Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Udał nam się ten rok.

Udał nam się ten rok.

Data: 2009-12-29 21:58:42
Autor: Roger Perejro
Udał nam się ten rok.
Niezły mieliśmy ten rok. Udało się w miarę godnie i tylko z niewielkimi perturbacjami uczcić 20-lecie niepodległości. Świat przypomniał sobie, że to Polacy rozpoczęli walkę z komunizmem, a Lech Wałęsa - przewracający w Berlinie kostki domina symbolizujące upadek berlińskiego muru - przypomniał, że tę walkę z sukcesem zakończyliśmy. Jerzy Buzek został przewodniczącym Parlamentu Europejskiego i dziś jest symbolem jednoczącej się Europy. Światowy kryzys Polska przechodzi prawie bezboleśnie. Z dumą możemy patrzeć na jedyną zieloną wyspę wzrostu gospodarczego na naszym kontynencie. Wychodzimy z dołka wbrew zapowiedziom pesymistów. Jest się z czego cieszyć. A duma i radość to nie takie znów powszechne zjawiska w życiu publicznym.

Teraz przed nami rok 2010, który rozpoczyna wyborczy dwuletni maraton. Wybory prezydenckie i samorządowe - obydwa jesienią 2010, a w 2011 - najprawdopodobniej wiosną - parlamentarne.

Wybory powinny wywoływać dreszcz ekscytacji. Tak jak w Stanach Zjednoczonych, gdy każdy dzień kampanii Baracka Obamy przynosił zaskoczenia. U nas już jest nudno, a będzie jeszcze nudniej. Cudownie więc, że przed nami też wybory samorządowe, bo to one dostarczą nam więcej emocji niż prezydenckie. Bo tu już wszystko wiadomo, choć główni pretendenci, w przeciwieństwie do pretendentów pomniejszych, wciąż zwlekają z deklaracją startu. Ale że wystartują, wątpliwości raczej nie ma nikt.

Scenariusz tej kampanii został napisany pięć lat temu i teraz czeka nas powtórka z rozrywki. Może pojawią się nowe elementy w stylu dziadka z Wehrmachtu, może w inny sposób zostanie zdefiniowany podział między konkurentami, ale cel pozostanie jeden. Pognębić rywala, stosując wszystkie dostępne metody. Nieważna będzie debata o przyszłości Polski, bo w tej sprawie wiemy, czego po kim można się spodziewać. Ani nas panowie niczym nie zaskoczą, ani nie rozczarują.

Debata o konstytucyjnej pozycji prezydenta zgasła równie błyskawicznie, jak się rozbłysła. Dziś nie ma właściwie żadnych szans na to, aby przy okazji wyborów - albo lepiej bez względu na wybory - próbować usprawnić machinę państwa. Każdy ruch zmierzający do uszczuplenia władzy prezydenta poprzez ograniczenie choćby jego weta zostanie odebrany jako zamach na demokrację. Żadne merytoryczne argumenty byłych prezesów Trybunału Konstytucyjnego nie mają znaczenia.

Dlatego dużo większej ekscytacji mogą dostarczyć wybory samorządowe. Niewątpliwie politycy potraktują te wybory jako test przed wyborami parlamentarnymi, ale trzeba mieć nadzieję, że sprawy lokalne zwyciężą nad wielka polityką. Wybory prezydentów największych miast powinny dostarczyć prawdziwej kampanijnej walki opartej nie tylko na awanturach, ulotkach, telewizyjnych spotach. Mieszkańcy będą mieli szanse ocenić, co udało się dokonać przez cztery lata, i w większym stopniu będą rozliczać z wykonania obiecanej pracy, niż z umiejętności tworzenia dobrego wrażenia.

Wiedzą oni, kto zasługuje na miano gospodarza. Ocenią na podstawie oddanych mostów, inwestycji, osłabiania dolegliwości codziennego życia. Ocenią, czy prezydent lub burmistrz chcą mieszkańcom ułatwiać życie, tworzyć atmosferę przyjaznego miasta, czy też walczą wyłącznie o dalszą karierę polityczną.

Wojciech Szczurek w Gdyni to przykład apolitycznego samorządowca, któremu mieszkańcy zaufali i źle na tym nie wyszli. Dlatego rok po roku ponownie powierzają mu rządzenie miastem. Ciekawe, jak stolica oceni rządy Hanny Gronkiewicz-Waltz, na której PiS nie zostawia suchej nitki. Ciekawe, kto przejmie rząd dusz w Krakowie po ośmiu latach Jacka Majchrowskiego. Ciekawe, jak poradzi sobie Rafał Dutkiewicz, którego polityczne ambicje daleko wykraczają poza Wrocław. Ciekawych jest jeszcze sporo innych miejsc, a najmniej z nich to Krakowskie Przedmieście w Warszawie.


http://wyborcza.pl/1,75968,7402711,Udal_nam_sie_ten_rok.html


Przemek

P.S.

Jest jeszcze jeden powód do radości: http://pepepe.pl/  Jeszcze tylko 358 dni psucia RP!

--

- PiS stał się niewydolny jak realny socjalizm w okresie późnego Breżniewa. Taka jest cena braku wewnętrznej debaty, i otaczania się potakiwaczami - pisze w liście otwartym do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego Jacek Świetlicki, Przewodniczący Klubu Radnych PiS w Sejmiku Województwa Śląskiego. I ogłasza odejście z partii, w której był od początku jej powstania.

http://jedyniesluszne.blox.pl/2007/09/Czlonkowie-PZPR-w-szeregach-PiS.html

Udał nam się ten rok.

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona