Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Ukraina i naród ukraiński

Ukraina i naród ukraiński

Data: 2014-03-18 21:02:00
Autor: boukun
Ukraina i naród ukraiński
Często niektórzy historycy, opisując wydarzenia dotyczące okresu IX-XIV wieku
nieustannie używają terminu "Ukraina" dla oznaczenia rozległego terytorium
południowo-wschodniej Europy, a ludność tego kraju nazywają narodem ukraińskim.
Badacze ci twierdzą, że Ukraina jako nazwa kraju ma za sobą starą tradycję, gdyż
pojawia ona przykładowo w źródłach z XII wieku. Tymczasem rzuca się w oczy fakt,
iż wśród tysięcy zapisek kronikarskich omawianej epoki,  pochodzących od
"Ukraińców", słowo ukraina pojawia się zaledwie kilka razy. Do tego wszystkiego
w tych kilku przypadkach nie znajduje potwierdzenia teza o istnieniu "Ukrainy"
jako imienia pewnego, ściśle określonego terytorium. Jakie więc informacje na
ten temat można znaleźć w ówczesnych źródłach ? Gdy w  1187 r.  zmarł książę
południowego Perejasławia, Włodzimierz, syn Gleba, wówczas to " po nim też
ukraina wielce bolała."  W 1189 r. mieszkańcy Halicza powołali na tron
przebywającego w Smoleńsku księcia. Ten zgodził się i "przyjechał ku ukrainie
halickiej".  W 1213 r. książę Daniło odebrał Polakom szereg położonych w rejonie
rzeki Bug grodów "i całą ukrainę".   Wspomniani historycy na podstawie
powyższych wzmianek kronikarskich przyjmują, że Ukraina w XII-XIII wieku
obejmowała ziemie od Perejasławia na wschodzie po rejony Dniestru (ziemia
halicka) i Bugu na zachodzie. Jednak tak rozumujący badacze nie uwzględniają
innych wzmianek kronikarskich. W roku 1271 rycerze Zakonu inflanckiego zagarnęli
"z ukrainy kilka pskowskich wsi". W r. 1348 Andrzej, syn wielkiego księcia Litwy
Olgierda, książę połocki, wyruszywszy z wojskami "ze swojej ukrainy", złupił
szereg wsi pskowskich.  Słowo ukraina występuje też szereg razy pod koniec XV i
w XVI w. przy omawianiu ziem należących do Wielkiego Księstwa Moskiewskiego.
Gdyby "Ukraina" była pojęciem geograficznym, obejmowałaby nie tylko ziemie  od
Perejasławia do Dniestru i Bugu, ale również i Połock, i Psków, i Polskę, i
państwo moskiewskie. Tego rodzaju interpretacja słowa ukraina jest więc,
oczywiście, błędna. Że słowo to nie zawierało również treści etnicznej, wskazuje
fakt, że Kronika halicko-wołyńska mówi o "ukraińskich Polakach" (lachowie
ukrainianie), co by dowodziło, że Polacy uchodzili za Ukraińców. A to jest znowu
nonsens. W istocie termin  "lachowie ukrainianie" oznacza bowiem Polaków
zamieszkałych na pograniczu swego państwa. Analizując teksty źródłowe, w których
występuje interesujący nas wyraz, a zwłaszcza tereny, z którymi był on wiązany,
widać więc, że w języku słowiańskim ukraina oznaczała ziemię pograniczną,
kresową, poszczególnych państw. Stąd i Kijów, i Halicz, i Psków, i Połock, i
Moskwa, i inne księstwa miały swoją ukrainę, czyli że był to rzeczownik
pospolity, nie zaś własny. W tym kontekście ukraina to jak podaje Z.Gloger:
"każda ziemia na kraju czyli na krańcu, u granicy, u kraju państwa położona."
Hipoteza o istnieniu "Ukrainy" jako nazwy jednego, ściśle określonego terytorium
i o narodzie ukraińskim, na tej ziemi zamieszkałym, automatycznie upada. W
zgodzie z powyższym pozostaje fakt, że słowo ukraina, jeśli chodzi o część
południową wschodniej Europy, po XIII wieku na długo znika ze źródeł. Imieniem
własnym staje się dopiero na przełomie XVI-XVII stulecia; oznaczać będzie
województwa kijowskie, bracławskie, czernihowskie, które to ziemie w XVII wieku
stanowiły kresy państwa polsko-litewskiego. Ale i wtedy, i później, Podole,
Wołyń, ziemia halicko-lwowska imieniem Ukrainy  nie były objęte.  Również
późniejsza Galicja Wschodnia w zaborze austriackim jak i Małopolska Wschodnia z
okresu II Rzeczypospolitej nigdy nie były częścią Ukrainy.  Jak stwierdza
Z.Gloger:

Nazwa   u k r a i n y ,  stosowana do ziem Kijowskich od czasu ostatecznego ich
wcielenia (roku 1471) do Litwy, nie miała nigdy charakteru oficjalnego i
oznaczała  jedynie tyle, co "ugranicze", południowy kraniec, kraj Wielkiego
księstwa Litewskiego od strony "ordyńców". Urzędownie po raz pierwszy została
ona użytą w 20 lat po wcieleniu Kijowszczyzny do Korony w tytule głośnej ustawy
z r. 1589 "Porządek z strony Niżowców i Ukrainy", chociaż i tu jak tylko imię
pospolite, a nie nazwa polityczna, urzędowa prowincji. Wereszczyński, biskup
kijowski, za Zygmunta III pierwszy chyba (w znanej swej przestrodze
Rzeczypospolitej) używa nazwy "Ukraina" w nieco ściślejszym znaczeniu.
A.Jabłonowski powiada, że od owych czasów pod nazwą Ukrainy, w rozległem tej
nazwy znaczeniu, poczęto w głębi Korony i Litwy rozumieć szeroki, prawie
bezbrzeżny obszar ziem, roztaczający się za Słuczą i Murachwą, to jest granicami
przyrodzonymi Wołynia i Podola na dorzeczu Dniepru i Bohu aż do szlaku
"murawskiego" i "pól oczakowskich", a który aktem unii 1569 r. przyłączono do
Korony. Obszar nie tylko stepowy, ale obejmujący i Polesie naddnieprowe,
urzędownie rozpadający się na dwa województwa: Kijowskie i Bracławskie.

Jak widać nawet wtedy gdy termin "Ukraina" staje się  imieniem własnym, posiada
on  jedynie znaczenie geograficzne, a nie polityczno-państwowe, nie można bowiem
nazywać  koszów  kozackich państwem ukraińskim. Do jakich błędnych rezultatów
prowadzi fałszywe użycie terminu ukraina, wskazuje choćby tytuł wielotomowego
dzieła M. Hruszewśkiego - Historia Ukrainy-Rusi. Oba pojęcia: Ukraina i Ruś
(patrz: "Znaczenie terminu "Ruś") , nie pokrywały się ze sobą ani w czasie, ani
w przestrzeni, nie mogą więc być traktowane równorzędnie. Uczony powyższy omawia
obszernie dzieje południowo-wschodniej Europy w czasach, kiedy słowo ukraina
oznaczało terytorium pograniczne.

Reasumując można stwierdzić, iż w okresie  IX-XIV w. nie istniała Ukraina jako
imię własne (imieniem własnym staje się dopiero na przełomie XVI-XVII stulecia),
pojęcie geograficzne, i nie istniał  naród ukraiński. Naród ten powstał w
czasach wykraczających daleko poza ramy chronologiczne tego okresu.  Faktem
jest, że ludność obrządku wschodniego zamieszkała na omawianych terenach nigdy,
przez cały ciąg dziejów (aż do końca XIX w.) nie nazywała się, ani nie była
określana mianem  "ukraińskiej". Źródła uważają ją stale za "Ruś", albo
określają nazwami grodów (Haliczanie, Włodzimiercy itp.). Określenie "naród
ukraiński" zostało wprowadzone dopiero na przełomie XIX i XX wieku, po raz
pierwszy bodaj przez ukraińskiego historyka i polityka Mychajłę Hruszewśkiego.
Do tego czasu ludność wyznania grekokatolickiego nazywała się i była nazywana
Rusinami. Jakkolwiek proces formowania się ukraińskiego ruchu narodowego był
długotrwały i skomplikowany, to głównym motorem przekształcania Rusinów na
Ukraińców była administracja austriacka, która stosowała w Galicji zasadę "dziel
i rządź". W latach 1880-tych  postanowiono  rozbić Rusinów  tworząc na tym
terenie tzw. "ukraińską" partię rządową, dopatrując się w tym przygotowania
możliwości do aneksji Ukrainy. Przy tej okazji chciano również doprowadzić  do
osłabienia polskiego ruchu narodowego. Między innymi zachęcano galicyjskich
Ukraińców, aby zwrócili się do cesarza o ochronę przed "uciskiem polskim", jak
również obiecywano im podzielenie Galicji i mianowanie dla Galicji Wschodniej
namiestnika Ukraińca. Doszło nawet do tego, że cesarz austriacki Karol I w
porozumieniu z niektórymi ukraińsko-galicyjskimi politykami i pod ich wpływem
wydał reskrypt nakazujący wszystkim bez wyjątku grekokatolikom zamieszkałym na
terenie monarchii austriackiej używać na określenie swojej narodowości, terminu
"Ukrainiec". Termin ten był  całkowicie sztuczny  i  przekreślał dotychczasową
wielowiekową, historyczną  nazwę ludu ruskiego. Ponadto wspomniany reskrypt
kwalifikował automatycznie wszystkich grekokatolików jako Ukraińców, choć nie
wszyscy oni uznawali się w sensie narodowym nawet za Rusinów . Pewna, choć
niewielka,  ich  część uznawała się przykładowo za Polaków. Świadczyć o tym może
opublikowany w 1904 roku list pasterski metropolity lwowskiego obrządku
grekokatolickiego Andrzeja Szeptyckiego  skierowany do "Polaków obrządku
grekokatolickiego." . Metropolita ten zaznaczał iż choć sam jest
biskupem-Rusinem, to jest także ich arcypasterzem, którego nie można podejrzewać
o brak "życzliwości i miłości dla polskiego narodu". Ponadto podkreślał, że
szanuje ich polskie przekonania i nie ma najmniejszego zamiaru narzucać
Polakom-grekokatolikom "patriotyzmu ruskiego". W liście tym  czytamy między
innymi:

"Między wiernymi, duchownej mej władzy podlegającymi, mając i Was, którzy choć z
ruskich   rodzin pochodzicie w domu jednak tylko po polsku mówicie i poczuwacie
się do polskiej narodowości, od dawna pragnąłem odezwać się do Was osobnym
pasterskim listem, napisanym w języku polskim, by tym sposobem dać wam dowód
pieczołowitości i dbałości o wasze zbawienie. (...) W waszych przekonaniach
patriotycznych mogę Was tylko utwierdzić, o ile patriotyzm jest chrześcijańską
miłością Ojczyzny i z miłości Boga i bliźniego pochodzi. Chrześcijanin bowiem
obowiązanym jest miłować ojczyznę i dbać o dobro swego narodu"

Niestety z upływem czasu następowała powolna metamorfoza Cerkwi grekokatolickiej
w kierunku jej całkowitej "ukrainizacji".  Zdarzało się  tak, że niektórzy
księża grekokatoliccy o ukraińskich przekonaniach narodowych w swojej niechęci
do Polaków grekokatolików, celowo przekręcali im nazwiska w metrykach, wpisując
jednocześnie narodowość ukraińską, a pamiętać należy, że w Austrii księża byli
jednocześnie urzędnikami stanu cywilnego. Oprócz tego około 30% małżeństw
chrześcijańskich było zawieranych między wyznawcami obrządku łacińskiego i
grekokatolickiego, co dodatkowo komplikowało stosunki narodowościowe w Galicji.
21 lutego 1918 roku, gdy traktat brzeski nazwany wówczas przez Polaków "czwartym
rozbiorem Polski", przyznawał Ukraińskiej Republice Ludowej pokaźne połacie
rdzennie etnicznych polskich ziem, został opublikowany wspólny list pasterski
biskupów unickich na czele z metropolitą A.Szeptyckim. Wówczas to padły twarde
słowa na głowy Polaków-grekokatolików, gdyż biskupi ci orzekli, że jeżeli ktoś
jest grekokatolikiem, to automatycznie musi być Ukraińcem, a  już bezwzględnie
musi nim być duchowny unicki. Jak napisał T.Jagmin, list ten był,  "płomienną
odezwą patriotyczną episkopatu do duchowieństwa i narodu ukraińskiego z okazji
traktatu brzeskiego... Określone w niej zostało zadanie kościoła
grekokatolickiego, jako narodowego kościoła ukraińskiego, a równocześnie
wypowiedziana została bezwzględna walka... innym narodowościom w łonie
kościoła".

W liście tym napisano między innymi:

"Musimy żądać od całego duchowieństwa jednej pracy i jednego ducha ... Duchowni,
którzy by mieli inne przekonania narodowe, aniżeli nasz naród, w sumieniu swym
obowiązani są przystosować się w całej zewnętrznej robocie do całego ogółu,
swoich osobistych przekonań muszą w pracy zaniechać... My takiej pracy żądaliśmy
od każdego... któremu powierzylibyśmy duszpasterstwo nad narodem ukraińskim, my
nie moglibyśmy pozwolić na jakąkolwiek agitację polityczną czy też narodową -
sprzeczną z poczuciem narodowym ukraińskiego narodu... Zgodnie z przekazaniem
Apostoła: Bóg wszystkich dla wszystkich -  cudzoziemiec pracujący jako
duszpasterz wśród ukraińskiego narodu i dla niego - musi wyrzec się osobistego
patriotyzmu, wziąć krzyż Jezusa Chrystusa i z miłości dla Niego i w imię swego
posłannictwa stać się wszystkim dla swojej gromady -Ukraińcem dla Ukraińców, dla
ich zbawienia."

List ten stał się także załącznikiem do formularza deklaracji, którą duchowny
grekokatolicki zobowiązany został do podpisania pod kanonicznym posłuchem. Tak
więc wprowadzono nakaz by każdy Polak-grekokatolik, chcący zachować swój
dotychczasowy obrządek, stał się Ukraińcem. W ten  to między innymi sposób
Cerkiew grekokatolicka włączyła się do polityki depolonizacyjnej Kresów
Wschodnich.  Jak się ocenia w 1913 roku Polacy-grekokatolicy stanowili  około
13% wiernych Cerkwi grekokatolickiej na terenie Galicji.   Należy w tym miejscu
zauważyć, iż na Kresach Rzeczypospolitej występowali nie tylko
Polacy-grekokatolicy, lecz również Polacy prawosławni jak i Rusini "łacinnicy".
Proces przechodzenia części inteligencji "ruskiej" z obrządku grekokatolickiego
na łaciński był spowodowany między innymi  rozwojem narodowego ruchu
ukraińskiego oraz jego coraz większej agresywności w stosunku do Polaków. Ze
statystyki pochodzącej z 1931 roku wynika, że liczba Polaków wyznających
prawosławie i  grekokatolicyzm na obszarze zasięgu języka rusko-ukraińskiego
wynosiła 680 000 osób, w czym około 480 000 Polaków grekokatolików i około 200
000 Polaków prawosławnych.  Warto dodać, że  proces przechodzenia wiernych z
jednego obrządku  do drugiego istniał już w czasach wcześniejszych. Jak wiadomo
Kultura polska, dzięki swej atrakcyjności, przyczyniła się w czasach
przedrozbiorowej Rzeczypospolitej do polonizacji niektórych Rusinów, zwłaszcza
bojarów ruskich.  Natomiast zdecydowanie mniej znany jest  fakt występowania
procesu  rutenizacji  (ruszczenia) części polskiej drobnej szlachty i chłopów.
Jako jeden z przykładów można podać drobną szlachtę mazowiecką osiadłą niegdyś w
dobrach magnackich na kresach wschodnich, która z biegiem czasu przyjęła
obrządek grekokatolicki, uległa zruszczeniu i schłopiała.  Ponadto, nawet w
czasach II Rzeczypospolitej,  nie wszyscy Rusini chcieli uważać się za
"Ukraińców". Niektórzy nadal określali swoją narodowość jako "ruską" bądź
"rusińską" , a inni nawet z pewną wrogością odnosili się do "obozu ukraińskiego"
.. Przykładem takiej postawy może być poseł  Mychaił Baczyńskij, który w  swoim
przemówieniu wygłoszonym w Warszawie w dniu 21 stycznia 1931 r. na posiedzeniu
sejmowej Komisji Administracyjnej powiedział między innymi:

Wysoka Komisjo!  Jeżeli w przemówieniu swojem używać będę terminu "ruski", to
termin ten proszę rozumieć nie w znaczeniu "rosyjski", lecz tylko "rusiński".
Termin więc "ruski" będę zastosowywać przy określeniu nacjonalnem narodu
zamieszkującego terytorjum byłej Galicji, dzisiejszej zaś Małopolski Wschodniej,
a więc terminem tym określam nie "Rosjan", lecz grekokatolików "Rusinów". Tak
samo, gdy będę używać terminu "ukraiński", "Ukrainiec" to jedynie dla określenia
tej części narodu ruskiego, zamieszkującej Wschodnią Małopolskę, która przyjęła
tę nazwę dla swego nacjonalnego określenia. Gdy będę mówił podczas mego
przemówienia o Ukraińcach - to należy przez to rozumieć wszystkich członków
trzech galicyjsko - ukraińskich partyj oraz członków UOW. Jako przedstawiciel
lojalnego odłamu ruskiego narodu, zamieszkującego południowo - wschodnie ziemie
Rzeczypospolitej Polskiej, pozwalam sobie także zabrać głos w tak ważnej
sprawie, jaką jest kwestja ruska oraz w związku z nią, wniesiona interpelacja ze
strony panów przedstawicieli obozu ukraińskiego. Przedewszystkiem protestuję w
tem miejscu i to jak najkategoryczniej przeciwko twierdzeniu, zawartemu w
poprzedniej interpelacji, pp. posłów ukraińskich, jakoby połacie krajów
zamieszkałych przez ludność ruską silą oręża do Państwa polskiego przyłączone
zostały. Z takiego bowiem twierdzenia wynikałoby, że połacie te zostały
przyłączone po Państwa Polskiego wbrew woli narodu ruskiego. Tymczasem naród
ruski w r. 1918  o swoje zdanie w tym kierunku przez nikogo wcale pytany nie
był. Faktem historycznym jest, że walki z r. 1918  ludowi ruskiemu narzucone
zostały gwałtem. Walkami temi kierowała zatem nie wola ludu ruskiego, lecz wola
jednostek, wola niektórych polityków galicyjsko - ukraińskich, pozostających na
usługach Austrji. Walki te wywołała galicyjsko-ukraińska inteligencja,
przebywająca wówczas w Wiedniu, w szczególności zaś część ówczesnej ukraińskiej
reprezentacji parlamentarnej w porozumieniu z rządem austrjackim i za zgodą
tegoż."

Inny przykład dotyczy roku 1942  w okresie ewakuacji armii polskiej ze Związku
Sowieckiego na Środkowy Wschód. Wówczas to spośród jej żołnierzy  714 osób
określiło się pod względem narodowościowym  jako Ukraińcy, a 132 jako Rusini.
Wszystkie te przykłady pokazują jak trudną  sprawą mogło być czasami określanie
narodowości jedynie na podstawie wyznawanego obrządku. Zresztą  terminologia
Rusin, ruski itp.  była powszechnie używana  jeszcze przy końcu XIX i na
początku XX wieku.  Na przykład pod koniec XIX wieku założono "Ruski instytut
dla dziewcząt" w Przemyślu (a nie "ukraiński") , jak również wydawano w języku
ruskim książki w serii zatytułowanej  "Biblioteka dla ruskiej młodzieży"  (a nie
"ukraińskiej"). Cytowany już wcześniej metropolita grekokatolicki Andrzej
Szeptycki zwracając się w 1904 r. do swoich wiernych w liście pasterskim  "do
Polaków obrządku grekokatolickiego."   używa  określenia   "z ruskich  rodzin"
(a nie "z ukraińskich") . Tenże metropolita w innym swoim liście pasterskim
skierowanym w 1902 r.  "do przełożeństwa i kleryków seminarium duchownego we
Lwowie"  pisze następująco : "Szczególnie zaś nie może żadną miarą być tej
głupiej nietolerancji i nienawiści , której jest tyle między nami Rusinami" , a
więc "Rusinami" a nie "Ukraińcami". Podobnych przykładów można by podawać
znacznie więcej. Mimo to  z czasem doprowadzono do niemal  całkowitego
wyrugowania terminu "Rusin", uznając go niekiedy za coś wręcz obraźliwego.
Obecnie zgodnie z obowiązującą "poprawnością polityczną"  przyjęto powszechnie,
że zawsze dla określenia każdego bez wyjątku Rusina należy używać słowa
Ukrainiec, nie patrząc jaka jest prawda historyczna. Co więcej mimo
przedstawionych faktów, od czasu do czasu, pojawiają się różne fantastyczne
teorie usiłujące na siłę wyprowadzić rodowód Ukrainy z bardzo zamierzchłej
przeszłości. Przykładowo ukraiński profesor z Kanady J.B.Rudnicki, powołując się
na literaturę perską doszukiwał się  jej początków w IV wieku (!). Wtedy to
rzekomo "Ukraińcy" mieli być nazywani ludem pogranicza (perskiego?), a "Ukraina"
po persku miała ponoć nazywać się Antae. Twórcom podobnych teorii warto jednak
przypomnieć, że  w istocie pierwsza "Ukraina" była przecież w ... Raju. Nie
przeoczył tego faktu książę Karol Radziwiłl "Panie Kochanku" (1734-1790), który
kazał sobie wyprowadzić swój rodowód od Adama i Ewy:



 Pierwsza Ukraina

Pierwsza Ukraina była w raju,

Gdzie na kraju, rosła jabłoń zakazana,

Do jabłoni tej co rana,

Biegła Ewa nieubrana

I na jabłko miała smak,

Bo łakoma była tak.

Dziewka z niej była hoża

I ciągnęła Adama do łoża.

    Namówiła go do grzechu,

    Zjedli razem jabłko znane

    I za jedną grzeszną winę

Tam stracili Ukrainę.

(...)

W rezultacie tego grzechu

Już Adamów było trzech.

*********

Był to: Rus i Lech i Czech.

Tak to Ukraina w raju,

Chociaż leżała na skraju

Rajskiego niegdyś ogrodu.

Stała się matką narodów.

http://wolyn.ovh.org/historia/ukraina.html

Data: 2014-03-19 19:34:02
Autor: MarkWoydak
Ukraina i naród ukraiński
Użytkownik "boukun" <boukun@neostrada.pl> napisał w wiadomości
news:lga9ld$ndg$1mx1.internetia.pl...
Często niektórzy historycy, opisując wydarzenia dotyczące okresu IX-XIV
wieku
nieustannie używają terminu "Ukraina" dla oznaczenia rozległego terytorium
południowo-wschodniej Europy, a ludność tego kraju nazywają narodem
ukraińskim.

Jaki naród ukraiński!? To tatarscy mongołowie. Tak jak dzisiejsi Rosjanie.
Każdy z nich ma w swoich zyłach geny zadartego nosa i wystających kości
policzkowych.

MW

Data: 2014-03-21 01:20:52
Autor: miś z okienka
Ukraina i naród ukraiński

Użytkownik "boukun" <boukun@neostrada.pl> napisał w wiadomości
news:lga9ld$ndg$1mx1.internetia.pl...
Często niektórzy historycy, opisując wydarzenia dotyczące okresu IX-XIV wieku
nieustannie używają terminu "Ukraina" dla oznaczenia rozległego terytorium
południowo-wschodniej Europy, a ludność tego kraju nazywają narodem
ukraińskim.

-- Nazwa Estonia (we współczesnym języku estońskim Eesti) może być wywodzona ze
słowa Aestii, nazwy nadanej przez starożytnych Germanów ludom zamieszkującym
tereny na północny wschód od Wisły
http://pl.wikipedia.org/wiki/Estonia#Nazwa
Drang nach Osten (nie mylić z Australią) - przy okazji na pohybel USA..
j

Badacze ci twierdzą, że Ukraina jako nazwa kraju ma za sobą starą tradycję,
gdyż
pojawia ona przykładowo w źródłach z XII wieku. Tymczasem rzuca się w oczy
fakt,
iż wśród tysięcy zapisek kronikarskich omawianej epoki,  pochodzących od
"Ukraińców", słowo ukraina pojawia się zaledwie kilka razy. Do tego
wszystkiego
w tych kilku przypadkach nie znajduje potwierdzenia teza o istnieniu "Ukrainy"
jako imienia pewnego, ściśle określonego terytorium. Jakie więc informacje na
ten temat można znaleźć w ówczesnych źródłach ? Gdy w  1187 r.  zmarł książę
południowego Perejasławia, Włodzimierz, syn Gleba, wówczas to " po nim też
ukraina wielce bolała."  W 1189 r. mieszkańcy Halicza powołali na tron
przebywającego w Smoleńsku księcia. Ten zgodził się i "przyjechał ku ukrainie
halickiej".  W 1213 r. książę Daniło odebrał Polakom szereg położonych w
rejonie
rzeki Bug grodów "i całą ukrainę".   Wspomniani historycy na podstawie
powyższych wzmianek kronikarskich przyjmują, że Ukraina w XII-XIII wieku
obejmowała ziemie od Perejasławia na wschodzie po rejony Dniestru (ziemia
halicka) i Bugu na zachodzie. Jednak tak rozumujący badacze nie uwzględniają
innych wzmianek kronikarskich. W roku 1271 rycerze Zakonu inflanckiego
zagarnęli
"z ukrainy kilka pskowskich wsi". W r. 1348 Andrzej, syn wielkiego księcia
Litwy
Olgierda, książę połocki, wyruszywszy z wojskami "ze swojej ukrainy", złupił
szereg wsi pskowskich.  Słowo ukraina występuje też szereg razy pod koniec XV
i
w XVI w. przy omawianiu ziem należących do Wielkiego Księstwa Moskiewskiego.
Gdyby "Ukraina" była pojęciem geograficznym, obejmowałaby nie tylko ziemie  od
Perejasławia do Dniestru i Bugu, ale również i Połock, i Psków, i Polskę, i
państwo moskiewskie. Tego rodzaju interpretacja słowa ukraina jest więc,
oczywiście, błędna. Że słowo to nie zawierało również treści etnicznej,
wskazuje
fakt, że Kronika halicko-wołyńska mówi o "ukraińskich Polakach" (lachowie
ukrainianie), co by dowodziło, że Polacy uchodzili za Ukraińców. A to jest
znowu
nonsens. W istocie termin  "lachowie ukrainianie" oznacza bowiem Polaków
zamieszkałych na pograniczu swego państwa. Analizując teksty źródłowe, w
których
występuje interesujący nas wyraz, a zwłaszcza tereny, z którymi był on
wiązany,
widać więc, że w języku słowiańskim ukraina oznaczała ziemię pograniczną,
kresową, poszczególnych państw. Stąd i Kijów, i Halicz, i Psków, i Połock, i
Moskwa, i inne księstwa miały swoją ukrainę, czyli że był to rzeczownik
pospolity, nie zaś własny. W tym kontekście ukraina to jak podaje Z.Gloger:
"każda ziemia na kraju czyli na krańcu, u granicy, u kraju państwa położona."
Hipoteza o istnieniu "Ukrainy" jako nazwy jednego, ściśle określonego
terytorium
i o narodzie ukraińskim, na tej ziemi zamieszkałym, automatycznie upada. W
zgodzie z powyższym pozostaje fakt, że słowo ukraina, jeśli chodzi o część
południową wschodniej Europy, po XIII wieku na długo znika ze źródeł. Imieniem
własnym staje się dopiero na przełomie XVI-XVII stulecia; oznaczać będzie
województwa kijowskie, bracławskie, czernihowskie, które to ziemie w XVII
wieku
stanowiły kresy państwa polsko-litewskiego. Ale i wtedy, i później, Podole,
Wołyń, ziemia halicko-lwowska imieniem Ukrainy  nie były objęte.  Również
późniejsza Galicja Wschodnia w zaborze austriackim jak i Małopolska Wschodnia
z
okresu II Rzeczypospolitej nigdy nie były częścią Ukrainy.  Jak stwierdza
Z.Gloger:

Nazwa   u k r a i n y ,  stosowana do ziem Kijowskich od czasu ostatecznego
ich
wcielenia (roku 1471) do Litwy, nie miała nigdy charakteru oficjalnego i
oznaczała  jedynie tyle, co "ugranicze", południowy kraniec, kraj Wielkiego
księstwa Litewskiego od strony "ordyńców". Urzędownie po raz pierwszy została
ona użytą w 20 lat po wcieleniu Kijowszczyzny do Korony w tytule głośnej
ustawy
z r. 1589 "Porządek z strony Niżowców i Ukrainy", chociaż i tu jak tylko imię
pospolite, a nie nazwa polityczna, urzędowa prowincji. Wereszczyński, biskup
kijowski, za Zygmunta III pierwszy chyba (w znanej swej przestrodze
Rzeczypospolitej) używa nazwy "Ukraina" w nieco ściślejszym znaczeniu.
A.Jabłonowski powiada, że od owych czasów pod nazwą Ukrainy, w rozległem tej
nazwy znaczeniu, poczęto w głębi Korony i Litwy rozumieć szeroki, prawie
bezbrzeżny obszar ziem, roztaczający się za Słuczą i Murachwą, to jest
granicami
przyrodzonymi Wołynia i Podola na dorzeczu Dniepru i Bohu aż do szlaku
"murawskiego" i "pól oczakowskich", a który aktem unii 1569 r. przyłączono do
Korony. Obszar nie tylko stepowy, ale obejmujący i Polesie naddnieprowe,
urzędownie rozpadający się na dwa województwa: Kijowskie i Bracławskie.

Jak widać nawet wtedy gdy termin "Ukraina" staje się  imieniem własnym,
posiada
on  jedynie znaczenie geograficzne, a nie polityczno-państwowe, nie można
bowiem
nazywać  koszów  kozackich państwem ukraińskim. Do jakich błędnych rezultatów
prowadzi fałszywe użycie terminu ukraina, wskazuje choćby tytuł wielotomowego
dzieła M. Hruszewśkiego - Historia Ukrainy-Rusi. Oba pojęcia: Ukraina i Ruś
(patrz: "Znaczenie terminu "Ruś") , nie pokrywały się ze sobą ani w czasie,
ani
w przestrzeni, nie mogą więc być traktowane równorzędnie. Uczony powyższy
omawia
obszernie dzieje południowo-wschodniej Europy w czasach, kiedy słowo ukraina
oznaczało terytorium pograniczne.

Reasumując można stwierdzić, iż w okresie  IX-XIV w. nie istniała Ukraina jako
imię własne (imieniem własnym staje się dopiero na przełomie XVI-XVII
stulecia),
pojęcie geograficzne, i nie istniał  naród ukraiński. Naród ten powstał w
czasach wykraczających daleko poza ramy chronologiczne tego okresu.  Faktem
jest, że ludność obrządku wschodniego zamieszkała na omawianych terenach
nigdy,
przez cały ciąg dziejów (aż do końca XIX w.) nie nazywała się, ani nie była
określana mianem  "ukraińskiej". Źródła uważają ją stale za "Ruś", albo
określają nazwami grodów (Haliczanie, Włodzimiercy itp.). Określenie "naród
ukraiński" zostało wprowadzone dopiero na przełomie XIX i XX wieku, po raz
pierwszy bodaj przez ukraińskiego historyka i polityka Mychajłę Hruszewśkiego.
Do tego czasu ludność wyznania grekokatolickiego nazywała się i była nazywana
Rusinami. Jakkolwiek proces formowania się ukraińskiego ruchu narodowego był
długotrwały i skomplikowany, to głównym motorem przekształcania Rusinów na
Ukraińców była administracja austriacka, która stosowała w Galicji zasadę
"dziel
i rządź". W latach 1880-tych  postanowiono  rozbić Rusinów  tworząc na tym
terenie tzw. "ukraińską" partię rządową, dopatrując się w tym przygotowania
możliwości do aneksji Ukrainy. Przy tej okazji chciano również doprowadzić  do
osłabienia polskiego ruchu narodowego. Między innymi zachęcano galicyjskich
Ukraińców, aby zwrócili się do cesarza o ochronę przed "uciskiem polskim", jak
również obiecywano im podzielenie Galicji i mianowanie dla Galicji Wschodniej
namiestnika Ukraińca. Doszło nawet do tego, że cesarz austriacki Karol I w
porozumieniu z niektórymi ukraińsko-galicyjskimi politykami i pod ich wpływem
wydał reskrypt nakazujący wszystkim bez wyjątku grekokatolikom zamieszkałym na
terenie monarchii austriackiej używać na określenie swojej narodowości,
terminu
"Ukrainiec". Termin ten był  całkowicie sztuczny  i  przekreślał dotychczasową
wielowiekową, historyczną  nazwę ludu ruskiego. Ponadto wspomniany reskrypt
kwalifikował automatycznie wszystkich grekokatolików jako Ukraińców, choć nie
wszyscy oni uznawali się w sensie narodowym nawet za Rusinów . Pewna, choć
niewielka,  ich  część uznawała się przykładowo za Polaków. Świadczyć o tym
może
opublikowany w 1904 roku list pasterski metropolity lwowskiego obrządku
grekokatolickiego Andrzeja Szeptyckiego  skierowany do "Polaków obrządku
grekokatolickiego." . Metropolita ten zaznaczał iż choć sam jest
biskupem-Rusinem, to jest także ich arcypasterzem, którego nie można
podejrzewać
o brak "życzliwości i miłości dla polskiego narodu". Ponadto podkreślał, że
szanuje ich polskie przekonania i nie ma najmniejszego zamiaru narzucać
Polakom-grekokatolikom "patriotyzmu ruskiego". W liście tym  czytamy między
innymi:

"Między wiernymi, duchownej mej władzy podlegającymi, mając i Was, którzy choć
z
ruskich   rodzin pochodzicie w domu jednak tylko po polsku mówicie i
poczuwacie
się do polskiej narodowości, od dawna pragnąłem odezwać się do Was osobnym
pasterskim listem, napisanym w języku polskim, by tym sposobem dać wam dowód
pieczołowitości i dbałości o wasze zbawienie. (...) W waszych przekonaniach
patriotycznych mogę Was tylko utwierdzić, o ile patriotyzm jest chrześcijańską
miłością Ojczyzny i z miłości Boga i bliźniego pochodzi. Chrześcijanin bowiem
obowiązanym jest miłować ojczyznę i dbać o dobro swego narodu"

Niestety z upływem czasu następowała powolna metamorfoza Cerkwi
grekokatolickiej
w kierunku jej całkowitej "ukrainizacji".  Zdarzało się  tak, że niektórzy
księża grekokatoliccy o ukraińskich przekonaniach narodowych w swojej niechęci
do Polaków grekokatolików, celowo przekręcali im nazwiska w metrykach,
wpisując
jednocześnie narodowość ukraińską, a pamiętać należy, że w Austrii księża byli
jednocześnie urzędnikami stanu cywilnego. Oprócz tego około 30% małżeństw
chrześcijańskich było zawieranych między wyznawcami obrządku łacińskiego i
grekokatolickiego, co dodatkowo komplikowało stosunki narodowościowe w
Galicji.
21 lutego 1918 roku, gdy traktat brzeski nazwany wówczas przez Polaków
"czwartym
rozbiorem Polski", przyznawał Ukraińskiej Republice Ludowej pokaźne połacie
rdzennie etnicznych polskich ziem, został opublikowany wspólny list pasterski
biskupów unickich na czele z metropolitą A.Szeptyckim. Wówczas to padły twarde
słowa na głowy Polaków-grekokatolików, gdyż biskupi ci orzekli, że jeżeli ktoś
jest grekokatolikiem, to automatycznie musi być Ukraińcem, a  już bezwzględnie
musi nim być duchowny unicki. Jak napisał T.Jagmin, list ten był,  "płomienną
odezwą patriotyczną episkopatu do duchowieństwa i narodu ukraińskiego z okazji
traktatu brzeskiego... Określone w niej zostało zadanie kościoła
grekokatolickiego, jako narodowego kościoła ukraińskiego, a równocześnie
wypowiedziana została bezwzględna walka... innym narodowościom w łonie
kościoła".

W liście tym napisano między innymi:

"Musimy żądać od całego duchowieństwa jednej pracy i jednego ducha ...
Duchowni,
którzy by mieli inne przekonania narodowe, aniżeli nasz naród, w sumieniu swym
obowiązani są przystosować się w całej zewnętrznej robocie do całego ogółu,
swoich osobistych przekonań muszą w pracy zaniechać... My takiej pracy
żądaliśmy
od każdego... któremu powierzylibyśmy duszpasterstwo nad narodem ukraińskim,
my
nie moglibyśmy pozwolić na jakąkolwiek agitację polityczną czy też narodową -
sprzeczną z poczuciem narodowym ukraińskiego narodu... Zgodnie z przekazaniem
Apostoła: Bóg wszystkich dla wszystkich -  cudzoziemiec pracujący jako
duszpasterz wśród ukraińskiego narodu i dla niego - musi wyrzec się osobistego
patriotyzmu, wziąć krzyż Jezusa Chrystusa i z miłości dla Niego i w imię swego
posłannictwa stać się wszystkim dla swojej gromady -Ukraińcem dla Ukraińców,
dla
ich zbawienia."

List ten stał się także załącznikiem do formularza deklaracji, którą duchowny
grekokatolicki zobowiązany został do podpisania pod kanonicznym posłuchem. Tak
więc wprowadzono nakaz by każdy Polak-grekokatolik, chcący zachować swój
dotychczasowy obrządek, stał się Ukraińcem. W ten  to między innymi sposób
Cerkiew grekokatolicka włączyła się do polityki depolonizacyjnej Kresów
Wschodnich.  Jak się ocenia w 1913 roku Polacy-grekokatolicy stanowili  około
13% wiernych Cerkwi grekokatolickiej na terenie Galicji.   Należy w tym
miejscu
zauważyć, iż na Kresach Rzeczypospolitej występowali nie tylko
Polacy-grekokatolicy, lecz również Polacy prawosławni jak i Rusini
"łacinnicy".
Proces przechodzenia części inteligencji "ruskiej" z obrządku
grekokatolickiego
na łaciński był spowodowany między innymi  rozwojem narodowego ruchu
ukraińskiego oraz jego coraz większej agresywności w stosunku do Polaków. Ze
statystyki pochodzącej z 1931 roku wynika, że liczba Polaków wyznających
prawosławie i  grekokatolicyzm na obszarze zasięgu języka rusko-ukraińskiego
wynosiła 680 000 osób, w czym około 480 000 Polaków grekokatolików i około 200
000 Polaków prawosławnych.  Warto dodać, że  proces przechodzenia wiernych z
jednego obrządku  do drugiego istniał już w czasach wcześniejszych. Jak
wiadomo
Kultura polska, dzięki swej atrakcyjności, przyczyniła się w czasach
przedrozbiorowej Rzeczypospolitej do polonizacji niektórych Rusinów, zwłaszcza
bojarów ruskich.  Natomiast zdecydowanie mniej znany jest  fakt występowania
procesu  rutenizacji  (ruszczenia) części polskiej drobnej szlachty i chłopów.
Jako jeden z przykładów można podać drobną szlachtę mazowiecką osiadłą niegdyś
w
dobrach magnackich na kresach wschodnich, która z biegiem czasu przyjęła
obrządek grekokatolicki, uległa zruszczeniu i schłopiała.  Ponadto, nawet w
czasach II Rzeczypospolitej,  nie wszyscy Rusini chcieli uważać się za
"Ukraińców". Niektórzy nadal określali swoją narodowość jako "ruską" bądź
"rusińską" , a inni nawet z pewną wrogością odnosili się do "obozu
ukraińskiego"
. Przykładem takiej postawy może być poseł  Mychaił Baczyńskij, który w  swoim
przemówieniu wygłoszonym w Warszawie w dniu 21 stycznia 1931 r. na posiedzeniu
sejmowej Komisji Administracyjnej powiedział między innymi:

Wysoka Komisjo!  Jeżeli w przemówieniu swojem używać będę terminu "ruski", to
termin ten proszę rozumieć nie w znaczeniu "rosyjski", lecz tylko "rusiński".
Termin więc "ruski" będę zastosowywać przy określeniu nacjonalnem narodu
zamieszkującego terytorjum byłej Galicji, dzisiejszej zaś Małopolski
Wschodniej,
a więc terminem tym określam nie "Rosjan", lecz grekokatolików "Rusinów". Tak
samo, gdy będę używać terminu "ukraiński", "Ukrainiec" to jedynie dla
określenia
tej części narodu ruskiego, zamieszkującej Wschodnią Małopolskę, która
przyjęła
tę nazwę dla swego nacjonalnego określenia. Gdy będę mówił podczas mego
przemówienia o Ukraińcach - to należy przez to rozumieć wszystkich członków
trzech galicyjsko - ukraińskich partyj oraz członków UOW. Jako przedstawiciel
lojalnego odłamu ruskiego narodu, zamieszkującego południowo - wschodnie
ziemie
Rzeczypospolitej Polskiej, pozwalam sobie także zabrać głos w tak ważnej
sprawie, jaką jest kwestja ruska oraz w związku z nią, wniesiona interpelacja
ze
strony panów przedstawicieli obozu ukraińskiego. Przedewszystkiem protestuję w
tem miejscu i to jak najkategoryczniej przeciwko twierdzeniu, zawartemu w
poprzedniej interpelacji, pp. posłów ukraińskich, jakoby połacie krajów
zamieszkałych przez ludność ruską silą oręża do Państwa polskiego przyłączone
zostały. Z takiego bowiem twierdzenia wynikałoby, że połacie te zostały
przyłączone po Państwa Polskiego wbrew woli narodu ruskiego. Tymczasem naród
ruski w r. 1918  o swoje zdanie w tym kierunku przez nikogo wcale pytany nie
był. Faktem historycznym jest, że walki z r. 1918  ludowi ruskiemu narzucone
zostały gwałtem. Walkami temi kierowała zatem nie wola ludu ruskiego, lecz
wola
jednostek, wola niektórych polityków galicyjsko - ukraińskich, pozostających
na
usługach Austrji. Walki te wywołała galicyjsko-ukraińska inteligencja,
przebywająca wówczas w Wiedniu, w szczególności zaś część ówczesnej
ukraińskiej
reprezentacji parlamentarnej w porozumieniu z rządem austrjackim i za zgodą
tegoż."

Inny przykład dotyczy roku 1942  w okresie ewakuacji armii polskiej ze Związku
Sowieckiego na Środkowy Wschód. Wówczas to spośród jej żołnierzy  714 osób
określiło się pod względem narodowościowym  jako Ukraińcy, a 132 jako Rusini.
Wszystkie te przykłady pokazują jak trudną  sprawą mogło być czasami
określanie
narodowości jedynie na podstawie wyznawanego obrządku. Zresztą  terminologia
Rusin, ruski itp.  była powszechnie używana  jeszcze przy końcu XIX i na
początku XX wieku.  Na przykład pod koniec XIX wieku założono "Ruski instytut
dla dziewcząt" w Przemyślu (a nie "ukraiński") , jak również wydawano w języku
ruskim książki w serii zatytułowanej  "Biblioteka dla ruskiej młodzieży"  (a
nie
"ukraińskiej"). Cytowany już wcześniej metropolita grekokatolicki Andrzej
Szeptycki zwracając się w 1904 r. do swoich wiernych w liście pasterskim  "do
Polaków obrządku grekokatolickiego."   używa  określenia   "z ruskich  rodzin"
(a nie "z ukraińskich") . Tenże metropolita w innym swoim liście pasterskim
skierowanym w 1902 r.  "do przełożeństwa i kleryków seminarium duchownego we
Lwowie"  pisze następująco : "Szczególnie zaś nie może żadną miarą być tej
głupiej nietolerancji i nienawiści , której jest tyle między nami Rusinami" ,
a
więc "Rusinami" a nie "Ukraińcami". Podobnych przykładów można by podawać
znacznie więcej. Mimo to  z czasem doprowadzono do niemal  całkowitego
wyrugowania terminu "Rusin", uznając go niekiedy za coś wręcz obraźliwego.
Obecnie zgodnie z obowiązującą "poprawnością polityczną"  przyjęto
powszechnie,
że zawsze dla określenia każdego bez wyjątku Rusina należy używać słowa
Ukrainiec, nie patrząc jaka jest prawda historyczna. Co więcej mimo
przedstawionych faktów, od czasu do czasu, pojawiają się różne fantastyczne
teorie usiłujące na siłę wyprowadzić rodowód Ukrainy z bardzo zamierzchłej
przeszłości. Przykładowo ukraiński profesor z Kanady J.B.Rudnicki, powołując
się
na literaturę perską doszukiwał się  jej początków w IV wieku (!). Wtedy to
rzekomo "Ukraińcy" mieli być nazywani ludem pogranicza (perskiego?), a
"Ukraina"
po persku miała ponoć nazywać się Antae. Twórcom podobnych teorii warto jednak
przypomnieć, że  w istocie pierwsza "Ukraina" była przecież w ... Raju. Nie
przeoczył tego faktu książę Karol Radziwiłl "Panie Kochanku" (1734-1790),
który
kazał sobie wyprowadzić swój rodowód od Adama i Ewy:



Pierwsza Ukraina

Pierwsza Ukraina była w raju,

Gdzie na kraju, rosła jabłoń zakazana,

Do jabłoni tej co rana,

Biegła Ewa nieubrana

I na jabłko miała smak,

Bo łakoma była tak.

Dziewka z niej była hoża

I ciągnęła Adama do łoża.

   Namówiła go do grzechu,

   Zjedli razem jabłko znane

   I za jedną grzeszną winę

Tam stracili Ukrainę.

(...)

W rezultacie tego grzechu

Już Adamów było trzech.

*********

Był to: Rus i Lech i Czech.

Tak to Ukraina w raju,

Chociaż leżała na skraju

Rajskiego niegdyś ogrodu.

Stała się matką narodów.

http://wolyn.ovh.org/historia/ukraina.html


Ukraina i naród ukraiński

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona