Data: 2009-11-05 23:27:35 | |
Autor: Mirosław Habarta | |
Urojenia rowerzysty | |
Frame Relay pisze:
Witajcie,W tym momencie już nie jest rowerzystą, tylko pieszym. Jeśli rzecz się dzieje na pasach, to nie on musi czekać, lecz Ty. Aż nikt nie będzie przechodził. aż nic nie będzie jechać. NaKiedy Ja jadę rowerem i zbliżam się do przejazdu rowerowego, (jeśli jest połączony z przejściem dla pieszych) zawsze, ale to prawie zawsze olewam pierwszeństwo rowerzysty. Zsiadam z roweru i spokojnym, ale pewnym krokiem przeprowadzam rower na drugą stronę. Oczywiście bez pośpiechu, bo trzeba być bardzi uważnym, mieć oczy dookoła głowy. Przecież zza każdego zakrętu/skrzyżowania może coś wyjechać. Wszystkie samochody muszą się więc zatrzymać i czekać aż przejdę. Nie zaszkodzi im takie "uspokojenie ruchu" A i dla mnie to roprostowanie kości, bo na tym rowerze to człowiek taką nienaturalną pozycję musi przyjmować, że naprawdę trochę się przejść co jakiś czas nie zawadzi. Oczywiście, gdybym przejeżdżał rowerem, nikt nie musiałby się zatrzymywać, ruch byłby płynniejszy, ja też miałbym większą średnią. Oni by tylko lekko zwolnili, ja też. Ale nie będę ryzykował. Przecież wśród najeżdżających kierowców mogą trafić się takie osoby jak Jotte lub inicjator tegoż tematu, więc wolę nie ryzykować. Pozdrawiam wszystkich puszkowiczów. |
|