Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Utajniona ekspertyza

Utajniona ekspertyza

Data: 2014-09-24 17:02:56
Autor: u2
Utajniona ekspertyza
bezczelni klamcy i tchorze z pelomafii :

http://niezalezna.pl/59740-gazeta-polska-ujawnia-zatajona-ekspertyze-tu-154-przelecial-nad-brzoza

10 kwietnia 2010 r. polski samolot Tu-154 przeleciał przynajmniej kilka metrów nad tzw. smoleńską brzozą – wynika z profesjonalnej ekspertyzy, która od 2011 r. znajduje się w posiadaniu prokuratury wojskowej. Do treści opinii dotarła „Gazeta Polska”.

Rzekome zderzenie się tupolewa z brzozą to filar oficjalnej wersji zdarzeń z 10 kwietnia 2010 r., lansowanej przez Rosjan i polski rząd. Ekspertyza oparta na badaniu tzw. polskiej czarnej skrzynki (ATM-QAR), wykonana wkrótce po katastrofie smoleńskiej (już w kwietniu 2010 r.) i znajdująca się w posiadaniu prokuratury, jednoznacznie przeczy ustaleniom Tatiany Anodiny i komisji Millera.

Chodzi o ekspertyzę techniczną zatytułowaną „Deszyfracja i analiza danych z pokładowych rejestratorów parametrów samolotu Tu-154M nr boczny 101 Sił Powietrznych RP, który uległ katastrofie 10 kwietnia 2010 r.”. Wpłynęła ona do prokuratury wojskowej w lipcu 2011 r. i według informacji „GP” znajduje się w tomie nr 203 akt śledztwa smoleńskiego.

W ekspertyzie – sporządzonej przez producenta tzw. polskiej czarnej skrzynki w tupolewie, firmę ATM – kluczowy jest załącznik nr 3, noszący nazwę „Tabela odtworzonych wartości wysokości lotu i odległości od początku pasa trzech ostatnich minut zapisu”. Zawarte są w nim dane pozwalające na odtworzenie ostatnich sekund lotu, a więc wysokość Tu-154 w odniesieniu do poziomu początku pasa startowego (położonego, przypomnijmy, 255 m nad poziomem morza) oraz odległość samolotu od początku pasa startowego.

Na jakiej wysokości, według ekspertyzy ATM, był w momencie rzekomego zderzenia się z brzozą polski tupolew? W dokumencie można przeczytać, że w odległości 928 m od progu pasa samolot leciał na wysokości 4 m nad progiem pasa (czyli 259 m n.p.m.), a w odległości 849 m od progu pasa znajdował się już na poziomie 7 m nad progiem pasa (czyli 262 m n.p.m.). Brzoza smoleńska, co stwierdza raport MAK, rosła tymczasem w odległości 855 m od progu pasa startowego i – uwaga – na wysokości 248 m n.p.m. Oznacza to, że według ekspertyzy ATM samolot w chwili rzekomego zderzenia się z „pancernym” drzewem leciał na wysokości od 11 do 14 m nad powierzchnią gruntu! W żaden sposób nie mógł więc zderzyć się z brzozą, która – zgodnie z ustaleniami MAK i komisji Millera – została uszkodzona na wysokości około 5 m nad ziemią.

Dane z ukrywanej ekspertyzy ATM to jeden z ważniejszych dowodów na prawdziwość ustaleń ekspertów współpracujących z zespołem parlamentarnym pod kierownictwem Antoniego Macierewicza. Naukowcy ci od 2010 r. – na podstawie rozmaitych badań i eksperymentów (m.in. analizy mechanicznych uszkodzeń skrzydła, badania zapisów komputera pokładowego itd.) – formułowali tezę, że to nie brzoza odpowiada za zniszczenie tupolewa.

Warto podkreślić, że ekspertyza ATM została oparta na odczycie jedynego oryginalnego rejestratora lotu znajdującego się w kwietniu 2010 r. w polskich rękach. Choć dokument od 15 lipca 2011 r. jest w aktach prokuratury wojskowej, śledczy nigdy nie wspomnieli publicznie o wnioskach, jakie można wyciągnąć z załącznika nr 3 do ekspertyzy.

Opinia ATM jest też znana członkom komisji Millera, bo właśnie dla niej niedługo po katastrofie została sporządzona. Konkluzji, wypływających z danych znajdujących się w ekspertyzie, próżno jednak szukać w osławionym raporcie Millera. Co więcej – członkowie rządowej komisji podają publicznie informacje sprzeczne z liczbami zawartymi w opinii ATM. Kiedy w kwietniu 2013 r. grupa senatorów Prawa i Sprawiedliwości skierowała do Macieja Laska czternaście pytań dotyczących katastrofy smoleńskiej, odpowiedź na jedno z nich brzmiała: „Zderzenie z brzozą nastąpiło na wysokości około 1,1 m względem poziomu pasa startowego”.

Całość artykułu w najnowszym numerze tygodnika „Gazeta Polska”
--
General Skalski o zydach w UB :

"Rozanski, Zyd, kanalia najgorszego gatunku, razem z Brystigerowa, Fejginami, to wszystko (...) nie byli ludzie."

prof. PAN Krzysztof Jasiewicz o zydach :

"Zydow gubi brak umiaru we wszystkim i przekonanie, ze sa narodem
wybranym. Czuja sie oni upowaznieni do interpretowania wszystkiego,
takze doktryny katolickiej. Cokolwiek bysmy zrobili, i tak bedzie
poddane ich krytyce - za malo, ze zle, ze zbyt malo ofiarnie. W moim
najglebszym przekonaniu szkoda czasu na dialog z Zydami, bo on do
niczego nie prowadzi... Ludzi, ktorzy uzywają slow 'antysemita',
'antysemicki', nalezy traktowac jak ludzi niegodnych debaty, ktorzy
usiluja niszczyc innych, gdy brakuje argumentow merytorycznych. To oni
tworza mowe nienawisci".

Data: 2014-09-24 08:48:35
Autor: szklanynocnik
Utajniona ekspertyza
To Denat Lusk swoja lamerskoscia oddal sledztwo ruskim, bylo to na reke tej wladzy, ale pokazalo tez amatorszczyzne Denata Luska.


To se gojce lamera wybrali. A ruscy przygotowani na kazdym kroku, najdrobniejszy szczegol dopracowany,  procedury zaplanowane na kazda okazje. No i wychujali amatora Denata Luska. A polacy zra sie wzajemnie, co jest zreszta na reke ruskim.


Glupie goje.

Data: 2014-09-24 20:59:18
Autor: Budzik
Utajniona ekspertyza
Użytkownik u2 u_2@o2.pl ...


Na jakiej wysokości, według ekspertyzy ATM, był w momencie rzekomego zderzenia się z brzozą polski tupolew? W dokumencie można przeczytać, że w odległości 928 m od progu pasa samolot leciał na wysokości 4 m nad progiem pasa (czyli 259 m n.p.m.), a w odległości 849 m od progu pasa znajdował się już na poziomie 7 m nad progiem pasa (czyli 262 m n.p.m.). Brzoza smoleńska, co stwierdza raport MAK, rosła tymczasem w odległości 855 m od progu pasa startowego i – uwaga – na wysokości 248 m n.p.m. Oznacza to, że według ekspertyzy ATM samolot w chwili rzekomego zderzenia się z „pancernym” drzewem leciał na wysokości od 11 do 14 m nad powierzchnią gruntu! W żaden sposób nie mógł więc zderzyć się z brzozą, która – zgodnie z ustaleniami MAK i komisji Millera – została uszkodzona na wysokości około 5 m nad ziemią.

Znaczy 200 metrów wczesniej samolot tez nie uderzał w pierwsze drzewa?
W ogole leciał wysoko i bezproblemowo, nagle spadł w okolicach brzozy (ale na tyle wysoko zeby przeleciec nad nia) po czym spokojnie odleciał...by gdyby nie to ze... która wersja jest teraz obowiązująca? Wybuchowe parowki?

Data: 2014-09-24 21:32:31
Autor: MarkWoydak
Utajniona ekspertyza
Użytkownik "u2" <u_2@o2.pl> napisał w wiadomości news:5422dd1f$0$30065$65785112news.neostrada.pl...
bezczelni klamcy i tchorze z pelomafii :

Tak, samolot napier...ł z prędkością pzrelowtową na wysokości 4 m i nie miał szans by się rozbić. Nawet gdyby szorował podwoziem po sowieckiej łączce to dzielni piloci musieli wylądować bo tak chciał naburmuszony mały.

MW

Data: 2014-09-25 02:42:31
Autor: ApostatA
Utajniona ekspertyza
W dniu 2014-09-24 o 17:02, u2 pisze:

W ekspertyzie – sporządzonej przez producenta tzw. polskiej czarnej
skrzynki w tupolewie, firmę ATM – kluczowy jest załącznik nr 3, noszący
nazwę „Tabela odtworzonych wartości wysokości lotu i odległości od
początku pasa trzech ostatnich minut zapisu”. Zawarte są w nim dane
pozwalające na odtworzenie ostatnich sekund lotu, a więc wysokość Tu-154
w odniesieniu do poziomu początku pasa startowego (położonego,
przypomnijmy, 255 m nad poziomem morza) oraz odległość samolotu od
początku pasa startowego.

nie wysokość całego samolotu tylko urządzenia pomiarowego.

--
"W Polsce wszyscy krzyczą, iż posiadają większość"

Utajniona ekspertyza

Nowy film z video.banzaj.pl wicej »
Redmi 9A - recenzja budetowego smartfona