Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.prawo   »   Utrudnianie pierwszej pomocy

Utrudnianie pierwszej pomocy

Data: 2018-06-14 16:45:07
Autor: Robert Tomasik
Utrudnianie pierwszej pomocy
W dniu 14-06-18 o 07:26, Shrek pisze:
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,23537004,starszy-mezczyzna-stracil-przytomnosc-obok-basenu-ratownik.html


W skrócie - ratownik na basenie nie chciał wydać defiblyratora, bo on
wie lepiej. Pacjent w stanie ciężkim w szpitalu, czyli pewnie "warzywo":(

Pytanie - prokurator z urzędu stawia zarzuty, czy trzeba powiadomić (bo
mam wątpliwości, czy dopóki pacjent żyje, to prokurator się tym
interesuje)? Czy w zawiadomieniu wystarczy podać wydrukowaną wersję
artykułu?

Ratownik jest przeszkolony i na pewno wie lepiej od szukającego na siłę
sensacji dziennikarza. Na miejsce poszła ratowniczka, a ktoś usiał
basenu pilnować. To, że świadek sobie ubzdurzył, że potrzebny jet
defibrylator nie rodzi żadnego skutku.

Gdyby nikt nie poszedł ratować mężczyzny, to ewentualnie można by było
się nad zarzutami zastanowić, choć i tym wypadku mam wątpliwości.
Ratownik jest pracownikiem basenu i ma tam pracować.  Co by było, jakby
ratownicy pobiegli i ktoś sie utopił? - Szacunek dla ratownika za
zdroworozsądkowe zadziałanie. Obowiązek udzielenia pomocy mieli ci, przy
których zasłabł mężczyzna. Trudno domagać się od wszystkich w powiecie,
by tam biegli.

Wyjaśnienie przedstawiciela basenu też jest sensowne. Defibrylator
pomoże tylko przy zatrzymaniu akcji serca. O ile się orientuję, to
lekarze czasem używają tego urządzenia pomimo utrzymywania się akcji
serca, ale po pierwsze lekarze, a po drugie to są chyba inne urządzenia.
Te ręczne służące do pierwszej pomocy w ogóle nie zadziałają, dokąd
serce bije. Ciężki stan pacjenta najpewniej jest wynikiem jakiejś
choroby, która spowodowała zasłabnięcie. Zdrowi ludzie nie słabną nagle
na ulicy.

Data: 2018-06-14 18:04:38
Autor: t-1
Utrudnianie pierwszej pomocy
W dniu 2018-06-14 o 16:45, Robert Tomasik pisze:
W dniu 14-06-18 o 07:26, Shrek pisze:
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,23537004,starszy-mezczyzna-stracil-przytomnosc-obok-basenu-ratownik.html


W skrócie - ratownik na basenie nie chciał wydać defiblyratora, bo on
wie lepiej. Pacjent w stanie ciężkim w szpitalu, czyli pewnie "warzywo":(

Pytanie - prokurator z urzędu stawia zarzuty, czy trzeba powiadomić (bo
mam wątpliwości, czy dopóki pacjent żyje, to prokurator się tym
interesuje)? Czy w zawiadomieniu wystarczy podać wydrukowaną wersję
artykułu?

Ratownik jest przeszkolony i na pewno wie lepiej od szukającego na siłę
sensacji dziennikarza. Na miejsce poszła ratowniczka, a ktoś usiał
basenu pilnować. To, że świadek sobie ubzdurzył, że potrzebny jet
defibrylator nie rodzi żadnego skutku.

Gdyby nikt nie poszedł ratować mężczyzny, to ewentualnie można by było
się nad zarzutami zastanowić, choć i tym wypadku mam wątpliwości.
Ratownik jest pracownikiem basenu i ma tam pracować.  Co by było, jakby
ratownicy pobiegli i ktoś sie utopił? - Szacunek dla ratownika za
zdroworozsądkowe zadziałanie. Obowiązek udzielenia pomocy mieli ci, przy
których zasłabł mężczyzna. Trudno domagać się od wszystkich w powiecie,
by tam biegli.

Wyjaśnienie przedstawiciela basenu też jest sensowne. Defibrylator
pomoże tylko przy zatrzymaniu akcji serca. O ile się orientuję, to
lekarze czasem używają tego urządzenia pomimo utrzymywania się akcji
serca, ale po pierwsze lekarze, a po drugie to są chyba inne urządzenia.
Te ręczne służące do pierwszej pomocy w ogóle nie zadziałają, dokąd
serce bije. Ciężki stan pacjenta najpewniej jest wynikiem jakiejś
choroby, która spowodowała zasłabnięcie. Zdrowi ludzie nie słabną nagle
na ulicy.


Jeśli jest tak jak napisał twórca wątku oburzając się, że pacjent został "warzywem" to trzeba przyjąć prawdopodobnie udar mózgu.
Więc defibrylator byłby potrzebny jak umarłemu kadzidło.

Data: 2018-06-14 18:46:56
Autor: Shrek
Utrudnianie pierwszej pomocy
W dniu 14.06.2018 o 18:04, t-1 pisze:

Jeśli jest tak jak napisał twórca wątku oburzając się, że pacjent został "warzywem" to trzeba przyjąć prawdopodobnie udar mózgu.
Więc defibrylator byłby potrzebny jak umarłemu kadzidło.

Czy by pomógł, to nie wiadomo. Ale od tego jest, żeby próbować.

Shrek

Data: 2018-06-14 20:40:30
Autor: Robert Tomasik
Utrudnianie pierwszej pomocy
W dniu 14-06-18 o 18:46, Shrek pisze:
W dniu 14.06.2018 o 18:04, t-1 pisze:

Jeśli jest tak jak napisał twórca wątku oburzając się, że pacjent
został "warzywem" to trzeba przyjąć prawdopodobnie udar mózgu.
Więc defibrylator byłby potrzebny jak umarłemu kadzidło.
Czy by pomógł, to nie wiadomo. Ale od tego jest, żeby próbować.

Błądzisz. Po prostu by nie zadziałał i tyle. Równie dobrze można się
czepiać ratowników, ze mu gipsem nogi nie unieruchomili. Też nie
wiadomo, czy by pomogło.

Data: 2018-06-14 19:36:46
Autor: Marcin Debowski
Utrudnianie pierwszej pomocy
On 2018-06-14, t-1 <t-1@todlaspamu.pl> wrote:
Jeśli jest tak jak napisał twórca wątku oburzając się, że pacjent został "warzywem" to trzeba przyjąć prawdopodobnie udar mózgu.
Więc defibrylator byłby potrzebny jak umarłemu kadzidło.

Warzywem można bez problemu zostać z powodu zatrzymania akcji serca.

--
Marcin

Data: 2018-06-14 18:46:00
Autor: Shrek
Utrudnianie pierwszej pomocy
W dniu 14.06.2018 o 16:45, Robert Tomasik pisze:

Na miejsce poszła ratowniczka, a ktoś usiał
basenu pilnować.

Skoro był ratownik i ratowniczka, to znaczy że jednak było komu basenu pilnować.

To, że świadek sobie ubzdurzył, że potrzebny jet
defibrylator nie rodzi żadnego skutku.

To nie jest bzdura - przy podejrzeniu zatrzymania lub zaburzeń akcji serca zawsze korzysta się z AED jeśli jest możliwosć.

Gdyby nikt nie poszedł ratować mężczyzny, to ewentualnie można by było
się nad zarzutami zastanowić, choć i tym wypadku mam wątpliwości.

No przecież ponoć nie poszedł, bo basenu pilnował.

Ratownik jest pracownikiem basenu i ma tam pracować.  Co by było, jakby
ratownicy pobiegli i ktoś sie utopił? - Szacunek dla ratownika za
zdroworozsądkowe zadziałanie.

Chyba kulsoni rozsądek. Jak ci karzą miesiączki pilnować też dupy nie ruszysz do nieprzytomnego, bo to nie twój problem?

Wyjaśnienie przedstawiciela basenu też jest sensowne. Defibrylator
pomoże tylko przy zatrzymaniu akcji serca.

Akurat przy zatrzymaniu raczej nie pomoże. Wcześniej trzeba przywrócić jakąkolwiek akcję seraca, a potem defibrylator może ją umiarowić.

O ile się orientuję, to
lekarze czasem używają tego urządzenia pomimo utrzymywania się akcji
serca, ale po pierwsze lekarze, a po drugie to są chyba inne urządzenia.

Defibrylatory używa się właśnie przy akcji serca, tyle że zaburzonej.

Te ręczne służące do pierwszej pomocy w ogóle nie zadziałają, dokąd
serce bije.

Wręcz przeciwnie. Jak serce nie bije to będzi gadał, żeby pompować, dopiero jak zacznie bić ale niemiarowo to poprosi o odejście od delikwenta i strzeli.

Ciężki stan pacjenta najpewniej jest wynikiem jakiejś
choroby, która spowodowała zasłabnięcie. Zdrowi ludzie nie słabną nagle
na ulicy.

No jasne. Widać buk tak chciał. Jebnął to jebnął na chuj drążyć temat. Widać chory był.

Shrek

Data: 2018-06-14 19:20:46
Autor: J.F.
Utrudnianie pierwszej pomocy
Użytkownik "Shrek"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:pfu648$fsq$8@node1.news.atman.pl...
W dniu 14.06.2018 o 16:45, Robert Tomasik pisze:
Ratownik jest pracownikiem basenu i ma tam pracować.  Co by było, jakby
ratownicy pobiegli i ktoś sie utopił? - Szacunek dla ratownika za
zdroworozsądkowe zadziałanie.

Chyba kulsoni rozsądek. Jak ci karzą miesiączki pilnować też dupy nie ruszysz do nieprzytomnego, bo to nie twój problem?

A oczywiscie - wyobraz sobie - ktos tam pada na ulicy i miesiaczka bez ochrony zostaje ?
Toz zaraz by jakis terrorysta skorzystal ...

Miesiaczka miesiaczka - ale pada np kolo bramy palacu prezydenta ... czy bramy banku .


J.

Data: 2018-06-14 19:35:48
Autor: Shrek
Utrudnianie pierwszej pomocy
W dniu 14.06.2018 o 19:20, J.F. pisze:

Chyba kulsoni rozsądek. Jak ci karzą miesiączki pilnować też dupy nie ruszysz do nieprzytomnego, bo to nie twój problem?

A oczywiscie - wyobraz sobie - ktos tam pada na ulicy i miesiaczka bez ochrony zostaje ?

No właśnie i będzie tylko 499 więcej kulsonów niż miesiączkujących. Ponadto mogłoby zajść sytuacja, że starciliby 4 krotną przewagę nad kontrmiesiączkującymi i tragedia gotowa.

Toz zaraz by jakis terrorysta skorzystal ...

No - białą róże by wyciągnął za pazuchy na ten przykład.

Miesiaczka miesiaczka - ale pada np kolo bramy palacu prezydenta ...

Normalnie to bym powiedział, że po to ich tam kilku stoi, żeby ogarneli takie sytuacje. Ale biorąc pod uwagę kulsoni rozsądek, to jeszcze go spałują za stwarzanie zagrożenia.

czy bramy banku .

A to kulsony teraz banki pilnują, czy ratownicy wodni?

Shrek

Data: 2018-06-14 20:47:30
Autor: Robert Tomasik
Utrudnianie pierwszej pomocy
W dniu 14-06-18 o 18:46, Shrek pisze:

Na miejsce poszła ratowniczka, a ktoś usiał
basenu pilnować.
Skoro był ratownik i ratowniczka, to znaczy że jednak było komu basenu
pilnować.

Właściciel basenu ich zatrudnia i płaci za jego pilnowanie.

To, że świadek sobie ubzdurzył, że potrzebny jet
defibrylator nie rodzi żadnego skutku.
To nie jest bzdura - przy podejrzeniu zatrzymania lub zaburzeń akcji
serca zawsze korzysta się z AED jeśli jest możliwosć.

Skąd te mądrości bierzesz? AED stosujesz tylko przy zatrzymaniu akcji
serca. One w ogóle się nie włączą zanim serce bije. A facet oddychał.

Gdyby nikt nie poszedł ratować mężczyzny, to ewentualnie można by było
się nad zarzutami zastanowić, choć i tym wypadku mam wątpliwości.
No przecież ponoć nie poszedł, bo basenu pilnował.

Ratowniczka poszła. Czepiają się ratownika, ze AED im nie dał.
o naucza się
Ratownik jest pracownikiem basenu i ma tam pracować.  Co by było, jakby
ratownicy pobiegli i ktoś sie utopił? - Szacunek dla ratownika za
zdroworozsądkowe zadziałanie.
Chyba kulsoni rozsądek. Jak ci karzą miesiączki pilnować też dupy nie
ruszysz do nieprzytomnego, bo to nie twój problem?

Skoro tam już ktoś jest, to ja robię swoje.

Wyjaśnienie przedstawiciela basenu też jest sensowne. Defibrylator
pomoże tylko przy zatrzymaniu akcji serca.
Akurat przy zatrzymaniu raczej nie pomoże. Wcześniej trzeba przywrócić
jakąkolwiek akcję seraca, a potem defibrylator może ją umiarowić.

Nie masz zielonego pojęcia na temat zasad działa AED. Nawet na
minimalnym poziomie, którego naucza się na poziomie gimnazjum przy
pierwszej pomocy.

O ile się orientuję, to
lekarze czasem używają tego urządzenia pomimo utrzymywania się akcji
serca, ale po pierwsze lekarze, a po drugie to są chyba inne urządzenia.
Defibrylatory używa się właśnie przy akcji serca, tyle że zaburzonej.

Ale nie AED używanych do pierwszej pomocy.

Data: 2018-06-14 22:31:45
Autor: Shrek
Utrudnianie pierwszej pomocy
W dniu 14.06.2018 o 20:47, Robert Tomasik pisze:

O ile się orientuję, to
lekarze czasem używają tego urządzenia pomimo utrzymywania się akcji
serca, ale po pierwsze lekarze, a po drugie to są chyba inne urządzenia.
Defibrylatory używa się właśnie przy akcji serca, tyle że zaburzonej.

Ale nie AED używanych do pierwszej pomocy.

Dyskutować mi się już nie chce, bo jesteś odporny na wiedzę. Jakby ktoś chciał na poważnie brać posty roberta to wyjaśniam. Pieprzy on od rzeczy i jak nie chcecie komuś zroić krzywdy to:

AED jak najbardziej stosuje się przy _każdym_ podejrzeniu zaburzenia bądź zatrzymania akcji serca (no dobra - nie przy każdym, każdorazowo należy pamiętać o zasadzie dobry ratownik to żywy ratownik, więc na przykład nie defibrylujemy gościa na środku niezabezpieczonej autostrady:)

Schemat jest mniej więcej taki.

- upewniamy się, że nic nas nie rozjedzie, na łeb nie spadnie itp.
- zakladamy rękawiczki (jak mamy)
- orientujemy się co jest grane.

Jak klient nie oddycha to:
- wyznaczamy _konkretnego_ gościa żeby dzwonił pod 112
- takiego samego żeby dymał pod AED jak mamy podejrzenie, że gdzieś jest.
- patrzymy czy nie ma czegoś w mordce,
- 30 naciśnięć na mniej więcej środek mostka na prostych łapach (2 razy na sekundę)
- (nieobowiązkowe - ja osobiście bym bez maseczki nie zrobił) odchylamy łepek do tyłu, dwa wdechy.
- dalej 30 uciśnięć.
- jak przybiegnie kolo z AED to podłączamy zgodnie z instrukcją i dalej słuchamy co gada.

Jak coś popierdolisz, i zrobisz 15/2 albo naciśniesz nie na lini międzysutkowej czy będzie 1,5 uciśnięcia na sekunde a nie 2 to trudno i tak zrobiłeś o nieskończe wiele więcei i lepiej jakbyś nie zrobił nic.

Czyli w skrócie - wyznaczasz konkretnych ludzi do dzwonienia/zorganizowania AED/apteczki, a samemu pompujesz w rytm "stay alive" i czekasz na fachowców bądź AED.

Jak klient oddycha, to generalnie pozycja bezpieczna, albo po prostu pilnujesz żeby nie przestał oddychać. Jak jest kontakt, to warto zapytać o przyjmowane leki, alergię, kogo powiadomoć, bo zawsze jest niebezpieczeństwo, że za chwilę już nie będzie z klientem kontaktu. Tyle.

I nie ma, że nie warto, że można uszkodzić, że można zaszkodzić, że jakiś kretyn się przypieprzy. Jak klient nie oddycha to gorzej nie będzie. Ma jakieś 3-4 minuty życia na kredyt i od tego czy coś zrobisz zależy czy _w_ogóle_ ma jakąś szansę.

Shrek

Data: 2018-06-14 20:45:27
Autor: Marcin Debowski
Utrudnianie pierwszej pomocy
On 2018-06-14, Shrek <1@wp.pl> wrote:
przykład nie defibrylujemy gościa na środku niezabezpieczonej autostrady:)

...i w deszczu.

--
Marcin

Data: 2018-06-14 22:54:55
Autor: Shrek
Utrudnianie pierwszej pomocy
W dniu 14.06.2018 o 22:45, Marcin Debowski pisze:
On 2018-06-14, Shrek <1@wp.pl> wrote:
przykład nie defibrylujemy gościa na środku niezabezpieczonej autostrady:)

..i w deszczu.

W sumie to nie widzę przeciwskazań. Nie wiem jak to w przystępny sposób wytłumaczyć, ale z punktu widzenia elekrtyka pracuje to w układzie IT. Czyli co wypłynie jedną elektrodą musi wrócić drugą z niedokładością na reaktancję pojemności (czyli pomijalną). W żołnierskich słowach znaczy to że cie kopnie, dopóki nie wpadniesz na pomysł trzymania elektrody w czasie wyładowania.

W razie wątpliwości należy kierować sie instrukcją dołączoną do AED. Tam piszą z tego co pamiętam żeby w razie jak klient mokry to klatę mu przetrzeć, ale to chyba po to żeby się elektrody kleiły.

Shrek

Data: 2018-06-15 01:51:52
Autor: Marcin Debowski
Utrudnianie pierwszej pomocy
On 2018-06-14, Shrek <1@wp.pl> wrote:
W dniu 14.06.2018 o 22:45, Marcin Debowski pisze:
On 2018-06-14, Shrek <1@wp.pl> wrote:
przykład nie defibrylujemy gościa na środku niezabezpieczonej autostrady:)

..i w deszczu.

W sumie to nie widzę przeciwskazań. Nie wiem jak to w przystępny sposób wytłumaczyć, ale z punktu widzenia elekrtyka pracuje to w układzie IT. Czyli co wypłynie jedną elektrodą musi wrócić drugą z niedokładością na reaktancję pojemności (czyli pomijalną). W żołnierskich słowach znaczy to że cie kopnie, dopóki nie wpadniesz na pomysł trzymania elektrody w czasie wyładowania.

Pada, jesteś spocony, woda z solą spływa Ci po rękach na elektrody, Twoja rezystancja może być niższa niż skóry pomiędzy elektrodami.

--
Marcin

Data: 2018-06-15 07:21:45
Autor: Shrek
Utrudnianie pierwszej pomocy
W dniu 15.06.2018 o 03:51, Marcin Debowski pisze:

Pada, jesteś spocony, woda z solą spływa Ci po rękach na elektrody,
Twoja rezystancja może być niższa niż skóry pomiędzy elektrodami.

Ale przed defibrylacją przecież gada, żeby się odsunąć. Żeby cię kopnęło, musiałbyś _w czasie_ defibrylacji dotykać ratowanego w dwóch punktach w okolicach elektrod lub na drodze pomiędzy nimi. I wtedy nie ma znaczenia czy jesteś mokry czy nie - kopa dostaniesz.

Shrek

Data: 2018-06-15 01:20:45
Autor: Robert Tomasik
Utrudnianie pierwszej pomocy
W dniu 14-06-18 o 22:45, Marcin Debowski pisze:
On 2018-06-14, Shrek <1@wp.pl> wrote:
przykład nie defibrylujemy gościa na środku niezabezpieczonej autostrady:)

..i w deszczu.

Sytuacji, w których nie używa się defibrylatora jest znacznie więcej, iż
takich, w których używamy. Sporą niedorzecznością jest kwestowanie
decyzji będącego na miejscu ratownika przez osoby,które tam nie były. -
i to tyle zasadniczo.

Gdyby nikt nie udzielił pomocy tej osobie, to można by było roić wielkie
halo. Ale czepianie się, że ratownik na żądanie jakiejś "paniusi" nie
chciał ratować pacjenta wg jej wskazówek jest po prostu idiotyzmem.
Facet będąc na miejscu ocenił tak, a nie inaczej sytuację. Nawet jeśli
popełnił błąd - bo nikt nie jest nieomylny - to gnojenie go przez
dziennikarzy, którzy w życiu nikogo nie ratowali i nie mają o tym
zielonego pojęcia uważam za nieetyczne.

Data: 2018-06-15 01:47:47
Autor: Marcin Debowski
Utrudnianie pierwszej pomocy
On 2018-06-14, Robert Tomasik <robert.tomasik@gazeta.pl> wrote:
W dniu 14-06-18 o 22:45, Marcin Debowski pisze:
On 2018-06-14, Shrek <1@wp.pl> wrote:
przykład nie defibrylujemy gościa na środku niezabezpieczonej autostrady:)

..i w deszczu.

Sytuacji, w których nie używa się defibrylatora jest znacznie więcej, iż
takich, w których używamy. Sporą niedorzecznością jest kwestowanie
decyzji będącego na miejscu ratownika przez osoby,które tam nie były. -
i to tyle zasadniczo.

Gdyby nikt nie udzielił pomocy tej osobie, to można by było roić wielkie
halo. Ale czepianie się, że ratownik na żądanie jakiejś "paniusi" nie
chciał ratować pacjenta wg jej wskazówek jest po prostu idiotyzmem.
Facet będąc na miejscu ocenił tak, a nie inaczej sytuację. Nawet jeśli
popełnił błąd - bo nikt nie jest nieomylny - to gnojenie go przez
dziennikarzy, którzy w życiu nikogo nie ratowali i nie mają o tym
zielonego pojęcia uważam za nieetyczne.

Całkowicie się z powyższym zgadzam - za mało danych aby cokolwiek wyrokowac o ewentualnej winie.

Ale też przyjmując, że sytuacja wyglądała tak, że ten ratownik nie mógł mieć pewności co do stanu tego człowieka, a te defibrylatory są wysoko zautomatyzowane i w opisanej sytuacji zaszkodzić nie powinny, to nie do końca rozumiem dlaczego jednak się nie zgodził. Nie chcę za bardzo spekulować, bo lekarzem nie jestem, ale czy nie jest możliwa sytacja, że np. okresy gdzie krążenie (i oddech) jest, są przeplatane okresami gdzie krążenia nie ma bo występuje migotanie komór?

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,23537004,starszy-mezczyzna-stracil-przytomnosc-obok-basenu-ratownik.html

"W końcu po starszego mężczyznę przyjechało pogotowie. Ratownicy użyli defibrylatora w karetce."

--
Marcin

Data: 2018-06-15 07:33:38
Autor: Shrek
Utrudnianie pierwszej pomocy
W dniu 15.06.2018 o 03:47, Marcin Debowski pisze:

Nie chcę za bardzo spekulować, bo lekarzem nie jestem, ale czy nie jest
możliwa sytacja, że np. okresy gdzie krążenie (i oddech) jest, są przeplatane
okresami gdzie krążenia nie ma bo występuje migotanie komór?

Pewnie jest. Dlatego AED bada rytm na bieżaco.

Shrek

Data: 2018-06-15 09:12:57
Autor: Robert Tomasik
Utrudnianie pierwszej pomocy
W dniu 15-06-18 o 03:47, Marcin Debowski pisze:

Ale też przyjmując, że sytuacja wyglądała tak, że ten ratownik nie mógł mieć pewności co do stanu tego człowieka, a te defibrylatory są wysoko zautomatyzowane i w opisanej sytuacji zaszkodzić nie powinny, to nie do końca rozumiem dlaczego jednak się nie zgodził.

Pewnie ocenił, że to zwykłe zasłabnięcie i poszła ratowniczka, y to
zbadać na miejscu. A paniusia urażona, że nikt jej nie posłuchał
rozpętała aferę medialną. Sądzę, że ratowniczka mogła spokojnie AED zabrać.

Nie chcę za bardzo spekulować, bo lekarzem nie jestem, ale czy nie jest możliwa sytacja, że np. okresy gdzie krążenie (i oddech) jest, są przeplatane okresami gdzie krążenia nie ma bo występuje migotanie komór?

Przede wszystkim bledną jest opinia, że ratownicy mieli obowiązek
podejmowania akcji poza basenem. Mogli, powinni, ale obowiązku nie
mieli. To ta wrzeszcząca panienka miała taki obowiązek ewentualnie. To
nie państwowe służby. Jednocześnie zespół ratowników musiał to rozwiązać
w taki sposób, by nie spowodować zagrożenia na basenie. Kluczowe dla
mnie byłoby zapytanie tej ratowniczki, czemu nie zabrała albo nie użyła
AED.

Tym czasem ziennikarze zapytali oto wszystkich - z wy

Data: 2018-06-15 07:23:52
Autor: Shrek
Utrudnianie pierwszej pomocy
W dniu 15.06.2018 o 01:20, Robert Tomasik pisze:

Facet będąc na miejscu ocenił tak, a nie inaczej sytuację.

To się zdecyduj czy był na miejscu, czy nie mógł opuścić basenu.

Nawet jeśli
popełnił błąd

To nie należy tego powtarzać jako właściwe zachowanie.

Shrek

Data: 2018-06-18 09:04:24
Autor: Tomasz Kaczanowski
Utrudnianie pierwszej pomocy
W dniu 2018-06-14 o 16:45, Robert Tomasik pisze:
W dniu 14-06-18 o 07:26, Shrek pisze:
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,23537004,starszy-mezczyzna-stracil-przytomnosc-obok-basenu-ratownik.html


W skrócie - ratownik na basenie nie chciał wydać defiblyratora, bo on
wie lepiej. Pacjent w stanie ciężkim w szpitalu, czyli pewnie "warzywo":(

Pytanie - prokurator z urzędu stawia zarzuty, czy trzeba powiadomić (bo
mam wątpliwości, czy dopóki pacjent żyje, to prokurator się tym
interesuje)? Czy w zawiadomieniu wystarczy podać wydrukowaną wersję
artykułu?

Ratownik jest przeszkolony i na pewno wie lepiej od szukającego na siłę
sensacji dziennikarza. Na miejsce poszła ratowniczka, a ktoś usiał
basenu pilnować. To, że świadek sobie ubzdurzył, że potrzebny jet
defibrylator nie rodzi żadnego skutku.

Tu bym oponował... Byłem świadkiem, gdy osoba zasłabła, jeden z ratowników chciał wpakować tę osobę do małego samochodu i wieźć do szpitala Nie jestem lekarzem, ale akurat byłem na miejscu z kolegą, który jest lekarzem i ten po objawach stwierdził że w żadnym wypadku nie należy pakować tej osoby do samochodu, szczególnie małego. Nie pomagało to, że kolega jest lekarzem, a nie "przeszkolonym ratownikiem". Dopiero, gdy zdesperowany zagroził pobiciem strażnika, jeśli ten zdecyduje się tak "pomagać" spowodowała zmianę nastawienia tego i dopiero wtedy wpadł na pomysł, by wezwac pomoc lekarską. Przybyli na miejsce ratownicy potwierdzili, że wiezienie tej osoby zwykłym samochodem mogłoby jej zaszkodzić.... Więc to przeszkolenie tych ratowników jest takie sobie, a często uważają że maja wiedzę niczym lekarze po studiach i z doświadczeniem

--
http://zrzeda.pl

Data: 2018-06-19 09:52:11
Autor: Robert Tomasik
Utrudnianie pierwszej pomocy
W dniu 19-06-18 o 08:46, m pisze:

Koniec końców nie dokończyłem, ratownikiem nie zostałem, bo uznałem że
byłoby to nieodpowiedzialne.

Kursy pierwszej pomocy to był w ogóle śmiech na sali.  Nie chciałbym być
ratowany przez ratownika tak "przeszkolonego" jak ja.

Mnie, jak zaczęło brakować wiedzy ze szkolenia służbowego, to zrobiłem
alternatywne. W tym wypadku nie jest to akurat jakoś szczególnie trudne.
Szkoleń z 1 pomocy fajnych i naprawdę po niewielkich kosztach jest masa,
a jak się skrzyknie kilka osób, to w ogóle żadnego problemu w
znalezieniu sponsora nie ma.

A w praktyce, to liczy się, byś w ogóle się przełamał i podszedł do
"leżącego".

Data: 2018-06-19 11:07:54
Autor: m
Utrudnianie pierwszej pomocy
W dniu 19.06.2018 o 09:52, Robert Tomasik pisze:
W dniu 19-06-18 o 08:46, m pisze:

Koniec końców nie dokończyłem, ratownikiem nie zostałem, bo uznałem że
byłoby to nieodpowiedzialne.

Kursy pierwszej pomocy to był w ogóle śmiech na sali.  Nie chciałbym być
ratowany przez ratownika tak "przeszkolonego" jak ja.

Mnie, jak zaczęło brakować wiedzy ze szkolenia służbowego, to zrobiłem
alternatywne. W tym wypadku nie jest to akurat jakoś szczególnie trudne.
Szkoleń z 1 pomocy fajnych i naprawdę po niewielkich kosztach jest masa,
a jak się skrzyknie kilka osób, to w ogóle żadnego problemu w
znalezieniu sponsora nie ma.

A w praktyce, to liczy się, byś w ogóle się przełamał i podszedł do
"leżącego".


To tak, na bezrybiu i rak ryba. Chodzi mi o to że mówienie "był
ratownik, on się na tym zna, przeszkolony jest" nie do końca musi
odpowiadać prawdzie. Co innego ratownik medyczny, tutaj uznaję wyższość
kompetencyjną (patrzy czy nie Łódź), a co innego ratownik na basenie,
który jest tam po to żeby rwać panienki a nie ratować ludzi.

p. m.

Data: 2018-06-19 14:30:22
Autor: J.F.
Utrudnianie pierwszej pomocy
Użytkownik "m"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:5b28c7eb$0$584$65785112@news.neostrada.pl...
To tak, na bezrybiu i rak ryba. Chodzi mi o to że mówienie "był
ratownik, on się na tym zna, przeszkolony jest" nie do końca musi
odpowiadać prawdzie. Co innego ratownik medyczny, tutaj uznaję wyższość
kompetencyjną (patrzy czy nie Łódź), a co innego ratownik na basenie,
który jest tam po to żeby rwać panienki a nie ratować ludzi.

Ale zeby tam byc, to musial kurs ukonczyc, nie tylko wyciagania z wody, ale takze reanimacji.

Moze i kiepski kurs, moze malo zapamietal ... a moze mu wlasnie utkwilo "kiedy nie stosujemy defibrylatora".


J.

Data: 2018-06-19 15:06:46
Autor: m
Utrudnianie pierwszej pomocy
W dniu 19.06.2018 o 14:30, J.F. pisze:
Użytkownik "m"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:5b28c7eb$0$584$65785112@news.neostrada.pl...
To tak, na bezrybiu i rak ryba. Chodzi mi o to że mówienie "był
ratownik, on się na tym zna, przeszkolony jest" nie do końca musi
odpowiadać prawdzie. Co innego ratownik medyczny, tutaj uznaję wyższość
kompetencyjną (patrzy czy nie Łódź), a co innego ratownik na basenie,
który jest tam po to żeby rwać panienki a nie ratować ludzi.

Ale zeby tam byc, to musial kurs ukonczyc, nie tylko wyciagania z wody, ale takze reanimacji.

Moze i kiepski kurs, moze malo zapamietal ... a moze mu wlasnie utkwilo "kiedy nie stosujemy defibrylatora".

No a może akurat nie słuchał i zapamiętał odwrotnie, a potem nikt nie
sprawdzał, byle tylko miał dobry czas na 100.

Więcej zapamiętałem z lekcji PO niż z kursu ratownika. To co, każdy kto
miał PO w szkole staje się ekspertem od ratowania i co powie to święte?

p. m.

Data: 2018-06-19 16:55:14
Autor: Robert Tomasik
Utrudnianie pierwszej pomocy
W dniu 19-06-18 o 15:06, m pisze:

Więcej zapamiętałem z lekcji PO niż z kursu ratownika. To co, każdy kto
miał PO w szkole staje się ekspertem od ratowania i co powie to święte?

Ależ oczywiście, że masz rację i nie o to tutaj chodzi. Ratownik jest
człowiekiem i mógł popełnić błąd. Ba, błąd mógłby tam nawet lekarz
popełnić i tyle -zwłaszcza działając z konieczności na odległość, bo
pacjenta nie widział i z przyczyn przeze mnie już tu przytoczonych
osobiście obejrzeć nie mógł. Mnie chodzi o to, że dziennikarze napisali
strasznie alarmujący artykuł, w którym niemal obwiniają tego ratownika o
zły stan zdrowia tego pacjenta, na podstawie wydumanych argumentów.

Ani nie wiadomo, czy to AED było potrzebne. Ani, czy by pomogło. Z
niczego nie wynikał obowiązek udzielenia ratownika z basenu osobie,
która zasłabła gdzieś w jego okolicy, ale poza basenem - zwłaszcza w
kontekście tego, że inne osoby się już nim zajęły. Nie ma żadnego
przepisu, który nakazywałby temu ratownikowi pożyczyć komuś pozostający
na jego wyposażeniu AED. I ostatecznie nie wiadomo oczywiście, czy
ratownik prawidłowo ocenił sytuację, tym nie mniej nie ma żadnego dowodu
na to, że ocenił nieprawidłowo. Jedyną jakąś tam poszlaką jest użycie
defibrylatora przez załogę karetki pogotowia, ale to było znacznie
później i jest to nieco inne urządzenie - bezpośrednio na ulicy też goni
używali, czyli oni też źle ocenili?

I właśnie z tą głupotą walczę, a nie upieram się, że błędem byłoby
pożyczenie tego AED albo osobiste udanie się tam celem podjęcia
reanimacji. Jak sam napisałeś, kwalifikacje takiego ratownika basenowego
nie są jako szczególnie wyższe od przeciętnej osoby.

Data: 2018-06-19 20:18:19
Autor: Shrek
Utrudnianie pierwszej pomocy
W dniu 19.06.2018 o 16:55, Robert Tomasik pisze:

Ależ oczywiście, że masz rację i nie o to tutaj chodzi. Ratownik jest
człowiekiem i mógł popełnić błąd.

Mógł. Tylko nie należy stawiac go w tej sytuacji jako wzór do naśladowania.l

Ba, błąd mógłby tam nawet lekarz
popełnić i tyle -zwłaszcza działając z konieczności na odległość, bo
pacjenta nie widział i z przyczyn przeze mnie już tu przytoczonych
osobiście obejrzeć nie mógł.

To jak kurwa nie mógł, to na jakiej podstawie stwierdził, że defibrylcja jest niepotrzebna, a nawet jak twierdzi jego szef a ty za nim może zaszkodzić? Weź się ogarnij.

Ani nie wiadomo, czy to AED było potrzebne.

Ogólnie nie wiadomo czy resuscytacja pomoże - w większości wypadków nie. Natomiast użycie AED powoduje, że szanse _dramatycznie_ rosną. Dramatrycznie oznacza kilkukrotnie.

ale to było znacznie
później i jest to nieco inne urządzenie

Jest to z grubsza to samo urządzenie, tylko głupsze, bo i ratownicy wykwalifikowani, więc nie mósi im mówić co mają robić.

- bezpośrednio na ulicy też goni
używali, czyli oni też źle ocenili?

No tak - mieli go z karetki wypierdolić na ulicę, żebyś miał porównianie? Naprawdę twoja głupota jest porażająca, zwłaszcza,m że jesteś funkcjonariuszem, który powinien takie rzeczy z automatu ogarniać.

Shrek

Data: 2018-06-19 20:56:59
Autor: Robert Tomasik
Utrudnianie pierwszej pomocy
W dniu 19-06-18 o 20:18, Shrek pisze:

Ależ oczywiście, że masz rację i nie o to tutaj chodzi. Ratownik jest
człowiekiem i mógł popełnić błąd.
Mógł. Tylko nie należy stawiac go w tej sytuacji jako wzór do
naśladowania.l

A kto go stawia? Natomiast nie widzę podstaw do czepiania się i tyle.

Ba, błąd mógłby tam nawet lekarz
popełnić i tyle -zwłaszcza działając z konieczności na odległość, bo
pacjenta nie widział i z przyczyn przeze mnie już tu przytoczonych
osobiście obejrzeć nie mógł.
To jak kurwa nie mógł, to na jakiej podstawie stwierdził, że defibrylcja
jest niepotrzebna, a nawet jak twierdzi jego szef a ty za nim może
zaszkodzić? Weź się ogarnij.

Bo w niektórych wypadkach może zaszkodzić. Teoretycznie AED nie powinno
wówczas zadziałać. Tak, czy siak przy wylewie AED w początkowej fazie
raczej nie pomoże.

Ani nie wiadomo, czy to AED było potrzebne.

Ogólnie nie wiadomo czy resuscytacja pomoże - w większości wypadków nie.
Natomiast użycie AED powoduje, że szanse _dramatycznie_ rosną.
Dramatrycznie oznacza kilkukrotnie.

Na jakiej podstawie tak twierdzisz? Pytam, bo nie spotkałem się z takimi
badaniami - co oczywiście nie oznacza, ze ich nie ma. Natomiast z góry
proszę, nie opieraj się na ulotkach producentów.

ale to było znacznie
później i jest to nieco inne urządzenie
Jest to z grubsza to samo urządzenie, tylko głupsze, bo i ratownicy
wykwalifikowani, więc nie mósi im mówić co mają robić.

Z grubsza pewnie podobne.

- bezpośrednio na ulicy też goni
używali, czyli oni też źle ocenili?

No tak - mieli go z karetki wypierdolić na ulicę, żebyś miał
porównianie? Naprawdę twoja głupota jest porażająca, zwłaszcza,m że
jesteś funkcjonariuszem, który powinien takie rzeczy z automatu ogarniać.

Nie "wypierdalał" bym defibrylatora z karetki, bo mógłby się uszkodzić.
Zazwyczaj się go jednak po prostu nosi. Skoro załoga pogotowia w chwili
przyjazdu nie uznała za stosowne jego użycia (oczywiście również mogła
się mylić), no to skłaniał bym się ku poglądowi, że jednak do czasu
przyjazdu nie był potrzebny.

Można również kombinować, że jak przyjechali, to najpierw go zapakowali,
a potem się zastanawiali, co i jak z nim robić, ale na ile się orientuję
w procedurach, to jednak nie jest to dobra kolejność, chyba, że istniały
nieznane nam okoliczności dodatkowe.

Data: 2018-06-19 21:27:09
Autor: Shrek
Utrudnianie pierwszej pomocy
W dniu 19.06.2018 o 20:56, Robert Tomasik pisze:

Ależ oczywiście, że masz rację i nie o to tutaj chodzi. Ratownik jest
człowiekiem i mógł popełnić błąd.
Mógł. Tylko nie należy stawiac go w tej sytuacji jako wzór do
naśladowania.l

A kto go stawia?

Ty - cały czas podkreślając, że skoro wykwaliffikowany ratownik, nie widząc pacjenta uznał, ze defibrylacja jest nie potrzebna, to widocznie miał rację, a nie jakaś rozhisteryzowana paniusia... która miała rację.

To jak kurwa nie mógł, to na jakiej podstawie stwierdził, że defibrylcja
jest niepotrzebna, a nawet jak twierdzi jego szef a ty za nim może
zaszkodzić? Weź się ogarnij.

Bo w niektórych wypadkach może zaszkodzić.

W niektórych przypadkach DHMO może zaszkodzić, ale nie jest to powód, żeby nie pić wody. AED praktycznie nie ma szanst zaszkodzić, chyba że nim kogoś na przykład mocno uderzysz w głowę. Od tego jest _automatyczny_ żebyś nie musiał tego rozklimiać, bo jak widać jest to zbyt skomplikowane na toje (i moje również)  możliwości diagnostyczne. Dawaj przykład kiedy AED może zaszkodzić.

Teoretycznie AED nie powinno
wówczas zadziałać. Tak, czy siak przy wylewie AED w początkowej fazie
raczej nie pomoże.

Ani nie zaszkodzi. Skąd niby ktoś ma wiedzieć czy to wylew, udar niedokrwienny (w karetce też nie będą wiedzieć) czy po prostu zasłabł, a może migotanie komór. Zwłaszcza jak sięnie pofatyguje nawet do pacjenta?

Ogólnie nie wiadomo czy resuscytacja pomoże - w większości wypadków nie.
Natomiast użycie AED powoduje, że szanse _dramatycznie_ rosną.
Dramatrycznie oznacza kilkukrotnie.

Na jakiej podstawie tak twierdzisz? Pytam, bo nie spotkałem się z takimi
badaniami - co oczywiście nie oznacza, ze ich nie ma.

Z kursów - RKO ma "skuteczność" wysokie naście, niskie kilkadziesiąt procent. Zastosowanie AED przy zaburzeniach rytmu komorowego lub czętoskurczowi beztętnowemu wysokie kilkadziesiąt.

Jest to z grubsza to samo urządzenie, tylko głupsze, bo i ratownicy
wykwalifikowani, więc nie mósi im mówić co mają robić.

Z grubsza pewnie podobne.

Każdy defibrylator służy do defibrylacji. Definicję już dostałeś. To nie jest tak że defibrylator automatyczny służy do antydeflibrylacji.

Nie "wypierdalał" bym defibrylatora z karetki, bo mógłby się uszkodzić.
Zazwyczaj się go jednak po prostu nosi. Skoro załoga pogotowia w chwili
przyjazdu nie uznała za stosowne jego użycia (oczywiście również mogła
się mylić), no to skłaniał bym się ku poglądowi, że jednak do czasu
przyjazdu nie był potrzebny.

Ale wiesz, że zadaniem załogi karetki, jest klienta o ile to możliwe żywego _dowieźć_ na SOR. Więc co cie w tym dziwi, że załadowanie go do pojazdu było ich priorytetem?

Można również kombinować, że jak przyjechali, to najpierw go zapakowali,
a potem się zastanawiali, co i jak z nim robić, ale na ile się orientuję
w procedurach, to jednak nie jest to dobra kolejność, chyba, że istniały
nieznane nam okoliczności dodatkowe.

Istniały - jak wyżej.

Dobra - kończę, ty naprawdę jesteś odporny na wiedzę i logikę.

Shrek

Data: 2018-06-19 22:01:43
Autor: Robert Tomasik
Utrudnianie pierwszej pomocy
W dniu 19-06-18 o 21:27, Shrek pisze:

Teoretycznie AED nie powinno
wówczas zadziałać. Tak, czy siak przy wylewie AED w początkowej fazie
raczej nie pomoże.
Ani nie zaszkodzi. Skąd niby ktoś ma wiedzieć czy to wylew, udar
niedokrwienny (w karetce też nie będą wiedzieć) czy po prostu zasłabł, a
może migotanie komór. Zwłaszcza jak sięnie pofatyguje nawet do pacjenta?

Gdybam jedynie. Paniusia powiedziała, że mężczyzna mówił, ze go boli
głowa. Skoro mówił, to na ch... AED? Ale tojedynie przykład.

Z kursów - RKO ma "skuteczność" wysokie naście, niskie kilkadziesiąt
procent. Zastosowanie AED przy zaburzeniach rytmu komorowego lub
czętoskurczowi beztętnowemu wysokie kilkadziesiąt.

A to skąd wzięli? Pytam.

Nie "wypierdalał" bym defibrylatora z karetki, bo mógłby się uszkodzić.
Zazwyczaj się go jednak po prostu nosi. Skoro załoga pogotowia w chwili
przyjazdu nie uznała za stosowne jego użycia (oczywiście również mogła
się mylić), no to skłaniał bym się ku poglądowi, że jednak do czasu
przyjazdu nie był potrzebny.

Ale wiesz, że zadaniem załogi karetki, jest klienta o ile to możliwe
żywego _dowieźć_ na SOR. Więc co cie w tym dziwi, że załadowanie go do
pojazdu było ich priorytetem?

Rozumiem, że się nie znasz, ale nie masz racji. Najpierw się diagnozuje.
Istnieją wyjątki, ale to są wyjątki.

Data: 2018-06-20 02:12:10
Autor: Marcin Debowski
Utrudnianie pierwszej pomocy
On 2018-06-19, Robert Tomasik <robert.tomasik@gazeta.pl> wrote:
Rozumiem, że się nie znasz, ale nie masz racji. Najpierw się diagnozuje.
Istnieją wyjątki, ale to są wyjątki.

No własnie, więc jesli ten defibrylator ratownika był automat i ratownik to wiedział to musiłaby byc dość arogancka osobą aby stwierdzic, że nie widząc człowiek apostawi lepsza diagnozę od defibrylatora, nie?

Robert, to się zwyczajnie nie trzyma kupy. No chyba, że to nie był automatyczny defibrylator i ratownik to wiedział. Ale jeśli był automatyczny, a umieszcza się je w przestrzeni publicznej, to muszą byc idioto-odporne bo przeciez może tego uzyc, ktoś zupełnie nieprzeszkolony.

--
Marcin

Data: 2018-06-20 13:57:10
Autor: Robert Tomasik
Utrudnianie pierwszej pomocy
W dniu 20-06-18 o 04:12, Marcin Debowski pisze:
On 2018-06-19, Robert Tomasik <robert.tomasik@gazeta.pl> wrote:
Rozumiem, że się nie znasz, ale nie masz racji. Najpierw się diagnozuje.
Istnieją wyjątki, ale to są wyjątki.

No własnie, więc jesli ten defibrylator ratownika był automat i ratownik to wiedział to musiłaby byc dość arogancka osobą aby stwierdzic, że nie widząc człowiek apostawi lepsza diagnozę od defibrylatora, nie?

No właśnie nie. AED się przydaje w określonych sytuacjach. Jesli gość
zasłabł, ale można z nim rozmawiać - a tak bywa przy wylewach - to nawet
nie trzeba podchodzić do pacjenta, by wiedzieć, że AEDsię nie przyda i
tyle.

Robert, to się zwyczajnie nie trzyma kupy. No chyba, że to nie był automatyczny defibrylator i ratownik to wiedział. Ale jeśli był automatyczny, a umieszcza się je w przestrzeni publicznej, to muszą byc idioto-odporne bo przeciez może tego uzyc, ktoś zupełnie nieprzeszkolony.

Po pierwsze ten AED nie był w przestrzeni publicznej. Gdyby Był, to by
nie trzeba było zgody na jego zabranie. Po za tym AED jest jedynie
"głupią" maszyną. Nie powinien zrobić krzywdy, ale przykładane go
każdemu,kto skręcił nogę, zasłabł, rozciął sobie palec - choć jak celnie
zauważacie nie zaszkodzi - to sensu żadnego nie ma.

Dziennikarze napisali artykuł, z którego pośrednio wynika, że to AED, to
standardowo każdemu powinno się przykładać, bo przecież po to jest i nie
zaszkodzi. A to jest bzdura.

Data: 2018-06-20 13:11:14
Autor: Marcin Debowski
Utrudnianie pierwszej pomocy
On 2018-06-20, Robert Tomasik <robert.tomasik@gazeta.pl> wrote:
W dniu 20-06-18 o 04:12, Marcin Debowski pisze:
On 2018-06-19, Robert Tomasik <robert.tomasik@gazeta.pl> wrote:
Rozumiem, że się nie znasz, ale nie masz racji. Najpierw się diagnozuje.
Istnieją wyjątki, ale to są wyjątki.

No własnie, więc jesli ten defibrylator ratownika był automat i ratownik to wiedział to musiłaby byc dość arogancka osobą aby stwierdzic, że nie widząc człowiek apostawi lepsza diagnozę od defibrylatora, nie?

No właśnie nie. AED się przydaje w określonych sytuacjach. Jesli gość
zasłabł, ale można z nim rozmawiać - a tak bywa przy wylewach - to nawet
nie trzeba podchodzić do pacjenta, by wiedzieć, że AEDsię nie przyda i
tyle.

No przecież nawet w tym wątku, ktoś opisał swój przypadek, gdzie chodził i mówił a AED zastosowano i jak najbardziej było to słuszne. Poza tym było o diagnozie, że AED postawi, a ratownik jakby jednak mniej się zna na migotaniach. Mówisz, że wylew, ale na jakiej podstawie ratownik miał go orzec? On nic nie wiedział. Może sugerował się tym co napisałeś (że chodiz i mówi) ale AED mógł to sprawdzić (zdjagnozować) a ratownik nie był w stanie zrobić tego lepiej. Ratownik wszedł tu w rolę automatu i to z tego co rozumiem bez kontaktu z pacjentem.
 
Robert, to się zwyczajnie nie trzyma kupy. No chyba, że to nie był automatyczny defibrylator i ratownik to wiedział. Ale jeśli był automatyczny, a umieszcza się je w przestrzeni publicznej, to muszą byc idioto-odporne bo przeciez może tego uzyc, ktoś zupełnie nieprzeszkolony.

Po pierwsze ten AED nie był w przestrzeni publicznej. Gdyby Był, to by
nie trzeba było zgody na jego zabranie. Po za tym AED jest jedynie

Wyobrażam sobie, że był podobnie jak np z wężem strażackim czy gaśnicą w obudowie, czy młotkiem do stłuczenia szyby. Był zabezpieczony pewnie szybką i jakimś kluczykiem.Babka nie chciała lub bałą się robic demolkę i poszłą do ratownika po kluczyk. Tak wnioskuje, bo jeśli by nie byl dostępny publicznie to nikt by nie wiedział, że gdzieś jest zamknięty defibrylator. Po coś to oznaczenie było na obudowie i nie sądzę aby po to, by ratownik wiedział gdzie ten AED jest.

"głupią" maszyną. Nie powinien zrobić krzywdy, ale przykładane go
każdemu,kto skręcił nogę, zasłabł, rozciął sobie palec - choć jak celnie
zauważacie nie zaszkodzi - to sensu żadnego nie ma.

Tez Cię tam nie było a widzę, że jakbyś tam był i stał obok :)

Dziennikarze napisali artykuł, z którego pośrednio wynika, że to AED, to
standardowo każdemu powinno się przykładać, bo przecież po to jest i nie
zaszkodzi. A to jest bzdura.

Możemy się zgodzić, że zasadniczo sporo nie wiadomo (noga to racej nie byłą), ale zauważ, że Ty tez robisz kupę domnimywań i wcale nie jest powiedziane, że słusznie. Pismki pismaki, ziarno prawdy może w czymś być.

--
Marcin

Data: 2018-06-20 21:36:38
Autor: Robert Tomasik
Utrudnianie pierwszej pomocy
W dniu 20-06-18 o 15:11, Marcin Debowski pisze:

No właśnie nie. AED się przydaje w określonych sytuacjach. Jesli gość
zasłabł, ale można z nim rozmawiać - a tak bywa przy wylewach - to nawet
nie trzeba podchodzić do pacjenta, by wiedzieć, że AED
tyle.

No przecież nawet w tym wątku, ktoś opisał swój przypadek, gdzie chodził i mówił a AED zastosowano i jak najbardziej było to słuszne. Poza tym było o diagnozie, że AED postawi, a ratownik jakby jednak mniej się zna na migotaniach. Mówisz, że wylew, ale na jakiej podstawie ratownik miał go orzec? On nic nie wiedział. Może sugerował się tym co napisałeś (że chodiz i mówi) ale AED mógł to sprawdzić (zdjagnozować) a ratownik nie był w stanie zrobić tego lepiej. Ratownik wszedł tu w rolę automatu i to z tego co rozumiem bez kontaktu z pacjentem.

Po prostu nie zgadzam się z Tobą i tyle. Dokąd masz kontakt z pacjentem,
to żaden normalny ratownik nawet nie będzie myślał o AED. Być może są
przypadki, w których by to pomogło. Nie jestem lekarzem i nie będę tu
zajmował na ten temat żadnego stanowiska. Zadaniem ratownika, jest
ratowanie, a nie leczenie. Są pewne standardy. Nawet lekarze postępują
wg pewnych schematów. Jak coś się stanie, to potem "badacze" wynajdują
różne nieprawidłowości i czasem si ów standard zmienia - co nie znaczy,
że lakarz coś źle zrobił.

Po pierwsze ten AED nie był w przestrzeni publicznej. Gdyby Był, to by
nie trzeba było zgody na jego zabranie. Po za tym AED jest jedynie

Wyobrażam sobie, że był podobnie jak np z wężem strażackim czy gaśnicą w obudowie, czy młotkiem do stłuczenia szyby. Był zabezpieczony pewnie szybką i jakimś kluczykiem.Babka nie chciała lub bałą się robic demolkę i poszłą do ratownika po kluczyk. Tak wnioskuje, bo jeśli by nie byl dostępny publicznie to nikt by nie wiedział, że gdzieś jest zamknięty defibrylator. Po coś to oznaczenie było na obudowie i nie sądzę aby po to, by ratownik wiedział gdzie ten AED jest.

Bardzo dobra analogia. Wyobraź obie, że wbiega do Ciebie jakaś
"rozhisteryzowana" babka, i domaga się dania jej gaśnicy, bo facet na
pobliskim przystanku pali papierosa i może powstać pożar. Ty jej
odmawiasz, a później przystanek idzie z dymem. I dziennikarze piszą, że
to Twoja wina, bo jakbyś dał gaśnicę ... itd. No nawet można tu gdybać,
ze poniekąd trochę winy było, ale widzisz możliwość ukarania kogokolwiek?

"głupią" maszyną. Nie powinien zrobić krzywdy, ale przykładane go
każdemu,kto skręcił nogę, zasłabł, rozciął sobie palec - choć jak celnie
zauważacie nie zaszkodzi - to sensu żadnego nie ma.

Tez Cię tam nie było a widzę, że jakbyś tam był i stał obok :)

Ja po protu ostro protestuję przeciwko artykułowi, który pomawia
ratownika, a jest niedorzeczny i tyle.

Dziennikarze napisali artykuł, z którego pośrednio wynika, że to AED, to
standardowo każdemu powinno się przykładać, bo przecież po to jest i nie
zaszkodzi. A to jest bzdura.

Możemy się zgodzić, że zasadniczo sporo nie wiadomo (noga to racej nie byłą), ale zauważ, że Ty tez robisz kupę domnimywań i wcale nie jest powiedziane, że słusznie. Pismki pismaki, ziarno prawdy może w czymś być.

Ziarno może być, ale postaw się na miejscu ratownika, którego jakieś
pismaki próbują w usiłowanie zabójstwa wrobić.

Data: 2018-06-21 00:26:50
Autor: Marcin Debowski
Utrudnianie pierwszej pomocy
On 2018-06-20, Robert Tomasik <robert.tomasik@gazeta.pl> wrote:
W dniu 20-06-18 o 15:11, Marcin Debowski pisze:
Po prostu nie zgadzam się z Tobą i tyle. Dokąd masz kontakt z pacjentem,
to żaden normalny ratownik nawet nie będzie myślał o AED. Być może są

Po prawdzie to nawet nie wiemy jaki ten kontakt z pacjentem był. Jedyne co można wywnioskować, to że były okresy gdy był przytomny i oddychał.

Wyobrażam sobie, że był podobnie jak np z wężem strażackim czy gaśnicą w obudowie, czy młotkiem do stłuczenia szyby. Był zabezpieczony pewnie szybką i jakimś kluczykiem.Babka nie chciała lub bałą się robic demolkę i poszłą do ratownika po kluczyk. Tak wnioskuje, bo jeśli by nie byl dostępny publicznie to nikt by nie wiedział, że gdzieś jest zamknięty defibrylator. Po coś to oznaczenie było na obudowie i nie sądzę aby po to, by ratownik wiedział gdzie ten AED jest.

Bardzo dobra analogia. Wyobraź obie, że wbiega do Ciebie jakaś
"rozhisteryzowana" babka, i domaga się dania jej gaśnicy, bo facet na

A zauważyłeś jak sam stronniczo interpretujesz takie doniesienie medialne? Z jednej strony trochę bezwarunkowo bronisz ratownika, z drugiej konsekwentnie nazywasz babkę rozhisteryzowaną i ujmujesz jej wiedzy i zrowego rozsądku tylko dlatego, że polazła z tym do prasy.

pobliskim przystanku pali papierosa i może powstać pożar. Ty jej
odmawiasz, a później przystanek idzie z dymem. I dziennikarze piszą, że
to Twoja wina, bo jakbyś dał gaśnicę ... itd. No nawet można tu gdybać,
ze poniekąd trochę winy było, ale widzisz możliwość ukarania kogokolwiek?

Ale nie wiesz czy to była taka klarowna sytuacja. Trochę roztaczasz wizję jakby ten poszkodowany chodził, mówił, był okazem zdrowia i tego ratownika jeszcze z wody wyciągnął jakby tam nieboarczek wpadł i pewnie zaczął się topić.

Moja wizja na podstawie tego co czytałem jest taka, że raz był przytomny raz nie, czyli miewał przynajmniej okresy, gdzie nawet zgodnie z Twoimi kryteriami użycie AED mogło być wskazane. I ciągle sporo daje do myślenia fakt użycia defibrylatora w karetce.

Tez Cię tam nie było a widzę, że jakbyś tam był i stał obok :)

Ja po protu ostro protestuję przeciwko artykułowi, który pomawia
ratownika, a jest niedorzeczny i tyle.

No ale ja już napisałem wcześniej, że go nie oceniam. Ja dyskutuję z Twoimi argumentami w jego obronie.
 
Ziarno może być, ale postaw się na miejscu ratownika, którego jakieś
pismaki próbują w usiłowanie zabójstwa wrobić.

Ale ja to rozumiem i dlatego nie oceniam, ani jego ani tej babki. Natomisat Ty argumentujesz w sposób, który się MZ nie trzyma do końca kupy i dlatego wlazłem znowu w tę dyskusję.

Np. tak samo jak nie ma żadnych podstaw aby kategorycznie stwierdzic, ze ratownik zrobił coś złego, tak samo nie ma, że babka była głupia histeryczką i próbowała zrobić defibrylację chodzącemu facetowi. Takie domniemanie jest dużo bardziej karkołomne niż, że ratownik znał się na tym wszystkim lepiej niż ona i poprawniej ocenił sytuację. Każdy oglądał setki filmów/programów i na kazdym z nich defibrylacje pokazują z nieprzytomnym pacjentem. To skąd nagle przypuszczenie, że babka próbowała defibrylowac przytomnego gościa?

A jak sytuacja nie była tak jasna jak ją przedstawiasz, to wobec (domniemanego) faktu, że ten AED był w pełni automatyczny i dostępny, MZ należało go uzyc albo przynajmniej uzyskac dostęp aby uzyć w momencie, gdy (pewnie ponownie) nastąpi zatrzymanie krążenia. --
Marcin

Data: 2018-06-22 15:47:55
Autor: RadoslawF
Utrudnianie pierwszej pomocy
W dniu 2018-06-22 o 10:29, J.F. pisze:
Użytkownik "RadoslawF"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:pgib1r$v77$1@node2.news.atman.pl...
W dniu 2018-06-22 o 07:52, J.F. pisze:
- defibrylator nie został użyty przez udzielających pierwszej pomocy.
- przeciwnikiem użycia defibrylatora był wykwalifikowany (przynajmniej w
teorii) ratownik, który nawetr nie widział pacjenta.
- z rozpiski w internecie rzeczywiście wynika, że defibrylator był "pod
kluczem" co w połaczeniu z punktem poprzednim rodzi domniemanie, że
rzeczywiście nie zosatał udostępniony przez ratownika.
- potwierdzenie tego co powyżej dostarcza wypowiedź kierownika, chyba że
też to dziennikarze sfabrykowali,

I dotąd się zgodzę. Tylko czy ratownik miał go obowiązek udostępnić?

Ale mial obowiazek udzielenia pomocy, i tu sie szerokie pole
prokuratorowi otwiera :-)

Jakby każdy kto tam był miał ten obowiązek toby poszkodowanego
rozdeptali. Prawda?

On byl za plotem, tam przechodniow mało :-)

Ale kazdy w poblizu mial.

No właśnie że nie każdy.
Interpretacja jest taka że jak podejdziesz i sprawdzisz że ktoś
tam już pomaga to ty nie masz tego obowiązku. W pewnych przypadkach
nie dotyczy ludzi z udokumentowana wiedzą medyczną.
Ale to chodzi o lekarzy a nie ratowników na basenach.


Pozdrawiam

Data: 2018-06-22 16:04:30
Autor: Robert Tomasik
Utrudnianie pierwszej pomocy
W dniu 22-06-18 o 15:47, RadoslawF pisze:

Interpretacja jest taka że jak podejdziesz i sprawdzisz że ktoś
tam już pomaga to ty nie masz tego obowiązku. W pewnych przypadkach
nie dotyczy ludzi z udokumentowana wiedzą medyczną.
Ale to chodzi o lekarzy a nie ratowników na basenach.

No i tylko, jeśli jest sposób na lepsze udzielenie tej pomocy.

Data: 2018-06-22 19:13:39
Autor: RadoslawF
Utrudnianie pierwszej pomocy
W dniu 2018-06-22 o 16:04, Robert Tomasik pisze:

Interpretacja jest taka że jak podejdziesz i sprawdzisz że ktoś
tam już pomaga to ty nie masz tego obowiązku. W pewnych przypadkach
nie dotyczy ludzi z udokumentowana wiedzą medyczną.
Ale to chodzi o lekarzy a nie ratowników na basenach.

No i tylko, jeśli jest sposób na lepsze udzielenie tej pomocy.

Zgadza się, czepiają się jeśli ta pierwsza pomoc nie do końca
(lub wcale) pomogła.


Pozdrawiam

Data: 2018-06-22 22:10:47
Autor: Robert Tomasik
Utrudnianie pierwszej pomocy
W dniu 22-06-18 o 19:13, RadoslawF pisze:

Interpretacja jest taka że jak podejdziesz i sprawdzisz że ktoś
tam już pomaga to ty nie masz tego obowiązku. W pewnych przypadkach
nie dotyczy ludzi z udokumentowana wiedzą medyczną.
Ale to chodzi o lekarzy a nie ratowników na basenach.
No i tylko, jeśli jest sposób na lepsze udzielenie tej pomocy.
Zgadza się, czepiają się jeśli ta pierwsza pomoc nie do końca
(lub wcale) pomogła.

Wiesz, to kwestia po prostu zdrowego rozsądku. Lekarz, tonie cudotwórca,
tylko osoba o większej wiedzy medycznej. No i różne są specjalizacje.
Ktoś zasłabł. Czeka  na karetkę. Miasto. Karetka będzie pewnie w 10~15
minut. Co to zaangażowanie się lekarza pomoże? Trzeba zbadać przyczynę.
Tonie czasy, kiedy się to robi patrząc w oczy. Przecież lekarz nie nosi
ze sobą narzędzi.

Data: 2018-06-23 10:23:29
Autor: RadoslawF
Utrudnianie pierwszej pomocy
W dniu 2018-06-22 o 22:10, Robert Tomasik pisze:

Interpretacja jest taka że jak podejdziesz i sprawdzisz że ktoś
tam już pomaga to ty nie masz tego obowiązku. W pewnych przypadkach
nie dotyczy ludzi z udokumentowana wiedzą medyczną.
Ale to chodzi o lekarzy a nie ratowników na basenach.
No i tylko, jeśli jest sposób na lepsze udzielenie tej pomocy.
Zgadza się, czepiają się jeśli ta pierwsza pomoc nie do końca
(lub wcale) pomogła.

Wiesz, to kwestia po prostu zdrowego rozsądku. Lekarz, tonie cudotwórca,
tylko osoba o większej wiedzy medycznej. No i różne są specjalizacje.
Ktoś zasłabł. Czeka  na karetkę. Miasto. Karetka będzie pewnie w 10~15
minut. Co to zaangażowanie się lekarza pomoże? Trzeba zbadać przyczynę.
Tonie czasy, kiedy się to robi patrząc w oczy. Przecież lekarz nie nosi
ze sobą narzędzi.

Jeśli idzie o wymiar sprawiedliwości i zdrowy rozsądek to są to
całkiem oddzielne podzbiory. Pamiętasz jak była dyskusja na temat
prokuratora który nie znając przyczyny śmierci dzieciaka
wezwał na przesłuchanie matkę nie jako świadka tylko jako
podejrzaną?
Tu może się trafić podobnie, nie zaczepią tłumu przyglądających
się nieudanej akcji ratunkowej ale zarzuty postawią lekarzowi
bo zamiast pomóc tylko się przyglądał jak inni.


Pozdrawiam

Data: 2018-06-23 21:59:26
Autor: Robert Tomasik
Utrudnianie pierwszej pomocy
W dniu 23-06-18 o 10:23, RadoslawF pisze:

Jeśli idzie o wymiar sprawiedliwości i zdrowy rozsądek to są to
całkiem oddzielne podzbiory. Pamiętasz jak była dyskusja na temat
prokuratora który nie znając przyczyny śmierci dzieciaka
wezwał na przesłuchanie matkę nie jako świadka tylko jako
podejrzaną?
Tu może się trafić podobnie, nie zaczepią tłumu przyglądających
się nieudanej akcji ratunkowej ale zarzuty postawią lekarzowi
bo zamiast pomóc tylko się przyglądał jak inni.

Oczywiście, że masz rację, ale to nie znaczy, że jest to mądre albo
zasadne. U na często "przedstawienie zarzutów" traktowane jest jako
niemal skazanie. To jest błędne postawienie sprawy.

Data: 2018-06-23 22:57:59
Autor: RadoslawF
Utrudnianie pierwszej pomocy
W dniu 2018-06-23 o 21:59, Robert Tomasik pisze:

Jeśli idzie o wymiar sprawiedliwości i zdrowy rozsądek to są to
całkiem oddzielne podzbiory. Pamiętasz jak była dyskusja na temat
prokuratora który nie znając przyczyny śmierci dzieciaka
wezwał na przesłuchanie matkę nie jako świadka tylko jako
podejrzaną?
Tu może się trafić podobnie, nie zaczepią tłumu przyglądających
się nieudanej akcji ratunkowej ale zarzuty postawią lekarzowi
bo zamiast pomóc tylko się przyglądał jak inni.

Oczywiście, że masz rację, ale to nie znaczy, że jest to mądre albo
zasadne. U na często "przedstawienie zarzutów" traktowane jest jako
niemal skazanie. To jest błędne postawienie sprawy.

Traktowane jest jako podejrzenie o sprawstwo połączone z wydatkami
na adwokata. Jak zaoszczędzisz na adwokacie to może się okazać
że prokurator lub inny przesłuchujący wmanewruje cię w winę.


Pozdrawiam

Data: 2018-06-24 20:17:13
Autor: Robert Tomasik
Utrudnianie pierwszej pomocy
W dniu 23-06-18 o 22:57, RadoslawF pisze:

Oczywiście, że masz rację, ale to nie znaczy, że jest to mądre albo
zasadne. U na często "przedstawienie zarzutów" traktowane jest jako
niemal skazanie. To jest błędne postawienie sprawy.
Traktowane jest jako podejrzenie o sprawstwo połączone z wydatkami
na adwokata. Jak zaoszczędzisz na adwokacie to może się okazać
że prokurator lub inny przesłuchujący wmanewruje cię w winę.

Wiesz, przynajmniej teoretycznie, jak jesteś nie winien, to nie powinno
się dać. Praktyka różnie to pokazuje.

Data: 2018-06-24 20:35:59
Autor: RadoslawF
Utrudnianie pierwszej pomocy
W dniu 2018-06-24 o 20:17, Robert Tomasik pisze:

Oczywiście, że masz rację, ale to nie znaczy, że jest to mądre albo
zasadne. U na często "przedstawienie zarzutów" traktowane jest jako
niemal skazanie. To jest błędne postawienie sprawy.
Traktowane jest jako podejrzenie o sprawstwo połączone z wydatkami
na adwokata. Jak zaoszczędzisz na adwokacie to może się okazać
że prokurator lub inny przesłuchujący wmanewruje cię w winę.

Wiesz, przynajmniej teoretycznie, jak jesteś nie winien, to nie powinno
się dać. Praktyka różnie to pokazuje.

Praktykę znam i dlatego piszę o kosztach.


Pozdrawiam

Data: 2018-06-24 07:18:03
Autor: Shrek
Utrudnianie pierwszej pomocy
W dniu 23.06.2018 o 21:59, Robert Tomasik pisze:

Oczywiście, że masz rację, ale to nie znaczy, że jest to mądre albo
zasadne. U na często "przedstawienie zarzutów" traktowane jest jako
niemal skazanie. To jest błędne postawienie sprawy.

Tym niemniej jak policjanci pobili, potraktowali paralizatorem i udusili klienta na komisariacie to było za mało nie tylko na postawienie zarzutów spowodowania smierci nie tylko na początku śledztwa ale i na końcu.

A w omawianym wcześniej przypadku - umarło dzicko i wszystko wskazuje na to ze bez udziały strony trzeciej, matka powinna być pod opieką psychologa a nie prokuratora. I tylko ktoś z upośledzeniem funkcji społecznych tego nie rozumie. Takie osoby nie powinny pełnić w takich organizacjach funkcji bardziej odopwiedzialnych niż stróż nocny czy konserwator.

Shrek

Data: 2018-06-24 20:15:22
Autor: Robert Tomasik
Utrudnianie pierwszej pomocy
W dniu 24-06-18 o 07:18, Shrek pisze:

Oczywiście, że masz rację, ale to nie znaczy, że jest to mądre albo
zasadne. U na często "przedstawienie zarzutów" traktowane jest jako
niemal skazanie. To jest błędne postawienie sprawy.
Tym niemniej jak policjanci pobili, potraktowali paralizatorem i udusili
klienta na komisariacie (...)
A w omawianym wcześniej przypadku - umarło dzicko i wszystko wskazuje na
to (...)

A co na temat tego wątku? Tamte śpiewki już mi się znudziły:-)

Data: 2018-06-24 20:53:29
Autor: Shrek
Utrudnianie pierwszej pomocy
W dniu 24.06.2018 o 20:15, Robert Tomasik pisze:

A co na temat tego wątku? Tamte śpiewki już mi się znudziły:-)

NIe ja zacząłem.

Na temat tego wątku - a co jeszcze mam powiedzieć? Przecież ci już napisałem jak pierwszej pomocy się udziela i do czego służy defibrylator. Jak ma dyskutować z gościem, co twierdzi, że przenośny defibrylatora działa odwrotnie do tego co mają w karetce?

Shrek

Data: 2018-06-24 21:11:48
Autor: Robert Tomasik
Utrudnianie pierwszej pomocy
W dniu 24-06-18 o 20:53, Shrek pisze:
W dniu 24.06.2018 o 20:15, Robert Tomasik pisze:

A co na temat tego wątku? Tamte śpiewki już mi się znudziły:-)

NIe ja zacząłem.

Na temat tego wątku - a co jeszcze mam powiedzieć? Przecież ci już
napisałem jak pierwszej pomocy się udziela i do czego służy
defibrylator. Jak ma dyskutować z gościem, co twierdzi, że przenośny
defibrylatora działa odwrotnie do tego co mają w karetce?

To po co głupoty dopisujesz?

Data: 2018-06-22 16:02:58
Autor: Robert Tomasik
Utrudnianie pierwszej pomocy
W dniu 22-06-18 o 07:52, J.F. pisze:

- defibrylator nie został użyty przez udzielających pierwszej pomocy.
- przeciwnikiem użycia defibrylatora był wykwalifikowany (przynajmniej w
teorii) ratownik, który nawetr nie widział pacjenta.
- z rozpiski w internecie rzeczywiście wynika, że defibrylator był "pod
kluczem" co w połaczeniu z punktem poprzednim rodzi domniemanie, że
rzeczywiście nie zosatał udostępniony przez ratownika.
- potwierdzenie tego co powyżej dostarcza wypowiedź kierownika, chyba że
też to dziennikarze sfabrykowali,
I dotąd się zgodzę. Tylko czy ratownik miał go obowiązek udostępnić?
Ale mial obowiazek udzielenia pomocy, i tu sie szerokie pole
prokuratorowi otwiera :-)

Z czego ów obowiązek wywodzisz?

Data: 2018-06-20 01:20:07
Autor: Marcin Debowski
Utrudnianie pierwszej pomocy
On 2018-06-19, J.F. <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> wrote:
Użytkownik "m"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:5b28c7eb$0$584$65785112@news.neostrada.pl...
To tak, na bezrybiu i rak ryba. Chodzi mi o to że mówienie "był
ratownik, on się na tym zna, przeszkolony jest" nie do końca musi
odpowiadać prawdzie. Co innego ratownik medyczny, tutaj uznaję wyższość
kompetencyjną (patrzy czy nie Łódź), a co innego ratownik na basenie,
który jest tam po to żeby rwać panienki a nie ratować ludzi.

Ale zeby tam byc, to musial kurs ukonczyc, nie tylko wyciagania z wody, ale takze reanimacji.

A takie kursy wymagają od ich prowadzących jakiejkolwiek certyfikacji, czy tez mozemy sobie Ty i ja poprowadzić kurs razem i będzie to prawnie ok?

--
Marcin

Data: 2018-06-19 16:38:21
Autor: Robert Tomasik
Utrudnianie pierwszej pomocy
W dniu 19-06-18 o 11:07, m pisze:

To tak, na bezrybiu i rak ryba. Chodzi mi o to że mówienie "był
ratownik, on się na tym zna, przeszkolony jest" nie do końca musi
odpowiadać prawdzie. Co innego ratownik medyczny, tutaj uznaję wyższość
kompetencyjną (patrzy czy nie Łódź), a co innego ratownik na basenie,
który jest tam po to żeby rwać panienki a nie ratować ludzi.

Trudno na podstawie artykułu opartego na relacji urażonej pieniaczki i
wypowiedzi instruktora ratownictwa, który zajął stanowisko nie będąc na
miejscu oceniać kompetencje tego konkretnego ratownika. Natomiast
wyjściowa sugestia, jakoby należało go ścigać za "utrudnianie udzielenia
pierwszej pomocy" w tej sytuacji jest już zupełnie niedorzeczna. Tak jak
sugestie niektórych tutaj, jakoby AED było lekarstwem na wszystko.

Utrudnianie pierwszej pomocy

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona