Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Ucieczka do katogetta.

Ucieczka do katogetta.

Data: 2010-04-05 12:30:27
Autor: karwanjestkretynem
Ucieczka do katogetta.
Gdyby wśród polskich środowisk laickich (nielicznych oczywiście, ale bez przesady, trochę nas jednak w tym kraju mieszka) zrobić plebiscyt na ulubionego publicystę katolickiego, Tomasz Terlikowski wygrałby w cuglach.

Jego publicystyka, odwołująca się do wizji prześladowania chrześcijan w Polsce, jest w tak cudowny sposób oderwana od rzeczywistości, że wobec upadku satyry w naszym kraju trudno o lepszą parodię. Środowiskom laickim z całego serca polecam więc powieść "Operacja >Chusta <" tegoż autora, przedstawiającą jego wizję Unii Europejskiej drugiej połowy XXI wieku.

W Europie panuje wtedy - jakżeby inaczej - straszliwa ateistyczna dyktatura. Propagatorom eutanazji nie wystarcza już mordowanie starych i chorych, wzięli się do młodych i zdrowych. To wprawdzie nielegalne, ale "nikt już nie pamiętał wczesnej wersji ustawy", zresztą "narosła wieloma interpretacjami sądu w Luksemburgu".

Terlikowski opisuje przerażającą scenę, w której policja krępuje bezbronne dziewczę, by mimo jej głośnych protestów lekarz zrobił jej zabójczy zastrzyk. Gdy ofiara wzdycha "Jezu, ufam Tobie!", morderca w białym kitlu ulega konfuzji (" - Nie ma go! - cedził przez zęby").

Niestety, tylko na chwilę. A może jednak stety? Męczeńska śmierć młodej katoliczki nie pójdzie na marne. Potworność sceny, której był świadkiem, przyczynia się do nawrócenia porucznika Obamy z Biura do Walki z Fundamentalizmem. Porucznik w efekcie będzie pomagać komuś, za zwalczanie kogo bezbożna Unia płaci mu swe brudne eurosrebrniki - ojca Jana, głównego bohatera powieści. Trzeba pamiętać, że Terlikowski to katolik tak gorliwy, że aż nieufnie traktujący instytucjonalny Kościół, trawiony modernizmem, ekumenizmem i brakiem lustracji.

Pod koniec XXI wieku będzie jeszcze gorzej. Hierarchia porzuci rytualne stroje ("Arcybiskup ubrany był, jak zwykle, w sportowy czarny T-shirt i bordową biskupią marynarkę"). Pogodzi się z aborcją i eutanazją. A przede wszystkim Biuro do Walki z Fundamentalizmem prawie cały kler obróci w swoich Tajnych Współpracowników.

Wspomniany powyżej arcybiskup jest na przykład szantażowany przez BdWzF pewnym kompromitującym nagraniem. Co na nim jest? Tete-a-tete z ministrantem? O nie, wyobraźnia Terlikowskiego podsunęła coś jeszcze bardziej diabolicznego.

"Nieopatrznie wyrwało mu się [podczas wykładu w seminarium - W.O.], że jeśli chodzi o liczby bezwzględne, to aborcja pochłonęła więcej ofiar niż Holocaust. Następnego dnia był już u niego porucznik Strzelkowski - Taka ładna kariera zostanie przerwana...".

Na arcybiskupa BdWzF ma więc haka. Jedyną nadzieją na odrodzenie Kościoła jest ojciec Jan, który wypowiada hierarchii posłuszeństwo i wyrusza pieszo do Afryki, bo tylko tam widzi nadzieję na odrodzenie chrześcijaństwa. Zlaicyzowana Polska jest już stracona.

Ojciec Jan był znakomicie zapowiadającym się studentem medycyny, ale go wyrzucono za niezrealizowane "obowiązkowej na drugim roku aborcji". Do tego za nazwanie aborcji morderstwem zrujnowano go odszkodowaniem za "obrazę medycyny", a wilczy bilet uniemożliwił mu jakąkolwiek karierę pozazakonną, na którą BdWzF wyraziło zgodę tylko dlatego, że "jako legalnego księdza łatwiej go będzie kontrolować".

Choć to śmiech melancholijny, to jednak bawi mnie wizja "prześladowania chrześcijan" regularnie pojawiająca się w twórczości publicystów takich jak Terlikowski. Tak jakby Nieznalskiej nie wiadomo za co nie ciągano latami po sądach. Tak jakbyśmy nie mieli najbardziej restrykcyjnego zakazu aborcji w Unii Europejskiej, zwanego przy tym nie wiedzieć czemu "kompromisem" (między kim a kim?).

Terlikowski tymczasem w swojej powieści (ale także w publicystyce) nie przedstawia już nawet "kościoła jako oblężonej twierdzy". On uważa, że twierdza już jest stracona. Wróg miał swoich agentów po tej stronie murów, dalsza obrona twierdzy nie ma już sensu. Jedyną nadzieją jest ucieczka w partyzantkę, do lasu, w podziemie, do "katogetta".

Tym neologizmem w świecie tej powieści określane są dzielnice miast, gdzie "w starych opuszczonych domach bez Internetu mieszkają wykluczeni, którzy z własnej woli nie przyjmują pomocy oferowanej przez państwo (...) uciekając z kursów reedukacji antyhomofobicznej, postawili się poza nawiasem nowoczesnego społeczeństwa".

Wizja Polski przyszłości, w której Terlikowski i jemu podobni będą musieli salwować się ucieczką do "katogetta", ma dla mnie, przyznam, pewien urok. Mam tylko nadzieję, że redaktor znajdzie tam jakiś dostęp do Internetu. Liczę na sporo zabawy przy lekturze następnych powieści...


http://wyborcza.pl/1,75968,7729979,Ucieczka_do_katogetta.html


Artur Borubar

--
"Benedykt XVI, który w Wielki Piątek w 2005 r. jeszcze jako kardynał wyznał "przerażenie brudem Kościoła", zmaga się dziś z największym kryzysem swego pontyfikatu sprowokowanym próbami oczyszczenia Kościoła z grzechów pedofilii."

 http://pepepe.pl/  Jeszcze 261 dni kompromitowania RP!

Ucieczka do katogetta.

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona