Data: 2010-04-26 16:11:11 | |
Autor: mkarwan | |
Ukarać Klicha za katastrofę śmigłowca z Mill erem? | |
Użytkownik "cirrus" <cirrus@tinvalid.kdami.net> napisał w wiadomości news:hr40nm$r6$1news.vectranet.pl...
(..)"W żadnym z przekazanych załodze śmigłowca komunikatów nie znalazło się ostrzeżenie o możliwości oblodzenia. W dokumentach badania wypadku zamieszczona jest mapka meteorologiczna, na której nad Europą Wschodnią zaznaczona została strefa oznaczająca możliwość wystąpienia słabego oblodzenia. Strefa ta obejmuje okolice Warszawy i lotniska Okęcie. Z tej informacji nie skorzystali z nieznanych zespołowi przyczyn, specjaliści znający komunikaty meteorologiczne. Nie odniosła się do tego Komisja badająca wypadek, mimo, że jest to poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa lotów." - napisali eksperci Dziś nie da się już tego zbadać, ponieważ decyzją prokuratury części śmigłowca zostały przekazane kilku uczelniom, a czujnik oblodzenia - słynny RIO - 3 zaginął. - Ktoś wziął sobie go na pamiątkę - mówi nam jeden z pilotów 36 Specjalnego Pułku Lotnictwa Cywilnego. - To w ogóle dziwna sprawa. Jak jest morderstwo to prokurator zabezpiecza narzędzie zbrodni, o ile takie jest, np. nóż. Załącza go do dowodów i przekazuje do sądu. A w tej sprawie dowód w postaci części śmigłowca rozdano uczelniom! - dodaje. Jak twierdzą specjaliści, nawet gdyby odnaleziono rozdysponowane po uczelniach szczątki śmigłowca to, nie da się już ich zbadać, ponieważ przez lata nie były konserwowany. Ekspertyzę na zlecenie sądu wykonali naukowcy z wydziału Mechanicznego Energetyki i Lotnictwa Politechniki Warszawskiej. - Zwróciłem się o tę ekspertyzę, bo stwierdziłem szereg nieprawidłowości w dokumentacji Komisji Badań Wypadków Lotniczych. Teraz widać, że śledztwo było prowadzone niedbale i nierzetelnie. Nie zabezpieczono odpowiednio dowodów, których już dziś nie da się odzyskać. Nie ma śmigłowca, nie ma czujnika, źródło http://www.tvp.info/informacje/polska/pilot-z-katastrofy-millera-bedzie-uniewinniony Pilot śmigłowca z Millerem otrzymał prognozę meteo z której nie wynikało, że na wysokości której leciał będą oblodzenia. Na dodatek przyrząd sygnalizujący oblodzenie był przesterowany o 2 oC i dlatego nie zasygnalizował oblodzenia silników. To były powody dla których pilot nie włączył instalacji odladzającej silniki. Przypadek czy ktoś to wcześniej zaplanował? Jak widać, później zniknęły dowody rzeczowe. |
|