Data: 2011-11-01 19:35:17 | |
Autor: abc | |
Vaticanum II przyczyną dechrystianizacji | |
Zrozumiał to pan redaktor Lisicki
http://blog.rp.pl/lisicki/2011/10/28/korzenie-polityki-antyklerykalnej/ i napisał tak: Sądzę zatem, że w debacie na temat przyczyn dechrystianizacji często pomija się dwie kwestie. Pierwsza to zmiana stosunku Kościoła do państwa, druga to decyzja o zbliżeniu się do świata. Obie miały miejsce w czasie Soboru Watykańskiego. Skutkiem tej pierwszej jest twierdzenie, że Kościół nie miesza się do polityki, a jedynie broni ogólnych wartości. Unika tym samym wiązania się z poszczególnymi partiami i niezależnie od ich programu oraz ideologii, nawet jeśli ta była chrześcijańska, stara się wobec wszystkich zachować dystans. Wizja ta, myślę, okazała się tyleż piękna, ile utopijna. Wartość moralna w systemie demokratycznym przejawia się tylko w postaci politycznie chronionego interesu, za tym zaś musi stać konkretny podmiot. Po prostu musi istnieć siła polityczna, której opłaca się obrona chrześcijańskiego prawa. Jeśli partie polityczne nie widzą korzyści czerpanych ze wspierania kościelnych postulatów, sekularyzują się. Założenie, że wszyscy ludzie niezależnie od sympatii politycznych mają taki sam stosunek do wartości życia, eutanazji, miejsca symboli chrześcijańskich, okazało się ułudą. I kwestia druga. Im Kościół bardziej upodabnia się do świata, im bardziej rezygnuje z tego wszystkiego, co go wyróżniało - osobnego języka, liturgii, obyczajów - tym bardziej musi podlegać tym samym prawom co wszystkie inne instytucje. Dawne przywileje muszą zniknąć. Ba, im szybciej Kościół przystosowuje się do świata, tym większy jest napór, żeby ta różnica między sacrum a profanum całkiem znikła. I tym większa popularność nowych antyklerykalnych ruchów. -- Nie da się oddzielić polityki od religii. Nie da się w człowieku oddzielić katolika od obywatela. Rozdział państwa od Kościoła jest sztuczny. |
|