Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Uniwersytet zbirów

Uniwersytet zbirów

Data: 2015-07-17 22:22:51
Autor: mkarwan
Uniwersytet zbirów
W 1941 r. dawna fabryka budowy maszyn młyńskich Steinhausa we Lwowie przy
ul. Janowskiej 134 (obecnie Tarasa Szewczenki 134) została przejęta przez
niemieckie przedsiębiorstwo Deutsche Ausrustungswerke (DAW).
Wkrótce przy zakładach Niemcy utworzyli obóz pracy przymusowej.
W lipcu 1942 r. placówka przeszła pod zarząd SS, a jesienią przekształcono
ją w obóz koncentracyjny.
Ze względu na wysoką śmiertelność i wyjątkowe okrucieństwo wobec więźniów, w
powojennej literaturze przedmiotu obóz Janowski jest często określany mianem
"uniwersytetu zbirów", obozem śmierci", w którym w sposób okrutny zostało
wymordowanych ponad 200 tysięcy więźniów, nie tylko Żydów.

W latach 1945 - 1948 Michał Maksymilian Borwicz (Boruchowicz) opracował
książkę o obozie Janowskim "Uniwersytet Zbirów".
Książka ukazała się nakładem wydawnictwa Wojewódzkiej Żydowskiej Komisji
Historycznej w Krakowie w roku 1948.
http://www.wysokizamek.com.pl/uniwersytet-zbirow-- -- rzecz-o-obozie-janowskim-we-lwowie-1941-1944,5,712,produkt.html

Autor opracowania "Uniwersytet zbirów" w latach 1942-43 był więźniem obozu
Janowskiego - pseudonim "Ilian", skąd udało mu się zbiec.
Po ucieczce z obozu działał w partyzantce pod pseudonimem Zygmunt.
Opracowanie to jest jedynym dokumentem historycznym istnienia obozu
Janowskiego spisanym przez świadka historii.

Niestety obozem Janowskim nie zajęli się dotąd polscy historycy, a
historyczne opracowania żydowskich historyków  dotyczące "uniwersytetu
zbirów" nie są znane.
Nie istnieją nawet opracowania monograficzne.
Wiadomo jedynie, że w owym obozie ginęli tragicznie nie tylko Żydzi.

Żydzi lwowscy początkowo podejmowali pracę w zakładach DAW dobrowolnie ze
względu na ochronę, wynikającą z zatrudnienia w przemyśle niemieckim.
Z czasem do obozu Niemcy zaczęli kierować robotników wskazanych przez Radę
Żydowską (Judenrat) oraz ujętych w ulicznych łapankach.
Od 1942 r. do obozu Janowskiego zaczęto przywozić także grupy z Żydów z
innych miejscowości, między innymi z Przemyśla i Drohobycza.
Po selekcji Niemcy pozostawiali jedynie silnych i zdrowych mężczyzn,
zdolnych do pracy.
W marcu 1943 r. w obozie powstał oddział kobiecy.
Liczba więzionych ulegała wahaniom.
W materiałach źródłowych zachowała się jedynie informacja o stanie liczebnym
obozu na dzień 1 marca 1943 r. - przy ul. Janowskiej było wtedy 15 000
Żydów.

We wrześniu 1941 r. wybudowano kompleks baraków, a obszar obozu został
otoczony ogrodzeniem z drutu kolczastego z wieżami strażniczymi.
Dozór nad obozem powierzono funkcjonariuszom SS, wspomaganym przez
ukraińskich strażników (wyszkolonych wachmanów).

Do obozu Janowskiego Niemcy kierowali głównie tych Żydów, których wskazał
Judenrat lwowskiego getta.
Policja żydowska w biciu i katowaniu żydowskich nieszczęśników obozu
janowskiego wyręczała Schutzpolizei.
Nieraz policjanci żydowscy pałowali nieszczęsnych więźniów żydowskich po
głowach, równocześnie kopiąc w genitalia.
Ten niemiecki uniwersytet zbirów można nazwać "żydowską wyższą szkołą
maltretowania", fakultet niemieckiego "uniwersytetu zbirów", tak uważa
Michał Maksymilian Borwicz "Uniwersytet zbirów" (wyd. Kraków 1948 r. ).

Więźniowie byli zakwaterowani w drewnianych barakach, pozbawionych
infrastruktury sanitarnej i grzewczej.
Jako miejsce do spania służyły długie, zbiorowe prycze, bez koców i
pościeli.
Ogromnym problemem był brak środków sanitarnych.
Dla kilku tysięcy więźniów przeznaczono nieliczne latryny i umywalnie.
Wszechobecny brud w połączeniu z wszawicą oraz wycieńczenie więźniów były
przyczynami wielu zachorowań, między innymi epidemii tyfusu.
Przez pewien czas wybrani chorzy trafiali do szpitala na terenie miasta.
Później "staraniem" Judenratu w obozie utworzono blok szpitalny, będący de
facto umieralnią, bez lekarstw i odpowiedniego wyposażenia.
Obłożnie chorzy byli sukcesywnie rozstrzeliwani.
więcej w http://www.obiektywnie.com.pl/artykuly/uniwersytet-zbirow.html

Uniwersytet zbirów

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona