Jak nie patrzeć, prezydent może nowelę ustawy o IPN skierować do Trybunału Konstytucyjnego, aby ten zbadał, czy nie narusza wolności słowa.
W zasadzie to każdy w Polsce może ta ustawę zaskarżyć do TK, więc dlaczego jej przeciwnicy zamiast gardłować, jeszcze tego nie robią?

JB

  -- - Jak nie patrzeć, prezydent może nowelę ustawy o IPN skierować do Trybunału Konstytucyjnego,
-- -
Ustawa jest w Trybunale, który jak mówią, jest pisowski, a to może dawać spore nadzieję na swobodny dyskurs ze stroną izraelską - przynajmniej strona izraelska takie nadzieję wyraziła. Wychodzi więc na to, że Trybunał będzie 'ciężko pracował' przez czas nieokreślony, gdy tymczasem rozpoczęły się bardzo ważne pertraktacje dwóch skopanych przez historię, a dzisiaj zwaśnionych o tą historię narodów - zapewne przy cichej mediacji nuklearnego hegemona, bez którego hegemonii nad światem oba narody czeka jakiś rodzaj powrotu do Auschwitz . Jaki jest zatem przedmiot dyskusji?
Najwięcej kontrowersji budzi słowo "naród", które w różnych językach jest różnie tłumaczone i rozmaicie rozumiane. Dlatego potrzebne będą uściślenia w postaci użycia na przykład przymiotnika "cały", lub określenia "ogół", na co nakładać się będą mniej lub bardziej stanowcze sugestie hegemona na temat sytuacji na świecie i kosztów obrony tego świata przed dominacją pogrobowców totalitarnego piekła.
:
Skromnie mi się wydaje, że dodanie jednego gładkiego słowa może rozwiązać problem. A już w żadnym wypadku strona polska nie powinna dać się zagnać w kozi róg w postaci penalizacji samego sformułowania "polskie obozy".
Takie określenie było w sporadycznym użyciu jeszcze w czasie wojny (Karski), lub krótko po niej (Nałkowska), zanim zostało rozpropagowane w sposób złośliwy jako narzędzie antypolskiej propagandy. Określenie "polskie obozy" może być też przez kogoś użyte odruchowo i bez złych intencji (co się zdarzyło prezydentowi Obamie). Z tych to powyższych przyczyn nie powinno się go penalizować jako takiego, lecz jako użyte w złym kontekście, obciążającym za udział w niemieckich zbrodniach polskie państwo lub ogół polskiego społeczeństwa.

JB