Grupy dyskusyjne   »   pl.rec.rowery   »   UzaleĹźnienie od jazdy rowerem- pół Ĺźartem, pół serio...

Uzależnienie od jazdy rowerem- pół żartem, pół serio...

Data: 2018-05-19 03:21:32
Autor: Rowerex
Uzależnienie od jazdy rowerem- pół żartem, pół serio...
Od paru lat próbuję się przyzwyczaić do jazdy codziennej, bo zawsze był to problem - był dzień jazdy, musiał być przynajmniej dzień przerwy, i nie mówię tu o jeździe do sklepu, tylko czymś bardziej sportowym, ze sporymi momentami ciśnięcia ile pary w nogach. Ostatnio przejechałem 38 dni z rzędu, z czego przez ostatnie kilkanaście nie schodziłem poniżej dwóch godzin, a w dwie niedziele z rzędu było nawet powyżej pięciu bez robienia przerw innych niż wyjmowanie patyków z napędu lub dawanie z buta po kopnym piachu lub przedzieranie się przez chaszcze.

Aż zaczął padać, a właściwie lać, deszcz i to przez kilka dni, co uniemożliwiło mi jazdę (nienawidzę deszczu)... I wtedy poczułem się jak narkoman na głodzie. Pierwszy dzień bez jazdy jakoś przetrwałem, ale drugi i trzeci to był koszmar. Czułem jakby nogi mi puchły, siedzenie w domu było trudne do zniesienia, dno psychiczne, potworne uczucie braku czegoś.... Z jednej strony chciałem odpocząć, ale z drugiej ciągle tylko zerkałem na mapy radarowe szukając "dziury" w przelatujących na mapie kolorach - a jak już pojawiła się nadzieja na przerwę w opadach, to zaczęła się w głowie walka między chęcią jazdy, a chęcią odpoczynku...

Może to zabawne, ale nie do końca. Dziwne to jest uczucie, gdy człowiekowi zaczyna bardzo, ale to bardzo brakować uczucia zmęczenia nóg.. A co najbardziej polubiłem? Wstać w wolny od pracy dzień, zazwyczaj w sobotę, przed czwartą rano, pojechać na ok 1,5godziny o wschodzie słońca i potem przez cały dzień czuć w mięśniach nóg tą poranną jazdę... A niedzielę jazda niemal do "odcięcia prądu" i skończenia się napoju w trzylitrowym bukłaku.

Jednym słowem: cykloza (bez uśmiechu, bo nie wiem jaki zastosować)

Pozdr-
-Rowerex

Data: 2018-05-20 00:56:52
Autor: zbrochaty
Uzależnienie od jazdy rowerem- pół żartem, p ół serio...
W dniu sobota, 19 maja 2018 12:21:34 UTC+2 użytkownik Rowerex napisał:
Od paru lat próbuję się przyzwyczaić do jazdy codziennej, bo zawsze był to problem - był dzień jazdy, musiał być przynajmniej dzień przerwy, i nie mówię tu o jeździe do sklepu, tylko czymś bardziej sportowym, ze sporymi momentami ciśnięcia ile pary w nogach. Ostatnio przejechałem 38 dni z rzędu, z czego przez ostatnie kilkanaście nie schodziłem poniżej dwóch godzin, a w dwie niedziele z rzędu było nawet powyżej pięciu bez robienia przerw innych niż wyjmowanie patyków z napędu lub dawanie z buta po kopnym piachu lub przedzieranie się przez chaszcze.

Aż zaczął padać, a właściwie lać, deszcz i to przez kilka dni, co uniemożliwiło mi jazdę (nienawidzę deszczu)... I wtedy poczułem się jak narkoman na głodzie. Pierwszy dzień bez jazdy jakoś przetrwałem, ale drugi i trzeci to był koszmar. Czułem jakby nogi mi puchły, siedzenie w domu było trudne do zniesienia, dno psychiczne, potworne uczucie braku czegoś.... Z jednej strony chciałem odpocząć, ale z drugiej ciągle tylko zerkałem na mapy radarowe szukając "dziury" w przelatujących na mapie kolorach - a jak już pojawiła się nadzieja na przerwę w opadach, to zaczęła się w głowie walka między chęcią jazdy, a chęcią odpoczynku...

Może to zabawne, ale nie do końca. Dziwne to jest uczucie, gdy człowiekowi zaczyna bardzo, ale to bardzo brakować uczucia zmęczenia nóg. A co najbardziej polubiłem? Wstać w wolny od pracy dzień, zazwyczaj w sobotę, przed czwartą rano, pojechać na ok 1,5godziny o wschodzie słońca i potem przez cały dzień czuć w mięśniach nóg tą poranną jazdę.... A niedzielę jazda niemal do "odcięcia prądu" i skończenia się napoju w trzylitrowym bukłaku..

Jednym słowem: cykloza (bez uśmiechu, bo nie wiem jaki zastosować)

Pozdr-
-Rowerex

Ameryki nie odkryłeś.
Podczas wysilku i wkrotce po, tworzą sie endorfiny które pobudzają okreslone rejony mozgu, tzw obszar nagrody, co powoduje odczuwanie przyjemnosci. Te same rejony mozgu sa pobudzane przez alkohol, seks czy jedzenie slodyczy.
Po prostu wpadles w 'ciag alkoholowy', a deszcz spowodowal u Ciebie syndrom odstawienia.
Wiadomo jak konczą sie takie wielokrotne ciagi alkoholowe i okresy obzarstwa, tzn nie koncza sie zbyt dobrze.

Jak jestes uzalezniony i bedziesz tak jezdzil jak opisales to wysiądą Ci kolana i to szybciej niż przypuszczasz. Musisz dac organizmowi czas na regeneracje. Na basen se pojdz, albo do jeziora poplywać. Deszcz nie przeszkadza.

Data: 2018-05-20 02:49:21
Autor: zbrochaty
Uzależnienie od jazdy rowerem- pół żartem, p ół serio...
Te same rejony mozgu sa pobudzane przez alkohol, seks czy jedzenie slodyczy.

A rowniez narkotyki, czy uniesienia religijne

Data: 2018-05-20 05:42:53
Autor: Rowerex
Uzależnienie od jazdy rowerem- pół żartem, p ół serio...
W dniu niedziela, 20 maja 2018 09:56:55 UTC+2 użytkownik zbro...@gmail..com napisał:

wysiądą Ci kolana i to szybciej niż przypuszczasz.

14 lat temu gdy jeździłem dużo, dużo mniej bolały mnie kolana, a ortopeda powiedział, że z roku na rok będzie gorzej i powinienem odpuścić rower. Całe szczęście że nie posłuchałem :) Kiedyś pisałem o bólu kręgosłupa - dopadał mnie czasem, utrudniał jazdę i w ogóle funkcjonowanie na co dzień. Zrobiłem mu więc na złość, co opisałem, a co ładnie podsumował Janek Cytawa: "chcesz mieć zdrowy kręgosłup, to weź krzyż na ramiona" - zacząłem jeździć z 3kg kamizelką obciążeniową (taki specjalny plecak wypełniony piaskiem czy śrutem, zakładany na ramiona), a wraz z plecakiem i bukłakiem przynajmniej raz w tygodniu mam na plecach jakieś 6kg, i kręgosłup boleć przestał.

A ogólnie masz rację - to uzależnienie od wysiłku. Trzeba sobie znaleźć dobrą alternatywę na dni odpoczynku.

Pozdr-
-Rowerex

Data: 2018-05-22 04:58:59
Autor: Rowerex
Uzależnienie od jazdy rowerem- pół żartem, p ół serio...
W dniu niedziela, 20 maja 2018 14:42:55 UTC+2 użytkownik Rowerex napisał:

A ogólnie masz rację - to uzależnienie od wysiłku. Trzeba sobie znaleźć dobrą alternatywę na dni odpoczynku.

Dodam, że jest pewna perwersyjna i skuteczna metoda zaakceptowania odpoczynku - należy się bardzo porządnie zmęczyć, a właściwie zakatować, mocno przekraczając własne granice długości i intensywności wysiłku, tak by na drugi dzień czuć tzw "zakwasy", choć prawidłowo to się ponoć nazywa "opóźniona bolesność mięśni", która bynajmniej nie jest dla mięśni szkodliwa, bo wpływa na ich rozwój, ale pod warunkiem zapewnienia im czasu na odpoczynek i regenerację. Uczucie "zakwasów" ma być na tyle mocne, że nawet chodzenie, czy jazda miejskim rowerem do pobliskiego sklepu mają być trochę utrudnione, a o czymś bardziej intensywnym przestaje się nawet myśleć...

