Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Utopia rządów kaszubskiego fagasa

Utopia rządów kaszubskiego fagasa

Data: 2010-11-23 09:18:55
Autor: Pedofil Jacek Kawecki
Utopia rządów kaszubskiego fagasa


Kreatywna utopia 

Raport "Polska 2030" to projekt wiodący państwo technokratyczną drogą donikąd
-- -- -- -- --
Raport przygotowany przez Michała Boniego nadający perspektywę strategiczną rządowi Donalda Tuska nie ogarnia każdego Polaka i całej naszej tożsamości, wyłącza ogromną część wspólnoty z perspektywy widzenia władzy państwowej. Amputuje wymiar tradycji i kultury. Jest wyraźnym przykładem dominacji ideologii technokratycznej, a kultura postrzegana jest w nim tylko jako "przemysł kreatywny".

W czerwcu 2009 r. rząd Donalda Tuska ogłosił raport "Polska 2030 - wyzwania rozwojowe", którego głównym autorem jest Michał Boni. Fałszywe założenia ideowe przyjęte przy programowaniu przyszłości przez rząd Platformy Obywatelskiej zaciążą nad całością życia społecznego w Polsce.

W "Polsce 2030" istotą polityki rozwoju jest tworzenie przestrzeni dla indywidualnych strategii wyboru osób, rodzin i wspólnot. "Siły generujące rozwój w każdym pokoleniu opierają się na aspiracjach, nastawieniu na zmianę, na poprawę losu, życia". Zapomniano jednak o aspiracjach moralnych. Jedyne napięcie dostrzegane przez autorów strategii to napięcie pomiędzy siłami roszczeń i siłami aspiracji. Dzieli się Polaków według tej właśnie kategorii. Tych z obozu "przetrwania" uznaje się za gorszych, tych z obozu "aspiracji" za lepszych.

Autorzy dostrzegają oczywiście przerost w Polsce kapitału społecznego opartego wyłącznie na indywidualizmie, widzą konieczność rozwijania wspólnoty. Nie wspominają jednak, na czym ta wspólnota powinna być oparta, widząc jedynie techniczny aspekt wzrostu "wspólnotowości" w dobie powszechnej komunikacji, internetu, telefonów komórkowych i tworzenia sieci powiązań międzyludzkich. Tak jakby setki "przyjaciół" na Facebooku czy wzrost czytelnictwa tabloidów przyczyniały się do wzrostu kapitału społecznego i poprawy stanu moralnego. Jedynym centrum krystalizacji tej wspólnoty, jakie są w stanie zauważyć twórcy raportu, jest "sprawne i przyjazne państwo". Państwo wszakże nie może istnieć wyabstrahowane od wspólnoty tradycji, nie jest tylko systemem techniczno-wirtualnym.

W całym dokumencie nie znajdziemy śladu uznania za ważne takich wartości wspólnoty Polaków jak tożsamość narodowa, suwerenność.

Przekleństwo klasy kreatywnej

Spis wyzwań zdefiniowany przez autorów raportu "Polska 2030" unaocznia hierarchię wartości, które legły u podstaw tego dokumentu:

     1) Wzrost i konkurencyjność,
     2) Sytuacja demograficzna,
     3) Wysoka aktywność zawodowa i adaptacyjność zasobów pracy,
     4) Odpowiedni potencjał infrastruktury,
     5) Bezpieczeństwo energetyczno-klimatyczne,
     6) Gospodarka oparta na wiedzy i rozwój kapitału intelektualnego,
     7) Solidarność i spójność regionalna,
     8) Poprawa spójności społecznej,
     9) Sprawne państwo,
     10) Wzrost kapitału społecznego Polski.

Owszem, przywoływane jest wiele razy słowo-zaklęcie - "zaufanie", używane przez premiera Tuska w przemówieniach i wybrane jako podstawowa wartość rządów PO. W raporcie Boniego, trzeba przyznać uczciwie, uznaje się, że na poziom zaufania wpływa tożsamość narodowa, ale w niej jego autorzy wyróżniają cechy uznane za nowoczesne: otwartość, rosnącą tożsamość "różnych grup". Patronem duchowym dokumentu jest bowiem Richard Florida, amerykański modny uczony, z jego teorią klasy kreatywnej. Zdaniem zespołu ministra Boniego, konieczne są działania sprzyjające powstawaniu w Polsce "swoistej cyganerii", w skład której wchodzić będą "inżynierowie, informatycy, nauczyciele, fotografowie, doradcy, organizatorzy życia publicznego, artyści słowa, mediów, komputera, spędzania czasu wolnego i kultury zakupów". Wielką estymą darzona jest nowa elita, wśród której istotną rolę odgrywać mają "kreatorzy usług konsumpcyjnych". Jeśli co jakiś czas pojawia się dyskusja, czy PO jest partią inteligencji, to chyba mamy odpowiedź: raczej chce być partią "klasy kreatywnej", w której zręczny sprzedawca nowego gadżetu znaczy tyle samo, co profesor literatury, a medialny celebryta zastępuje księdza lub filozofa.

Florida - co obszernie relacjonują autorzy dokumentu - uznaje, że to w środowisku otwartym na różnorodność i odmienność (m.in. seksualną) wyjątkowo efektywnie rozwijają się technologie, rozkwitają talenty, rozwija się gospodarka. Stąd hołubienie w założeniach dokumentu rozwoju wielkich miast, sprzyjanie licznym przeprowadzkom, a nawet ich wymuszanie (kult mobilności). Cechą szczególnie pożądaną w tak skonstruowanym "postmaterialnym" społeczeństwie jest adaptacyjność. Florida, jak wiadomo z licznych polemicznych w świecie nauki omówień jego teorii, wsławił się stwierdzeniem, że legalizacja gejowskich "małżeństw" jest podstawowym czynnikiem rozwoju metropolii, gdyż wówczas więcej najcenniejszych (jego zdaniem) przedstawicieli "klasy rozwojowej" chce się tam osiedlać. Według takiego wzorca ekipa Donalda Tuska chce na nowo zbudować Polskę.


Efektem mobilności i konieczności adaptacji do ciągłych zmian jest postępująca indywidualizacja - w życiu zawodowym, wolnym czasie, rozrywkach, zakupach. Ideałem staje się pracownik dyspozycyjny 24 godziny na dobę przez 7 dni w tygodniu, zmieniający zawód kilka razy w życiu, osiedlający się coraz to w innym miejscu, więc bezdzietny, w wolnym związku. Czy takiego życia chcemy?

Gospodarka w świecie "postmaterialnym"

W kampanii prezydenckiej Jarosław Kaczyński wywołał jeden z ważnych w strategii Boniego tematów, jakim jest zastąpienie modelu opartego na solidarności i wyrównywaniu szans słabiej rozwiniętych regionów Polski modelem polaryzacyjno-dyfuzyjnym. Zgodnie z koncepcją Floridy ma to polegać na wzmacnianiu w pierwszej kolejności "kreatywnych" metropolii, a dopiero w efekcie emanacji siły tych lokomotyw nastąpi wyrównywanie szans "zielonego pierścienia" wzdłuż granic kraju.

Szczególnie zaskakujące jest, że w tej części strategii, która poświęcona jest ekonomii, brakuje wyliczeń pozwalających na ocenę realizacji przedstawionych celów rozwoju. Nie będę się pastwić nad stwierdzeniami raportu o ograniczeniu długu publicznego, które już pół roku po publikacji strategii okazały się mrzonką, i o tym, że "droga do euro jest kamieniem milowym polskiego rozwoju", kiedy to właśnie posiadanie własnej waluty ograniczyło impet kryzysu gospodarczego. Jedyną właściwie receptą na kryzysy, jaką proponuje zespół Boniego, jest "utrzymanie prowzrostowego popytu konsumpcyjnego". Powtarza się hasło "harmonizacji stawki VAT" (czyli ujednolicenia VAT na poziomie 22 proc., z likwidacją stawek niższych). Widać więc, że już dwa lata temu we wzroście VAT upatrywano sposobu poprawy dochodów budżetu.

Szczególny nacisk położony został na podniesienie wieku emerytalnego (do 65.-67. roku życia) i wymóg podjęcia pracy przez ludzi dziś biernych zawodowo. Stopa aktywności zawodowej według autorów raportu musi wzrosnąć do 75 procent (obecnie poniżej 60).

Polska na rynkach światowych konkuruje nadal przede wszystkim ceną (tanią siłą roboczą), a w naszym eksporcie mamy mało produktów zaawansowanych technologicznie. W tej dziedzinie jesteśmy na poziomie Indii. Polska jest także nadal krajem rolniczym. Wytwarzamy w rolnictwie 5 proc. PKB, to poziom dwa razy wyższy w stosunku do Niemiec. Autorzy postulują, by ograniczyć znacznie zatrudnienie w rolnictwie i w ten sposób przyczynić się do jego modernizacji (chyba powinno być odwrotnie?). Choć polska gospodarka jest uznawana na arenie międzynarodowej za stabilną, to nisko oceniane są działania państwa, w tym system stanowienia i egzekucji prawa. Fatalna jest jakość sieci komunikacyjnej oraz efektywność wydatków publicznych. Autorzy strategii zauważają, że władze publiczne powinny być bardziej skłonne do uczenia się i krytycznie nastawione do własnych osiągnięć. Udział produktów wysokich technologii w eksporcie powinien, w myśl założeń raportu, wzrosnąć z 4 proc. do 40.

"Upraszczając, mamy wybór między niepewną stabilnością młodego emeryta - byłego pracownika przedsiębiorstwa dotowanego przez państwo - a adaptacyjną mobilnością telepracownika, który świadczy usługi trzem różnym pracodawcom" - to proponowany ideał polityki wobec świata pracy. Postulowane jest ograniczenie ochrony praw pracowniczych, a także w specyficzny sposób opisywane (w duchu poprawności politycznej) oczekiwanie od związków zawodowych, że "na nowo zdefiniują swoją rolę w świecie", czyli samoograniczą się, a najlepiej znikną. Planowane jest dalsze utrudnienie dostępu do rent i innych świadczeń socjalnych. Wśród pozytywnych rozwiązań zwraca uwagę zalecenie, by fakt podjęcia pracy wiązał się ze znacznym wzrostem dochodów w stosunku do zasiłku socjalnego czy renty. Brak jednak szczegółowego wyliczenia, w jaki sposób to osiągnąć.

Gdzie zdrowie, natura, rolnictwo?

Charakterystyczny jest całkowity brak refleksji w dokumencie nad sprawami ochrony zdrowia Polaków i ochrony natury, a także niemal całkowite wyłączenie obszaru rolnictwa, upraw i żywności. To jedna z poważnych konsekwencji przyjętej hierarchii wartości - prymatu źle pojętej ekonomii nad życiem.

Sprawy polskiego środowiska naturalnego omawiane są przez autorów "Strategii Polska 2030" w dziale "Bezpieczeństwo energetyczno-klimatyczne". Podstawowe opisane wyzwania dotyczą szacowanej potrzeby dwukrotnego w perspektywie 2030 r. wzrostu zapotrzebowania na energię elektryczną w Polsce, a także wymuszania ograniczania jej zużycia również poprzez drastyczny wzrost cen. Kwestie ochrony środowiska naturalnego, w tym deficyt wody, zwiększanie powierzchni lasów, potraktowane są marginalnie. Brak celów dotyczących ochrony przyrody, krajobrazu, bioróżnorodności, czystości gleby, powietrza, ochrony przed hałasem i rozwoju odnawialnych źródeł energii, zagospodarowania odpadów. Co ciekawe, ochrona środowiska została ukazana jako funkcja energetyki! Nie jako coś autonomicznego, ponieważ zgodnie z ideologią technokratyczną, niewycięcie starego drzewa lub ocalenie czystości jeziora nie jest rozwojem!

Inna strategia dla Polski

Podstawową tezą dokumentu Boniego jest konieczność uniknięcia przez Polskę bezwładnego dryfu rozwojowego opartego na przypadkowości decyzji oraz braku zgody społecznej wokół kierunków zmian. Celem jest stworzenie nowego projektu cywilizacyjnego na wiek XXI nazwanego projektem modernizacji. Nie można się nie zgodzić z koniecznością uporządkowania strategii i zorganizowania wokół spójnej wizji rozwoju Polski wszystkich grup społecznych. Nie powinien być to jednak program wyzuty z wartości bliskich milionom Polaków, zgodnych z tradycją.

Może warto byłoby zatem stworzyć inną, opartą na solidniejszej duchowej podstawie strategię przyszłości naszego kraju? Ojciec Święty Benedykt XVI naucza, że rozwój narodów wznosi się na wyżyny cudu, jeśli bierzemy pod uwagę wymiar duchowy. "Autentyczny rozwój domaga się nowych oczu i nowego serca zdolnych wznieść się ponad materialistyczną wizję ludzkich wydarzeń" ("Caritatis in veritate"). Niestety, decyzje ekonomiczne i prawne obecnego rządu wyprane są do białości z zaleceń nauki Kościoła. Na to nakłada się prostacka, lecz groźna ofensywa rodzimych "zapaterystów". I nie mniej niebezpieczne, subtelne sączenie fascynacji "klasą kreatywną".


Barbara Bubula

Utopia rządów kaszubskiego fagasa

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona