Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Urząd Bezpieczeństwa Platformy

Urząd Bezpieczeństwa Platformy

Data: 2016-06-20 19:45:10
Autor: u2
Urząd Bezpieczeństwa Platformy
http://warszawskagazeta.pl/kraj/item/3911-urzad-bezpieczenstwa-platformy-sluzba-kontrwywiadu-wojskowego-za-rzadow-po-przesladowala-dziennikarzy-i-politykow

  Urząd Bezpieczeństwa Platformy. Służba Kontrwywiadu Wojskowego za rządów PO prześladowała dziennikarzy i polityków!

     17 Cze 2016

     Napisane przez  Dr Leszek Pietrzak

Skala inwigilacji dziennikarzy i polityków za rządów PO przez Służbę Kontrwywiadu Wojskowego poraża. Ale najbardziej skandaliczne jest to, że do realizacji tego celu zatrudniała... firmy ochraniarskie. SKW stało się państwową ,,Służbą Bezpieczeństwa PO", bez wahania łamiąc prawo i prześladując opozycyjnych dziennikarzy i polityków.

Leszek Pietrzak - Podczas swojego sejmowego wystąpienia, które było częścią audytu, jakiego dokonali ministrowie rządu Beaty Szydło, szef resortu obrony narodowej Antoni Macierewicz mówił m.in. o politykach i dziennikarzach, którzy mieli być w ostatnich latach inwigilowani przez wojskowy kontrwywiad. Potem w swoim felietonie na falach Radia Maryja Macierewicz skorygował tę liczbę, nadmieniając, że takich osób było aż 60, w tym 44 z nich było osobami publicznymi. Zaznaczył również, że może być ich jeszcze więcej, ponieważ dokonywany w SKW audyt trwa. Wśród polityków, jacy mieli być inwigilowani przez SKW, pojawiły się m.in. nazwiska byłego premiera Jana Olszewskiego, byłego wiceszefa MON Romualda Szeremietiewa, posłów PiS Jana Dziedziczaka, Marka Suskiego oraz Artura Zawiszy - jednego z liderów Ruchu Narodowego. Z kolei wśród dziennikarzy, którzy znaleźli się na celowniku SKW, byli m.in. dziennikarze ,,Gazety Polskiej". Osoby te były obserwowane, analizowano ich rozmowy telefoniczne i lokalizowano miejsca, gdzie się znajdują za pośrednictwem stacji BTS. W ten sposób SKW dowiadywała się, kiedy, gdzie i z kim spotykają się inwigilowane osoby. Jednak nie wiadomo dlaczego inwigilowani przez SKW dziennikarze nie zostali wymienieni na liście, jaką w ubiegłym tygodniu ujawniła Kancelaria Prezesa Rady Ministrów (KPRM). Ujawniono tylko tych szpiegowanych przez służby cywilne: Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego (ABW) i Centralne Biuro Antykorupcyjne (CBA). Tych, którymi zajmowało się ABW, miało być 48, przy czym na liście wymieniono jedynie 38 nazwisk. Natomiast w wypadku drugiej z nich (CBA) takich dziennikarzy miało być siedmiu, ale nazwisko jednego z nich nie zostało podane. Lista inwigilowanych przez polskie służby dziennikarzy w czasie ośmioletnich rządów (2007-2015) koalicji PO-PSL rozgrzała emocje zwłaszcza w środowisku dziennikarskim. W komentarzach do ujawnionej listy najczęściej pytano, czy są to wszyscy dziennikarze, których inwigilowały służby, z jakich powodów tego dokonywano i kiedy będziemy mogli wreszcie poznać prawdę na ten temat?

Prywatni śledczy

Według informacji, do jakich dotarła ,,Warszawska Gazeta", skala inwigilacji dziennikarzy przez SKW była znacznie większa, niż zostało to zakomunikowane przez ministra obrony narodowej, który nadzoruje SKW. Z naszych ustaleń wynika, że SKW bardzo często kryła swoje zainteresowania polskimi dziennikarzami, posługując się przy tym firmami detektywistycznymi i ochraniarskimi, których właścicielami są najczęściej byli oficerowie polskich specsłużb, bardzo często mający za sobą staż w komunistycznych służbach. Firmy te były angażowane przez SKW do przeprowadzania różnego zakresu szkoleń dla żołnierzy i funkcjonariuszy tej służby. Jak ustaliliśmy, jedno z takich szkoleń przeprowadziła firma X, należąca do biznesmena, w przeszłości pułkownika Urzędu Ochrony Państwa (UOP), a potem wiceszefa Zarządu Wywiadu tejże służby. Ów pułkownik w czasach rządów kolacji PO-PSL był doradcą szefa sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych, a także członkiem Rady Konsultacyjnej przy Centralnym Ośrodku Szkolenia ABW i jego wykładowcą. Pojawiał się również w mediach, najczęściej wtedy, gdy pod adresem służb padały bardzo poważne zarzuty w sprawie podejmowanych przez nie działań. Firma X prowadziła dla żołnierzy i funkcjonariuszy SKW szkolenia z zakresu prowadzenia obserwacji osób, w ramach których przeprowadzono w formie ćwiczeń praktyczne działania ze stosowania różnych technik obserwacji osób, które były dokumentowane fotograficznie - opowiada nasz informator, pracujący w SKW za rządów PO-PSL. Spora część dokumentacji z tych ,,ćwiczeń" pozostała w szafach pancernych szefów SKW w centrali tej służby na ul. Oczki w Warszawie. Problem tylko taki, że na wspomnianych zdjęciach znajdują się dziennikarze, zazwyczaj w trakcie prowadzonych rozmów w lokalach publicznych. Bardzo ciekawe są również opisy wykonanych operacyjnie zdjęć dziennikarzy. Można np. spotkać się z takim: ,,Bandyta 1 w rozmowie z Bandytą 2". W ten właśnie sposób została opisana rozmowa piszącego ten tekst z redaktorem Janem Pińskim w jednej z warszawskich kawiarni. Ale wśród uwiecznionych na odnalezionych zdjęciach są także i inni dziennikarze. Oczywiście wszystko na pierwszy rzut wygląda w porządku. To materiał roboczy ze szkolenia robionego przez zewnętrzne firmy. W końcu SKW musiała jakoś doszkalać swoich ludzi. Problem tylko w tym, że na zdjęciach, jakie pozostały z tych szkoleń, znajdują się dziennikarze i politycy. Zdjęcia wyżej wymienionych pochodzą z okresu, kiedy red. Jan Piński został pozwany przez szefa SKW płk. Piotr Pytla i toczył się proces cywilny w tej sprawie. Czyżby szef SKW traktował kierowaną przez siebie służbę jak prywatne biuro detektywistyczne? Tego do końca nie wiemy, ale na to wygląda. Niestety firma X nie odpowiedziała na nasze pytania w tej sprawie. Jej właściciel i przeprowadzający szkolenia pułkownik bardzo ordynarnie rozmawiał z dziennikarzem ,,Warszawskiej Gazety" przez telefon. Radzę panu pisać prawdę - wycedził przez zęby.

Dało im przykład WSI

Sprawa inwigilacji dziennikarzy i polityków przez SKW miała zapewne wiele przyczyn. Na pewno jedną z nich jest ciągnąca się nadal za tą służbą ponura tradycja z przeszłości, której, jak widać, w SKW w ostatnich latach hołdowano. Inwigilacja ludzi mediów, jaka nagminnie miała miejsce w czasach PRL-u, jak również III RP. Mówił o tym szczegółowo niesławny raport z weryfikacji Wojskowych Służb Informacyjnych, jaki w lutym 2007 r. przygotowała Komisja Weryfikacyjna. Była tam również mowa o inwigilacji, jaką WSI, poprzedniczka SKW, prowadziła w latach 90. wobec wielu dziennikarzy. Jak widać, następczyni WSI - SKW powróciła na nowo do tych praktyk.

Jedno wydaje się być dzisiaj oczywiste. Sprawa inwigilacji dziennikarzy przez SKW musi zostać dogłębnie wyjaśniona i muszą zostać wyciągnięte konsekwencje karne wobec tych wszystkich, którzy akceptowali taką inwigilację. Szef MON Antoni Macierewicz powinien tego dopilnować!




--
General Skalski o zydach w UB :

"Rozanski, Zyd, kanalia najgorszego gatunku, razem z Brystigerowa, Fejginami, to wszystko (...) nie byli ludzie."

prof. PAN Krzysztof Jasiewicz o zydach :

"Zydow gubi brak umiaru we wszystkim i przekonanie, ze sa narodem
wybranym. Czuja sie oni upowaznieni do interpretowania wszystkiego,
takze doktryny katolickiej. Cokolwiek bysmy zrobili, i tak bedzie
poddane ich krytyce - za malo, ze zle, ze zbyt malo ofiarnie. W moim
najglebszym przekonaniu szkoda czasu na dialog z Zydami, bo on do
niczego nie prowadzi... Ludzi, ktorzy uzywają slow 'antysemita',
'antysemicki', nalezy traktowac jak ludzi niegodnych debaty, ktorzy
usiluja niszczyc innych, gdy brakuje argumentow merytorycznych. To oni
tworza mowe nienawisci".

Urząd Bezpieczeństwa Platformy

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona