Data: 2009-12-04 14:13:36 | |
Autor: Olin | |
[prasa] Umorzona sprawa śmierci konia w Tatrach | |
http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,35798,7330810,Umorzona_sprawa_smierci_konia_w_Tatrach.html
Prokuratura w Zakopanem umorzyła dochodzenie w sprawie śmierci konia, który w wakacje padł na drodze do Morskiego Oka. Obrońcy praw zwierząt: Będziemy się odwoływać, konie w Tatrach są przeciążone! Zaprzęgnięte do wozu zwierzę padło 14 lipca. W internecie można było zobaczyć film z agonii zwierzęcia. Widać na nim, jak zwierzę upada i już się nie podnosi. Woźnica lejcami usiłuje go poderwać do góry. Film nakręcił turysta. Po jego obejrzeniu sprawę do prokuratury zgłosiło Tatrzańskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami. Zostało wszczęte dochodzenie z art. 35 ustawy o ochronie zwierząt. Przepis ten mówi, że kto zabija zwierzę lub znęca się nad nim, podlega karze grzywny bądź pozbawienia wolności do roku. Jednak teraz zakopiańska prokuratura postanowiła umorzyć dochodzenie. "W toku prowadzonego śledztwa przesłuchano wielu świadków. Żaden z nich nie wskazał okoliczności świadczących o znęcaniu się nad zwierzętami, o złym traktowaniu lub złym odżywianiu. Wielu twierdziło wręcz, że Tadeusz S. dbał o swoje zwierzęta, właściwie je pielęgnował" - uzasadnia prokuratura umorzenie. - Będziemy się odwoływać - zapowiada mówi Beata Czerska z TOZ w Zakopanem. - Z relacji świadków wiemy, że wóz był przeciążony. O przeciążeniu koni jeżdżących do Morskiego Oka mówi także wewnętrzny raport Tatrzańskiego Parku Narodowego - dodaje. Woźnica, którego koń padł, nie chce podać swoich danych. - Wóz nie był przeciążony, jechało nim 13 osób dorosłych i jedno dziecko. Z ekspertyzy weterynarza wynika, że zwierzę padło, bo cierpiało na kolkę jelitowo-żołądkową. Zdechło po zwiezieniu znad Morskiego Oka. Jestem miłośnikiem koni, dbam o nie, co łatwo można sprawdzić w moim gospodarstwie - zapewnia fiakier. Pracownicy Tatrzańskiego Parku Narodowego, z którymi rozmawiała "Gazeta", przyznają: - Zmęczone konie ciągnące przeciążone zaprzęgi z turystami, tak nieraz wyglądała podróż wozem nad Morskie Oko. Dyrekcja Parku Narodowego od lat starała się ukrócić ten proceder. Ostatnio wprowadzono nowy model bryczki - zwanej po góralsku fasiongiem - dla 14 osób. - Każdy woźnica, który chciał nadal jeździć do Morskiego Oka, musiał przesiąść się na nowy wóz. Inaczej nie otrzymałby od nas zgody - mówi Paweł Skawiński, dyrektor TPN. Prawo wożenia turystów z Palenicy Białczańskiej nad leżące 10 km dalej Morskie Oko ma 60 fiakrów z Bukowiny Tatrzańskiej. Miesięczną licencję na przewóz - w cenie 900 zł - przyznaje im Tatrzański Park Narodowy. Wydatek zwraca się prawie w całości już po dwóch kursach - za przejażdżkę nad Morskie Oko turysta musi zapłacić przynajmniej 30 zł. Sprawą zainteresowała się Karina Schwerzler, pełnomocniczka ds. ochrony zwierząt w Kancelarii Prezydenta RP: - Konie wożące turystów do Morskiego Oka powinny być pod stałą opieką weterynaryjną, by w przyszłości nie dochodziło do podobnych wypadków. -- uzdrawiam Grzesiek adres: Grzegorz.Tracz[NA]ifj.edu.pl "Kontrola Partii Republikańskiej opiera się na ideologii neokonserwatyzmu, stworzonej przez trockistów nawróconych na radykalny syjonizm, którym udało się zawrzeć sojusz ze środowiskami protestanckimi, wierzącymi, że zwycięstwo Izraela nad Arabami jest koniecznym warunkiem powrotu Chrystusa na ziemię." prof. Iwo Cyprian Pogonowski na łamach "Naszego Dziennika" |
|