Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Upupieni po Michalkiewiczowsku

Upupieni po Michalkiewiczowsku

Data: 2013-05-08 14:18:52
Autor: mcmlxxi.xi.xi
Upupieni po Michalkiewiczowsku
Wypełniając PIT

Felieton  *  tygodnik "Nasza Polska"  *  8 maja 2013

Każdego roku pod koniec kwietnia miliony ludzi w Polsce z narastającą wściekłością wypełniają zeznania podatkowe, wyliczając urzędom skarbowym podatek dochodowy. W tym podatku opodatkowany jest dochód, czyli różnica między tak zwanym "przychodem", a kosztami jego uzyskania. Z samej konstrukcji podatku dochodowego wynika zatem dodatkowe uprawnienie władzy publicznej do kontrolowania dochodów obywateli. Takie uprawnienie nie jest wcale niezbędne do pozyskiwania dochodów państwowych - bo na przykład w podatkach pośrednich, takich jak akcyza, czy VAT, a więc podatek od towarów i usług, fiskus niczyich dochodów nie musi kontrolować. Tymczasem w przypadku podatku dochodowego, władza publiczna zyskuje dodatkową władzę, kosztem uprawnień obywateli. Zwróćmy uwagę, że władza publiczna niby to szalenie dba o naszą prywatność, ustanawiając specjalnego inspektora do ochrony naszych danych osobowych - ale jedynym praktycznym rezultatem tego bęcwalstwa jest niemożność szybkiego ustalenie adresu obywatela, którego chcielibyśmy na przykład pozwać do sądu z powodu szkody, jaką nam wyrządził, czy w charakterze świadka. Tymczasem o naszych dochodach musimy władzy opowiedzieć wszystko, niczym o grzechach księdzu na spowiedzi i o żadnej ochronie prywatności nie ma tu oczywiście mowy. Ale - jak zauważył Alexis de Tocqueville - nie ma takiego okrucieństwa, ani takiej niesprawiedliwości, jakiej nie dopuściłby się nawet skądinąd łagodny rząd, kiedy zabraknie mu pieniędzy. A właśnie mu brakuje, ba - kiedy mu nie brakowało! - więc szuka ich w naszych kieszeniach, a co gorsza - w sposób już kompletnie łajdacki wchodzi w przestępczą spółkę z lichwiarską międzynarodówką. Zbrodnia polega na tym, że Umiłowani Przywódcy, którzy żyją z dojenia Rzeczypospolitej i zapewniają sobie popularność pozwalając na to dojenie swemu politycznemu zapleczu, uchwalają budżet państwa w którym wydatki przewyższają dochody, czyli - z deficytem. Ten deficyt trzeba jakoś uzupełnić - albo otwartym rabunkiem obywateli, albo w sposób subtelniejszy - poprzez zaciągnięcie pożyczki u lichwiarzy. Rząd zaciąga więc pożyczkę i obiecuje spłacić ją z procentem po, dajmy na to - roku. Ale w przyszłym roku też uchwala budżet z deficytem, więc na jego pokrycie i na spłatę poprzedniego długu musi zaciągnąć kolejną, jeszcze większą pożyczkę - i tak dalej. W ten sposób kolejne coroczne deficyty kumulują się w dług publiczny. Jak wyliczył jeden z ekspertów Instytutu Sobieskiego, rzeczywisty dług publiczny Polski przekracza 200 procent Produktu Krajowego Brutto, czyli w liczbach bezwzględnych przekracza 3 biliony złotych! Pan minister Rostowski, uchodzący za wirtuoza "kreatywnej księgowości", nazywanego pospolicie oszustem twierdzi, że dług publiczny jest mniejszy. Może i mniejszy - ale kiedy pan minister liczył go inaczej niż teraz, to już na przełomie sierpnia i września ub. roku przekroczył bilion złotych, powiększając się z szybkością ok. 7 tys. złotych na sekundę. Dlaczego lichwiarze pożyczają rządom pieniądze? Ano dlatego, że rządy w zamian dostarczają im niewolników, którzy muszą pracować na ich zyski. Pokazują to tzw. "koszty obsługi" długu publicznego, które w roku ubiegłym przekroczyły 43 miliardy złotych, a obecnie, jeśli nie stanie się nic okropnego - mogą sięgnąć 50 miliardów. Oznacza to, że każdy spośród 35 milionów obywateli rzeczywiście dziś mieszkających w Polsce, musi tylko z tego tytułu zapłacić lichwiarskiej międzynarodówce około 1500 złotych rocznie. To znaczy, że typowa, pięcioosobowa rodzina, musi zapłacić z tytułu obsługi długu publicznego 7500 zł rocznie. Zwróćmy uwagę, że istota niewolnictwa polega na tym, że niewolnik musi pracować na swojego pana, to znaczy - oddawać mu bogactwo, jakie wytwarza swoją pracą. Otóż my jesteśmy wpędzani coraz głębiej w tę zależność przez naszych Umiłowanych Przywódców, którzy nie są żadnymi naszymi "przedstawicielami" tylko zwyczajnie - nadzorcami, co to pilnują, byśmy wywiązali się wobec naszych wspólnych panów gangsterów. Nie tylko my, to znaczy - pokolenie żyjące obecnie - ale przede wszystkim pokolenia przyszłe, które jeszcze się nie narodziły, ale które już są obciążone gigantycznym długiem do spłacenia. Jest to łotrostwo, wobec którego afera Amber Gold to mały pikuś. No dobrze - ale dlaczego właściwie lichwiarska międzynarodówka pożycza pieniądze takiemu rządowi, jak dajmy na to, rząd premiera Tuska? O korzyściach z posiadania niewolników już wspomniałem, ale to nie wyczerpuje całości zagadnienia. Lichwiarska międzynarodówka pożycza rządom pieniądze, bo one dostarczają zabezpieczenie pożyczki. Zabezpieczeniem tym są dochody rządu z przyszłych podatków. Gdyby tak premier Tusk ogłosił, że w roku 2014 nie będzie miał dochodów z podatków, to nie sprzedałby nawet jednej obligacji. No dobrze - ale skąd właściwie premier Tusk wie, że w 2014 roku będzie miał dochody z podatków - o czym w podskokach melduje lichwiarskiej międzynarodówce? Ano stąd, że ma nadzieję, że my wypracujemy w pocie czoła bogactwo, które jego pierwszy minister od finansów opodatkuje i przekaże lichwiarzom. Oznacza to, że tak naprawdę zabezpieczeniem długu publicznego są przyszłe dochody obywateli, które rząd zastawia na kilkadziesiąt lat naprzód! Nam się wydaje, że jesteśmy suwerenami, bo możemy sobie wybrać tych wszystkich prezydentów i Umiłowanych Przywódców drobniejszego płazu - podczas gdy każdy włos na naszej głowie jest przez naszych właścicieli nie tylko policzony, ale nawet - sprzedany. I na koniec jeszcze jedna uwaga na temat narastającej skali rabunku obywateli przez współczesne państwo. Przed pierwszą wojną światową, a więc zaledwie 100 lat temu, za najbardziej fiskalne państwo świata uchodziła Monarchia Austro-Węgierska. Mimo to dzień wolności podatkowej, a więc moment, kiedy obywatel zapracował już na wszystkie podatki dla państwa i odtąd pracuje dla siebie, w przypadku np. wiejskiego rzemieślnika, czyli - dajmy na to - kowala w Galicji, przypadał na przełomie stycznia i lutego. Obecnie w Polsce dzień wolności podatkowej przypada w pierwszej dekadzie lipca - i to pokazuje, jak bardzo zwiększył się fiskalny rabunek obywateli przez współczesne państwo. Dlatego wszelką reformę powinno się rozpocząć od przywrócenia ludziom władzy nad bogactwem, jakie swoją pracą wytwarzają, a z której przez ostatnie 100 lat zostali podstępnie wyzuci przez Umiłowanych Przywódców. Stanisław Michalkiewicz



http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=2816

Data: 2013-05-09 09:09:34
Autor: WW
Upupieni po Michalkiewiczowsku
W dniu 2013-05-08 23:18, mcmlxxi.xi.xi@gmail.com pisze:


"Szczerzę wierzę, że instytucje bankowe są bardziej niebezpieczne dla naszej wolności, niż armie. Emisja pieniędzy powinna być odebrana bankom i przywrócona ludziom, do których te pieniądze należą"
T. Jefferson


Pozdrawiam
WW
„Tylko pod tym krzyżem, tylko pod tym znakiem
  Polska będzie wiochą a Polak burakiem”.

Data: 2013-05-09 09:36:29
Autor: Bogdan Idzikowski
Upupieni po Michalkiewiczowsku

Użytkownik "WW" <wuwu0@vp.pl> napisał w wiadomości news:kmfi3m$v6$1node2.news.atman.pl...
W dniu 2013-05-08 23:18, mcmlxxi.xi.xi@gmail.com pisze:


"Szczerzę wierzę, że instytucje bankowe są bardziej niebezpieczne dla naszej wolności, niż armie. Emisja pieniędzy powinna być odebrana bankom i przywrócona ludziom, do których te pieniądze należą"
T. Jefferson

To znaczy, że każdy powinien mieć drukareczkę w domu. I jeśli mu brakuje pieniędzy, to do drukarki.

ubawiony

--
Dyskusja z wierzącym jest jak gra w szachy z gołębiem. Nieważne, jak dobrze grasz, gołąb i tak przewróci wszystkie figury, nasra na szachownicę i będzie dumny z wygranej.

Data: 2013-05-09 11:12:01
Autor: xantiros
Upupieni po Michalkiewiczowsku
Bogdan Idzikowski wrote:


Użytkownik "WW" <wuwu0@vp.pl> napisał w wiadomości
news:kmfi3m$v6$1node2.news.atman.pl...
W dniu 2013-05-08 23:18, mcmlxxi.xi.xi@gmail.com pisze:


"Szczerzę wierzę, że instytucje bankowe są bardziej niebezpieczne dla
naszej wolności, niż armie. Emisja pieniędzy powinna być odebrana bankom
i przywrócona ludziom, do których te pieniądze należą"
T. Jefferson

To znaczy, że każdy powinien mieć drukareczkę w domu. I jeśli mu brakuje
pieniędzy, to do drukarki.

ubawiony


A nie chciał byś :D - tylko ta inflacja, na zakupy jechałbyś z wózkeim pieniedzy aby 1 chleb kupić :D

Upupieni po Michalkiewiczowsku

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona