Data: 2012-12-06 05:42:46 | |
Autor: HARY | |
Ugoda w cywilnym a pokrzywdzony w karnej | |
Witam.
Sprawa ma się tak: byli pracownicy dochodzą roszczeń w sądzie pracy. Do sądu poszła drobna część; nikt z nas tak naprawdę nie miał ochoty szarpać się po sądach, chcemy przede wszystkim być bezpieczni od roszczeń byłego pracodawcy. Były pracodawca (zleceniodawca) stara się zawrzeć ugody na zasadzie: "zdejmę karę umowną a ty zrezygnuj z wynagrodzenia". Gość jest starym wyjadaczem sądowym, umiejętnie naciska, straszy kosztami, ludzie stopniowo się poddają i zawierają takie ugody. Część byłych pracowników złożyła też doniesienie o oszustwie do organów ścigania. Zgłosili się jako pokrzywdzeni (umowy-cyrografy, nienależne kary umowne w absurdalnej wysokości, brak wynagrodzenia itd.). Jak się ma jedno do drugiego? Czy ktoś, kto zawarł ugodę w sądzie cywilnym może nadal występować jako pokrzywdzony w ew. sprawie karnej? HARY -- Przyjęcie koncepcji jednostronnego rozbrojenia byłoby czymś w rodzaju zachowania się dziewicy w burdelu. David Penhaligan. |
|
Data: 2012-12-06 01:27:30 | |
Autor: witek | |
Ugoda w cywilnym a pokrzywdzony w karnej | |
HARY wrote:
a gdzie tu oszustwo? Bo ja nie widze. Chyba, ze czegos nie wymieniles.
a dlaczego by nie. Sprawa karna to jest sprawa miedzy delikwentem a panstwem, za niestosowanie sie do prawa przez to panstwo ustanowionym. Wy tylko jestescie elementem inicjujacym, bo czasami takowy jest wymagany. |
|
Data: 2012-12-06 08:58:17 | |
Autor: HARY | |
Ugoda w cywilnym a pokrzywdzony w karnej | |
On Thu, 06 Dec 2012 01:27:30 -0600, witek wrote:
HARY wrote: To byłaby długa opowieść. W paru słowach opowiedzieć się nie da. Firma żyje z kar umownych; na kilkadziesiąt osób tylko 2 ich nie dostały (z tym, że nie kontaktowałem się potem, więc raczej należałoby powiedzieć "nie dostały w terminie do..."). Rotacja blisko 100 w firence mającej kilkanaście stanowisk w ciągu 2 miesięcy, to raczej nie przez pech właściciela? Ludzie dowiadywali się, że za miesiąc pracy zarobili powiedzmy 140 zeta i odchodzili, właściciel koncentrował się na uniemożliwieniu złożenia wypowiedzenia, a potem wysyłał karę "za nienależyte wykonanie". Koniec uzasadnienia. Ja swój rachunek za pierwszy miesiąc składałem 2 tygodnie; robił wszystko, żeby go nie przyjąć. Przy drugim wręcz powiedział, że nie przyjmie, musiałem wysyłać ZPO do gościa, którego widywałem codziennie. Zwlekał z odbiorem ile mógł, a w tym czasie szukał sposobu, żeby wykazać "nienależyte wykonanie". Jak mi nie zapłacił w terminie, złożyłem wypowiedzenie. W odpowiedzi dostałem notę obciążeniową. I tak dalej... Zresztą, co tu rzeźbić po próżnicy, poczytaj sobie o wcześniejszych osiągnięciach tych panów: http://edgp.gazetaprawna.pl/index.php?act=mprasa&sub=article&id=145923 Teraz podzielili się robotą, jedna spółka rekrutowała, a że praca w innej (innych, tak naprawdę, wszystkich w tej samej lokalizacji), delikwent dowiadywał się, jak mu umowę podsuwali. Tak nawiasem, rzecz cała funkcjonuje, bo typowy Polak woli zapłacić i nie iść do sądu, a ten model biznesowy będzie się upowszechniał jako nieuchronne następstwo umów śmieciowych, nad którymi nie zapanowano w porę. -- Bumper sticker: "All the parts falling off this car are of the very finest British manufacture" |
|
Data: 2012-12-06 22:31:08 | |
Autor: Gotfryd Smolik news | |
Ugoda w cywilnym a pokrzywdzony w karnej | |
On Thu, 6 Dec 2012, HARY wrote:
Były pracodawca (zleceniodawca) stara się zawrzeć ugody na zasadzie: Ha, ciekawe co by US powiedział jakby się dowiedział :P IMVHO słowo "podatek" :) (potrącenie kary umownej z wynagrodzenia nie uprawnia do zaliczenia w koszty i nie zdejmuje opodatkowania potrąconego wynagrodzenia, a z kolei ugody niesądowe nie są zwolnione z opodatkowania, jakby nie obrócić co najmniej raz podatek się należy). pzdr, Gotfryd |
|
Data: 2012-12-07 00:34:01 | |
Autor: HARY | |
Ugoda w cywilnym a pokrzywdzony w karnej | |
On Thu, 6 Dec 2012 22:31:08 +0100, Gotfryd Smolik news wrote:
On Thu, 6 Dec 2012, HARY wrote: Ugody, o jakich piszę, zawierane były przed sądem pracy. Ci, którzy do sądu nie poszli (większość), dostają wyroki zaoczne. Tu nie będzie mowy o ugodzie, tylko komornik. Natomiast umowy zostały tak skonstruowane, że w większości przypadków ludzie nie wyrabiali normy, więc nie były to kary umowne, a po prostu "nic się nie należy". [1] Kary (noty obciążeniowe) były wysyłane dopiero w odpowiedzi na wypowiedzenie. Dlatego tak walczył o to, żeby wypowiedzeń nie przyjmować. Wysokość kar wielokrotnie przekracza wysokość wynagrodzenia, więc i tak nie można ich było ściągnąć potrącając zarobki. Do tej pracy trzeba dopłacić. [1] Chociaż... gdzieś było sformułowanie "kara za dzień niewykonania [...] wynosi". Ale tylko w niektórych; facet "uczył się" na tym, jak ludzie próbowali się wydobyć z tej sytuacji i modyfikował odpowiednio kolejne umowy. To powyżej dotyczy "zwykłych" pracowników. Staf techniczny miał w umowie tabelki wynagrodzeń za miesiąc. Tzn. ja mam, reszta miała pewnie podobne umowy. Tamci nie składali rachunków w ogóle, ja się uparłem, że będę to robił, więc zostałem zwierzyną do upolowania. Tu faktycznie US i ZUS nie zostały nakarmione. M. in. to właśnie chcę udowodnić: że w moim przypadku nie było "nienależytego wykonania", tylko niechęć firmy do płacenia podatków. Ale to wymaga, żeby sąd uwzględnił mój wniosek o pokazanie przez pozwanego rachunków innych pracowników oraz prawidłowego ich rozliczenia z US. HARY -- Jeśli mężczyzna po seksie czule obejmuje kobietę i coś tam jej w dodatku szepcze do ucha, to jest więcej niż pewne, że skurczybyk gada we śnie... |
|