abc <abc@wp.pl> napisał(a):
Któż nie pamięta opowieści, jak to wygłodzony żołnierz trafił do chałupy
głupiej niczym... no, mniejsza z tym - a do tego w dodatku skąpej baby i
poprosił o coś do zjedzenia.
Baba zełgała, że nic nie ma, więc żołnierz powiedział, że w takim razie
ugotuje zupę na gwoździu.
Nalał do garnka wody, wrzucił gwóźdź i poprosił zaciekawioną babę o szczyptę
soli. Kiedy mu dała, poprosił jeszcze o szczyptę pieprzu. To też dostał,
więc po chwili poprosił o trochę warzyw. Obrał je, wrzucił do garnka, a
kiedy wszystko zaczęło się gotować, zwrócił się do baby, która już nie mogła
doczekać się zupy, że byłaby ona jeszcze lepsza, gdyby tak dodać chociaż
garść kaszy.
Baba w podskokach przyniosła, a kiedy i kasza znalazła się w garnku,
żołnierz poprosił jeszcze o trochę wędzonki.
Kiedy wszystko się pięknie ugotowało, wydobył z garnka gwóźdź, zjadł krupnik
i nawet poczęstował nie posiadającą się ze szczęścia babę.
Czyż ta bajka nie jest prefiguracją Unii Europejskiej?
Unia Europejska, niczym ów żołnierz z bajki, zaszczepia głupie, zachłanne i
liczące na różne darmochy baby opowieściami podobnymi do zupy na gwoździu w
tym sensie, że tak naprawdę, to wszystkie te obiecane darmochy obdarowani
nie tylko sami muszą sobie sfinansować, ale w dodatku - zapłacić za nie
drożej, bo w koszty wchodzi również utrzymanie całej armii darmozjadów - w
tym również deputowanych do Parlamentu Europejskiego, który Włodzimierz
Bukowski nazywa "obozem cygańskim" krążącym między Strasburgiem a Brukselą.
Więcej http://michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=2320
a rózia thun /Róża Maria Gräfin von Thun und Hohenstein / nie wysłała jeszcze dementi ?
https://secure.wikimedia.org/wikipedia/pl/wiki/Róża_Thun
--
|