Data: 2011-09-22 18:49:22 | |
Autor: Pan Piskorz | |
VW Passat-teĹź tak macie? | |
W dniu 2011-09-22 18:36, DiabeĹson pisze:
http://vwszrot.pl/ ByĹo. KupiĹ szrota, ktĂłrego ktoĹ miaĹ wyrzuciÄ i burczy. Trudno teĹź uwierzyÄ, Ĺźe to wszystko prawda, zwĹaszcza, Ĺźe na naprawy wydaĹ tyle, ze kupiĹby sobie porĂłwnywalny nowy samochĂłd z gwarancjÄ . "przecieĹź kupiĹem prawie nowy samochĂłd." :-) 3 lata i 170 tys., prawie nowy. MĂłj koĹczy za 8 dni 3 lata i ma 64 tys., nie miaĹbym odwagi nazwaÄ go "prawie nowym", choÄ jest wciÄ Ĺź niezawodny i nie zamierzam siÄ go pozbywaÄ. P. |
|
Data: 2011-09-22 19:18:49 | |
Autor: DoQ | |
VW Passat-też tak macie? | |
W dniu 22-09-2011 18:49, Pan Piskorz pisze:
Było. Kupił szrota, którego ktoś miał wyrzucić i burczy. Ale o co Ci chodzi? Przedwcześnie zużywające się koło zębate na wale korbowym i pękająca głowica to znana przypadłość tych silników. Pozdrawiam Paweł |
|
Data: 2011-09-22 20:00:28 | |
Autor: Pan Piskorz | |
VW Passat-też tak macie? | |
W dniu 2011-09-22 19:18, DoQ pisze:
to znana przypadłość tych silników. Chodzi mi o eskalowanie nieszczęście tego człowieka. Taniej by mu wyszło zezłomować zakup i kupić samochód w miejscu sprzedaży samochodów. Czy 3-letni samochód ze 170 kkm wydaje ci się prawie nowy? To zwykły, wyeksploatowany trup. Poprzedni właściciel pewnie sprzedał za 1 EUR. Potem cieszył się kolejnym, bo auto to dla niego narzędzie pracy a nie marzenie. To tak, jakby poślubić 80-letnią byłą modelkę i być niezadowolonym ze współżycia. S. |
|
Data: 2011-09-22 20:38:53 | |
Autor: Sklavin | |
VW Passat-też tak macie? | |
Dnia Thu, 22 Sep 2011 20:00:28 +0200, Pan Piskorz napisał(a):
To tak, jakby poślubić 80-letnią byłą modelkę i być niezadowolonym ze współżycia. To prawda. Stopień zadowolenie to zawsze wypadkowa oczekiwań do tego co się faktycznie otrzymuje. Staropolskie przeświadczenie, że kupując coś z vw na masce posiada się drogowe wunderwaffe, które wytrzymuje miliony kilometrów czasami niestety nie wytrzymuje starcia z rzeczywistością. Ja zawsze kupuje "francuskie gówno", od którego nigdy nie oczekuje cudów i zawsze jestem zadowolony :-) Gdyby coś zepsuło mi się w aucie za 9tys. to poszłoby za połowę tej kwoty na żyletki ustępując miejsca nastepnemu na f. Tylko coś nie chce się (odpukać) nic psuć nawet za 20% tej kwoty pomimo, że 170 tys. przebiegu na liczniku to już odległa przeszłość. |
|