Data: 2013-12-16 17:45:38 | |
Autor: u2 | |
Układ nadal zamknięty | |
....phi, marne 160 mln, zydki chca wydebic z Polski 130 mld :
http://dorzeczy.pl/uklad-nadal-zamkniety/ Ponad 160 mln zł – tyle łącznie w największych procesach odszkodowawczych, które mogą znaleźć rozstrzygnięcie w 2014 roku, domagają się do Skarbu Państwa przedsiębiorcy. To zadośćuczynienie za niesłuszne aresztowania, utracony majątek i zniszczone firmy – pisze w 47. wydaniu Do Rzeczy Wojciech Wybranowski. Jeszcze 10 lat temu posiadali dobrze prosperujące firmy. Padli ofiarami niekompetencji, nadużyć, nadgorliwości prokuratury czy fiskusa. Dziś walczą o powrót do normalności. Święta Bożego Narodzenia spędzą, wertując akta i kodeksy. Bo choć państwo polskie przyznało się już wobec nich do grzechów: nadgorliwości, niekompetencji i nadużyć – odszkodowania za nie wciąż nie ma. Sprawiedliwość po latach? Krzysztof Stańko, właściciel ośrodka wypoczynkowego Kormoran w Turawie. Aresztowany w 2002 r. pod zarzutem produkcji i dystrybucji narkotyków. 27 miesięcy w areszcie śledczym. Prawomocnie uniewinniony po 10 latach śledztwa, w 2012 r. – Jedenaście lat temu siadając do wigilijnego stołu, nie spodziewałem się, że państwo może tak postąpić ze swoim obywatelem. Straciłem wiarę w praworządność, w system – mówi Stańko w rozmowie z „Do Rzeczy”. Przedsiębiorca z Turawy domaga się 3,2 mln zł odszkodowania za czas, który spędził w areszcie. Wyliczenia, które przedstawił, są proste – po 100 tys. zł za każdy miesiąc aresztowania plus odsetki. Pozew o odszkodowanie biznesmen złożył w październiku 2012 r. Czternaście miesięcy temu. Do tej pory nie został rozpoznany. Dlaczego? Skorzystano z furtki, jaką stworzyło orzeczenie Sądu Najwyższego, do którego prokuratura wystąpiła z kasacją od wyroku uniewinniającego Stańkę. SN uznał, że wyroku uniewinniającego od handlu narkotykami nie można kwestionować, ale wskazał, że wrocławscy sędziowie za mało uwagi poświęcili innemu z wątków śledztwa. Według katowickiej prokuratury Stańko 12 lat temu kupił za 2 tys. niemieckich marek kradziony samochód. Proces o wypłatę odszkodowania za niesłuszny areszt został wstrzymany do czasu zbadania przez sąd w Opolu, czy Stańko kupując używane auto ponad dekadę wcześniej, miał świadomość, że pochodzi ono z przestępstwa. (…) Trzynaście lat temu jeden z najprężniejszych biznesmenów w regionie. Aresztowany w 2000 r. pod zarzutem przestępstw celnych. Miesiąc w celi. Firma zbankrutowała, pracę straciło 25 osób. Podczas aresztu bank zajął samochody na poczet zaciągniętych kredytów, a komornik salon. Prawomocnie uniewinniony w 2011 r. – Czy po 13 latach walki o sprawiedliwość mam być optymistą? Dzielić się opłatkiem i z nadzieją patrzeć w przyszłość? Rok 2002 zamykaliśmy liczbą 270 sprzedanych samochodów, miesiąc po wejściu prokuratury nie został ani jeden – mówi Kubala w rozmowie z tygodnikiem „Do Rzeczy”. – Moje zobowiązania, jakie powstały po upadku firmy, sięgnęły 14 mln zł. Od 13 lat spłacam komornika, który zajmuje większą część mojej pensji. Zostaje bardzo niewiele na życie – nie ukrywa goryczy. W pierwszym kwartale nadchodzącego roku prawdopodobnie ruszy proces o odszkodowanie za zniszczenie firmy. Pierwotnie przedsiębiorca domagał się 40 mln zł. Jak się dowiedzieliśmy – teraz kwota roszczenia wzrośnie o około 3 mln zł odsetek. Dlaczego? Bo to już kolejna próba przedsiębiorcy odzyskania tego, co w majestacie prawa ukradło mu państwo. Jednak latem tego roku Sąd Okręgowy w Świdnicy w kuriozalnym wyroku uznał, że przedsiębiorcy nie należy się ani złotówka odszkodowania. Ta decyzja jednak pod koniec listopada została zmiażdżona przez wrocławski sąd apelacyjny. Teraz proces o odszkodowanie musi zostać przeprowadzony ponownie od samego początku. (…) W 2014 r. musi ruszyć też proces o odszkodowanie w innej głośnej sprawie – dramacie, który stał się kanwą znanego filmu Ryszarda Bugajskiego „Układ zamknięty”. Prawdziwi bohaterowie historii to: Lech Jeziorny i Paweł Rey, byli właściciele Krakowskich Zakładów Mięsnych. Obaj zostali aresztowani na dziewięć miesięcy pod zarzutem działania na szkodę Skarbu Państwa. Po siedmiu latach śledztwa postępowanie umorzono, nie stwierdzając znamion przestępstwa. W listopadzie 2013 r. skazani nieprawomocnym wyrokiem na kary więzienia w zawieszeniu (Jeziorny – dwa lata, Rey – 1,8 roku) w innym wątku śledztwa – rzekomego wyprowadzenia pieniędzy z prywatyzowanego Polmozbytu. – Gdy ten proces się zakończył po ośmiu latach, mimo że skazaniem, odczułem ulgę, iż wreszcie coś się przewaliło. Jeżdżenie z wokandy na wokandę, kosztem pracy zawodowej, rodziny, najbliższych. Niby przez ten czas wszyscy zdążyli się przyzwyczaić, ale wiele nas to kosztowało – mówi „Do Rzeczy” Jeziorny. Kosztowało i będzie kosztować. Jeziorny i Rey składają apelację od wyroku. I mają sporą szansę wygrać – w ustnym uzasadnieniu krakowski sąd wskazał bowiem, że wcale nie ma pewności, czy wykup menedżerski, który uznał za nieprawidłowy, jest przestępstwem. Jednocześnie z tą apelacją ruszyć powinien proces o odszkodowanie za bezpodstawne aresztowanie. Jeziorny i Rey za kratami bowiem siedzieli nie w związku z tą – prawomocnie niezakończoną sprawą – ale podejrzeniem nieprawidłowości w Krakmeacie, których – jak przyznała sama prokuratura – nie było. (…) Pozwy o zadośćuczynienie za wyrządzone przedsiębiorcom krzywdy przez państwo wciąż niestety nie oznaczają ani pociągnięcia do odpowiedzialności winnych urzędników, ani wypłaty rekompensaty za bezprawie. (…) Całość czytaj w najnowszym wydaniu Do Rzeczy. -- "Żydów gubi brak umiaru we wszystkim i przekonanie, że są narodem wybranym. Czują się oni upoważnieni do interpretowania wszystkiego, także doktryny katolickiej. Cokolwiek byśmy zrobili, i tak będzie poddane ich krytyce - za mało, że źle, że zbyt mało ofiarnie. W moim najgłębszym przekonaniu szkoda czasu na dialog z Żydami, bo on do niczego nie prowadzi... Ludzi, którzy używają słów 'antysemita', 'antysemicki', należy traktować jak ludzi niegodnych debaty, którzy usiłują niszczyć innych, gdy brakuje argumentów merytorycznych. To oni tworzą mowę nienawiści". |
|