Data: 2010-12-01 22:22:21 | |
Autor: P_ablo | |
VW Eos ze stanow, wyniki z autocheck | |
Użytkownik "Zbigniew Braniecki" <zbraniecki@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał w wiadomości news:id5lts$kiu$1inews.gazeta.pl...
W "zadrapany zderzak" nie wierz... Ale jesli cena jest nizsza od innych, to mozna sprobowac ocenic co bylo uszkodzone i jak zostala wykonana naprawa. Z drugiej strony te demoniczne opowiesci Pszemola tez sa nieco przesadzone. Sam sprowadzilem 4 samochody ze stanow. Dwa uszkodzone, jeden z salvage w papierach i jeden bez najmniejszego zadrapania. Ten z salvage w papierach (Lex GX 470) mial wstawione wszystkie czesci oryginalne i nowe, brakowalo tylko oslony pod skrzynia - byl licytowany na coparcie a sprzedawca byla ubezpieczalnia. Cale 2 dni zastanawiali sie czy puscic to auto po wylicytowanej cenie. Do tej pory nie moge zrozumiec co nimi kierowalo, auto mialo wtedy 1,5 roku i niecale 40 tys przebiegu. Pozostale dwa bite, byly nieco starsze ale koszt zakupu, sprowadzenia i naprawy zamknal sie w okolicy 60% ceny takiego samego na miejscu, a uszkodzenia nie byly powazne. Przy aktualnych normach technicznych (i prawnych) przy likwidacji szkod, ubezpieczalni nie oplaca sie naprawiac (nawet niewielkich) uszkodzen nadwozia samonosnego. Musisz jeszcze sie okreslic jaki zakres naprawy jest dla Ciebie do zaakceptowania. Wiadomo, ze wstawianie cwiartki z podluznica to hardcor i nalezy sie tego wystrzegac ale czy wspawany kawalek progu jest czyms nie do zaakceptowania? -- Picasso |
|
Data: 2010-12-01 15:52:56 | |
Autor: Pszemol | |
VW Eos ze stanow, wyniki z autocheck | |
"P_ablo" <op@op.pl> wrote in message news:4cf6bc98$0$22797$65785112news.neostrada.pl...
W "zadrapany zderzak" nie wierz... Taka ocena kosztuje u fachowcy i musisz mieć kogoś, komu bardzo ufasz że nie skasuje Cie za przegląd którego nie zrobi... Weź pod uwagę, że idąc na taką ocenę/przegląd do przypadkowego warsztatu nie masz żadnego sposobu aby wyegzekwować cokolwiek w razie gdy zapłacisz za przegląd, usłyszysz że wszystko dobrze, a za pół roku okaże się, że ćwiartka auta podejrzanie rdzewieje a reszta nie... Taki zakład niestety nie bierze żadnej odpowiedzialności za ocenę za jaką skasował kasę. Z drugiej strony te demoniczne opowiesci Pszemola tez sa nieco przesadzone. Sam sprowadzilem 4 samochody ze stanow. Dwa uszkodzone, jeden z salvage w papierach i jeden bez najmniejszego zadrapania. Ten z salvage w papierach (Lex GX 470) mial wstawione wszystkie czesci oryginalne i nowe, brakowalo tylko oslony pod skrzynia - byl licytowany na coparcie a sprzedawca byla ubezpieczalnia. Cale 2 dni zastanawiali sie czy puscic to auto po wylicytowanej cenie. Do tej pory nie moge zrozumiec co nimi kierowalo, auto mialo wtedy 1,5 roku i niecale 40 tys przebiegu. A zaglądałeś pod panele? Pod osłonę zderzaka? :-) To chyba niezwykle rzadki przypadek że ubezpieczalnia sprzedaje "zrobione" auto z papierami salvage, nie sądzisz? Coś mi tu nie gra. Pozostale dwa bite, byly nieco starsze ale koszt zakupu, sprowadzenia i naprawy zamknal sie w okolicy 60% ceny takiego samego na miejscu, a uszkodzenia nie byly powazne. Przy aktualnych normach technicznych (i prawnych) przy likwidacji szkod, ubezpieczalni nie oplaca sie naprawiac (nawet niewielkich) uszkodzen nadwozia samonosnego. W Polsce nie ma żadnych norm technicznych, nie? Na szmaty zamiast poduszek powietrznych i wyjętą żaróweczkę od poduch też nie ma norm... Ani na piankę do uszczelniania okien pod osłoną zderzaka? :-) Niestety widziałem jak "naprawia" sie rozbitki na ul. Cicero w Chicago... Normy normami a naprawy ludzie robią różnie. Zwłaszcza gdy wiedzą że auto naprawiają nie dla siebie tylko na handel, niestety. Musisz jeszcze sie okreslic jaki zakres naprawy jest dla Ciebie do zaakceptowania. Wiadomo, ze wstawianie cwiartki z podluznica to hardcor Żeby on coś mógł zaakceptować to musiałby najpierw wiedzieć co było naprawiane, a to nie jest trywialne wyczaić dla kogoś kto się nie zna lub zrobi jedną 1/2h wizytę w warsztacie zainteresowanym skasowaniem forsy za przegląd a nie zainteresowanym straceniem dużej ilości czasu na analizę. A pytając sprzedawcę zawsze dowiesz się, że "panie, zderzak był porysowany, panie, Ci Amerykanie są idioci, w głowie się im poprzewracało i nowe auta sprzedają za 20% ceny". Jak ktoś frajer i wierzy w takie bajki to niech płaci... Nie bez powodu w Ameryce krąży powiedzonko "kłamie jak sprzedawca używanych samochodów" - to chyba dużo daje do myślenia? :-) |
|
Data: 2010-12-01 22:21:02 | |
Autor: Zbigniew Braniecki | |
VW Eos ze stanow, wyniki z autocheck | |
Pszemol <Pszemol@PolBox.com> napisał(a):
> W "zadrapany zderzak" nie wierz... Jasne, dlatego napisalem, ze moze jutro podejde do serwisu z nim Taka ocena kosztuje u fachowcy i musisz mieć kogoś, komu bardzo ufasz Mam kumpla ze studiow ktory prowadzi salon VW pod Wawa, zapowiedzieli, ze zajmie to jakies 1.5h razem z badaniem lakieru. Sadze, ze zrobia to porzadnie. Żeby on coś mógł zaakceptować to musiałby najpierw wiedzieć co było No dla mnie to raczej teraz zdobywanie doswiadczenia - jak wyglada serwis przedzakupowy itp. oraz test z rozmowy z czlowiekiem ktoremu musze pokazac te wyniki ;) Nie sadze, zebym chcial go kupic, a na pewno nie za normalna cene, bo przeciez chocby byl idealny, to ja juz go potem nie odsprzedam bo sam musialbym klamac nabywcy. :/ Ale jestem ciekaw co powiedza na serwisie. Jeszcze raz dzieki wszystkim za pomoc :) pozdr. -- |
|
Data: 2010-12-01 23:49:53 | |
Autor: marek | |
VW Eos ze stanow, wyniki z autocheck | |
Ale jestem ciekaw co powiedza na serwisie. znaczy, nie kupisz go ale jedziesz na przeglad? |
|
Data: 2010-12-01 23:13:34 | |
Autor: Zbigniew Braniecki | |
VW Eos ze stanow, wyniki z autocheck | |
marek <spierdalaj@org.pl> napisał(a):
> Ale jestem ciekaw co powiedza na serwisie. tak. znajomy ze studiow prowadzi ten serwis :) -- |
|
Data: 2010-12-02 07:26:01 | |
Autor: Pszemol | |
VW Eos ze stanow, wyniki z autocheck | |
"marek" <spierdalaj@org.pl> wrote in message news:id6jek$7g7$1inews.gazeta.pl...
Ale jestem ciekaw co powiedza na serwisie. Marku, nie widzisz że on jest napalony na to auto i że ciągle chce go kupić? Najgorzej to się napalić bo się potem robi błędy których się latami żałuje... |
|
Data: 2010-12-02 16:21:42 | |
Autor: Zbigniew Braniecki | |
VW Eos ze stanow, wyniki z autocheck | |
Pszemol <Pszemol@PolBox.com> napisał(a):
"marek" <spierdalaj@org.pl> wrote in message news:id6jek$7g7$1inews.gazeta.pl... Hej! Nie jest tak zle ze mna :) Napalony pewnie jestem, moje pierwsze pozadne auto, trudne do znalezienia i na dodatek nie mam alternatywy (w sensie, jak nie Eos to chyba zadnego nie kupie :/) Ale nie na tyle, zeby ladowac kase w to czego potem nie sprzedam :) Przeglad raczej traktowalem jako okazje do zdobycia doswiadczenia co do tego jak przeglady wygladaja, zwlaszcza, ze raczej nie zaplacilbym za niego i po znajomosci, wiec raczej bez sciem. No, ale jak pisalem, skontaktowalem sie z gosciem, dal mi te informacje ktore dal, ja na razie i tak wylatuje, a dzieki temu, ze sprawdzilem to i dostalem od Was info i na paru forach, wiem juz ze tego nie kupie. Jak wroce to bede szukal dalej :) Tak wiec, jeszcze raz dzieki! -- |
|
Data: 2010-12-02 22:10:39 | |
Autor: P_ablo | |
VW Eos ze stanow, wyniki z autocheck | |
Użytkownik "Pszemol" <Pszemol@PolBox.com> napisał w wiadomości news:id5r0i.bdo.0poczta.onet.pl...
Takie zycie - kupowanie uzywanego auta to w PL to spore ryzyko. Z drugiej strony, gdyby kazdy kupujacy dany model przesortowal oferty po cenie i zaczal od najdrozszego, to gwarantuje, ze w 99% pierwszy egzemplarz bedzie tym co sobie wymarzyl. Wystarczy popatrzec na ceny takich samych modeli w DE i PL. Handlarz musi przywiezc, oclic, naprawic i zarobic przy sprzedazy a cena w PL jest jeszcze nizsza niz w niemcowni. Znikad sie to nie bierze - albo rybki albo akwarium... Polak dostaje dokladnie to za co placi a ze ten biznes opiera sie na klamstwie i oszustwie... Jesli polski handlarz nie naklamie, to wogole nie sprzeda a jesli naklamie i sprzeda to zarobi tyle co turek sprzedajacy faktyczne bezwypadki w berlinku. A zaglądałeś pod panele? Pod osłonę zderzaka? :-) Ja juz wiem gdzie nalezy zagladac... Dzwon byl konkretny bo szpilki ktorymi nadwozie jest przykrecone do ramy sa delikatnie ugiete ale procz tego nie ma zadnych sladow wypadkowej przeszlosci - auto jezdzi i na geometrii jest "na zielono". Reflektory, chlodnice, plastiki pod maska itp wszystko bylo nowe, zadnych nierownych szpar itp - naprawa idealna... Zwłaszcza gdy wiedzą Meritum panie, meritum... Żeby on coś mógł zaakceptować to musiałby najpierw wiedzieć co było Nigdzie nie twierdze, ze jest odwrotnie, wlasnie zawsze podkreslam, ze handlarze to sami oszusci ale po czesci wymusza to na nich rynek... Ja bym nie chcial w tym interesie robic bo bym nie mogl w lustro patrzec! Jednak nie mozna twierdzic, ze salvage=zlom na czesci, jednak zawsze, powypadkowa przeszlosc powinna miec swoje odbicie w cenie. -- Picasso |