Właśnie do takiej sytuacji doprowadziłem i uświadomiłem sobie, że dawno czegoś takiego nie odczuwałem. Dawniej, gdy mięśnie nie były przyzwyczajone do wysiłków jakie ostatnio im funduję, coś takiego czułem dość często, było to normalne i być może dlatego nie wpadałem w "efekt odstawienia".

Być może trzeba by to podsumować tak: "uzależniłeś się od wysiłku i nie akceptujesz odpoczynku, to weź i się porządnie zmęcz, bo nie dochodzisz nawet do granic swoich możliwości".

Zresztą, to chyba normalne - jeśli ktoś zaczyna się nagle stykać z wysiłkiem lub nieznaną mu intensywnością wysiłku, których nie ma na co dzień, to na drugi i kolejny dzień pojawia się ból i cierpienie. Nawet gdy uznamy się za "wytrenowanych", to przyjdzie chwila konfrontacji np. z kimś z o wiele lepszą kondycją - np. komuś się zachce po raz pierwszy wziąć udział w zawodach - wtedy ów człowiek nawet uznający się za wytrenowanego zaczyna niemal nieświadomie pod wpływem adrenaliny wchodzić na poziom intensywności zupełnie mu nieznany, po którym będzie się czuł jakby dopiero zaczynał, a przez następnych kilka dni będzie chciał to wszystko rzucić w cholerę, tylko spać, leżeć lub siedzieć na kanapie przez TV.

Natomiast prawdziwy stan chorobowy byłby wtedy, gdyby ktoś nie był w stanie zaakceptować odpoczynku nawet pomimo zaistnienia wspomnianych dolegliwości...

Tak filozoficznie trochę wyszło :)

Pozdr-
-Rowerex

Data: 2018-05-21 15:15:39
Autor: Szuwarek
Uzależnienie od jazdy rowerem- pół żartem, pół serio...

Z jednej strony chciałem odpocząć, ale z drugiej ciągle tylko zerkałem na mapy radarowe szukając "dziury" w przelatujących na mapie kolorach - a jak już pojawiła się nadzieja na przerwę w opadach, to zaczęła się w głowie walka między chęcią jazdy, a chęcią odpoczynku...

Nie bardzo rozumiem co Ci przeszkadzał deszcz.
Nie ma złej pogody, są tylko złe ubrania.
Pozdrawiam

Data: 2018-05-21 09:11:05
Autor: zbrochaty
Uzależnienie od jazdy rowerem- pół żartem, p ół serio...
Nie bardzo rozumiem co Ci przeszkadzał deszcz.
Nie ma złej pogody, są tylko złe ubrania.

Ja rozumiem i podzielam zdanie, bo tez tak mam tzn. zero przyjemnosci z jazdy.

(Jak kota wrzucisz do wody to poplynie, ale sam za cholere nie wejdzie)

Data: 2018-05-21 10:42:24
Autor: Rowerex
Uzależnienie od jazdy rowerem- pół żartem, p ół serio...
W dniu poniedziałek, 21 maja 2018 18:11:07 UTC+2 użytkownik zbro....@gmail.com napisał:
> Nie bardzo rozumiem co Ci przeszkadzał deszcz.
> Nie ma złej pogody, są tylko złe ubrania.

Ja rozumiem i podzielam zdanie, bo tez tak mam tzn. zero przyjemnosci z jazdy.

(Jak kota wrzucisz do wody to poplynie, ale sam za cholere nie wejdzie)

Właśnie - każdy coś lubi i czegoś nie znosi. Nie ma ubrań nieprzemakalnych, a nienawidzę wody w butach, czego uniknąć się nie da. No i to w jaki sposób obrywa rower i napęd - po mocnej ulewie rower jest niemal wyłączony z jazdy do czasu przeczyszczenia napędu. Błoto to nie problem, ale tryskająca woda spod kół problemem już jest.

Natomiast uwielbiam opady śniegu, im większa zawieja i zamieć tym lepiej, byle był mróz i drogi niczym nie posypane :)

Pozdr-
-Rowerex

Data: 2018-05-21 10:37:59
Autor: Rowerex
Uzależnienie od jazdy rowerem- pół żartem, p ół serio...
W dniu poniedziałek, 21 maja 2018 15:15:42 UTC+2 użytkownik Szuwarek napisał:

Nie bardzo rozumiem co Ci przeszkadzał deszcz.
Nie ma złej pogody, są tylko złe ubrania.

A jakie ubranie polecasz dla roweru na ulewny deszcz? :)

Pozdr-
-Rowerex

Data: 2018-05-21 20:08:37
Autor: Szuwarek
Uzależnienie od jazdy rowerem- pół Ĺźartem, pół serio...
W dniu 2018-05-21 o 19:37, Rowerex pisze:
W dniu poniedziałek, 21 maja 2018 15:15:42 UTC+2 użytkownik Szuwarek napisał:

Nie bardzo rozumiem co Ci przeszkadzał deszcz.
Nie ma złej pogody, są tylko złe ubrania.

A jakie ubranie polecasz dla roweru na ulewny deszcz? :)

Najlepiej kąpielówki ;-)
Jak trochę chłodniej to najczęściej jeżdżę w starym softshellu. Nie jest może całkiem nieprzemakalny, ale hardshelowe kurtki za bardzo szeleszczą.
Jak widać po nicku to zawsze jestem mokry, więc mi wszystko jedno czy z powodu potu czy deszczu.
Co do butów to skarpetki z cool-maxa dają komfort cieplny pomimo przemoczenia. Można też założyć ochraniacze neoprenowe, ale zwykle stosuję je bliżej zera.
Z moich obserwacji wynika, że człowiek marznie nie w czasie moknięcia tylko wysychania. Jak się przed ostatnią fazą zdąży wrócić do domu to suche ciuchy poprawią komfort.
Pozdrawiam Szuwarek

Data: 2018-05-22 00:52:25
Autor: Rowerex
Uzależnienie od jazdy rowerem- pół żartem, p ół serio...
W dniu poniedziałek, 21 maja 2018 20:08:40 UTC+2 użytkownik Szuwarek napisał:
W dniu 2018-05-21 o 19:37, Rowerex pisze:
> W dniu poniedziałek, 21 maja 2018 15:15:42 UTC+2 użytkownik Szuwarek napisał:
> >> Nie bardzo rozumiem co Ci przeszkadzał deszcz.
>> Nie ma złej pogody, są tylko złe ubrania.
> > A jakie ubranie polecasz dla roweru na ulewny deszcz? :)
> Najlepiej kąpielówki ;-)
Jak trochę chłodniej to najczęściej jeżdżę w starym softshellu. Nie jest może całkiem nieprzemakalny, ale hardshelowe kurtki za bardzo szeleszczą.

"Dla roweru" - pytałem o ubranie "dla roweru" czyli "jak ubrać rower", chcę aby to rower był suchy i wszystkie jego ruchome części, również wewnątrz :)

Co do butów to skarpetki z cool-maxa dają komfort cieplny pomimo przemoczenia.

Piszesz o butach nie pisząc o butach :) A właśnie to buty rowerowe są wielką upierdliwością po deszczu - mogą schnąć nawet kilka dni, suszenie samych wkładek to niestety nie wszystko, do tego jazda w mokrych rowerowych butach mocno im szkodzi.

Można też założyć ochraniacze neoprenowe, ale zwykle stosuję je bliżej zera.

Dobre na chłód, ale gdy jest ciepło to stopy zaczynają się bardzo pocić, co nie jest przyjemne. Same ochraniacze owszem, pomagają, ale zawsze coś jednak przepuszczą, albo od spodu, albo od góry.

Z moich obserwacji wynika, że człowiek marznie nie w czasie moknięcia tylko wysychania. Jak się przed ostatnią fazą zdąży wrócić do domu to suche ciuchy poprawią komfort.

Kiedyś lubiłem jazdę przy padającym deszczu, ale niestety pewne konsekwencje takiej jazdy mnie bardzo zniechęciły, tzn: człowiek wyschnie, ubranie wyschnie - to nie problem - natomiast wielce upierdliwym problemem stają się mokre buty, piszczący napęd, zalane linki i pancerze, manetki, czasem woda w ramie roweru - nie wrzucę tego wszystkiego do pralki, nie powieszę na sznurku do szybkiego wyschnięcia na drugi dzień - rozleniwiłem się niestety i wolę mieć rower dużo częściej gotowy do jazdy, bez czyszczenia, smarowania, serwisowania.

Pozdr-
-Rowerex

Data: 2018-05-22 10:17:21
Autor: Szuwarek
Uzależnienie od jazdy rowerem- pół żartem, pół serio...

Co do butów to skarpetki z cool-maxa dają komfort cieplny pomimo przemoczenia.

Piszesz o butach nie pisząc o butach :) A właśnie to buty rowerowe są wielką upierdliwością po deszczu - mogą schnąć nawet kilka dni, suszenie samych wkładek to niestety nie wszystko, do tego jazda w mokrych rowerowych butach mocno im szkodzi.

Jeżdżę w noskach (głównie żeby stopy nie spadały z pedałów na wertepach), więc jak jedne buty są mokre to zakładam następne. Zimą też to się sprawdza - stosuję buty trekingowe z natury wodoodporne.
Pozdrawiam Szuwarek

Data: 2018-05-22 10:44:59
Autor: Piotr Majka
Uzależnienie od jazdy rowerem- pół Ĺźartem, pół serio...
W dniu 22.05.2018 o 10:17, Szuwarek pisze:

Jeżdżę w noskach (głównie żeby stopy nie spadały z pedałów na wertepach), więc jak jedne buty są mokre to zakładam następne. Zimą też to się sprawdza - stosuję buty trekingowe z natury wodoodporne.
Pozdrawiam Szuwarek

Powiedz mi, do czego zmierzasz? Do napisania nam jaki jesteś pro, bo w deszcz jeździsz? Super, jeździj, wali mnie to na maksa. Może Ty lubisz jeździć w mokrych ciuchach, myć rower co jazdę (takich onanistów też znam - częściej swój rowerek czyszczą i głaszczą niż na nim jeźdżą) - bo po jeździe w deszczu czyszczenie napędu to minimum konieczne. Jeśli ktoś nie lubi jeździć w daną pogodę to to jego wyłącznie sprawa, a nie Twój komentarz o złym ubraniu. Get IT

Data: 2018-05-22 12:37:30
Autor: m
Uzależnienie od jazdy rowerem- pół Ĺźartem, pół serio...
W dniu 22.05.2018 o 10:44, Piotr Majka pisze:
W dniu 22.05.2018 o 10:17, Szuwarek pisze:

Jeżdżę w noskach (głównie żeby stopy nie spadały z pedałów na wertepach), więc jak jedne buty są mokre to zakładam następne. Zimą też to się sprawdza - stosuję buty trekingowe z natury wodoodporne.
Pozdrawiam Szuwarek
Powiedz mi, do czego zmierzasz? Do napisania nam jaki jesteś pro, bo w deszcz jeździsz? Super, jeździj, wali mnie to na maksa. Może Ty lubisz jeździć w mokrych ciuchach, myć rower co jazdę (takich onanistów też znam - częściej swój rowerek czyszczą i głaszczą niż na nim jeźdżą) - bo po jeździe w deszczu czyszczenie napędu to minimum konieczne.

Nie jestem jakimś strasznym maniakiem jazdy w deszcz, ale wiele razy
mnie deszcz złapał w trasie, wiele razy wyruszałem świadomie w deszcz -
nigdy nie czyściłem po tym napędu i napęd żyje.

Dlatego, nieprawdą jest jakoby było to minimum konieczne. Ja bym to
zakwalifikował do czynności zbliżonych do czyszczenia i głaskania rowerku.

p. m.

Data: 2018-05-22 15:36:59
Autor: ń
Uzależnienie od jazdy rowerem- pół żartem, pół serio...
Chyba żartujesz? Po jeździe w deszczu rower się błyszczy czystością jak psu jajca ;-)


-- -- -
bo po jeździe w deszczu czyszczenie napędu to minimum konieczne.

Data: 2018-05-22 22:08:23
Autor: Szuwarek
Uzależnienie od jazdy rowerem- pół Ĺźartem, pół serio...
W dniu 2018-05-22 o 10:44, Piotr Majka pisze:
W dniu 22.05.2018 o 10:17, Szuwarek pisze:

Jeżdżę w noskach (głównie żeby stopy nie spadały z pedałów na wertepach), więc jak jedne buty są mokre to zakładam następne. Zimą też to się sprawdza - stosuję buty trekingowe z natury wodoodporne.
Pozdrawiam Szuwarek

Powiedz mi, do czego zmierzasz? Do napisania nam jaki jesteś pro, bo w deszcz jeździsz? Super, jeździj, wali mnie to na maksa. Może Ty lubisz jeździć w mokrych ciuchach, myć rower co jazdę (takich onanistów też znam - częściej swój rowerek czyszczą i głaszczą niż na nim jeźdżą) - bo po jeździe w deszczu czyszczenie napędu to minimum konieczne. Jeśli ktoś nie lubi jeździć w daną pogodę to to jego wyłącznie sprawa, a nie Twój komentarz o złym ubraniu. Get IT

Nie napinaj się tak, bo nawet w temacie wątku jest "pół żartem, pół serio";-)
Pozdrawiam "pół żartem, pół serio".

Data: 2018-05-21 22:44:18
Autor: ń
Uzależnienie od jazdy rowerem- pół żartem, pół serio...
Góra to krótka wiatrówka żeglarska, oddychająca, z kapturem. Kiedyś jeździłem w dłuższej, łatwiej się wówczas było zapocić. Odzież żeglarska jest co prawda nieco za szczelna (nie ma otworów wentylacyjnych), ale przy nagłej ulewie spełni swoje zadanie. Równie dobrze może być górska czy turystyczna jeśli masz akurat taką. Raczej krótka niż długa.
Spodnie to cienkie dość obszerne spodnie do z nieprzemakalnej oddychającej tkaniny, zakładane po prostu na zwykłe spodnie gdy lunie z góry.
To nie jest odzież obcisła gdyby ktoś musiał walczyć z wiatrem.
Buty skóra lub goretex, im zimniej tym wyższe. Czapka windstoper / goretex. Rękawiczki windstoper.


-- -- -
A jakie ubranie polecasz dla roweru na ulewny deszcz?

Data: 2018-05-22 00:57:22
Autor: Rowerex
Uzależnienie od jazdy rowerem- pół żartem, p ół serio...
W dniu poniedziałek, 21 maja 2018 22:44:23 UTC+2 użytkownik ń napisał:

Buty skóra lub goretex, im zimniej tym wyższe.

Im więcej skóry i goretexu w butach, tym dłużej schną po przemoczeniu. Jak chcesz szybko zamordować wyrób skórzany, to używaj go gdy jest mokry. Nawet materiały syntetyczne nie lubią być męczone na mokro.

Pozdr-
-Rowerex

Data: 2018-05-22 10:16:13
Autor: ń
Uzależnienie od jazdy rowerem- pół żartem, pół serio...
No to idź się popłakać :-(


-- -- -
Im więcej skóry i goretexu w butach, tym dłużej schną po przemoczeniu.

Data: 2018-05-22 10:19:12
Autor: Szuwarek
Uzależnienie od jazdy rowerem- pół żartem, pół serio...
Rowerex pisze:
W dniu poniedziałek, 21 maja 2018 22:44:23 UTC+2 użytkownik ń napisał:

Buty skóra lub goretex, im zimniej tym wyższe.

Im więcej skóry i goretexu w butach, tym dłużej schną po przemoczeniu. Jak chcesz szybko zamordować wyrób skórzany, to używaj go gdy jest mokry. Nawet materiały syntetyczne nie lubią być męczone na mokro.
Teraz najczęściej używam butów do biegania z Lidla za 70 zł. Wytrzymują już trzeci rok, więc jak się zmęczą to kupię nowe. Jak na razie, to najbardziej zużyte są sznurówki.
Pozdrawiam

Uzależnienie od jazdy rowerem- pół żartem, pół serio...

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona