Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Unia sowiecka

Unia sowiecka

Data: 2009-10-18 10:28:18
Autor: mkarwan
Unia sowiecka
"Do Unii też należeć chcę, to drugi dom, więc cieszę się.
Dwa domy mam, tak bliskie mi, w jednym chcę żyć, w drugim chcę być"
- takiego wierszyka, umieszczonego w podręczniku do zerówek "Nasza
klasa"autorstwa Wiesławy Żaby-Żabińskiej i Czesława Cyrańskiego, mają się
uczyć polskie sześciolatki w myśl wytycznych Ministerstwa Edukacji
Narodowej.

To już przerabialiśmy w kolejnych odsłonach Peerelu, szczególnie w
pierwszych latach po wojnie, w stalinizmie, gdy obowiązywała wykładnia
historii Heleny Michnik, Wisława Szymborska swoją poezją składała
wiernopoddańcze hołdy wielkiemu Stalinowi, a Tadeusz Mazowiecki (późniejszy
"pierwszy niekomunistyczny premier") swoim prasowym donosem wsadził do
więzienia patriotycznego biskupa Czesława Kaczmarka.
"Za Stalina" dziecko obdarowane cukierkiem musiało odpowiadać, że dostało go
od Słońca Narodów, na pewien czas zlikwidowano nawet św. Mikołaja,zastępując
go Dziadkiem Mrozem, a młodzież próbowano nakłonić do pokochania socjalizmu
agresywną propagandą ideologiczną, w tym wierszykami podobnymi do tych,
jakie sześciolatkom aplikuje minister Katarzyna Hall.
Albowiem techniki propagandowe nie zmieniają się,zmienia się tylko - w
zależności  od momentu cywilizacyjnego - arsenał środków oraz cel, jakiemu
ta operacja przyświeca.
Obecnie, "Słońce Peru", premier Donald Tusk z Platformy Obywatelskiej,
pragnie wyrugować dzieciom i młodzieży poczucie związku z dziedzictwem
własnego narodu i zlikwidowanie zdolności do samodzielnego myślenia już nie
w celu triumfu światowego komunizmu.
Dziś ma triumfować, także nad Wisłą, tzw.europeizm, a dawnego "człowieka
sowieckiego" ma zastąpić "człowiek europejski". Po to ograniczany jest kanon
lektur szkolnych czy ograniczana liczba lekcji historii.

Analogie pomiędzy socjalizmem a europeizmem nie są wbrew pozorom
zaskakujące.
Unia Europejska nie ma bowiem nic wspólnego z protoplastą- powstałą w 1951
r. Europejską Wspólnotą Węgla i Stali założoną przez chrześcijańskich
polityków: Roberta Schumanna (w 2004 r. rozpoczął się jego proces
beatyfikacyjny), Alcide de Gasperiego, Paula van Zeelanda,Konrada Adenauera,
Josepha Becka i - jedynego liberała - Dirka Stikkera.
W ich założeniach powojenna Europa miała być budowaną na fundamentach
chrześcijańskich Europą samodzielnych państwa.
Co z tego zostało - wystarczy spojrzeć na charakter UE czyniącej z
kontynentu taki Eurokołchoz nazwany przez Bukowskiego Unią Sowiecką.
W istocie -gdyż UE stanowi konwergencję komunizmu i zachodniego trockizmu
zmieszanego ze skrajną socjaldemokracją.
I tak jak to było w utopii komunistycznej, rzeczywistość unijna zakłada z
góry erozję suwerenności państw członkowskich.
Stąd bierze się krytyka koncepcji Europy Ojczyzn,za którą opowiadają się
przede wszystkim prezydenci Polski - Lech Kaczyński oraz Czech - Vaclav
Klaus, który jako jedyny polityk z państw tzw. nowej Unii odmówił
wywieszenia flagi UE obok państwowej flagi Republiki Czeskiej, zaś na forum
Parlamentu Europejskiego otwarcie zaatakował UE za centralizm.

