Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.prawo   »   Umowa ustna, kwatera prywatna, wprowadzenie w błąd

Umowa ustna, kwatera prywatna, wprowadzenie w błąd

Data: 2009-08-13 23:03:34
Autor: Ewa
Umowa ustna, kwatera prywatna, wprowadzenie w błąd
Temat może błahy, ale również na przyszłość chciałabym wyciągnąć wnioski.
Wybrałam się na urlop na drugi koniec Polski. Ofertę znalazłam w internecie, o warunki wypytywałam telefonicznie. Jedną ze spraw, o których zapewniał właściciel domu, było miejsce parkingowe przed domem. Po przyjeździe okazało się, że można parkować na ulicy, tyle, że nie ma miejsca. Żona własciciela wskazała nam miejsce po drugiej stronie ulicy, mowiac, że mąz zawsze tam staje, tylko teraz wyjechał. Obiecała, że rano zwolni się miejsce przed domem, bo ktoś wyjeżdza. Rano miejsce sie nie zwolniło, a my zostaliśmy z blokadą na kole. Nasza wina, uwierzyliśmy na słowo, że można, zmeczeni podróżą nie szukaliśmy gdzie indziej, bo samochody stały na całej ulicy (zakaz obowiązuje na całej ulicy).
Domyślamy sie, że pani nie bardzo jest lubiana, bo to chyba właśnie sąsiad doniósł, widząc, że to jej gość stoi pod jego domem. Miał do tego pełne prawo.

Po pierwsze zaskoczyła nas bezczelność policjanta, który powiedział, ze tylko my dostaliśmy blokadę, bo im brakło (my staliśmy w srodku). Przed chwilą nam zdjął, więc jedną już miał. Nikomu innemu nie założył, tylko pojechał, a samochody dalej stoją na zakazie.

Po drugie nasza gospodyni mówi, że mamy pecha, to nasza sprawa. I przekręca treść naszej wczorajszej rozmowy. Mąż tej pani jest nieobecny, ale w rozmowie telefonicznej wypiera się, jakoby gwarantował miejsce przed domem. Mój mąż właśnie pojechał szukać parkingu strzeżonego, poniewaz samochodu nigdzie w okolicy się nie da postawić.

Co najgorsze, pieniądze wczoraj wpłaciliśmy z góry. Zdjęcie blokady plus koszty parkingu podnoszą nam koszt wczasów. Dodam, że stres związany z całą tą sytuacją trochę psuje nam przyjemność pobytu.

Czy mamy jakieś prawa? Czy po prostu daliśmy się zrobić, cała moja pisanina ma tylko delikatny skutek terapeutyczny:-) Myślę, że ci ludzie powinni mieć jakąś nauczke, bo świadomie wprowadzili nas w błąd. Nawet opowiadanie, że jest miejsce do parkowania na ulicy jest dużym naduzyciem, bo przed ich domem mieści sie na ulicy 1, góra 2 samochody, a wynajmują 10 pokoi.

Dziękuję z góry za ewentualne sugestie.

Data: 2009-08-13 17:20:34
Autor: piotrl
Umowa ustna, kwatera prywatna, wprowadzenie w b łąd
On 13 Sie, 23:03, "Ewa" <e...@ewa.pl> wrote:
Temat może błahy, ale również na przyszłość chciałabym wyciągnąć wnioski.
Wybrałam się na urlop na drugi koniec Polski. Ofertę znalazłam w internecie,
o warunki wypytywałam telefonicznie. Jedną ze spraw, o których zapewniał
właściciel domu, było miejsce parkingowe przed domem. Po przyjeździe okazało
się, że można parkować na ulicy, tyle, że nie ma miejsca. Żona własciciela
wskazała nam miejsce po drugiej stronie ulicy, mowiac, że mąz zawsze tam
staje, tylko teraz wyjechał. Obiecała, że rano zwolni się miejsce przed
domem, bo ktoś wyjeżdza. Rano miejsce sie nie zwolniło, a my zostaliśmy z
blokadą na kole. Nasza wina, uwierzyliśmy na słowo, że można, zmeczeni
podróżą nie szukaliśmy gdzie indziej, bo samochody stały na całej ulicy
(zakaz obowiązuje na całej ulicy).
Domyślamy sie, że pani nie bardzo jest lubiana, bo to chyba właśnie sąsiad
doniósł, widząc, że to jej gość stoi pod jego domem. Miał do tego pełne
prawo.

Po pierwsze zaskoczyła nas bezczelność policjanta, który powiedział, ze
tylko my dostaliśmy blokadę, bo im brakło (my staliśmy w srodku). Przed
chwilą nam zdjął, więc jedną już miał. Nikomu innemu nie założył, tylko
pojechał, a samochody dalej stoją na zakazie.

Po drugie nasza gospodyni mówi, że mamy pecha, to nasza sprawa. I przekręca
treść naszej wczorajszej rozmowy. Mąż tej pani jest nieobecny, ale w
rozmowie telefonicznej wypiera się, jakoby gwarantował miejsce przed domem.
Mój mąż właśnie pojechał szukać parkingu strzeżonego, poniewaz samochodu
nigdzie w okolicy się nie da postawić.

Co najgorsze, pieniądze wczoraj wpłaciliśmy z góry. Zdjęcie blokady plus
koszty parkingu podnoszą nam koszt wczasów. Dodam, że stres związany z całą
tą sytuacją trochę psuje nam przyjemność pobytu.

Czy mamy jakieś prawa? Czy po prostu daliśmy się zrobić, cała moja pisanina
ma tylko delikatny skutek terapeutyczny:-) Myślę, że ci ludzie powinni mieć
jakąś nauczke, bo świadomie wprowadzili nas w błąd. Nawet opowiadanie, że
jest miejsce do parkowania na ulicy jest dużym naduzyciem, bo przed ich
domem mieści sie na ulicy 1, góra 2 samochody, a wynajmują 10 pokoi..

Dziękuję z góry za ewentualne sugestie.

moim zdaniem jedyne co możesz zrobić to podać nam dane tych
gospodarzy, żebyśmy wiedzieli gdzie nie jechać
też nie dawno wróciłem z urlopu, gdzie gospodyni najchętniej wzięła by
kasę i marzyła o tym, żebyśmy od razu wyjechali, zero zainteresowania,
zero czegokolwiek.

Data: 2009-08-14 09:43:55
Autor: daro
Umowa ustna, kwatera prywatna, wprowadzenie w błąd

moim zdaniem jedyne co możesz zrobić to podać nam dane tych
gospodarzy, żebyśmy wiedzieli gdzie nie jechać
też nie dawno wróciłem z urlopu, gdzie gospodyni najchętniej wzięła by
kasę i marzyła o tym, żebyśmy od razu wyjechali, zero zainteresowania,
zero czegokolwiek.

To również proszę podaj dane.
--
d.

Data: 2009-08-13 22:05:30
Autor: witek
Umowa ustna, kwatera prywatna, wprowadzenie w błąd
Ewa wrote:
Żona własciciela wskazała nam miejsce po drugiej stronie ulicy, mowiac, że mąz zawsze tam staje, tylko teraz wyjechał. Obiecała, że rano zwolni się miejsce przed domem, bo ktoś wyjeżdza. Rano miejsce sie nie zwolniło, a my zostaliśmy z blokadą na kole. Nasza wina, uwierzyliśmy na słowo, że można,

No i to by było na tyle. To kierowca odpowiada za to co robi, a nie żona własciciela. Pretensje do siebie.



Po pierwsze zaskoczyła nas bezczelność policjanta, który powiedział, ze tylko my dostaliśmy blokadę, bo im brakło (my staliśmy w srodku). Przed chwilą nam zdjął, więc jedną już miał. Nikomu innemu nie założył, tylko pojechał, a samochody dalej stoją na zakazie.

Pies ogrodnika?



Czy mamy jakieś prawa?

Tak. możecie za rok nie przyjeżdżać.


Myślę, że ci ludzie powinni mieć jakąś nauczke, bo świadomie wprowadzili nas w błąd.

A potrafisz to udowodnić?

Data: 2009-08-14 10:30:05
Autor: Ewa
Umowa ustna, kwatera prywatna, wprowadzenie w błąd
Dziwi mnie zjadliwy ton Twojej wypowiedzi.
Żona własciciela wskazała nam miejsce po drugiej stronie ulicy, mowiac, że mąz zawsze tam staje, tylko teraz wyjechał. Obiecała, że rano zwolni się miejsce przed domem, bo ktoś wyjeżdza. Rano miejsce sie nie zwolniło, a my zostaliśmy z blokadą na kole. Nasza wina, uwierzyliśmy na słowo, że można,

No i to by było na tyle. To kierowca odpowiada za to co robi, a nie żona własciciela. Pretensje do siebie.

Mam pretensje do siebie. Przede wszystkim dlatego, że zaplaciłam z góry. A zrobiłam to, bo zawsze tak robie, bo ufam ludziom. Staram się być uczciwa i naiwnie tego samego się spodziewam.


Po pierwsze zaskoczyła nas bezczelność policjanta, który powiedział, ze tylko my dostaliśmy blokadę, bo im brakło (my staliśmy w srodku). Przed chwilą nam zdjął, więc jedną już miał. Nikomu innemu nie założył, tylko pojechał, a samochody dalej stoją na zakazie.

Pies ogrodnika?

No to Cię może zaskoczę, ale rozróby nie robiliśmy właśnie ze wzgledu na innych kierowców. A właśnie nasza gospodyni domagała sie od policjanta założenia blokad pozostałym.


Czy mamy jakieś prawa?
Tak. możecie za rok nie przyjeżdżać.

Dziękuję, skorzystam.


Myślę, że ci ludzie powinni mieć jakąś nauczke, bo świadomie wprowadzili nas w błąd.

A potrafisz to udowodnić?

Wczoraj to były nerwy. Dzisiaj nie mam ochoty niczego udowadniać. Wiem swoje, a pyskówki z ludźmi, którzy w oczy kłamią, byłyby upokarzające.
I przykro mi, że jest więcej ludzi, którzy uważają, że na wszystko trzeba mieć dowód. Może życie mnie rozpieszcza, ale na szczęście rzadko takich spotykam. I ten przypadek też uznam za incydentalny.

Data: 2009-08-14 14:50:59
Autor: Andrzej Lawa
Umowa ustna, kwatera prywatna, wprowadzenie w błąd
Ewa pisze:

Po przyjeździe okazało się, że można parkować na ulicy, tyle, że nie ma
miejsca. Żona własciciela wskazała nam miejsce po drugiej stronie ulicy,
mowiac, że mąz zawsze tam staje, tylko teraz wyjechał. Obiecała, że rano
zwolni się miejsce przed domem, bo ktoś wyjeżdza. Rano miejsce sie nie
zwolniło, a my zostaliśmy z blokadą na kole. Nasza wina, uwierzyliśmy na
słowo, że można, zmeczeni podróżą nie szukaliśmy gdzie indziej, bo

Nienienie - jak sama pisałaś gospodyni napisała, że jej mąż tam parkuje.
A nie że można tam parkować.

Czytaj drobny druczek.

Data: 2009-08-16 17:46:19
Autor: Robert Tomasik
Umowa ustna, kwatera prywatna, wprowadzenie w błąd
Użytkownik "Ewa" <ewa@ewa.pl> napisał w wiadomości news:h61tu1$2oh$1news.interia.pl...

To miejsce parkingowe było tylko w ustnej ofercie, czy internetowej? No i zapewnienie o miejscu parkingowym można dowieść poprzez przesłuchanie pozostałych klientów. Wystarczy poodpisywać numery rejestracyjne pozostałych mieszkających. Z samymi zainteresowanymi nie warto rozmawiać - odmówią. Ale później wezwani, jak już będą musieli i tak przyjść, to zeznają prawdę.

Umowa ustna, kwatera prywatna, wprowadzenie w błąd

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona