowałeś
drogę. Wjechałeś na przejazd legalnie, nie łamiąc przepisów, ale gdy on
to pierwszeństwa nabył, powinieneś był się usunąć tak sprawnie, by
rowerzysta nie był zmuszony do hamowania.

Tak ja to widzę. Owszem, to nieco dyskusyjne i średnio logiczne, ale
całkowicie logicznie do tego akurat przepisu podchodzić się IMO nie da.

ale sie ubawiłem :) ha ha ha :) pierwszenstwo mial w tym przypadku
samochód i nie jest to dyskusyjne :) koles na rowerze powinien sie
zatrzymac i przepuscic samochod, zauwaz ze samochod byl tam pierwszy a
rowerzysta dopiero dojechal

Nawet jesli był - to NIE WOLNO mu zastawiać przejazdu swoim samochodem. A do tego jeśli dobrze zrozumiałem - doszło. (lub przynajmniej do tego, że rowerzysta musiał zwolnić znacznie, aby nie doszło do kolizji - czyli w gruncie rzeczy też doszło do wymuszenia)

Jan Kowalski pisze:

przemek wrote:

Ale od momentu wjechania na przejazd on już na tym przejeździe był,
więc zgodnie z ustawą - miał pierwszeństwo. A ty mu nadal tarasowałeś
drogę. Wjechałeś na przejazd legalnie, nie łamiąc przepisów, ale gdy on
to pierwszeństwa nabył, powinieneś był się usunąć tak sprawnie, by
rowerzysta nie był zmuszony do hamowania.

Tak ja to widzę. Owszem, to nieco dyskusyjne i średnio logiczne, ale
całkowicie logicznie do tego akurat przepisu podchodzić się IMO nie da.

ale sie ubawiłem :) ha ha ha :) pierwszenstwo mial w tym przypadku
samochód i nie jest to dyskusyjne :) koles na rowerze powinien sie
zatrzymac i przepuscic samochod, zauwaz ze samochod byl tam pierwszy a
rowerzysta dopiero dojechal

Nawet jesli był - to NIE WOLNO mu zastawiać przejazdu swoim samochodem. A do tego jeśli dobrze zrozumiałem - doszło.

[..]
Spytam jeszcze raz - dlaczego mu nie wolno? Pytanie jest serio i proszę o taka odowiedz. Najlepiej z konkretami w postaci paragr. Może sie w końcu dowiem.


pozdrawiam
Michał

On Fri, 18 Jun 2010 11:45:22 +0200
MichałG <grodmich@wp.pl> wrote:

Jan Kowalski pisze:
> przemek wrote:
> >>> Ale od momentu wjechania na przejazd on już na tym przejeździe był,
>>> więc zgodnie z ustawą - miał pierwszeństwo. A ty mu nadal tarasowałeś
>>> drogę. Wjechałeś na przejazd legalnie, nie łamiąc przepisów, ale gdy on
>>> to pierwszeństwa nabył, powinieneś był się usunąć tak sprawnie, by
>>> rowerzysta nie był zmuszony do hamowania.
>>>
>>> Tak ja to widzę. Owszem, to nieco dyskusyjne i średnio logiczne, ale
>>> całkowicie logicznie do tego akurat przepisu podchodzić się IMO nie da.
>> ale sie ubawiłem :) ha ha ha :) pierwszenstwo mial w tym przypadku
>> samochĂłd i nie jest to dyskusyjne :) koles na rowerze powinien sie
>> zatrzymac i przepuscic samochod, zauwaz ze samochod byl tam pierwszy a
>> rowerzysta dopiero dojechal
> > Nawet jesli był - to NIE WOLNO mu zastawiać przejazdu swoim samochodem. A do > tego jeśli dobrze zrozumiałem - doszło. [..]
Spytam jeszcze raz - dlaczego mu nie wolno? Pytanie jest serio i proszę o taka odowiedz. Najlepiej z konkretami w postaci paragr. Może sie w końcu dowiem.

Gdybyś przeczytał choć podstawy i przepisy ogólne, to byś się
dowiedział.

Art. 3
1. Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze są obowiązani zachować
   ostroĹźność albo gdy ustawa tego wymaga – szczegĂłlną ostroĹźność, unikać
                   ^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^ 1
   wszelkiego działania, ktĂłre mogłoby spowodować zagroĹźenie bezpieczeństwa
   lub porządku ruchu drogowego, ruch ten utrudnić albo w związku z ruchem
                                 ^^^^^^^^^^^^^^^^^ 2
   zakłócić spokĂłj lub porządek publiczny oraz narazić kogokolwiek na szkodę.
   Przez działanie rozumie się rĂłwnieĹź zaniechanie.
   ^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^ 3

1. a w art. 27 ustawa PoRD właśnie tego wymaga, czego zdaje się kierujący
   nie dopełnił (nie mam pewności, bo w końcu nie zrozumiałem, jak jest
   z widocznością na tym przejeĹşdzie)
2. jeśli samochód stojący w poprzek DDRki nie jest utrudnieniem ruchu,
   to juĹź nie wiem, co nim jest
3. a tu kierujący zaniechał usunięcia się z drogi rowerzyście (mającemu
   pierwszeństwo)

--
Tomasz Minkiewicz <tommink@gmail.com>

Tomasz Minkiewicz pisze:

On Fri, 18 Jun 2010 11:45:22 +0200
MichałG <grodmich@wp.pl> wrote:

Jan Kowalski pisze:

przemek wrote:

Ale od momentu wjechania na przejazd on już na tym przejeździe był,
więc zgodnie z ustawą - miał pierwszeństwo. A ty mu nadal tarasowałeś
drogę. Wjechałeś na przejazd legalnie, nie łamiąc przepisów, ale gdy on
to pierwszeństwa nabył, powinieneś był się usunąć tak sprawnie, by
rowerzysta nie był zmuszony do hamowania.

Tak ja to widzę. Owszem, to nieco dyskusyjne i średnio logiczne, ale
całkowicie logicznie do tego akurat przepisu podchodzić się IMO nie da.

ale sie ubawiłem :) ha ha ha :) pierwszenstwo mial w tym przypadku
samochĂłd i nie jest to dyskusyjne :) koles na rowerze powinien sie
zatrzymac i przepuscic samochod, zauwaz ze samochod byl tam pierwszy a
rowerzysta dopiero dojechal

Nawet jesli był - to NIE WOLNO mu zastawiać przejazdu swoim samochodem. A do tego jeśli dobrze zrozumiałem - doszło.

[..]
Spytam jeszcze raz - dlaczego mu nie wolno? Pytanie jest serio i proszę o taka odowiedz. Najlepiej z konkretami w postaci paragr. Może sie w końcu dowiem.

Gdybyś przeczytał choć podstawy i przepisy ogólne, to byś się
dowiedział.

Art. 3
1. Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze są obowiązani zachować
   ostroĹźność albo gdy ustawa tego wymaga – szczegĂłlną ostroĹźność, unikać
                   ^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^ 1
   wszelkiego działania, ktĂłre mogłoby spowodować zagroĹźenie bezpieczeństwa
   lub porządku ruchu drogowego, ruch ten utrudnić albo w związku z ruchem
                                 ^^^^^^^^^^^^^^^^^ 2
   zakłócić spokĂłj lub porządek publiczny oraz narazić kogokolwiek na szkodę.
   Przez działanie rozumie się rĂłwnieĹź zaniechanie.
   ^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^ 3

1. a w art. 27 ustawa PoRD właśnie tego wymaga, czego zdaje się kierujący
   nie dopełnił (nie mam pewności, bo w końcu nie zrozumiałem, jak jest
   z widocznością na tym przejeĹşdzie)
2. jeśli samochód stojący w poprzek DDRki nie jest utrudnieniem ruchu,
   to juĹź nie wiem, co nim jest
3. a tu kierujący zaniechał usunięcia się z drogi rowerzyście (mającemu
   pierwszeństwo)

a tak na serio?
--

M.

On Fri, 18 Jun 2010 10:35:48 +0200
"przemek" <paj13@wp.pl> wrote:

UÂżytkownik "Tomasz Minkiewicz" <tommink@gmail.com> napisaÂł w wiadomoÂści news:20100616171425.742d52c6sultan...
> On Wed, 16 Jun 2010 15:03:05 +0000 (UTC)
> "Bolo" <bolo-liberal@NOSPAM.gazeta.pl> wrote:
>
>> MadMan <madman15@nie-spamo-wac.wp.pl> napisaÂł(a):
>>
>> > Oczywista nieprawda. PierwszeĂąstwo ma rowerzysta, gdyÂż jedzie prosto, a
>> > ty skrĂŞcasz.
>>
>> Polecam zapoznanie siĂŞ z obowiÂązujÂącym prawem:
>> Art. 27. 1. KierujÂący pojazdem, zbliÂżajÂąc siĂŞ do przejazdu dla >> rowerzystĂłw,
>> jest obowi¹zany zachowaÌ szczególn¹ ostro¿noœÌ i ust¹piÌ pierwszeùstwa
>> rowerowi znajdujÂącemu siĂŞ _na przejeÂździe_.
>
> Ale od momentu wjechania na przejazd on juÂż na tym przejeÂździe byÂł,
> wiĂŞc zgodnie z ustawÂą - miaÂł pierwszeĂąstwo. A ty mu nadal tarasowaÂłeÂś
> drogĂŞ. WjechaÂłeÂś na przejazd legalnie, nie ÂłamiÂąc przepisĂłw, ale gdy on
> to pierwszeùstwa naby³, powinieneœ by³ siê usun¹Ì tak sprawnie, by
> rowerzysta nie byÂł zmuszony do hamowania.
>
> Tak ja to widzĂŞ. Owszem, to nieco dyskusyjne i Âśrednio logiczne, ale
> caÂłkowicie logicznie do tego akurat przepisu podchodziĂŚ siĂŞ IMO nie da.
>
> -- > Tomasz Minkiewicz <tommink@gmail.com>

ale sie ubawiÂłem :) ha ha ha :) pierwszenstwo mial w tym przypadku samochĂłd i nie jest to dyskusyjne :) koles na rowerze powinien sie zatrzymac i przepuscic samochod, zauwaz ze samochod byl tam pierwszy a rowerzysta dopiero dojechal

Co my, amatorzy, będziemy dywagować. Zróbmy prawdziwy test z udziałem
specjalistów. Wsiądź w samochód, wjedź drogą bez pierwszeństwa na
skrzyżowanie (jak nic nie będzie jechać, żebyś miał gwarancję, że
jesteś tam pierwszy), zatrzymaj się tak, żeby zablokować ruch na
którejś z nitek drogi z pierwszeństwem, poczekaj na policję,
a na koniec zaraportuj na grupie, o ile stałeś się uboższy.

Czekając na policję możesz sobie dla zabicia czasu poczytać taką starą
książeczkę „Gdzie postawić przecinek?”. Zwykle czyta się ją w wieku ok.
12 lat, ale w Twoim przypadku najwyraźniej doszło do zaniedbania.

--
Tomasz Minkiewicz <tommink@gmail.com>

W dniu 2010-06-16 17:03, Bolo pisze:

MadMan <madman15@nie-spamo-wac.wp.pl> napisał(a):

Oczywista nieprawda. Pierwszeństwo ma rowerzysta, gdyż jedzie prosto, a
ty skręcasz.

Polecam zapoznanie się z obowiązującym prawem:
Art. 27. 1. Kierujący pojazdem, zbliżając się do przejazdu dla rowerzystów,
jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa
rowerowi znajdującemu się _na przejeździe_.

NA PRZEJEŹDZIE a nie 10 metrów przed przejazdem.

A teraz przeczytaj gdzie ma miejsce ustąpienie pierwszeństwa i gdzie mam
miejsce klasyczne pierwszeństwo na drodze, na skrzyżowaniu czy poza nim ...
Gdy masz ustapić pirwszeństwa do jedziesz bo nie ma na skrzyzowaniu
samochodów czy ustępujesz nadjężdzającym ?

arturbac <artur_no_spam@no_spam.ebasoft.com.pl> napisał(a):

A teraz przeczytaj gdzie ma miejsce ustąpienie pierwszeństwa i gdzie mam
miejsce klasyczne pierwszeństwo na drodze, na skrzyżowaniu czy poza nim ...
Gdy masz ustapić pirwszeństwa do jedziesz bo nie ma na skrzyzowaniu
samochodów czy ustępujesz nadjężdzającym ?

Klasyczne pierwszeństwo na drodze polega na tym, że jest droga z
pierwszeństwem, na której pojazdy mają pierwszeństwo cały czas a nie dopiero
od krawędzi skrzyżowania. Przejazd rowerowy ma to określone inaczej.


--

Dnia Wed, 16 Jun 2010 16:03:01 +0000 (UTC), Bolo napisał(a):

A teraz przeczytaj gdzie ma miejsce ustąpienie pierwszeństwa i gdzie mam
miejsce klasyczne pierwszeństwo na drodze, na skrzyżowaniu czy poza nim ...
Gdy masz ustapić pirwszeństwa do jedziesz bo nie ma na skrzyzowaniu
samochodów czy ustępujesz nadjężdzającym ?

Klasyczne pierwszeństwo na drodze polega na tym, że jest droga z
pierwszeństwem, na której pojazdy mają pierwszeństwo cały czas a nie dopiero
od krawędzi skrzyżowania. Przejazd rowerowy ma to określone inaczej.

Przejazd rowerowy jest częścią drogi dla rowerów która jest częścią
drogi z pierwszeństwem. Ustępujesz pojazdom jadących drogą z pierwszeństwem. Tako rzecze ustawa
nadrzędna. --
Pozdrawiam,
Damian Karwot         damian.karwot (at) gmail kropa com
JabberID: damian.karwot (at) jabster kropa pl
Tlen: madman1985, GG: 2283138

MadMan <madman15@nie-spamo-wac.wp.pl> napisał(a):

Przejazd rowerowy jest częścią drogi dla rowerów

Nie jest:
Art. 2. Użyte w ustawie określenia oznaczają:
...
12. przejazd dla rowerzystów - powierzchnię jezdni lub torowiska przeznaczoną
do przejeżdżania przez rowerzystów, oznaczoną odpowiednimi znakami drogowymi;

która jest częścią
drogi z pierwszeństwem. Ustępujesz pojazdom jadących drogą z pierwszeństwem. Tako rzecze ustawa
nadrzędna.

Na tym konkretnym skrzyżowaniu znak "ustąp" stał bezpośrednio przed jezdnią,
czyli za przejazdem (sprawdziłem). W związku z powyższym skoro znak nie
określa pierwszeństwa, posługujemy się zasadą ogólną z kodeksu (rower ma
pierwszeństwo tylko będąc na przejeździe).


--

Dnia Wed, 16 Jun 2010 16:29:28 +0000 (UTC), Bolo napisał(a):

Na tym konkretnym skrzyżowaniu znak "ustąp" stał bezpośrednio przed jezdnią,
czyli za przejazdem (sprawdziłem). W związku z powyższym skoro znak nie
określa pierwszeństwa, posługujemy się zasadą ogólną z kodeksu (rower ma
pierwszeństwo tylko będąc na przejeździe).

Tak, posługujemy się zasadą ogólną z kodeksu - pojazdy jadące po drodze
z pierwszeństwem mają pierwszeństwo. --
Pozdrawiam,
Damian Karwot         damian.karwot (at) gmail kropa com
JabberID: damian.karwot (at) jabster kropa pl
Tlen: madman1985, GG: 2283138

MadMan <madman15@nie-spamo-wac.wp.pl> napisał(a):

Tak, posługujemy się zasadą ogólną z kodeksu - pojazdy jadące po drodze
z pierwszeństwem mają pierwszeństwo.

W tym wypadku mamy osobny przepis dotyczący przejazdów rowerowych, więc to on
ma tu zastosowanie.

--

W dniu 2010-06-16 18:06, MadMan pisze:

Przejazd rowerowy jest częścią drogi dla rowerów która jest częścią
drogi z pierwszeństwem.
Ustępujesz pojazdom jadących drogą z pierwszeństwem. Tako rzecze ustawa
nadrzędna.

Kurde, ludzie. Jak miał ustąpić, skoro go nie widział? I nie miał szansy zobaczenia, bez wychylenia się na przejazd?
Jak sobie wyobrażacie przejazd samochodem przez takie miejsce?

--
Solar             www.solar.blurp.org              GG 1834424

Beatyfikowani zatłoczyli już niebo. Nie warto tam iść.

Kurde, ludzie. Jak miał ustąpić, skoro go nie widział? I nie miał szansy zobaczenia, bez wychylenia się na przejazd?
Jak sobie wyobrażacie przejazd samochodem przez takie miejsce?

to proste, powinien sie zatrzymać w odpowiedniej odleglości przed przejazdem dla rowerów, wysiąść z samochodu, podejść ostrożnie do krzaków, wychylić zza nich głowę i.... i.t.d Marek

--

Dnia Wed, 16 Jun 2010 18:15:34 +0200, solar napisał(a):

Jak sobie wyobrażacie przejazd samochodem przez takie miejsce?

Powoli :)

No i po pierwsze - ktoś dał ciała projektując skrzyżowanie. Pewnie się
to kwalifikuje pod marnotrawienie pieniędzy publicznych i
niegospodarność, ale wiadomo że w Polsce takie zarzuty nie przejdą. --
Pozdrawiam,
Damian Karwot         damian.karwot (at) gmail kropa com
JabberID: damian.karwot (at) jabster kropa pl
Tlen: madman1985, GG: 2283138

MadMan <madman15@nie-spamo-wac.wp.pl> napisał(a):

Powoli :)

No i jechałem powoli i dlatego nie było problemu, że ja wjeżdżam rowerzyście w
bok, ale on musiał zwolnić, by nie wjechać w bok samochodu.


--

Bolo pisze:

MadMan <madman15@nie-spamo-wac.wp.pl> napisał(a):

Powoli :)

No i jechałem powoli i dlatego nie było problemu, że ja wjeżdżam rowerzyście w
bok, ale on musiał zwolnić, by nie wjechać w bok samochodu.

  zwalnianie u niektórych włącza bluzgi. Ot, takie sprzężenie z klamką hamulca.... ale to poza tematem.
Tu miałeś wystarczająco miejsca na zatrzymanie za przejazdem i sytuacja kolizyjna nie powinna mieć miejsca.

--
Pozdrawiam
Michał

Dnia Wed, 16 Jun 2010 18:15:34 +0200, solar napisał(a):

Jak sobie wyobrażacie przejazd samochodem przez takie miejsce?

Nie ma znaczenia. Jest tak przy mojej firmie. Droga dwujezdniowa. W jedną
stronę (przy wjeździe do firmy) są trzy pasy z których zaraz robi się
jeden, wszyscy grzecznie czekają, ale są ludki które cisną tymi bocznymi aż
do końca. I teraz jak z drugiej jezdni ktoś chce wjechać do firmy, to musi
te trzy pasy przeciąć. Z pierwszymi dwoma nie ma problemu, natomiast
ostatni jest totalnie zasłonięty przez stojące w korku samochody. One
oczywiście cię przepuszczą, ale tym trzecim co jakiś czas szybko jedzie
jakiś cwaniak. Niestety nie ma możliwości zobaczenia go bez wyjechania na
ten pas, a wtedy jest za późno, więc jest takie rydzyk-fizyk. Bardzo często
są tam wypadki i wina jest zawsze tego przecinającego. Nikogo nie obchodzi
to, że nie miał możliwości zobaczyć gościa
http://img571.imageshack.us/img571/9558/44523219.jpg
--
marcin

zly pisze:

Dnia Wed, 16 Jun 2010 18:15:34 +0200, solar napisał(a):

Jak sobie wyobrażacie przejazd samochodem przez takie miejsce?

Nie ma znaczenia. Jest tak przy mojej firmie. Droga dwujezdniowa. W jedną
stronę (przy wjeździe do firmy) są trzy pasy z których zaraz robi się
jeden, wszyscy grzecznie czekają, ale są ludki które cisną tymi bocznymi aż
do końca. I teraz jak z drugiej jezdni ktoś chce wjechać do firmy, to musi
te trzy pasy przeciąć. Z pierwszymi dwoma nie ma problemu, natomiast
ostatni jest totalnie zasłonięty przez stojące w korku samochody. One
oczywiście cię przepuszczą, ale tym trzecim co jakiś czas szybko jedzie
jakiś cwaniak. Niestety nie ma możliwości zobaczenia go bez wyjechania na
ten pas, a wtedy jest za późno, więc jest takie rydzyk-fizyk. Bardzo często
są tam wypadki i wina jest zawsze tego przecinającego. Nikogo nie obchodzi
to, że nie miał możliwości zobaczyć gościa
http://img571.imageshack.us/img571/9558/44523219.jpg

Jako rowerzysta chyba powinieneś być przyzwyczajony do takiej sytuacji.
Jadąc rowerem nie ryzykował bym w takiej sytuacji i nie ryzykuje.
Dlatego przed każdym przejazdem rowerowym gdzie mam ograniczoną
widoczność - płoty, krzaki - zwalniam z 30 kilku kilometrów, często
poniżej 20 chociaż mam pierwszeństwo (A-7 lub B-20 przy prostopadłym
kierunku). Tak samo w sytuacji opisanej przez Ciebie można pojechać np.
do następnego skrzyżowania lub poprosić pasażera aby wyszedł z samochodu
i pomógł jeżeli jest taka możliwość. Jak wycofujesz tyłem na ruchliwą
ulicę i nie masz widoczności to też ryzyk-fizyk - ryzykujesz wypadek czy
szukasz bezpiecznego rozwiązania problemu?

Fabian.

Dnia Thu, 17 Jun 2010 09:35:00 +0200, Fabian napisał(a):

Jako rowerzysta chyba powinieneś być przyzwyczajony do takiej sytuacji.

Rowerem to nie problem, mam głowę wyżej i mogę spokojnie delikatnie
wyjechać. Problem jest samochodem. Trzeba wjeżdżać na czuja. Piszę o tym,
że to, że nie widać lub są ciężkie warunki nie jest usprawiedliwieniem.
Nawet ostatnio gdy gościu prawym ciął chyba setkę omijając korek i
przydzwonił w tego wjeżdżającego, to wyjeżdżający dostał mandat za
wymuszenie i spowodowanie kolizji. Nawet sobie pogadałem z władzą na ten
temat.

Tak samo w sytuacji opisanej przez Ciebie można pojechać np.
do następnego skrzyżowania lub poprosić pasażera aby wyszedł z samochodu
i pomógł jeżeli jest taka możliwość.

No tak. Można też podjechać autobusem.

Jak wycofujesz tyłem na ruchliwą
ulicę i nie masz widoczności to też ryzyk-fizyk - ryzykujesz wypadek czy
szukasz bezpiecznego rozwiązania problemu?

Radzę sobie. Kwestia jak z tym drugim. Normalny kierowca w tamtym miejscu:
nie omija na chama korka, zwalnia, bo jest wyjazd z posejsji, kończy się
pas i chwilę wcześniej jest przejście dla pieszych etc...


--
marcin

W dniu 2010-06-17 09:35, Fabian pisze:

Dlatego przed każdym przejazdem rowerowym gdzie mam ograniczoną
widoczność - płoty, krzaki - zwalniam z 30 kilku kilometrów, często
poniżej 20

A ja nie jeżdżę DDR'ami bo taka jazda to nie jazda, gdy trzeba ciągle
hamować i kręcić głową 180st co 50, 100m. IMO gdybym musiał(np w skutek
zbyt kosztownych mandatów bo znaki i tak niby mnie obligują) nimi
jeździć 10,20 czy 30km wybrałbym pociąg lub samochód.

W dniu 2010-06-17 08:48, zly pisze:

Dnia Wed, 16 Jun 2010 18:15:34 +0200, solar napisał(a):

Jak sobie wyobraĹźacie przejazd samochodem przez takie miejsce?

Nie ma znaczenia. Jest tak przy mojej firmie. Droga dwujezdniowa. W jedną
stronę (przy wjeździe do firmy) są trzy pasy z których zaraz robi się
jeden, wszyscy grzecznie czekają, ale są ludki które cisną tymi bocznymi aż
do końca.

Tak powinno się jeździć, wykorzystując całą dostępną drogę. Gdyby wszyscy jechali tymi 3 pasami tasując się dopiero na końcu nie byłoby wypadków.


--
Tomek

Dnia Thu, 17 Jun 2010 10:11:40 +0200, Tomek Banach napisał(a):

Tak powinno się jeździć, wykorzystując całą dostępną drogę. Gdyby wszyscy jechali tymi 3 pasami tasując się dopiero na końcu nie byłoby wypadków.

Tak, zgadzam się :) Ale tak nie jest. Inna sprawa, że za wjazdem jest
przystanek. Ale jak ktoś chcę cwaniakować to mógłby choć trochę pomyśleć o
sytuacji na drodze. A jest jak jest. Choć logika podpowiada inaczej, prawo
prawem i nikogo nie interesuje, że to kwestia szczęścia. --
marcin

solar napisał:

Kurde, ludzie. Jak miał ustąpić, skoro go nie widział?

Przy PGNiG /WAW/ jest takie właśnie drażliwe miejsce. Może nie codziennie, ale często jest podobna sytuacja: auto wyjeżdżając z fabryki włacza się do ruchu, powoli zbliża się do głównej poprzecznej ulicy Kasprzaka, wiadomo że musi jechać powoli aby się nie władować pod auta, a nawet w większości przypadków musi zatrzymać się przed włączeniem do ruchu - i to zatrzymać właśnie na przejeździe rowerowym. Nadjeżdżam rowerem, a tu na ścieżce stoi auto i czeka na wjazd na główną ulicę. I co teraz? Przywalić mu w bok? Zarysować lakier? Wezwać policję? Wybieram inną opcję: objeżdżam je z tyłu i spokojnie jadę dalej. Nie oczekujmy cudów od kierowców. Bo widzę, że niektórzy z nas naprawdę chcieliby aby wyglądało to tak: kierowca zatrzymuje auto przed przejazdem, wychodzi, sprawdza czy w promieniu 500 m nie widać rowerzysty, sprawdza czy poprzeczny ruch aut właśnie ma czerwone światło i dopiero migiem przelatuje przez przejazd i włącza się do ruchu.

Bardzo mi brak kultury jazdy na naszych drogach. I u kierowców aut, i u rowerzystów tyż niestety.

Nie zmienia to faktu, że w wyżej wymienionym miejscu co któryś kierowca ewidentnie nawet nie spogląda na przejazd (nie wnikam z jakiego powodu) i wtedy z wielką chęcią zrobiłbym mu coś niegrzecznego. Dobrze, że nerwy jak postronki mam :)

A.

Alfer_z_pracy napisał:

auto i czeka na wjazd na główną ulicę. I co teraz? Przywalić mu w bok? Zarysować lakier? Wezwać policję? Wybieram inną opcję: objeżdżam je z tyłu i spokojnie jadę dalej. Nie oczekujmy cudów od kierowców. Bo widzę, że niektórzy z nas naprawdę chcieliby aby wyglądało to tak: kierowca zatrzymuje auto przed przejazdem, wychodzi, sprawdza czy w promieniu 500 m nie widać rowerzysty, sprawdza czy poprzeczny ruch aut właśnie ma czerwone światło i dopiero migiem przelatuje przez przejazd i włącza się do ruchu.

...

Nie zmienia to faktu, że w wyżej wymienionym miejscu co któryś kierowca ewidentnie nawet nie spogląda na przejazd (nie wnikam z jakiego powodu) i wtedy z wielką chęcią zrobiłbym mu coś niegrzecznego. Dobrze, że nerwy jak postronki mam :)

No wlasnie. Problem jest bardzo szeroki. Niewatpliwie rowerzysta ma
pierwszenstwo i to jest MZ poza dyskusja. Drugi problem to fakt, ze
drogi rowerowe nie funkcjonuja w glowach wiekszosci kierowcow (i to
trzeba zmienic) i nawet najuwazniejszy kierowca dojezdzajac do
skrzyzowania nie mysli w kategoriach rowerowych i staje na drodze
formalnie lamiac przepisy nawet z tego nie zdajac sobie sprawy. I rowerzysta powinien dla wlasnego zdrowia miec to na uwadze i widzac
samochod w okolicy wlasnego przejazdu wzmoc uwage.
Nastepna sprawa to chamstwo nieobce obu stronom a mlodym rowerzystom
(niestety) w szczegolnosci.

Jest jeszcze sprawa oswietlenia. Ja na swoj uzytek mam zasade, ze jesli
nie mam prawidlowego oswietlenia to uwazam, ze nigdzie nie mam
pierwszenstwa i przepuszczam wszystkie samochody, chyba ze jakis da mi
wyraznie znak, ze mnie widzi i puszcza.

ITBBNT

Jan Cytawa

Jan Cytawa pisze:

No wlasnie. Problem jest bardzo szeroki. Niewatpliwie rowerzysta ma
pierwszenstwo i to jest MZ poza dyskusja. Drugi problem to fakt, ze
drogi rowerowe nie funkcjonuja w glowach wiekszosci kierowcow (i to
trzeba zmienic) i nawet najuwazniejszy kierowca dojezdzajac do
skrzyzowania nie mysli w kategoriach rowerowych i staje na drodze
formalnie lamiac przepisy nawet z tego nie zdajac sobie sprawy. [...]

Jan Cytawa

Wypada dodać, że niektórym kierowcom przejazd rowerowy myli się z linią warunkowego zatrzymania, zwłaszcza gdy przejazd jest "nieumiejętnie" oznakowany.

Pozdrawiam
Maciej Różalski

--
... gg:1716136 ... johnkelly(at)wp.pl ... kontakt(at)maciejrozalski.eu ..
...................... blog: www.maciejrozalski.eu ......................
.................. fotoblog: www.maciejrozalski.cal.pl ..................
... publikuję również na www.studioopinii.pl oraz johnkelly.salon24.pl ..

Alfer_z_pracy pisze:

Nie zmienia to faktu, że w wyżej wymienionym miejscu co któryś kierowca ewidentnie nawet nie spogląda na przejazd (nie wnikam z jakiego powodu) i wtedy z wielką chęcią zrobiłbym mu coś niegrzecznego. Dobrze, że nerwy jak postronki mam :)

Dobre przednie swiatlo, bywa przydatne :-) Kierowca widzac snop swiatla skierowany na niego zaczyna nerwowo usuwac sie z zajetego miejsca.
Oczyswiscie najsprawniej dziala to w porze od zmierzchu poczawszy az do switu.

Krzysztof

Dnia Wed, 16 Jun 2010 15:03:05 +0000 (UTC), Bolo napisał(a):

Oczywista nieprawda. Pierwszeństwo ma rowerzysta, gdyż jedzie prosto, a
ty skręcasz.

Polecam zapoznanie się z obowiązującym prawem:
Art. 27. 1. Kierujący pojazdem, zbliżając się do przejazdu dla rowerzystów,
jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa
rowerowi znajdującemu się _na przejeździe_.

Polecam zapoznanie się z obowiązującym prawem:

Art. 49. 1. Zabrania się zatrzymania pojazdu:

(...)

- na drodze dla rowerów.

--
Pozdrawiam,
Damian Karwot         damian.karwot (at) gmail kropa com
JabberID: damian.karwot (at) jabster kropa pl
Tlen: madman1985, GG: 2283138

In article <1t42qs06jhp9m$.dlg@rower.power.pl>,
 MadMan <madman15@nie-spamo-wac.wp.pl> wrote:

Dnia Wed, 16 Jun 2010 15:03:05 +0000 (UTC), Bolo napisał(a):

>> Oczywista nieprawda. Pierwszeństwo ma rowerzysta, gdyż jedzie prosto, a
>> ty skręcasz. > > Polecam zapoznanie się z obowiązującym prawem:
> Art. 27. 1. Kierujący pojazdem, zbliżając się do przejazdu dla rowerzystów,
> jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa
> rowerowi znajdującemu się _na przejeździe_.

Polecam zapoznanie się z obowiązującym prawem:

Art. 49. 1. Zabrania się zatrzymania pojazdu:

(...)

- na drodze dla rowerów.

To jeszcze definicja zatzrzymania sie.

TA

MadMan pisze:

Dnia Wed, 16 Jun 2010 15:03:05 +0000 (UTC), Bolo napisał(a):

Oczywista nieprawda. Pierwszeństwo ma rowerzysta, gdyż jedzie prosto, a
ty skręcasz.

Polecam zapoznanie się z obowiązującym prawem:
Art. 27. 1. Kierujący pojazdem, zbliżając się do przejazdu dla rowerzystów,
jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa
rowerowi znajdującemu się _na przejeździe_.

Polecam zapoznanie się z obowiązującym prawem:

Art. 49. 1. Zabrania się zatrzymania pojazdu:

(...)

- na drodze dla rowerów.

przecież nie zatrzymał sie... ;) ( a wiesz dlaczego?)


M.

Dnia Thu, 17 Jun 2010 07:36:50 +0200, MichałG napisał(a):

Art. 49. 1. Zabrania się zatrzymania pojazdu:

(...)

- na drodze dla rowerów.

przecież nie zatrzymał sie... ;) ( a wiesz dlaczego?)

Już wiem. Cały czas wolno jechał. --
Pozdrawiam,
Damian Karwot         damian.karwot (at) gmail kropa com
JabberID: damian.karwot (at) jabster kropa pl
Tlen: madman1985, GG: 2283138

MadMan pisze:

Dnia Thu, 17 Jun 2010 07:36:50 +0200, MichałG napisał(a):

Art. 49. 1. Zabrania się zatrzymania pojazdu:

(...)

- na drodze dla rowerów.

przecież nie zatrzymał sie... ;) ( a wiesz dlaczego?)

Już wiem. Cały czas wolno jechał.

etam.... przecież pisze, że stał... ;)

art 49p.4!!!
do kompletu:

art 49p1.11
i oczywiscie art 2.29


--
Pozdrawiam
Michał

Dnia Thu, 17 Jun 2010 09:46:32 +0200, MichałG napisał(a):

Dnia Thu, 17 Jun 2010 07:36:50 +0200, MichałG napisał(a):

Art. 49. 1. Zabrania się zatrzymania pojazdu:

(...)

- na drodze dla rowerów.

przecież nie zatrzymał sie... ;) ( a wiesz dlaczego?)

Już wiem. Cały czas wolno jechał.

etam.... przecież pisze, że stał... ;)

art 49p.4!!!
do kompletu:

art 49p1.11
i oczywiscie art 2.29

To zatrzymanie nie wynikało z warunków ruchu drogowego. A jeśli
wymagało, to projektant skrzyżowania powinien odpowiadać za błędny
projekt. --
Pozdrawiam,
Damian Karwot         damian.karwot (at) gmail kropa com
JabberID: damian.karwot (at) jabster kropa pl
Tlen: madman1985, GG: 2283138

MadMan pisze:

Dnia Thu, 17 Jun 2010 09:46:32 +0200, MichałG napisał(a):

Dnia Thu, 17 Jun 2010 07:36:50 +0200, MichałG napisał(a):

Art. 49. 1. Zabrania się zatrzymania pojazdu:

(...)

- na drodze dla rowerów.

przecież nie zatrzymał sie... ;) ( a wiesz dlaczego?)

Już wiem. Cały czas wolno jechał.

etam.... przecież pisze, że stał... ;)

art 49p.4!!!
do kompletu:

art 49p1.11
i oczywiscie art 2.29

To zatrzymanie nie wynikało z warunków ruchu drogowego. A jeśli
wymagało, to projektant skrzyżowania powinien odpowiadać za błędny
projekt.

a dlaczego nie wynikało? Oczywistym jest, że przed wjazdem z drogi bez pierwszeństwa nalezy ustąpić pierwszeństwa, ergo sprawdzić czy jest komu- jak kiepska widoczność to najlepiej ze stojącego  pojazdu....

chcesz zamknąć wszystkich projetantów? ;) ;)

--
Pozdrawiam
Michał

MichałG pisze:

To zatrzymanie nie wynikało z warunków ruchu drogowego. A jeśli
wymagało, to projektant skrzyżowania powinien odpowiadać za błędny
projekt.

a dlaczego nie wynikało? Oczywistym jest, że przed wjazdem z drogi bez pierwszeństwa nalezy ustąpić pierwszeństwa, ergo sprawdzić czy jest komu- jak kiepska widoczność to najlepiej ze stojącego  pojazdu....

chcesz zamknąć wszystkich projetantów? ;) ;)

Myślę, że to by miało pozytywny wpływ na bezpieczeństwo ruchu drogowego.


Pozdrawiam
Maciej Różalski

--
... gg:1716136 ... johnkelly(at)wp.pl ... kontakt(at)maciejrozalski.eu ..
...................... blog: www.maciejrozalski.eu ......................
.................. fotoblog: www.maciejrozalski.cal.pl ..................
... publikuję również na www.studioopinii.pl oraz johnkelly.salon24.pl ..

Dnia Thu, 17 Jun 2010 14:00:53 +0200, MichałG napisał(a):

chcesz zamknąć wszystkich projetantów? ;) ;)

Tylko tych kiepskich. --
Pozdrawiam,
Damian Karwot         damian.karwot (at) gmail kropa com
JabberID: damian.karwot (at) jabster kropa pl
Tlen: madman1985, GG: 2283138

On 16.06.2010 17:03, Bolo wrote:

MadMan<madman15@nie-spamo-wac.wp.pl>  napisał(a):

Oczywista nieprawda. Pierwszeństwo ma rowerzysta, gdyż jedzie prosto, a
ty skręcasz.

Polecam zapoznanie się z obowiązującym prawem:
Art. 27. 1. Kierujący pojazdem, zbliżając się do przejazdu dla rowerzystów,
jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa
rowerowi znajdującemu się _na przejeździe_.

NA PRZEJEŹDZIE a nie 10 metrów przed przejazdem.

1. Agent bez oświetlenia powinien spadać do autobusu albo iść pieszo,
2. w kwestii zaś ogólnej - pierwszeństwa w takim przypadku - proszę zajrzeć do Konwencji Wiedeńskiej...
Opis "drobnych" różnić między KW i PoRD: http://www.zm.org.pl/?a=pord-rpo-091

W opinii wyrażonej przez Sejmowe Biuro Studiów i Ekspertyz z 16 maja 2008 r., BAS-WAL-906/08 w efekcie uchylenia art. 27 ust. 2 ustawy - Prawo o ruchu drogowym, kierujący pojazdem wykonujący manewr zmiany kierunku ruchu (w sytuacji skręcania w drogę poprzeczną) nie jest zobowiązany do przepuszczenia rowerzysty poruszającego się drogą rowerową. Zapis art. 27 ust. 3 ustawy - Prawo o ruchu drogowym, zobowiązuje kierującego pojazdem do ustępowania pierwszeństwa rowerowi, ale dotyczy sytuacji przejeżdżania przez drogę dla rowerów poza jezdnią, natomiast nie można uznać go za regulację zasady pierwszeństwa rowerzysty na drodze w przypadku zmiany kierunku ruchu przez kierującego pojazdem.

Zgodnie z art. 16 ust. 2 Konwencji Wiedeńskiej podczas wykonywania manewru zmiany kierunku ruchu kierujący - nie naruszając postanowień artykułu 21 Konwencji dotyczących pieszych - jest obowiązany przepuścić pojazdy jadące z przeciwnego kierunku na jezdni, którą zamierza opuścić, oraz rowery i motorowery jadące po drogach dla rowerów, przecinających jezdnię, na którą zamierza wjechać.

Kazimierz Uromski <usunto.legalnycyklista@gmail.zx.comzamiastzx> napisał(a):

Zgodnie z art. 16 ust. 2 Konwencji Wiedeńskiej podczas wykonywania manewru zmiany kierunku ruchu kierujący - nie naruszając postanowień artykułu 21 Konwencji dotyczących pieszych - jest obowiązany przepuścić pojazdy jadące z przeciwnego kierunku na jezdni, którą zamierza opuścić, oraz rowery i motorowery jadące po drogach dla rowerów, przecinających jezdnię, na którą zamierza wjechać.

Gdybyś czytał uważniej, to wiedziałbyś, że żadne rowery nie przecinały drogi,
na którą zamierzałem wjechać, więc ten artykuł nie ma nic do rzeczy.

--

  Bolo pisze:

Gdybyś czytał uważniej, to wiedziałbyś, że żadne rowery nie przecinały drogi,
na którą zamierzałem wjechać, więc ten artykuł nie ma nic do rzeczy.

Trolu szanowny, nie wykrecaj kota ogonem. To nie o rower chodzi, a droge dla rowerow. Jesli widzisz, ze nadjezdza ktos na rowerze i bedzie jechal przejazdem dla rowerow w poprzek twojej jezdni, to masz obowiazek go przepusic. Pieszych zreszta tez.

Jeśli jesteś z Warszawy, możesz to sobie zobaczyć:
http://maps.google.pl/?ie=UTF8&hq=&hnear=Anielewicza&ll=52.256361,20.981441&spn=0.001231,0.004098&t=h&z=18
(skręt w JP2 w stronę ronda Babka).

Piszac, ze przy wjezdzie byly krzaki, albo celowo klamiesz, albo wybrales miejsce nie bedac nigdy tam w rzeczywistosci.

Krzysztof

Krzysztof Olszak <oelka_AAA@koelj.pl> napisał(a):

Trolu szanowny, nie wykrecaj kota ogonem. To nie o rower chodzi, a droge dla rowerow. Jesli widzisz, ze nadjezdza ktos na rowerze i bedzie jechal przejazdem dla rowerow w poprzek twojej jezdni, to masz obowiazek go przepusic. Pieszych zreszta tez.

I to jest właśnie "znajomość" prawa w wydaniu rowerzysty.
Usłyszał taki jeden z drugim hasło "Konwencja Wiedeńska" i teraz się rzuca, że
rower wszędzie ma pierwszeństwo. Ale nie zadał sobie trudu przeczytać ani tym
bardziej zrozumieć, o co tam biega.

Piszac, ze przy wjezdzie byly krzaki, albo celowo klamiesz, albo wybrales miejsce nie bedac nigdy tam w rzeczywistosci.

A teraz przeczytaj uważnie pierwszy post.

--

Bolo pisze:

Usłyszał taki jeden z drugim hasło "Konwencja Wiedeńska" i teraz się rzuca, że
rower wszędzie ma pierwszeństwo. Ale nie zadał sobie trudu przeczytać ani tym
bardziej zrozumieć, o co tam biega.

Kiepsko strzelasz. Konwencje przeczytalem od deski do deski. PORD zreszta tez.

Piszac, ze przy wjezdzie byly krzaki, albo celowo klamiesz, albo wybrales miejsce nie bedac nigdy tam w rzeczywistosci.

A teraz przeczytaj uważnie pierwszy post.

A ty przejedz sie w opisywane miejsce i zobacz jak wyglada w rzeczywistosci zamiast wciskac kit o krzakach.

Krzysztof

Krzysztof Olszak <oelka_AAA@koelj.pl> napisał(a):

Kiepsko strzelasz. Konwencje przeczytalem od deski do deski. PORD zreszta tez.

No to zacytuj jaki konkretny paragraf odnosi się do opisanej sytuacji.

A ty przejedz sie w opisywane miejsce i zobacz jak wyglada w rzeczywistosci zamiast wciskac kit o krzakach.

Zacznij czytać ze zrozumieniem.

--

On 16/06/2010 17:03, Bolo wrote:

NA PRZEJEŹDZIE a nie 10 metrów przed przejazdem.

Załóżmy, że rowerzysta jedzie prędkością 18 km/h, co jest prędkość nieduża. W przeliczeniu 18 km/h to prędkość 5 m/s, więc rowerzysta był 2 sekundy przed przejazdem. Jeżeli jechał prędkością 7 m/s (25 km/h), to do przejazdu miał niecałe 1,5 s.

Ludek

MadMan pisze:

Dnia Wed, 16 Jun 2010 14:31:54 +0000 (UTC), Bolo napisał(a):

Brak światła u rowerzysty - fakt, jego wina. Reszta - pretensje do zarządcy drogi.

tu bezwzgledna wina rowerzysty i to wlasnie on jest kretynem w opisanej historyjce a nie kierowca.  Na jego miejscu bym sie zatrzymal i sprobowal pogadac z nim na temat oznakowania jego roweru.

--
pozdr
Adam (AL)
TG

Bolo bredzi/łże/gada/bełkocze/zeznaje (niepotrzebne skreślić):

1. W opisanej sytuacji nie masz pierwszeństwa, gdyż jeszcze nie wjechałeś na
przejazd, a pierwszeństwo masz dopiero, kiedy na nim się znajdziesz,

W imieniu wszystkich użytkowników dróg proszę: oddaj prawo jazdy, gdyż nie
znasz przepisów prawa o ruchu drogowym.

--
Pozdrowienia,                            | Próżnoś repliki się spodziewał
Marek 'marcus075' Karweta                | Nie dam ci prztyczka ani klapsa.
GG:3585538 | JID: m_karweta@jabster.pl   | Nie powiem nawet pies cię j***ł,
Tuwima c(z)ytuję z przyjemnością         | bo to mezalians byłby dla psa.

Marek 'marcus075' Karweta napisal:

W imieniu wszystkich użytkowników dróg proszę: oddaj prawo jazdy, gdyż nie
znasz przepisĂłw prawa o ruchu drogowym.

Ale pod warunkiem, Ĺźe rowerzysta trwale z tego roweru zejdzie. Jak chce
popełniać samobójstwo, to niech kierowców w to nie miesza. Wart pałac
Paca, a Pac pałaca.

Może też być tu taka sytuacja, jak wyjazd przy stacji Arge koło
Politechniki w Czyżynach. Samochód stojący PRZED przejazdem rowerowym
nie ma szans, aby zobaczyć samochody nadjeżdżające z lewej i bezpiecznie
wyjechać. Z kolei jak wjedzie, to albo ryzykuje urwanie przodu przez
samochody jadące z lewej, albo tyłem blokuje przejazd rowerom. I tak źle,
i tak niedobrze. Niestety, ta patologia jest powszechna tam, gdzie zamiast
pasów rowerowych wprowadzą się durnie sytuowane DDR.

--
Pozdrawiam,

Jacek

Marek 'marcus075' Karweta <m.karweta-nie-trawi-spamu@gmail.com> napisał(a):

W imieniu wszystkich użytkowników dróg proszę: oddaj prawo jazdy, gdyż nie
znasz przepisów prawa o ruchu drogowym.

I to mówi ktoś, kto nawet jednego paragrafu nie zacytował, by dowieść swojej
tezy, zabawne.

--

Dnia Wed, 16 Jun 2010 23:48:48 +0000 (UTC), Bolo napisał(a):

I to mówi ktoś, kto nawet jednego paragrafu nie zacytował, by dowieść swojej
tezy, zabawne.

Bolo. nie masz racji. I ja ci też nie bedę robił cytatów ale weź sobie
poczytaj PoRD. Łatwo znaleźć pełny tekst w góglownicy a jakbyś miał kłopoty
z tym, napisz na priv :)
--
Jacek

Jacek Maciejewski <jacmacwytnij@o2.pl> napisał(a):

Bolo. nie masz racji. I ja ci też nie bedę robił cytatów ale weź sobie
poczytaj PoRD. Łatwo znaleźć pełny tekst w góglownicy a jakbyś miał kłopoty
z tym, napisz na priv :)

Tak "nie, bo nie"? Ja swoje zdanie uzasadniłem konkretnymi paragrafami, więc
jeśli Twoje zdanie ma mieć jakąkolwiek wagę, też powinieneś je uzasadnić.

--

1. W opisanej sytuacji nie masz pierwszeństwa, gdyż jeszcze nie wjechałeś na
przejazd, a pierwszeństwo masz dopiero, kiedy na nim się znajdziesz,

W imieniu wszystkich użytkowników dróg proszę: oddaj prawo jazdy, gdyż nie
znasz przepisów prawa o ruchu drogowym.

Wam to już odbiło?
Na miejscu kierowcy wysiadłbym z samochodu conajmniej z bejsolem, długi klucz do świec w drugiej ręce... a temu kretynowi na rowerze wyprostowałbym to miejsce gdzie powiniem mieć mózg, a rower przerobił za pomocą narzędzi z którymi wysiadłem na jedyne miejsce dla niego - złomowisko.
Rozjeżdżanie rowerzystów bez świateł po zmroku powinno być legalne, a nawet zalecane.

--
Desoft

W dniu 2010-06-17 19:24, Desoft pisze:

Rozjeżdżanie rowerzystów bez świateł po zmroku powinno być legalne, a
nawet zalecane.

To może strzelanie do przekraczających prędkość blacharzy albo
nieprawidłowo zbyt blisko wyprzedzających rowerzystów także ?

arturbac pisze:

W dniu 2010-06-17 19:24, Desoft pisze:

Rozjeżdżanie rowerzystów bez świateł po zmroku powinno być legalne, a
nawet zalecane.

To może strzelanie do przekraczających prędkość blacharzy albo
nieprawidłowo zbyt blisko wyprzedzających rowerzystów także ?

Może palenie nieprawidłowo zaparkowanych samochodów?

Pozdrawiam
Maciej Różalski

--
... gg:1716136 ... johnkelly(at)wp.pl ... kontakt(at)maciejrozalski.eu ..
...................... blog: www.maciejrozalski.eu ......................
.................. fotoblog: www.maciejrozalski.cal.pl ..................
... publikuję również na www.studioopinii.pl oraz johnkelly.salon24.pl ..

arturbac pisze:

W dniu 2010-06-17 19:24, Desoft pisze:

Rozjeżdżanie rowerzystów bez świateł po zmroku powinno być legalne, a
nawet zalecane.

To może strzelanie do przekraczających prędkość blacharzy albo
nieprawidłowo zbyt blisko wyprzedzających rowerzystów także ?

zgłaszanie usiłowania zabójstwa... kiedys poskutkowało, jak kierownik postanowił wystawić mnie z ronda przez krawężnik. Skonczyło sie na mandacie. Miski byli rewelacyjnie sprawni... ;) ;)

--
Pozdrawiam
Michał

To może strzelanie do przekraczających prędkość blacharzy albo
nieprawidłowo zbyt blisko wyprzedzających rowerzystów także ?

zgłaszanie usiłowania zabójstwa... kiedys poskutkowało, jak kierownik
postanowił wystawić mnie z ronda przez krawężnik. Skonczyło sie na
mandacie. Miski byli rewelacyjnie sprawni... ;) ;)

Znam (raczej znałem) takiego któremu takie wystawienie rowerzysty do rowu _niestety_ się upiekło.
Ale miałem też podobną sytuację (ja na rowerze), dłuuuga prosta, dwa tiry naprzeciwko - daleko. Jeden rozpoczyna wyprzedzanie drugiego i gest bezradności kierowcy kiedy okazało się, że "nie wyrobił" zmuszając mnie do zjechania z drogi.
Nie zdenerowałem się, a nawet mnie to rozbawiło.

--
Deosft

Rozjeżdżanie rowerzystów bez świateł po zmroku powinno być legalne, a
nawet zalecane.

To może strzelanie do przekraczających prędkość blacharzy albo
nieprawidłowo zbyt blisko wyprzedzających rowerzystów także ?

Jeżdżę samochodem i rowerem, więc jakoś tak znam zdanie jednej i drugiej strony.
W obu są "kretyni". Może w podgrupie rowerowej jeżdzącej rekreacyjnie-sportowo jest ich mniej, ale za to dojeżdząjacy gdzieś (korzystający z roweru jako głównego środka transportu) to plaga. Plaga nie mniejsza od wyprzedzających na gazetę.
Zresztą, mieszkam w "mieście rowerów" i miałem trochę podobnych przypadków.

Ale nie o to mi chodziło. Jeżeli rowerzysta jedzie bez świateł i ma pretensje że go ktoś nie zauważył, to zasługuje na takie traktowanie.

--
Desoft

Desoft wrote:

Wam to już odbiło?
Na miejscu kierowcy wysiadłbym z samochodu conajmniej z bejsolem, długi
klucz do świec w drugiej ręce... a temu kretynowi na rowerze
wyprostowałbym to miejsce gdzie powiniem mieć mózg, a rower przerobił za
pomocą narzędzi z którymi wysiadłem na jedyne miejsce dla niego -
złomowisko. Rozjeżdżanie rowerzystów bez świateł po zmroku powinno być
legalne, a nawet zalecane.

Czekaj czekaj... Czyli ten tirowiec co mnie wyprzedza na agzetę to... mam go zabić? Za próbę i usiłowanie zabójstwa? A co z cała masą osobówek robiących to samo i zajeżdżających dodatkowo drogę aby tuż przede mną skręcić gdzieś? To tez moge ich posłać na najbliższy cmentarz? SUUPERRRR!!!

Aha, a co zrobić z kierownikami, co mają tylko jedno światełko z przodu, albo z tyłu? Na cmentarz? znakomita myśl! Jeszcze tylko se dokupię TOWa i będę strzelał rakietamid o tych co przekraczają prędkość dopuszczalną w danym miejscu. Oczywiście pomiar "na oko" bo tak jest lepiej.

Swoją drogą... świadomosć kierowcy, że mu rowerzysta czy to inny może z oddala przy.... z TOWa mogłaby być skutkecznym środkiem odstraszającym na debili takich jak Desoft...

Jan Kowalski pisze:

Aha, a co zrobić z kierownikami, co mają tylko jedno światełko z przodu, albo z tyłu? Na cmentarz? znakomita myśl! Jeszcze tylko se dokupię TOWa i będę strzelał rakietamid o tych co przekraczają prędkość dopuszczalną w danym miejscu. Oczywiście pomiar "na oko" bo tak jest lepiej.

Jestem za działoradarami. Strzelają jak wykryją przekroczenie prędkości
lub kolczatkoradarami - wysuwane kolce z jezdni przy wykryciu
przekroczenia prędkości. Mam tylko nadzieje, że nie zainstalują
automatów do zestrzeliwania przejeżdżających na czerwonym albo nie będą
wykrywały rowerów tak jak pętle indukcyjne.

Fabian.

Jestem za działoradarami. Strzelają jak wykryją przekroczenie prędkości
lub kolczatkoradarami - wysuwane kolce z jezdni przy wykryciu
przekroczenia prędkości. Mam tylko nadzieje, że nie zainstalują
automatów do zestrzeliwania przejeżdżających na czerwonym albo nie będą
wykrywały rowerów tak jak pętle indukcyjne.

Czyżby rowery to święte krowy?
Rowerzysta to też użytkownik drogi, ma takie same prawa ale też obowiązki.
Jak wszyscy, to wszyscy, babcia też.

--
Desoft

On 18 Cze, 21:45, "Desoft" <N...@interia.pl> wrote:

Czy by rowery to wi te krowy?
Rowerzysta to te u ytkownik drogi, ma takie same prawa ale te obowi zki.
Jak wszyscy, to wszyscy, babcia te .

Znaczy jak będę zapinał pasy zgodnie z przepisami to wolno mi rowerem
po autostradzie?

Czy by rowery to wi te krowy?
Rowerzysta to te u ytkownik drogi, ma takie same prawa ale te obowi zki.
Jak wszyscy, to wszyscy, babcia te .

Znaczy jak będę zapinał pasy zgodnie z przepisami to wolno mi rowerem
po autostradzie?

Ot, typowy rowerzysta.
A potem napisze: samochody parkują na ścieżkach rowerowych.

--
Desoft

On 18 Cze, 23:17, "Desoft" <N...@interia.pl> wrote:

> Czy by rowery to wi te krowy?
> Rowerzysta to te u ytkownik drogi, ma takie same prawa ale te obowi zki..
> Jak wszyscy, to wszyscy, babcia te .

Znaczy jak b d zapina pasy zgodnie z przepisami to wolno mi rowerem
po autostradzie?

Ot, typowy rowerzysta.
A potem napisze: samochody parkuj na cie kach rowerowych.

--
Desoft

Ot, przykład trola.

Władek Kordian pisze:

On 18 Cze, 21:45, "Desoft" <N...@interia.pl> wrote:

Czy by rowery to wi te krowy?
Rowerzysta to te u ytkownik drogi, ma takie same prawa ale te obowi zki.
Jak wszyscy, to wszyscy, babcia te .

Znaczy jak będę zapinał pasy zgodnie z przepisami to wolno mi rowerem
po autostradzie?

zapnij, bedziesz dalej od klawiatury


--
Pozdrawiam
Michał

On 19 Cze, 08:34, MichałG <grodm...@wp.pl> wrote:

Władek Kordian pisze:> On 18 Cze, 21:45, "Desoft" <N...@interia.pl> wrote:

>> Czy by rowery to wi te krowy?
>> Rowerzysta to te u ytkownik drogi, ma takie same prawa ale te obowi zki.
>> Jak wszyscy, to wszyscy, babcia te .

> Znaczy jak będę zapinał pasy zgodnie z przepisami to wolno mi rowerem
> po autostradzie?

zapnij, bedziesz dalej od klawiatury

--
Pozdrawiam
Michał

Naganę przyjmuję. Faktycznie zdziebko mnie poniosło. Wczoraj miałem
zajście z debilem, który poszedł ze mną na czołówkę i jeszcze mnie
zbluzgał za to, że niby ja bezczelnie jadę swoim pasem kiedy drugi pas
blokują zaparkowane samochody, przez co ON nie ma gdzie się zmieścić
ze swoim szrotem. To była wypowiedź w ten deseń: "nie widzisz, kur...,
pedalarzu, kur... że tu nie ma miejsca, żeby się wpier... z rowerem".
Najlepsze że ja po prostu kontynuowałem jazdę swoim pasem, a on i jego
szrot zjawili się kiedy już prawie dojechałem do końca rzędu
beznadziejnie zaparkowanych samochodzików. Władował się na mój pas,
zobaczył mnie, dał po hamulach, dał w klakson i z ryjem na mnie. No a
potem przeglądam tą grupę, czytam ten zabawny wątek i widzę wpis, że
to 80% rowerzystów powinno mieć zakaz jazdy rowerem...

Zagadka dla ciekawskich: jakiej marki był autowóz debila?;P

Dnia Sat, 19 Jun 2010 01:08:48 -0700 (PDT), Władek Kordian napisał(a):

Zagadka dla ciekawskich: jakiej marki był autowóz debila?;P

Pewnie standardowe marki - Bardzo Mały Wacek albo Folcwagen

--
Pozdrawiam,
Damian Karwot         damian.karwot (at) gmail kropa com
JabberID: damian.karwot (at) jabster kropa pl
Tlen: madman1985, GG: 2283138

On 19 Cze, 10:16, MadMan <madma...@nie-spamo-wac.wp.pl> wrote:

Pewnie standardowe marki - Bardzo Mały Wacek albo Folcwagen

To pierwsze. Ale tego określenia nie znałem:)

Władek Kordian pisze:

On 19 Cze, 08:34, MichałG <grodm...@wp.pl> wrote:

Władek Kordian pisze:> On 18 Cze, 21:45, "Desoft" <N...@interia.pl> wrote:

Czy by rowery to wi te krowy?
Rowerzysta to te u ytkownik drogi, ma takie same prawa ale te obowi zki.
Jak wszyscy, to wszyscy, babcia te .

Znaczy jak będę zapinał pasy zgodnie z przepisami to wolno mi rowerem
po autostradzie?

zapnij, bedziesz dalej od klawiatury

--
Pozdrawiam
Michał

Naganę przyjmuję. Faktycznie zdziebko mnie poniosło. Wczoraj miałem
zajście z debilem, który poszedł ze mną na czołówkę i jeszcze mnie
zbluzgał za to, że niby ja bezczelnie jadę swoim pasem kiedy drugi pas
blokują zaparkowane samochody, przez co ON nie ma gdzie się zmieścić
ze swoim szrotem. To była wypowiedź w ten deseń: "nie widzisz, kur...,
pedalarzu, kur... że tu nie ma miejsca, żeby się wpier... z rowerem".
Najlepsze że ja po prostu kontynuowałem jazdę swoim pasem, a on i jego
szrot zjawili się kiedy już prawie dojechałem do końca rzędu
beznadziejnie zaparkowanych samochodzików. Władował się na mój pas,
zobaczył mnie, dał po hamulach, dał w klakson i z ryjem na mnie. No a
potem przeglądam tą grupę, czytam ten zabawny wątek i widzę wpis, że
to 80% rowerzystów powinno mieć zakaz jazdy rowerem...

Zagadka dla ciekawskich: jakiej marki był autowóz debila?;P

'a gwałt niech sie gwałtem odciska'....

trzeba tylko obiektywnie ocenić swoje szanse.. ;)

--

Pozdrawiam
michał

On 19 Cze, 10:34, MichałG <grodm...@wp.pl> wrote:

trzeba tylko obiektywnie ocenić swoje szanse.. ;)

A mógłbyś to rozwinąć?
1. miałem tam pełne prawo tam być i kontynuować jazdę swoim pasem..
2. pan Bardzo Mały Wacek wyjechał zza zakrętu, co znaczy że nie mogłem
go widzieć, dopóki nie postanowił skręcić w uliczkę, którą jechałem.
Inaczej bym pewnie puścił, bo już się dawno nauczyłem, że zawsze może
się trafić taki, co może zabić w drodze na lepsze miejsce w
najbliższym korku.

Władek Kordian pisze:

On 19 Cze, 10:34, MichałG <grodm...@wp.pl> wrote:

trzeba tylko obiektywnie ocenić swoje szanse.. ;)

A mógłbyś to rozwinąć?

to łatwe- grube karki w BMW reagują tylko na przemoc.

--
Pozdrawiam
Michał

W dniu 2010-06-19 11:56, Władek Kordian pisze:

On 19 Cze, 10:34, MichałG <grodm...@wp.pl> wrote:
 bo już się dawno nauczyłem, że zawsze może
się trafić taki, co może zabić w drodze na lepsze miejsce w
najbliższym korku.

W takim przypadku pochylam głowę i jadę bardziej środkiem, on ma
wrażenie że nie patrzę się do przodu a ja go widzę, bardzo małe wacki
raczej wymiękają i deydują się jednak udzielić pierwszeństwa które
powini udzielić a nie jechać na czołówkę.

arturbac pisze:

W dniu 2010-06-19 11:56, Władek Kordian pisze:

On 19 Cze, 10:34, MichałG <grodm...@wp.pl> wrote:
 bo już się dawno nauczyłem, że zawsze może
się trafić taki, co może zabić w drodze na lepsze miejsce w
najbliższym korku.

W takim przypadku pochylam głowę i jadę bardziej środkiem, on ma
wrażenie że nie patrzę się do przodu a ja go widzę, bardzo małe wacki
raczej wymiękają i deydują się jednak udzielić pierwszeństwa które
powini udzielić a nie jechać na czołówkę.

Myślę, że ZUS powinien popierać taka postawę. ;)


--
Pozdrawiam
Michał

Naganę przyjmuję. Faktycznie zdziebko mnie poniosło. Wczoraj miałem
zajście z debilem, który poszedł ze mną na czołówkę i jeszcze mnie
zbluzgał za to, że niby ja bezczelnie jadę swoim pasem kiedy drugi pas
blokują zaparkowane samochody, przez co ON nie ma gdzie się zmieścić
ze swoim szrotem. To była wypowiedź w ten deseń: "nie widzisz, kur...,
pedalarzu, kur... że tu nie ma miejsca, żeby się wpier... z rowerem".
Najlepsze że ja po prostu kontynuowałem jazdę swoim pasem, a on i jego
szrot zjawili się kiedy już prawie dojechałem do końca rzędu
beznadziejnie zaparkowanych samochodzików. Władował się na mój pas,
zobaczył mnie, dał po hamulach, dał w klakson i z ryjem na mnie. No a
potem przeglądam tą grupę, czytam ten zabawny wątek i widzę wpis, że
to 80% rowerzystów powinno mieć zakaz jazdy rowerem...

Ale przecież w tym przypadku należało pokazać mu środkowy palec.
Nie jestem za: "rowerzyści rowami", ale jakiś obiektywizm jest wskazany.
Zresztą ja (rowerem) jeżdżę podobnie - nie przy samej krawędzi. Nawet na ruchliwych drogach nie mam problemu z wyprzedzaniem na gazetę.

--
Desoft

On 19 Cze, 12:54, "Desoft" <N...@interia.pl> wrote:

Ale przecie w tym przypadku nale a o pokaza mu rodkowy palec.
Nie jestem za: "rowerzy ci rowami", ale jaki obiektywizm jest wskazany.
Zreszt ja (rowerem) je d podobnie - nie przy samej kraw dzi. Nawet na
ruchliwych drogach nie mam problemu z wyprzedzaniem na gazet .

Nie twierdzę, że debili na rowerach nie ma. Są, ale już tyle się
najeździłem w życiu i rowerem i samochodem, żeby się nauczyć, że bycie
kretynem ma minimalny związek z używanym środkiem transportu. No chyba
że to bmw, ale to już osobna kwestia, zresztą może tylko ja mam jakiś
niefart związany z tą marką. Jak ktoś jest debilem to może nawet
powinien śmigać rowerem: albo zmądrzeje w końcu, albo pogorszy
statystyki. Bo jak sobie pośmiga samochodem jako debil, to w końcu
będzie przyczyną czyjegoś nieszczęścia.

Jeszcze taka ciekawostka: mam w rodzinie kmiotka (wstyd się przyznać)
któremu odebrano prawo jazdy, po tym jak go po raz drugi capnięto za
jazdę po pijaku. I co? I to, że prawie wszyscy kmiotkowi strasznie
współczują, że tak go pieczarki załatwiły. A tymczasem ja, śmigający
rowerkiem do pracy i nie tykający samochodu bez potrzeby, jestem
traktowany przez tą samą rodzinę co najmniej jako lekko pieprznięty..

Władek Kordian napisal:

Zagadka dla ciekawskich: jakiej marki był autowóz debila?;P

Pozwól, że zgadnę? Statystycznie obstawiam: BMW?

--
Pozdrawiam,

Jacek

On 16 Cze, 16:31, "Bolo" <bolo-liberal.SKA...@gazeta.pl> wrote:

Ku przestrodze!

Par dni temu spotka em jakiego oszo omka, kt ry jecha rowerem cie k
wzd u ulicy, a ja wyje d a em samochodem z ulicy bocznej. Skr ca em w prawo,
co wymaga o podjechania do jezdni g wnej i spojrzenia w lewo, a wcze niej
przejechania przez przejazd dla rower w. Ot z ciemno ci z krzak w
okalaj cych cie k nagle dobieg y mnie jakie bluzgi, z tego co zrozumia em
jaki oszo omek ro ci sobie pretensje do pierwsze stwa na owym przeje dzie i
niebywale zbulwersowa go fakt, e musia zwolni , gdy inaczej wjecha by w
bok mojego samochodu, a m j samoch d niestety musia przez a 3 sekundy
blokowa w przejazd, gdy inaczej nie by bym w stanie ustali , czy mam drog
woln czy nie.

Wi c dla informacji jego i tym podobnych:
1. W opisanej sytuacji nie masz pierwsze stwa, gdy jeszcze nie wjecha e na
przejazd, a pierwsze stwo masz dopiero, kiedy na nim si znajdziesz,
2. A nawet je li mia bym szczer ch jednak ci przepu ci , to musia bym ci
najpierw widzie , niestety je li jest godzina 22-ga, cie k okalaj krzaki i
jest ciemno jak w d... u murzyna, a ty jedziesz bez wiate , to nie jestem w
stanie ci pom c, bo ci zwyczajnie nie wida dop ki nie znajdziesz si 3 metry
od przejazdu, a m j samoch d ma reflektory kt re wiec do przodu a nie na
boki i fakt, e rozejrza em si w OBIE strony przed wjechaniem na przejazd
niestety tego nie zmieni.

--
Wys ano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl ->http://www.gazeta.pl/usenet/

Cóż, masz rację, jeśli czytasz tylko Ustawę Prawo o Ruchu Drogowym.
Niestety dla Ciebie, Polska ratyfikowała Konwencję Wiedeńską, zgodnie
z którą musisz zawsze ustąpić pierwszeństwa rowerzyście na przejeździe
- nawet jeśli Ty na ten przejazd wjedziesz pierwszy. A że konwencje
obowiązują nawet, jeśli są sprzeczne z ustawami... sam rozumiesz, nie
miałeś racji.

krzyskup <krzyskup@gmail.com> napisał(a):

Niestety dla Ciebie, Polska ratyfikowa=B3a Konwencj=EA Wiede=F1sk=B1, zgodn=
ie
z kt=F3r=B1 musisz zawsze ust=B1pi=E6 pierwsze=F1stwa rowerzy=B6cie na prze=
je=BCdzie

Dżisys, kolejny co coś tam słyszał, że gdzieś dzwoni.
Żebyś się nie zdziwił - nie ma takiego przepisu w KW.

--

W dniu 2010-06-16 16:31, Bolo pisze:

Ku przestrodze!

Parę dni temu spotkałem jakiegoś oszołomka, który jechał rowerem ścieżką
wzdłuż ulicy, a ja wyjeżdżałem samochodem z ulicy bocznej. Skręcałem w prawo,
co wymagało podjechania do jezdni głównej i spojrzenia w lewo, a wcześniej
przejechania przez przejazd dla rowerów. Otóż z ciemności z krzaków
okalających ścieżkę nagle dobiegły mnie jakieś bluzgi, z tego co zrozumiałem
jakiś oszołomek rościł sobie pretensje do pierwszeństwa na owym przejeździe i
niebywale zbulwersował go fakt, że musiał zwolnić, gdyż inaczej wjechałby w
bok mojego samochodu, a mój samochód niestety musiał przez aż 3 sekundy
blokować ów przejazd, gdyż inaczej nie byłbym w stanie ustalić, czy mam drogę
wolną czy nie.

Więc dla informacji jego i tym podobnych:
1. W opisanej sytuacji nie masz pierwszeństwa, gdyż jeszcze nie wjechałeś na
przejazd, a pierwszeństwo masz dopiero, kiedy na nim się znajdziesz,
2. A nawet jeśli miałbym szczerą chęć jednak cię przepuścić, to musiałbym cię
najpierw widzieć, niestety jeśli jest godzina 22-ga, ścieżkę okalają krzaki i
jest ciemno jak w d... u murzyna, a ty jedziesz bez świateł, to nie jestem w
stanie ci pomóc, bo cię zwyczajnie nie widać dopóki nie znajdziesz się 3 metry
od przejazdu, a mój samochód ma reflektory które świecą do przodu a nie na
boki i fakt, że rozejrzałem się w OBIE strony przed wjechaniem na przejazd
niestety tego nie zmieni.

Nie przejmuj się "bolo".
Niestety "blochosmrodziarze" muszą uważać co raz bardziej na "pedalarzy" i całe szczęście.

Rowerzystom w dupie się ostatnio poprzewracało.
Wbrew wypowiedzi, też jeżdżę głównie rowerem, ale poziom głupoty polskich rowerzystów jest nadzwyczaj wysoki.
Począwszy od takiego przypadku jak twój, po jazdę lewą stroną, jazdę pod prąd po inne cuda, których nie da się wyliczyć.( ale oczywiśćie oni maja rację bo poczytali co nieco o przepisach !!!!)

Zawsze się znajdzie kretyn który będzie miał "coś mądrego do powiedzenia".

PAMIĘTAJCIE ROWERZYŚCI - Ci co uważali że mieli pierwszeństwo leżą na cmentarzu.

Trochę logicznego myślenia :  widzisz auto, zwolnij, co ci się "baranie" stanie, jak go spokojnie puścisz żeby sobie pojechał, a jakby to była kobieta z wózkiem której się śpieszyło i byś się ';wpierdolił" rowerem na nią to też być uważał, że to jej była by wina ?

Jedziesz rowerem, jedź prawą stroną, chcesz skręcić obejrzyj się, wystaw rękę, nie jesteś sam na ścieżce, chodniku, ulicy. Na ścieżce, na chodniku i w parku też obowiązuje reguła prawej strony.
Podjeżdżasz na przejazd z czerwonym światłem , zatrzymaj się za stojącym już rowerzystą, a nie stawaj po jego prawej, lewej stronie, ruszając później na czołówkę z tymi z na przeciwka.

Jest wyjazd, spodziewaj się że coś z niego wyjedzie, zwolnij, omiń, przejedź za nim a nie w....j się tuż prze samochód, zwłaszcza jak wyjazd nie jest dobrze widoczny, bo jest ciemno, bo są krzaki, co coś stoi, nawet jak masz światła w rowerze są słabo widoczne, nie zawsze je widać,.

To tyle
poniosło mnie ale ostatnio szlak mnie trafia jak widzę co wyprawiają rowerzyści. 80% rowerzystów powinno mieć całkowity zakaz wsiadania na rower.

On 18 Cze, 21:34, maveric <b...@brak.pl> wrote:

To tyle
poniosło mnie ale ostatnio szlak mnie trafia jak widzę co wyprawiają
rowerzyści. 80% rowerzystów powinno mieć całkowity zakaz wsiadania na rower.

....Albowiem bo ponieważ stanowią śmiertelne zagrożenie w ruchu
powietrznym. Śmiało, nie krępuj się, co się będziesz szczypał.. Nie
zapominaj też o tych wszystkich kierownikach tirów, którzy zginęli
zabici przez rowerzystów!
Głupi rowerzysta zagraża głównie sobie, głupi kierownik samochodu
wszystkim wokół, ale żyjemy w jakimś takim pojebanym kraju, że głupi
rowerzysta to prawie terrorysta, a pijanego kierownika w razie
złapania wszyscy żałują i psy wieszają na pieczarkach, które to
zrobiły.

W ogóle to się z tego tematu robi zlot przyspawanych do rur
wydechowych swoich beemek troli. To tak, gdyby ktoś nie zauważył.

Info dla troli: prawo jazdy mam, stary koń jestem, samochodem
jeździłem całe lata, mam też oświetlenie, kamizelkę odblaskową, opaskę
odblaskową, kask, dzwonek, Planuje też zakup koguta i syreny na
wypadek, gdyby Bolo Liberał przedarł się do centrum mojego miasta
poprzez sieć fotoradarów, kamer monitorowania ruchu i zastępy
nieoznakowanych radiowozów. Tak żeby go przypadkiem nie sterroryzować
na jakimś przejeździe rowerowym, gdyby postanowił się
niespodziewać.

Władek Kordian pisze:

On 18 Cze, 21:34, maveric <b...@brak.pl> wrote:

To tyle
poniosło mnie ale ostatnio szlak mnie trafia jak widzę co wyprawiają
rowerzyści. 80% rowerzystów powinno mieć całkowity zakaz wsiadania na rower.

...Albowiem bo ponieważ stanowią śmiertelne zagrożenie w ruchu
powietrznym. Śmiało, nie krępuj się, co się będziesz szczypał. Nie
zapominaj też o tych wszystkich kierownikach tirów, którzy zginęli
zabici przez rowerzystów!
Głupi rowerzysta zagraża głównie sobie, głupi kierownik samochodu
wszystkim wokół, ale żyjemy w jakimś takim pojebanym kraju, że głupi
rowerzysta to prawie terrorysta, a pijanego kierownika w razie
złapania wszyscy żałują i psy wieszają na pieczarkach, które to
zrobiły.

W ogóle to się z tego tematu robi zlot przyspawanych do rur
wydechowych swoich beemek troli. To tak, gdyby ktoś nie zauważył.

Info dla troli: prawo jazdy mam, stary koń jestem, samochodem
jeździłem całe lata, mam też oświetlenie, kamizelkę odblaskową, opaskę
odblaskową, kask, dzwonek, Planuje też zakup koguta i syreny na
wypadek, gdyby Bolo Liberał przedarł się do centrum mojego miasta
poprzez sieć fotoradarów, kamer monitorowania ruchu i zastępy
nieoznakowanych radiowozów. Tak żeby go przypadkiem nie sterroryzować
na jakimś przejeździe rowerowym, gdyby postanowił się
niespodziewać.

patrz post wyżej

M.

maveric pisze:

Trochę logicznego myślenia :  widzisz auto, zwolnij, co ci się "baranie" stanie, jak go spokojnie puścisz żeby sobie pojechał, a jakby to była kobieta z wózkiem której się śpieszyło i byś się ';wpierdolił" rowerem na nią to też być uważał, że to jej była by wina ?

Pardon, ale ja średnio raz w tygodniu muszę sp..ać z pasów przed baranem jadącym DK2 pomimo sygnalizacji i czerwonego dla niego. Odnośnie kobiety z wózkiem - nawet gdyby miała w nim trojaczki to nie upoważnia jej do łażenia na oślep.


Pozdrawiam
Maciej Różalski

--
... gg:1716136 ... johnkelly(at)wp.pl ... kontakt(at)maciejrozalski.eu ..
...................... blog: www.maciejrozalski.eu ......................
.................. fotoblog: www.maciejrozalski.cal.pl ..................
... publikuję również na www.studioopinii.pl oraz johnkelly.salon24.pl ..

W dniu 2010-06-18 21:34, maveric pisze:

Jest wyjazd, spodziewaj się że coś z niego wyjedzie, zwolnij, omiń,

Jadąc DDR'ami z Redy do Gdańska musiałbym to robić kilka tysięcy razy !
Ponieważ kierowcy jak zauważyłeś mają w dupie pierwszeństwo rowerzystów
na przejazdach to nauczyli mnie mieć w dupie drogi rowerowe i zawsze
jeżdżę ulicą nawet gdy jest zakaz wjazdu rowerów czy nakaz jazdy chodnikami.
akcja == reakcja, BTW mam setki tysięcy km za kółkiem i od 17 lat prawko.