Gdy 5 lat temu wchodziliśmy do UE z mediów oraz ust polityków lewicy oraz
obozu AWS - UW - PO lała się propaganda, jak to będzie nam dobrze,nasz kraj
miał się stać europejskim rajem i potęgą, z którą wszyscy będą się liczyć.
I dziś komisarz Danuta Hübner ma dobry nastrój: - Te pięć lat to sukces
wszystkich Polaków.
Naszą ścieżkę lepszego życia rozpoczęło referendum, do którego poszliśmy
tłumnie i zdecydowaliśmy o naszym członkostwie w UE.
Dzisiaj dobrze jest popatrzeć wstecz po to,by wyciągnąć wnioski na
przyszłość - podkreśla, zauważając, że nie sprawdziły się przepowiednie
eurosceptyków "wieszczących", że Polska w UE straci swoją integralność i
tożsamość kulturową; korzyści finansowe i inwestycyjne Polski są
bezprecedensowe.

Tyle propaganda sukcesu, przy której ta Gierkowska wydaje się dziecinną
zabawą.
Przykład jeden z wielu: po akcesji któraś z gazet -bodajże była to
"Wyborcza" -  pisała, jaka świetlana przyszłość czeka nasze stocznie.
Po pięciu latach stoczni nie ma, a prawdziwość słów Hübner najlepiej
pokazuje zeszłotygodniowa manifestacja stoczniowców czy gwałtowny rozwój
tzw. eurosieroctwa.

Polska w Unii Europejskiej być musi, bo nie ma nic lepszego, a w
zglobalizowanym świecie jesteśmy zbyt słabi, by egzystować niezależnie od
struktur międzynarodowych.
Jednak czym innym jest obecność, a czym innym warunki, na których do Unii
nas przyjęto za czasów rządów Kwaśniewskiego i lewicy, przyklepane jeszcze
przez AWS.
Te zaś - pozbawione wszelkich osłon dla rodzimego przemysłu  czy
rolnictwa -były dla Polski skrajnie niekorzystne.
Prymat prawa unijnego nad wewnętrznym (ok. 60 proc. decyzji zapada w
Brukseli) pozbawił de facto Polaków wpływu na państwo - w tym na sektory
strategiczne: obronność,gospodarkę, finanse, zbrojeniówkę czy energetykę.
 I znów - odnieśmy się do doprowadzenia przez Tuska do upadku stoczni, na
rozkaz Unii Europejskiej.
Tej samej Unii, która równolegle dotuje stocznie niemieckie czy francuskie.
Ale przecież w myśl ustaleń niemiecko-rosyjskich Polska ma zostać pozbawiona
potencjału gospodarczego, tak by stała się "spaloną ziemią" i by nigdy już
nie przeszkadzała w budowaniu osi Moskwa-Berlin.
To też przykład konwergencji, do którego należy jeszcze dołożyć ewentualne
zaakceptowanie traktatu lizbońskiego, redukującego uprawnienia parlamentów
narodowych czy wprowadzenie euro - czyli zrezygnowanie z własnej waluty.
Z konsekwencji znakomicie zdawali sobie sprawę Irlandczycy, odrzucając w
referendum traktat lizboński, obecnie zostali przez brukselski komitet
centralny zmuszeni do przeprowadzenia ponownego, co znakomicie oddaje jakość
demokracji europejskiej.
To zresztą na własnej skórze odczuli Austriacy dotknięci tzw. europejskim
bojkotem za czasów rządu eurosceptycznego Jorga Haidera.
A czy przypadek polski - atakowanie wszelkimi środkami przez lewicę
postkomunistyczną i PO rządu Jarosława Kaczyńskiego twardo optującego za
polskimi interesami - jest czymś innym?
Arsenał był przeróżny - od ataków personalnych po donosy do lewackiej prasy
na Zachodzie.

Skoro jesteśmy przy personaliach, to tutaj również leży istota konwergencji
unijnej.
Zaufany człowiek Moskwy, teraz pierwszy europejczyk - Aleksander
Kwaśniewski, za rządu Jarosława Kaczyńskiego wzywał niemiecką kanclerz
Angelę Merkel  do zaostrzenia kursu wobec rządu PiS.
Lewacką przeszłość mają zresztą też główni decydenci unijnego raju.
"Chadecka" kanclerz Merkel odpowiadała za propagandę i agitację w
enerdowskiej FDJ - odpowiedniku peerelowskiego ZMS. Nie posiadający matury
Joschka Fischer, filar niemieckiej Partii Zielonych był sympatykiem
terrorystycznej marksistowskiej "Frakcji Czerwonej Armii"(Rote Armee
Fraktion) kierowanej przez Ulrike Meinhof i Andreasa Baadera.
Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Manuel Barrosoro zpoczynał jako
trockista, a Javier Solana to czołowy aktywista antynatowkiego ruchu w
Hiszpanii. Gdyby tak żył jeszcze Stalin...

Gdyby jednak ktoś nadal miał wątpliwości co do pochodzenia Unii
Europejskiej...
Najświeższym symbolem stał się stołeczny Pałac im.Józefa Stalina (obecnie
Pałac Kultury i Nauki) przyozdobiony podczas kongresu Europejskiej Partii
Ludowej, rozpoczynającego europejską kampanię wyborczą Platformy
Obywatelskiej, olbrzymią flagą Unii Europejskiej.
Nasza Polska, nr 18/2009
Piotr Jakucki
źródło http://piotrjakucki.blog.onet.pl/Unia-Sowiecka,2,ID376821112,n

Data: 2009-10-18 10:31:19
Autor: wsi spokojna, wsi wesola
Unia sowiecka

"mkarwan" <mkarwan@poczta.onet.pl> schrieb im Newsbeitrag news:hbek6r$bqe$1nemesis.news.neostrada.pl...
"Do Unii też należeć chcę, to drugi dom, więc cieszę się.
Dwa domy mam, tak bliskie mi, w jednym chcę żyć, w drugim chcę być"
- takiego wierszyka, umieszczonego w podręczniku do zerówek "Nasza
klasa"autorstwa Wiesławy Żaby-Żabińskiej i Czesława Cyrańskiego, mają się
uczyć polskie sześciolatki w myśl wytycznych Ministerstwa Edukacji
Narodowej.

To już przerabialiśmy w kolejnych odsłonach Peerelu, szczególnie w
pierwszych latach po wojnie, w stalinizmie, gdy obowiązywała wykładnia
historii Heleny Michnik, Wisława Szymborska swoją poezją składała
wiernopoddańcze hołdy wielkiemu Stalinowi, a Tadeusz Mazowiecki (późniejszy
"pierwszy niekomunistyczny premier") swoim prasowym donosem wsadził do
więzienia patriotycznego biskupa Czesława Kaczmarka.
"Za Stalina" dziecko obdarowane cukierkiem musiało odpowiadać, że dostało go
od Słońca Narodów, na pewien czas zlikwidowano nawet św. Mikołaja,zastępując
go Dziadkiem Mrozem, a młodzież próbowano nakłonić do pokochania socjalizmu
agresywną propagandą ideologiczną, w tym wierszykami podobnymi do tych,
jakie sześciolatkom aplikuje minister Katarzyna Hall.
Albowiem techniki propagandowe nie zmieniają się,zmienia się tylko - w
zależności  od momentu cywilizacyjnego - arsenał środków oraz cel, jakiemu
ta operacja przyświeca.
Obecnie, "Słońce Peru", premier Donald Tusk z Platformy Obywatelskiej,
pragnie wyrugować dzieciom i młodzieży poczucie związku z dziedzictwem
własnego narodu i zlikwidowanie zdolności do samodzielnego myślenia już nie
w celu triumfu światowego komunizmu.
Dziś ma triumfować, także nad Wisłą, tzw.europeizm, a dawnego "człowieka
sowieckiego" ma zastąpić "człowiek europejski". Po to ograniczany jest kanon
lektur szkolnych czy ograniczana liczba lekcji historii.

Analogie pomiędzy socjalizmem a europeizmem nie są wbrew pozorom
zaskakujące.
Unia Europejska nie ma bowiem nic wspólnego z protoplastą- powstałą w 1951
r. Europejską Wspólnotą Węgla i Stali założoną przez chrześcijańskich
polityków: Roberta Schumanna (w 2004 r. rozpoczął się jego proces
beatyfikacyjny), Alcide de Gasperiego, Paula van Zeelanda,Konrada Adenauera,
Josepha Becka i - jedynego liberała - Dirka Stikkera.
W ich założeniach powojenna Europa miała być budowaną na fundamentach
chrześcijańskich Europą samodzielnych państwa.
Co z tego zostało - wystarczy spojrzeć na charakter UE czyniącej z
kontynentu taki Eurokołchoz nazwany przez Bukowskiego Unią Sowiecką.
W istocie -gdyż UE stanowi konwergencję komunizmu i zachodniego trockizmu
zmieszanego ze skrajną socjaldemokracją.
I tak jak to było w utopii komunistycznej, rzeczywistość unijna zakłada z
góry erozję suwerenności państw członkowskich.
Stąd bierze się krytyka koncepcji Europy Ojczyzn,za którą opowiadają się
przede wszystkim prezydenci Polski - Lech Kaczyński oraz Czech - Vaclav
Klaus, który jako jedyny polityk z państw tzw. nowej Unii odmówił
wywieszenia flagi UE obok państwowej flagi Republiki Czeskiej, zaś na forum
Parlamentu Europejskiego otwarcie zaatakował UE za centralizm.

Gdy 5 lat temu wchodziliśmy do UE z mediów oraz ust polityków lewicy oraz
obozu AWS - UW - PO lała się propaganda, jak to będzie nam dobrze,nasz kraj
miał się stać europejskim rajem i potęgą, z którą wszyscy będą się liczyć.
I dziś komisarz Danuta Hübner ma dobry nastrój: - Te pięć lat to sukces
wszystkich Polaków.
Naszą ścieżkę lepszego życia rozpoczęło referendum, do którego poszliśmy
tłumnie i zdecydowaliśmy o naszym członkostwie w UE.
Dzisiaj dobrze jest popatrzeć wstecz po to,by wyciągnąć wnioski na
przyszłość - podkreśla, zauważając, że nie sprawdziły się przepowiednie
eurosceptyków "wieszczących", że Polska w UE straci swoją integralność i
tożsamość kulturową; korzyści finansowe i inwestycyjne Polski są
bezprecedensowe.

Tyle propaganda sukcesu, przy której ta Gierkowska wydaje się dziecinną
zabawą.
Przykład jeden z wielu: po akcesji któraś z gazet -bodajże była to
"Wyborcza" -  pisała, jaka świetlana przyszłość czeka nasze stocznie.
Po pięciu latach stoczni nie ma, a prawdziwość słów Hübner najlepiej
pokazuje zeszłotygodniowa manifestacja stoczniowców czy gwałtowny rozwój
tzw. eurosieroctwa.

Polska w Unii Europejskiej być musi, bo nie ma nic lepszego, a w
zglobalizowanym świecie jesteśmy zbyt słabi, by egzystować niezależnie od
struktur międzynarodowych.
Jednak czym innym jest obecność, a czym innym warunki, na których do Unii
nas przyjęto za czasów rządów Kwaśniewskiego i lewicy, przyklepane jeszcze
przez AWS.
Te zaś - pozbawione wszelkich osłon dla rodzimego przemysłu  czy
rolnictwa -były dla Polski skrajnie niekorzystne.
Prymat prawa unijnego nad wewnętrznym (ok. 60 proc. decyzji zapada w
Brukseli) pozbawił de facto Polaków wpływu na państwo - w tym na sektory
strategiczne: obronność,gospodarkę, finanse, zbrojeniówkę czy energetykę.
I znów - odnieśmy się do doprowadzenia przez Tuska do upadku stoczni, na
rozkaz Unii Europejskiej.
Tej samej Unii, która równolegle dotuje stocznie niemieckie czy francuskie.
Ale przecież w myśl ustaleń niemiecko-rosyjskich Polska ma zostać pozbawiona
potencjału gospodarczego, tak by stała się "spaloną ziemią" i by nigdy już
nie przeszkadzała w budowaniu osi Moskwa-Berlin.
To też przykład konwergencji, do którego należy jeszcze dołożyć ewentualne
zaakceptowanie traktatu lizbońskiego, redukującego uprawnienia parlamentów
narodowych czy wprowadzenie euro - czyli zrezygnowanie z własnej waluty.
Z konsekwencji znakomicie zdawali sobie sprawę Irlandczycy, odrzucając w
referendum traktat lizboński, obecnie zostali przez brukselski komitet
centralny zmuszeni do przeprowadzenia ponownego, co znakomicie oddaje jakość
demokracji europejskiej.
To zresztą na własnej skórze odczuli Austriacy dotknięci tzw. europejskim
bojkotem za czasów rządu eurosceptycznego Jorga Haidera.
A czy przypadek polski - atakowanie wszelkimi środkami przez lewicę
postkomunistyczną i PO rządu Jarosława Kaczyńskiego twardo optującego za
polskimi interesami - jest czymś innym?
Arsenał był przeróżny - od ataków personalnych po donosy do lewackiej prasy
na Zachodzie.

Skoro jesteśmy przy personaliach, to tutaj również leży istota konwergencji
unijnej.
Zaufany człowiek Moskwy, teraz pierwszy europejczyk - Aleksander
Kwaśniewski, za rządu Jarosława Kaczyńskiego wzywał niemiecką kanclerz
Angelę Merkel  do zaostrzenia kursu wobec rządu PiS.
Lewacką przeszłość mają zresztą też główni decydenci unijnego raju.
"Chadecka" kanclerz Merkel odpowiadała za propagandę i agitację w
enerdowskiej FDJ - odpowiedniku peerelowskiego ZMS. Nie posiadający matury
Joschka Fischer, filar niemieckiej Partii Zielonych był sympatykiem
terrorystycznej marksistowskiej "Frakcji Czerwonej Armii"(Rote Armee
Fraktion) kierowanej przez Ulrike Meinhof i Andreasa Baadera.
Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Manuel Barrosoro zpoczynał jako
trockista, a Javier Solana to czołowy aktywista antynatowkiego ruchu w
Hiszpanii. Gdyby tak żył jeszcze Stalin...

Gdyby jednak ktoś nadal miał wątpliwości co do pochodzenia Unii
Europejskiej...
Najświeższym symbolem stał się stołeczny Pałac im.Józefa Stalina (obecnie
Pałac Kultury i Nauki) przyozdobiony podczas kongresu Europejskiej Partii
Ludowej, rozpoczynającego europejską kampanię wyborczą Platformy
Obywatelskiej, olbrzymią flagą Unii Europejskiej.
Nasza Polska, nr 18/2009
Piotr Jakucki
źródło http://piotrjakucki.blog.onet.pl/Unia-Sowiecka,2,ID376821112,n


   te rymy to od mickiewicza?

   ar

Data: 2009-10-18 11:29:40
Autor: Prawusek
Unia sowiecka

"mkarwan" <mkarwan@poczta.onet.pl> wrote in message
news:hbek6r$bqe$1nemesis.news.neostrada.pl...
"Do Unii też należeć chcę, to drugi dom, więc cieszę się.

A Platfusiarnai brzmi jak Policja Obywateska...

Unia sowiecka

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona